
Ja niestety zaliczam się do tej pierwszej grupy :/
Od jakiegoś czasu jestem obserwatorem tego forum (jak i wielu innych o podobnej tematyce). W końcu jednak doszedłem do wniosku, że warto opisać swój problem tutaj, bo sam już naprawde nie daje sobie z tym rady :/
U mnie ten syf pojawił się po trawce jakiś miesiąc temu. Ale nie jest spowodowany tym, że przestraszyłem się haju po trawce czy dostałem ataku paniki, tylko tym, że krótko po zapaleniu miałem BARDZO nieprzyjemną sytuację. Nie będę jej tutaj rozpisywał, bo sporo czasu by zeszło żeby dokładnie wszystko opisać, a i nie bardzo chcę do tego wracać... W każdym bądź razie nie wiem czy mój stan jest typowo spowodowany trawką czy też stresującą sytuacją czy też tym i tym (być może trawka spotęgowała lęk...)
Ale do rzeczy:
Kiedy się to zaczęło byłem przeziębiony więc swoje złe samopoczucie, otępienie i kompletny brak koncentracji wiązałem z przeziębieniem... Przeleżałem z dwa dni w łóżku i w końcu trzeba było wrócić do życia (o ile można to nazwać życiem...)
Szedłem do szkoły i w pewnym momencie poczułem, że coś jest nie tak, że świat jest jakiś inny, dziwny. Cholernie się przestraszyłem... W szkole było już tylko gorzej, nie umiałem ogarnąć tego tłumu na korytarzach, wszystko wydawało mi się jakieś oddalone... Do tego uścisk w głowie i wrażenie, że zaraz zemdleje... Po powrocie do domu niby poczułem się troche lepiej, ale patrząc w lustro miałem wrażenie, że nie poznaje samego siebie... Nawet w swoim pokoju czułem się jakoś nieswojo...
Byłem przekonany, że rozwaliłem sobie mózg przez marihuane albo, że jestem chory psychicznie... Szukanie informacji w internecie na początku jeszcze bardziej mnie w tym utwierdzało... Dodatkowo pojawiły się myśl typu, że ten świat nie istnieje, jest tylko jakimś złudzeniem, to niemożliwe że ja żyje itd. I te myśli czasem są tak silne, że racjonalne myślenie przy nich wygasa

Nie zlekceważyłem tego jednak w nadziei, że samo minie. Poszedłem do lekarza i porobiłem badania. Krew, ekg, ciśnienie - wszystko okay. Aktualnie czekam jeszcze na wyniki eeg. A do psychiatry/psychologa jakoś nie potrafie się przełamać :/
Ehh już po opisaniu tego czuje się troche lepiej.
Wiem że to przejściowe i wiele osób już z tego wyszło, ale czasami jest naprawdę ciężko i ta myśl, że kiedyś minie słabnie

Dobrze, że są takie fora jak te

pozdrawiam i życzę powrotu do zdrowia
