Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Decyzja o dziecku- nawrót ROCD

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
natalia93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 277
Rejestracja: 1 września 2017, o 21:36

19 sierpnia 2025, o 08:48

Jonizator pisze:
18 sierpnia 2025, o 20:28
Natalio, odstawianie leków na poczet ciąży to bardzo mądra i rozsądna decyzja, mająca duży wpływ na zdrowie ciąży i dziecka. Stosowanie leków z grupy SSRI/SNRI w ciąży może wiązać się z pewnym ryzykiem, jednakże ostatnie słowo ma zawsze lekarz psychiatra i ginekolog - nikt inny, tym bardziej osoby z forum internetowego. W mojej opinii podjęłaś dobrą decyzję, nigdy nie zgodziłbym się na stosowanie tych leków będąc w ciąży (gdyby był kobietą).

Zapamiętaj, że podstawą do wyjścia z pętli ruminacji, nadmiernych analiz, skupiania się na przeszłości i przyszłości, szukania odpowiedzi i pewności, rozmyślania na temat macierzyństwa, jest nie wchodzenie w daną myśl, pozwolenie sobie na niepewność i zakończenie przeglądanie mediów społecznościowych (scrollowania). Dodatkowo, zakończenie czytania komentarzy randomowych osób wypowiadających się na tematy, które Ciebie dotyczą. U niektórych sprawdza się również akceptacja "złego stanu", ale nie u wszystkich (u mnie to nigdy nie działało).
W konkluzji, każde poszukiwania rozwiązania, przeczesywanie Internetu i uzyskiwanie pewności od bliskich osób w toku rozmowy, nie prowadzą do rozwiązania problemów, a jedynie pogłębiają negatywne emocje i utrudniają funkcjonowanie.

Podjęłaś bardzo rozsądną decyzję o wizycie u psychologa, nie patrz na pieniądze i koszty wizyty, zdrowie psychiczne i możliwość wygadania się osobie trzeciej jest bezcenna.

Na koniec mam dla Ciebie jeszcze ważny obrazek, który najlepiej wydrukuj i przeanalizuj szczegółowo, jeśli masz taką możliwość

68549251_2473833766007982_4864030177589460992_n.jpg

Neurochemia mózgowa osób cierpiących na zaburzenia, o których rozmawiamy, nie pozwala na bezkolizyjne przejście ze "STREFY KOMFORTU" do "STREFY NAUKI", pomiędzy nimi jest "STREFA STRACHU", która występuje naturalnie u każdego, ale u osób z zaburzeniem, oprócz braku pewności siebie, szukaniu wymówek i podatności na opinię innych, jest również nerwica, zaburzenia lękowe, różne formy OCD i depresja. To są blokery, które uniemożliwiają podejmowanie ważnych decyzji, generując lęk i obawy, kiedy stajemy przed ważnymi decyzjami życiowymi.
Jeśli to przejdziemy, poszerzymy sobie strefę komfortu i będziemy bogatsi o nowe doświadczenia, to pomoże nam dostać się do ostatniej "STREFY ROZWOJU I WZROSTU", gdzie będziemy poszukiwać nowych wyzwań i celów życiowych, ale żeby się tam dostać, musi być chwilami "źle" - szczególnie dla nas, osób z zaburzeniami.

Dobrego wieczoru ;) ;)
Dziękuję. Ja też się martwię tym, że uspokoję się trochę, OCD odpuści, a okaże się koniec końców, że nadal nie wiem czy chce zostać mamą.

Bardzo zazdroszczę tym wszystkim kobietom, które to po prostu wiedzą i czują. Też bym tak bardzo chciała, po prostu to czuć i tego pragnąć.
A u mnie to taka niewiedza, taki stres, takie to wszystko mdłe..
"You are far too smart to be the only thing standing in your way"
Awatar użytkownika
Jonizator
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 32
Rejestracja: 24 lutego 2024, o 15:41

19 sierpnia 2025, o 17:20

natalia93 pisze:
19 sierpnia 2025, o 08:48

Dziękuję. Ja też się martwię tym, że uspokoję się trochę, OCD odpuści, a okaże się koniec końców, że nadal nie wiem czy chce zostać mamą.

Bardzo zazdroszczę tym wszystkim kobietom, które to po prostu wiedzą i czują. Też bym tak bardzo chciała, po prostu to czuć i tego pragnąć.
A u mnie to taka niewiedza, taki stres, takie to wszystko mdłe..

