Ja to Wam powiem, że ogólnie np tak jak dziś. Święta, rodzina itd to czuje sie dobrze a w drodze powrotnej wracaja myśli i 'sprawdzanie' dd. czy np. już mnie coś nie zeschizowało i takie sprawdzanie czy wiem co sie dzieje itp to typowe dla dd. Ale z tego wniosek, że tak jak mówi Roksana, w momencie,gdy jesteśmy czymś mega zajęcia i w dobrym humorze dd nie ma. My sami ją zwołujemy swoimi myślami. I ja wiem na swoim doświadczeniu już bo mocnej dd doświadczyłam ponad rok temu, że trzeba robić wszystko, żeby nie poddawać się tym myślą.
Swoją drogą pogoda to masakra! czuje się jakby było Boże Narodzenie.
A i jeszcze dodam, że mam cos takiego, że jak coś sie dzieje w danej chwili to ok, ale jak pomyśle o tym np wieczorem, gdy myślę o całym dniu to jakby to zdarzenie z tego dnia było odległe i nie miało miejsce, to jest chyba ten-mechanizm odłączający od lęków. Ale to też już kiedyś miałam i wiem, że mija w momencie, gdy stajemy się w pełni wyluzowanie, a nie gdy nam sie wydaje, że jest już luz.
Pozdrawiam Was cieplutko kochani
