Jeżeli przeczytałbyś to co napisałem - wiedziałbyś, że nikt z nikim się nie boksuje.
Wkopałeś się - we własne myśli.

-- 26 października 2012, o 08:47 --
Chłopcze, mój drogi.

-- 26 października 2012, o 08:48 --
Dlaczego miałbyś mi odwalić - skoro ja w tym co napisałem Ci nie dowaliłem - a wręcz przeciwnie, hm ?

-- 26 października 2012, o 08:52 --
W tym miejscu kończę dyskusję - kiedyś, znajomi powiedział, że (przepraszam za kolokwializm)
"nie dyskutuje się z debilem, bo najpierw sprowadzi Cie do swojego poziomu - a potem pokona doświadczeniem"
Tym ostatnim postem - drogie Adamie pokazałeś, że jesteś tym przysłowiowym debilem.

-- 26 października 2012, o 08:56 --
Wkopałeś się we własne myśli - i nerwicę, schizofrenię - czy cokolwiek siedzi Ci tam w głowie i tworzy chore myśli, które jak przeczytasz co napisałem - przekonasz się, że mają daleko do rzeczywistości.
Rozwaliłeś się własną bronią.

Aż się uśmiałem.
-- 26 października 2012, o 09:01 --
Jeżeli chcesz - odpisuj, ja dyskusje zostawiam - ostatnim postem sam się wpakowałeś i udowodniłeś wszystkim, że w tym przypadku - to ja mam racje.
Winisz mnie jak facet, który chciał stówkę od sąsiada.
-- 26 października 2012, o 09:03 --
Tak ! Ten młody gniewny młodzieniec, który poza Twoimi myślami i w rzeczywistości jest dorosłym i dojrzałym mężczyzną.
Koniec z mojej strony.
Mam ciekawsze zajęcia, jak dyskusja z Tobą.
-- 26 października 2012, o 09:06 --
PS: dorzucam Cie do ignorowanych - sztuką jest tak się wkopać, we własny dołek.

-- 26 października 2012, o 09:14 --
Żyj w świecie swoich chorych myśli (ostatnim postem udowodniłeś, że w takim żyjesz) - nie obchodzisz mnie, żyj sobie i rób co chcesz - jeżeli Ci z tym dobrze - nie podejmuj leczenia.
Ja wracam do swojego życia. Jesteś człowiekiem, o których nie warto nawet myśleć - a co dopiero nawiązywać dyskusje, której celem nie było atakowanie ani boksowanie - a wręcz przeciwnie, zrozumienie.
Ale Twoje chore myśli - podpowiedziały Ci inaczej - "to atak, więc nawet tego nie przeczytam i oleje gówniarza". Życzę powodzenia i z całego serca współczuje Twojej żonie i dziecku - o ile nie są oni Twoim chorym urojeniem.
Dostałem na pw wiadomość od jednego użytkownika, który uśmiał się z jednego z moich fragmentów - więc zamieszczam go ponownie - dla rozładowania napięcia i zakończenie tej żałosnej dyskusji.
Grając w tenisa z kolegami też tak filozoficznie rozprawiasz jak prawidłowo uderzyć rakietą w piłkę ?
Albo podchodzisz do mycia swojego psiaka w sposób duchowo - egzystencjalny ?
Bo jeśli w taki sam sposób (jak piszesz na forum) tłumaczysz swojemu synkowi, jak ma radzić sobie ze swoimi dziecięcymi problemami - to ja dziękuje.

-- 26 października 2012, o 09:15 --
Na sam koniec - życzę Ci Adamie, żeby kiedyś życie przywróciło Cie do pionu.
-- 26 października 2012, o 09:16 --
I sprowadziło wreszcie do ziemi.