Ja też za niedługo będę ojcem i też nie wiem czy chcę zostać tatą, nie dowiem się tego, dopóki nie zostanę, ale wiem jedno, najgorsze co można sobie robić to dramatyzować i katastrofizować nadchodzący czas. Odrzuciłem całkowicie analizę, dramaturgię, przestałem myśleć o tym jak będzie, bo to nie ma sensu. Zaburzenie bardzo łatwo wrzuca nam do głowy negatywne scenariusze, sceny płaczu i niekończących się wyrzeczeń, nic bardziej mylnego. Osoby zdrowe, które nie mają zaburzeń, nie katastrofizują, żyją tu i teraz, a przyszłość traktują jako wyzwanie, z pełnym uśmiechem na twarzy ;) (co ma być to będzie, nie mam czasu się tym interesować, bo po co?).

Jedna rzecz jest pewna, będziesz bardzo zadowolona ze swojego dziecka, dużo Cię nauczy, zdobędziesz nowe doświadczenia, nauczysz się dojrzalej gospodarować czasem wolnym i organizować dzień. Jedno dziecko to jest luksus, najważniejsze by było zdrowe, a reszta sama się ułoży, nawet nie ma co myśleć o tym jak będzie, bo po prostu będziesz zadowolona i szczęśliwa. Mam znajomych, którzy mają dwójkę lub trójkę dzieci i doskonale im się wiedzie, realizują się zawodowo, podróżują, mają czas na swoje pasje, są uśmiechnięci od ucha do ucha, a jedno dziecko? Dasz radę na luzie :).

Dziś jest moda na bezdzietność z wyboru, przez wpływ mediów społecznościowych i spaczenie modelu rodziny. Nigdy nikogo nie oceniałem i nie chcę oceniać, bo każdy decyduje o sobie, ale są pewne schematy kim są ludzie bezdzietni. Czy bycie "psią/kocią mamą" jest normalne? Czy publiczne gardzenie zdrowym modelem rodziny z dzieckiem jest normalne? Czy oznajmianie światu, że ktoś jest singlem, nie ma żadnych problemów, bo nie ma nikogo (broń boże dzieci), jest normalne? Nie jest i nie będzie normalne.
Ludzie decydujący się na bezdzietność w późnym okresie życia często żałują swoich decyzji i zmarnowanych okazji. Życie to nie tylko rozwijanie pasji, kariery, pogoń za pieniądzem i podróże.
Ostatnio zmieniony 19 sierpnia 2025, o 17:22 przez Jonizator, łącznie zmieniany 1 raz.
natalia93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 277
Rejestracja: 1 września 2017, o 21:36

21 sierpnia 2025, o 09:52

Jonizator pisze:
19 sierpnia 2025, o 17:20
natalia93 pisze:
19 sierpnia 2025, o 08:48

Dziękuję. Ja też się martwię tym, że uspokoję się trochę, OCD odpuści, a okaże się koniec końców, że nadal nie wiem czy chce zostać mamą.

Bardzo zazdroszczę tym wszystkim kobietom, które to po prostu wiedzą i czują. Też bym tak bardzo chciała, po prostu to czuć i tego pragnąć.
A u mnie to taka niewiedza, taki stres, takie to wszystko mdłe..

Ja też za niedługo będę ojcem i też nie wiem czy chcę zostać tatą, nie dowiem się tego, dopóki nie zostanę, ale wiem jedno, najgorsze co można sobie robić to dramatyzować i katastrofizować nadchodzący czas. Odrzuciłem całkowicie analizę, dramaturgię, przestałem myśleć o tym jak będzie, bo to nie ma sensu. Zaburzenie bardzo łatwo wrzuca nam do głowy negatywne scenariusze, sceny płaczu i niekończących się wyrzeczeń, nic bardziej mylnego. Osoby zdrowe, które nie mają zaburzeń, nie katastrofizują, żyją tu i teraz, a przyszłość traktują jako wyzwanie, z pełnym uśmiechem na twarzy ;) (co ma być to będzie, nie mam czasu się tym interesować, bo po co?).

Jedna rzecz jest pewna, będziesz bardzo zadowolona ze swojego dziecka, dużo Cię nauczy, zdobędziesz nowe doświadczenia, nauczysz się dojrzalej gospodarować czasem wolnym i organizować dzień. Jedno dziecko to jest luksus, najważniejsze by było zdrowe, a reszta sama się ułoży, nawet nie ma co myśleć o tym jak będzie, bo po prostu będziesz zadowolona i szczęśliwa. Mam znajomych, którzy mają dwójkę lub trójkę dzieci i doskonale im się wiedzie, realizują się zawodowo, podróżują, mają czas na swoje pasje, są uśmiechnięci od ucha do ucha, a jedno dziecko? Dasz radę na luzie :).

