
Właściwie to ostatnio zrozumiałam parę spraw.. Ten rok nauki znów zawaliłam, ale mam wrażenie, że to była moja podświadoma ucieczka - teraz mam poczucie wolności, bo nie ogranicza mnie ani wiek, ani szkoła, ani inne "wymówki" które zawsze przed sobą miałam i ciężko jest mi znaleźć sobie miejsce. Zawsze przerażała mnie dorosłość, a wszystkie sprawy odwlekałam "na później" i byłam w zawieszeniu. Teraz przytłacza mnie ilość możliwości. Muszę poukładać wszystko co wcześniej rozsypałam i zająć się tym wszystkim, co odrzucałam przez "brak czasu" i zwalanie winy na innych. Nadal się boję, ale chyba z dnia na dzień coraz mniej. Przynajmniej jeśli chodzi o dawne sprawy.
Przepraszam za ten niezrozumiały bełkot, chciałam tylko powiedzieć, że spróbuję walczyć o siebie z różnych stron. Kolejny raz i kolejny.. to jedno się chyba nigdy nie skończy
