10 lipca 2015, o 15:30
Trochę odbiegając od tematu (choć nie wiem jak sobie gościa przypomnę-wyglądał jak ten sredniozrównowazony z akademii policyjnej), gość się pchnął 2 razy nożem kuchennym celując w serce, za pierwszym razem trafił w żebro, za drugim trafił w płuco i na szczęście już mu się odechciało dalszych manipulacji ,palił z nami pierwszy raz, zawsze myślałem, że takie rzeczy po trawce-no niemożliwe przecież, trochę nas wymęczył swoja nadpobudliwością,kogoś dusił, gadał jakieś bzdury, myśleliśmy, że ma taka krzywą jazdę po prostu,poszliśmy do niego do domu spać, jego brat mnie obudził w środku nocy, że się pociął, wstaje, nóż, krew,gość trzyma się za klatę, mówi ,ze mu powietrze ucieka, Że na niego latarkami z dachu świecą, że mu przed chwilą matkę zgwałcili, myślałem, że się osram ze strachu, jakby tak się zabił, byłoby na nas może, wtedy jeszcze nie było telefonów komórkowych, na straż gonimy, dzwonimy po pogotowie, potem nas policja szuka, przesłuchanie, dobrze,że na tyle był przytomny i powiedział, że to próba samobójcza bo jakiś zawód miłosny, nie drążyli sprawy.
Z grzybami tez nie jest za różowo, jedne taki z osiedla kontakty rozkręcał, jakoby miał posłuch, w każdym razie leczył się potem psychiatryczne on to już wcześniej miał tendencję,przynajmniej takie sprawiał wrażenie.