Dziś jest moda na bezdzietność z wyboru, przez wpływ mediów społecznościowych i spaczenie modelu rodziny. Nigdy nikogo nie oceniałem i nie chcę oceniać, bo każdy decyduje o sobie, ale są pewne schematy kim są ludzie bezdzietni. Czy bycie "psią/kocią mamą" jest normalne? Czy publiczne gardzenie zdrowym modelem rodziny z dzieckiem jest normalne? Czy oznajmianie światu, że ktoś jest singlem, nie ma żadnych problemów, bo nie ma nikogo (broń boże dzieci), jest normalne? Nie jest i nie będzie normalne.
Ludzie decydujący się na bezdzietność w późnym okresie życia często żałują swoich decyzji i zmarnowanych okazji. Życie to nie tylko rozwijanie pasji, kariery, pogoń za pieniądzem i podróże.
Jeju, wczoraj miałam taki przebłysk jakiejś nadziei, że chce mieć dzieci, gdzieś tam sobie to wyobrażałam i czułam takie szczęście w środku i nawet się sama do siebie wzruszyłam i łzy poleciały.

Dziś ? Totalnie nic- zero. Nie czuję nic. Ani pozytywnie ani negatywnie. Tragedia.
"You are far too smart to be the only thing standing in your way"
Awatar użytkownika
Jonizator
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 32
Rejestracja: 24 lutego 2024, o 15:41

21 sierpnia 2025, o 10:36

Pozwól sobie nic nie czuć i nie zajmuj sobie tym głowy, nie skupiaj się na tym.
natalia93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 277
Rejestracja: 1 września 2017, o 21:36

21 sierpnia 2025, o 10:43

Jonizator pisze:
21 sierpnia 2025, o 10:36
Pozwól sobie nic nie czuć i nie zajmuj sobie tym głowy, nie skupiaj się na tym.
Bardzo się boję że to jest ignorowanie ważnego tematu i że tak samo to nie przyjdzie do mnie - to uczucie pewności. 😔
"You are far too smart to be the only thing standing in your way"
Awatar użytkownika
Jonizator
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 32
Rejestracja: 24 lutego 2024, o 15:41

21 sierpnia 2025, o 11:17

natalia93 pisze:
21 sierpnia 2025, o 10:43
Jonizator pisze:
21 sierpnia 2025, o 10:36
Pozwól sobie nic nie czuć i nie zajmuj sobie tym głowy, nie skupiaj się na tym.
Bardzo się boję że to jest ignorowanie ważnego tematu i że tak samo to nie przyjdzie do mnie - to uczucie pewności. 😔
Lęk, który odczuwasz jest tak naprawdę problemem związanym z chęcią nadmiernej kontroli. Panujesz nad problemami natury praktycznej, są jednak rzeczy, których nie jesteś w stanie kontrolować, niezależnie od tego jak bardzo będziesz tego chcieć. Pomyśl ile elementów przyszłości jest nieprzewidywalnych, niemożliwych do poznania i niepoddających się kontroli, Jeśli przywykłaś do tego, że Twoja zdolność kontroli lęku zależy od stopnia panowania nad sobą, to doświadczysz frustracji i rozczarowania, przekierowując swoją energię na próby kontroli tego, czego kontrolować się nie da :) .

W lęku charakterystyczne jest to, że po bezowocnych próbach uzyskania pewności często zaczynasz frustrować się tym, że nie możesz jej osiągnąć i reagujesz ponurymi wizjami przyszłości (fantazjami lękowymi) oraz całkowitym unikaniem wyzwań (narodziny dziecka, macierzyństwo).

Rozwiązaniem jest akceptacja i przepracowanie lęku, oznacza to, że kontynuujesz robienie tego co sobie cenisz i zaplanowałaś, pomimo lęku (nawet kiedy się on nasila). Skuteczną reakcją jest identyfikacja i akceptacja bez osądzania wszystkich objawów lęku. Dodatkowo jedną z metod reagowania na frustrującą rzeczywistość jest zmiana podejścia do niepewności. Najważniejszy jej element stanowi akceptacja tego, że niepewności nie da się uniknąć. Drugą metodą jest sprowokowanie niepewności - ograniczenie analizowania i planowania, które zazwyczaj ma miejsce przy nowych i trudnych sytuacjach.
natalia93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 277
Rejestracja: 1 września 2017, o 21:36

