
Kto chce moze zobadczyc moj pierwszy post post45679.html#p45679 bo mialam wlasnie takie objawy. U mnie zaczelo sie to od tego ze zostalam oszukana przez osobe ktora uwazalam za bliska. I to sprawilo ze mnie odrealnilo i spowodowalo nerwice czyli po prostu leki.
U mnie akurat dd wychodzilo na pierwszy plan a lek byl powodowany samym dd. I za to dziekuje victorowi ze we wpisach napisal o tym ze dd moze wystepowac samo a lek moze byc nim powodowane. Moj pierwszy lekarz psychiatra do jakiego poszlam stwierdzil ze dd to zawsze wynik jakiegos zaburzenia i nie moze przyjsc samo od stresu. Jak sie okazuje mylil sie i dzieki wlasnie wpisom tutaj to zrozumialam i cale szczescie bo zaczynalam sobie wyszukiwac rozne rzeczy.
Samo przyjscie depersonalizacji uswiadomilo mi jak bardzo zle zylam do tego momentu a dokladnie bylam bardzo naiwna jezeli chodzi o zwiazki i ludzi, chcialam zyc bajkowo, jak mala dziewczynka. Malej dziwczynki nie mozna w sobie calkiem zabijac ale nie mozna tez zyc takim stylem przez cale dorosle zycie.
To sie u mnie jeszcze nie zmienilo az tak jakbym chciala ale w koncu takie zmiany nie zachodza szybko.
Co do samej depersonalizacji to chce bardzo podziekowac tworca tej strony, niesiecie obsolutna pomoc ludziom z depersonalizacja bo wyjasniacie to prosto z mostu i tak jak to sie przedstawia w praktyce u innych ludzi. Swietne jest to co robicie bo wnioski wysnuwacie obserwujac innych ludzi z problemami wiec te doswiadczenia sa rozlegle a nie tylko wasze.
podziwiam was ze jestescie w stanie w ogole to robic, trzeba do tego sie naprawde nadawac

I teraz uwaga
Ja wyszlam z dd akceptacja, chociaz na poczatku byla ona niemozliwa z racji przerazenia, objawy tak mnie przerazaly ze nie wiedzialam co sie dzieje ze mna i to trwalo kilka ladnych miesiecy, nie poprawialo sie nic.
Nawet sadzilam ze bede jednak musiala wziac leki. Ale po czasie pierwsze przerazenie ustapilo, stale czytalam jak sobie z tym radzic mimoz e to sa wkolo te same rady to trudno je stosowac w zyciu wiec trzeba to stale czytac i ja tak robilam.
Czytalam wpisy victora i sluchalam nagran, czytalam wpisy tym ktorym to przeszlo a takze co jakis czas wpisy innych zaburzonych aby zobaczyc ze czuja sie tak samo jak ja i zeby zobaczyc czemu sie tak czuja.
Doszlam do wniosku ze ludzie majacy DD jako pierwsza flanke po prostu sie nia nerwicuja i dlatego ona im nie mija.
Czyli od dd przychodza do glowy mysli ze tak nam zostanie, ze jestesmy chorzy, ze cos nam sie stanie, ze zwariujemy albo zatracimy swiadomosc. I czlowiek zaczyna tym zyc i powoduje sobie leki a jak powoduje leki to dd ktore przyszlo pierwsze nie moze puscic. Wiec najpierw uczylam sie przyzwolenia a zrobilam to rownolegle z tym ze mimo okropnego samopoczucia wrocilam do zycia i obowiazkow.
I tu jak zwykle uwaga - trzeba byc dla siebie przyjacielem i wyrozumialym bo inaczej znowu bedzie nerwicowanie sie. To niby nic nowego to wszyscy to wiemy ale czy wlasnie nie polelniasz takich bledow?
Czyli idac do pracy lub do znajomejmartwilam sie ze tak musze zyc i ze to nie minie i ze zycie mam zniszczone i to wlasnie jest nerwicowanie sie.
Zauwazylam dosc szybko ze im dluzej mam dd ale na sile wyszukuje pozytywnych mysli tym lepiej jest z objawami i ogolbym poczuciem odciecia od otoczenia i samej siebie.
I to byl strzal w dziesiatke. Krotko mowiac nie mozna sie najpierw nerwicowac dd, w zaden sposob. Uwierzyc trzeba tym ktorzy maja rozlegle doswiadczenie, ktorzy o tym wiele czytali i ktorzy o tym pisza i przyjac ze jestesmy tylko odcieci i przyzwolic na to tak jak przyzwala sie na to ze w dany dzien od rana boli nas glowa. Tak do takiego poziomu trzeba te straszne objawy sprowadzac i angazowac sie w zycie i nie nerwicowac.
Po jakos 6 miesiacach takich staran obecnie czuje sie soba i cale to wydarzenie wydaje mi sie ze mi sie chyba snilo chociaz wiem ze bylam naprawde i mocno odcieta.
Teraz tylko musze popracowac nad swoim podejsciem do ludzi i naiwnoscia aby znowu nie dostac po tylku w zyciu.
Wiem ze nie odkrylam ameryki ale chcialam zauwazyc ze mialam wiele objawow a nie musialam w tym trwac latami

Tak ja przynajmniej mysle.
Dziekuje wszystkim za wsparcie jakie tu uzyskalam i za cenne informacje! Pozwol byc dd co ona ci zrobi? Nic i angazuj sie w zycie, nie czekaj az dd minie i dopiero wtedy bedziesz sie angazowala/angazowal.
PS.
Na koncu samym opuscily mnie niestety egzystencjalne mysli i nimi tez na wszelkie sposoby nie mozna sie nerwicowac, one byly sola w oku bo byly u mni liczne

Ehh nie wyszedl ten post zbyt ladnie stylistycznie ale musicie mi wybaczyc bo pisalam na mobilnym. Moze jak bede na komputerze to to poprawie troche
