Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
derealizacja a samotność
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 25
- Rejestracja: 6 marca 2015, o 16:53
Witam serdecznie, jestem nowa. Stany DD są mi bardzo dobrze znane. Cieszę się, że jest takie forum, choć to smutne, że tyle osób przeżywa ten koszmar. Chcę poruszyć kwestię samotności w związku z popadaniem w stany DD. Proszę o zabranie głosu w tej sprawie. Czy macie tak, że gdy jesteście sami (single) to życie zamienia się w jedną wielką derealizację a gdy jesteście w jakimś związku to te stany są płytsze, lżejsze i jakby "pod kontrolą"? Ja mam tak, że bardzo potrzebuję żeby ktoś był ''świadkiem" mojego życia, wtedy jakoś te stany DD ucichają, wydaje mi się, że jak ktoś mnie widzi, uczestniczy w moim życiu to tak jakbym wierzyła, że jednak istnieję, a jak egzystuję sama to automatycznie mi się wydaje, że jestem przezroczysta, mam poczucie jakby moje życie w ogóle się nie odbywało...brzmi wariacko...ale takie właśnie są te stany...tylko czy u Was też ma to związek (nasila się) w samotności? Pozdrawiam
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 79
- Rejestracja: 27 grudnia 2014, o 12:44
Cześć, jak najbardziej tak jest. Definitywnie nie masz tylko Ty takiego odczucia. Człowiek ogólnie czuje się potrzebny, gdy przebywa się z kimś, nawet zachodzi to w podświadomości i wtedy może D/D nie trzymać tak mocno. Druga kwestia to zmiana otoczenia myślowego jak z kimś rozmawiasz/przebywasz. Ogólnie to zależy jeszcze od charakteru człowieka, jeden lubi sobie sam posiedzieć, a drugi jest duszą towarzystwa. Według mnie osoba z D/D powinna przebywać jak najdłużej z kimś chociażby, żeby zmienić otoczenie myślowe.
Jeśli chodzi o mnie to jak spotykałem się ze znajomymi w D/D (teraz też mam, ale czuję, że to już końcówka i nie sprawia mi to jakiegoś problemu
) to o wiele wiele lepiej się czułem, właśnie potrzebny znajomym, ogólnie towarzystwu, samopoczucie się poprawiało. Z resztą dalej tak jest, nawet u odburzonego człowieka. 
Jeśli chodzi o mnie to jak spotykałem się ze znajomymi w D/D (teraz też mam, ale czuję, że to już końcówka i nie sprawia mi to jakiegoś problemu


-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 25
- Rejestracja: 6 marca 2015, o 16:53
Dziękuję Ci za odpowiedź. Niestety mam tak, że jak jestem sama (nie w związku) to mam taką derealizację rozlaną na wszystkie aspekty życia, że nawet jak idę w ludzi (jakaś impreza, wyjście do kina) to i tak nie czuję żeby to się to działo naprawdę bo ja nie czuję siebie...jak jestem z kimś w związku, mieszkam z kimś, to jakby trochę wychodzę z DD i lepiej czuję rzeczywistość. Może chodzi o to, że jak ktoś chce ze mną być to znaczy, że mu na mnie zależy a skoro tak jest to muszę istnieć - może taki jest mój nieświadomy tok myślenia. Wstyd przyznać ale zawsze mi się DD zmniejszało jak wiedziałam, że ktoś się we mnie zakochał.
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 79
- Rejestracja: 27 grudnia 2014, o 12:44
Może coś tam siedzi u Ciebie w podświadomości, ten motyw związku, że "musisz" z kimś być. Będziesz musiała wyjść naprzód i jednak odburzać się nawet bez drugiej połówki, a nie jakby wmawiać sobie, że tak się nie da. A ta druga połówka jasne, że się znajdzie w najmniej oczekiwanym momencie. 

-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
A przed DD czasem związek także nie miał dla ciebie jakiejś większej wartości? Bo być może tak po prostu z tym masz, a akurat stany odrealnienia są jakby w to obecnie wmieszane.
Wiele osób nie lubi byc samotnych przy dd, ale sa też i tacy, którzy wolą np w gorszych momentach być sami (ja na przykład taki zawsze byłem, mnie towarzystwo jakoś wybitnie nie zmieniało sytuacji).
Co do tego, zę gdzieś jesteś i nie czujesz się sobą, to cóż to norma;lne przy stanach dd, może zacznij akceptowac ten fakt, że nie czujesz się soba w takich sytuacjach i zacznij skupiac swoją uwagę bardziej na zewnątrz niż na tym jak obecnie "się odczuwasz".
Wiele osób nie lubi byc samotnych przy dd, ale sa też i tacy, którzy wolą np w gorszych momentach być sami (ja na przykład taki zawsze byłem, mnie towarzystwo jakoś wybitnie nie zmieniało sytuacji).
Co do tego, zę gdzieś jesteś i nie czujesz się sobą, to cóż to norma;lne przy stanach dd, może zacznij akceptowac ten fakt, że nie czujesz się soba w takich sytuacjach i zacznij skupiac swoją uwagę bardziej na zewnątrz niż na tym jak obecnie "się odczuwasz".
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 25
- Rejestracja: 6 marca 2015, o 16:53
Mam derealizacje od 14 r.z. wierzcie lub nie, stany normalnosci sa w mniejszosci. Tkwie w tym przewlekle. Jak odkrylam to forum bylam w szoku. Tyle lat w poczuciu, ze NIKT NIGDY nie zrozumie z jak dziwna i koszmarna percepcja zyje, a tu sie okazuje, ze TO nie tylko mnie sie zdarza...niesamowite. Sek w tym, ze w zwiazku z tym, ze ja permanetnie w tym jestem to szukam czegos co mnie z tego wyrwie i najczesciej byly to intensywne relacje, w nadziei, ze ktos mnie urealni bo sama nie jestem w stanie. Niestety w zwiazku z tkwieniem w DD strasznie sie siebie wstydzilam bo bylam przekonana o jakiejs swojej ulomnosci i dziwnosci, wiec paradoksalnie pchalam sie w relacje jednoczesnie czujac potrzebe ucieczki.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 25
- Rejestracja: 6 marca 2015, o 16:53
A macie tak, że przy niektórych osobach DD idzie w dół a przy innych w górę? Bo ja zdecydowanie tak. Już tyle zmiennych wyłapałam...DD jest trochę jak więzienie, u mnie to jest bardzo uzależnione od wielu czynników, trzeba uważać na to na tamto na siamto na owamto...bo DD przyatakuje! 