21 sierpnia 2025, o 15:43

Jonizator pisze:
21 sierpnia 2025, o 11:17
natalia93 pisze:
21 sierpnia 2025, o 10:43
Jonizator pisze:
21 sierpnia 2025, o 10:36
Pozwól sobie nic nie czuć i nie zajmuj sobie tym głowy, nie skupiaj się na tym.
Bardzo się boję że to jest ignorowanie ważnego tematu i że tak samo to nie przyjdzie do mnie - to uczucie pewności. 😔
Lęk, który odczuwasz jest tak naprawdę problemem związanym z chęcią nadmiernej kontroli. Panujesz nad problemami natury praktycznej, są jednak rzeczy, których nie jesteś w stanie kontrolować, niezależnie od tego jak bardzo będziesz tego chcieć. Pomyśl ile elementów przyszłości jest nieprzewidywalnych, niemożliwych do poznania i niepoddających się kontroli, Jeśli przywykłaś do tego, że Twoja zdolność kontroli lęku zależy od stopnia panowania nad sobą, to doświadczysz frustracji i rozczarowania, przekierowując swoją energię na próby kontroli tego, czego kontrolować się nie da :) .

W lęku charakterystyczne jest to, że po bezowocnych próbach uzyskania pewności często zaczynasz frustrować się tym, że nie możesz jej osiągnąć i reagujesz ponurymi wizjami przyszłości (fantazjami lękowymi) oraz całkowitym unikaniem wyzwań (narodziny dziecka, macierzyństwo).

Rozwiązaniem jest akceptacja i przepracowanie lęku, oznacza to, że kontynuujesz robienie tego co sobie cenisz i zaplanowałaś, pomimo lęku (nawet kiedy się on nasila). Skuteczną reakcją jest identyfikacja i akceptacja bez osądzania wszystkich objawów lęku. Dodatkowo jedną z metod reagowania na frustrującą rzeczywistość jest zmiana podejścia do niepewności. Najważniejszy jej element stanowi akceptacja tego, że niepewności nie da się uniknąć. Drugą metodą jest sprowokowanie niepewności - ograniczenie analizowania i planowania, które zazwyczaj ma miejsce przy nowych i trudnych sytuacjach.
Jestem odcięta chyba teraz po prostu. I nawet jak są momenty że nie mam natrętnych myśli, bo gdzieś tam mam doświadczenie i po paru próbach po prostu udaje się je odsunąć na bok, to jest ten stan takiej nicości.
Problem taki, że bardzo chcę poczuć tę chęć bycia matką i posiadania dziecka.
Schemat ten sam co w ROCD - chciałam poczuć że Kocham.

Niby wiem że uczuć nie da się wymusić i im bardziej się staram je przywołać i jest mi smutno i trudno że ich nie ma, tym bardziej je od siebie oddalam 😔

Dzisiaj na spacerze z psem już płakałam z tego braku uczuć i braku czucia że chce zostać mamą.
A taaaak bardzo chciałabym to czuć i chciałabym chcieć. Wiem że to brzmi dziwnie, ale tak właśnie to wszystko wygląda u mnie.
"You are far too smart to be the only thing standing in your way"
północne_lato
Nowy Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 9 lutego 2024, o 14:05

15 września 2025, o 20:47

To może ja się odezwę z drugiej strony "barykady" :) od zawsze wiedziałam, że nie chcę dzieci. Gdy byłam już w zaburzeniu mama mi powiedziała, że moje życie bez dzieci nie będzie miało sensu, a moj zwiazek sie rozpadnie. Dostałam ataku paniki (sens życia i związek to moje zaburzeniowe koniki) i od tego czasu dostałam tony natrętnych myśli na ten temat.
Zwróciło moją uwagę, co napisał kolega wyżej - że on googlował te wszystkie pytania i że teraz jest propaganda bezdzietnosci i najazd na "normalne" rodziny. No a właśnie jak ja googlowałam to wszędzie widziałam obrażanie bezdzietnych kobiet, pisanie że są nienormalne, że ich życie nie ma sensu itd. Wniosek - nasz umysł wyłapuje to, co uznajemy za zagrożenie, a nie obiektywną rzeczywistość. I kolejna ważna rzecz, pamietajcie ze social media podrzucają nam takie posty, z jakimi wchodzimy w reakcję i jakie czytamy. Jak klikacie w treści o bezdzietności to oczywiste, że będziecie ich dostawać więcej i zacznie wam się wydawać, że nikt nie ma dzieci, tylko was tak pogięło, żeby je mieć :) Dodatkowo nerwicowiec wzędzie znajdzie potwierdzenie swoich lęków, bo na to jest nastawiony i wyczulony. Niektórzy ludzie faktycznie się wyśmiewają z bezdzietnych, a inni z rodziców, ale to nie jest tak, że cały świat jest przeciwko nam :) są ludzie o różnych poglądach i tyle. Zdecydowana większość ludzi decyduje się jednak na dziecko, więc kolega się nie musi czuć zaszczutą mniejszością, bo nią nie jest. :)

