Witam serdecznie drodzy parafianie
Jestem tu nowy, znam to forum od dłuższego czasu. Postanowiłem założyć tu konto bo na dobre chce wyjść z nerwicy

I w sumie nie wiem od czego zacząć bo długo by pisać. Otóż zmagam się z tą Panią od 5 lat raz mniejszym raz z wiekszym nasileniem ale od grudnia tamtego roku postanowiłem wziąć się za to na poważnie bo ostatnio naprawdę daje mi to w kość . Mój problem polega głównie na natłoku myśli oraz obrazach myślowych i tego chyba najbardziej się boje ... że to ciągle trwa i ciągle wraca ( wiecie myślenie o myśleniu ) , staram się stosować akceptacje , ignorować , racjonalizować itd. są lepsze dni ale czasami po dniu naprawde fajnego samopoczucia wstaje rano i już jazda czasem nie wiem czy jeszcze śnie czy juz jawa bo jakbym odtwarzał jakiś film ... staram się to akceptować i zająć czymś innym np. robieniem śniadania czy planując dzień. Tyle że ciężko się na czymś mi w 100 % skupić bo ciągle mam w głowię obrazy rozmów z innymi ludźmi , nucenie różnych piosenek lub ciągłe analizowanie swoich myśli i tych obrazów ... Tak wiem żebym to akceptował i nawet jak to zrobię i poczuje się chwile lepiej to te myśli dalej płyną a ja się w nie wkręcam i czasem się łapie po 1-2 minutach że dałem się wkręcić w tą całą analize swojego życia czy zachowania i znowu wtedy pojawia się lęk i tak w kółko macieju ... Dziś mam naprawdę kiepski dzień i nawet teraz gdy to piszę szłysze jakby w głowie to co teraz pisze , takie jakby powtarzanie. Jeszcze kilka miesięcy temu miałem strasznie lęki o schizofrenii że te myśli to głosy w mojej głowie a wtedy strasznie byłem wyczulony, zresztą wiecie chyba o co chodzi
Prosiłbym o pomoc co mam robić czy to poprostu naprawde gorszy dzień bo dziś naprawdę straciłem nadzieje że z tego wyjdę. Wiem że może wydawać się nie zrozumiałe co tu napisałem ale jak mówię jestem w mocnym stresie i proszę o wyrozumiałość

ewentualnie później jak się uspokoję będę mógł opisać dokładniej mój przypadek