Ogólnie mnie w takich dylematach najbardziej pomaga pytanie "co chciałabyś, aby było prawdą?". Tego się trzymam. Wy ewidentnie chcecie, żeby prawdą było, że chcecie być rodzicami. Wiec to jest wasza świadoma decyzja, a teraz trzeba uznać, że sprzeczne z tym myśli i uczucia to OCD i trzymać się tej decyzji.
Pozdrawiam
północne_lato
Nowy Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 9 lutego 2024, o 14:05

15 września 2025, o 21:14

Kolejna pytanie, które sobie zadaję, by dotrzeć do tego, czego chcę: "co bym wybrała, gdybym objawił mi się jakiś dobry duszek i obiecał, że mój wybór, jakikolwiek by nie był, przyniesie mi radość i szczęście i wszystko ulozy sie po mojej myśli?". I znowu, tu nie chodzi o to, że jak sobie odpowiecie na te pytania, to przestaniecie czuć przeciwne waszej odpowiedzi uczucia i mieć negatywne myśli. Chodzi o to, żeby się tych odpowiedzi trzymać mimo uczuć i myśli, bo uczucia i myśli są zaburzone i nie podpowiadają nam prawdy. Wiecie czego chcecie i tego się trzymajcie.
natalia93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 277
Rejestracja: 1 września 2017, o 21:36

16 września 2025, o 10:23

północne_lato pisze:
15 września 2025, o 21:14
Kolejna pytanie, które sobie zadaję, by dotrzeć do tego, czego chcę: "co bym wybrała, gdybym objawił mi się jakiś dobry duszek i obiecał, że mój wybór, jakikolwiek by nie był, przyniesie mi radość i szczęście i wszystko ulozy sie po mojej myśli?". I znowu, tu nie chodzi o to, że jak sobie odpowiecie na te pytania, to przestaniecie czuć przeciwne waszej odpowiedzi uczucia i mieć negatywne myśli. Chodzi o to, żeby się tych odpowiedzi trzymać mimo uczuć i myśli, bo uczucia i myśli są zaburzone i nie podpowiadają nam prawdy. Wiecie czego chcecie i tego się trzymajcie.
Hej, dziękuję za odpowiedzi. To wszystko wydaje mi się taaaakke dziwne i jestem bardzo zagubiona.
Ruminacja doprowadziłam się niestety do tragicznego stanu, więc musiały wjechać ssri i wróciłam na terapię.
Dziś minęło niecałe 2 tyg od rozpoczęcia leków- bywało różnie.
Uspokoil się lęk w większości, ale jestem po prostu taka smutna. Nic mnie nie cieszy, nie wiem co mam robić dalej. Niedługo otrzymujemy klucze do mieszkania na które tak długo czekałam - w ogóle się nie ciesze. Wszystkie jakieś takie plany, pozytywne emocje się na razie ulotniły.

Wiecie, są momenty kiedy mam takie "kurde przecież dam sobie radę i chciałabym spróbować macierzyństwa" i jakieś takie przypływy tej "dobrej" energii. Ale czasami mam niestety myślenie, że ja się do tego nie nadaje, że tego nie czuję, że nie dam sobię rady i to wszystko mnie przytłoczy.
Zazdroszczę tym wszystkim kobietom, które po prostu wiedzą, czuja się gotowe i wchodzą w to.
"You are far too smart to be the only thing standing in your way"
natalia93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 277
Rejestracja: 1 września 2017, o 21:36

16 września 2025, o 10:26

I też: zaczęło się bardzo typowo dla OCD - myśl o niepewności, brak jakiegoś potwierdzenia i totalna rozsypka. To było z1.5 miesiąca temu? Wcześniej zresztą też się już zaczynałam źle czuć.
Teraz czuję że jest mi po prostu już wszystko obojętnie.
"You are far too smart to be the only thing standing in your way"
północne_lato
Nowy Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 9 lutego 2024, o 14:05

16 września 2025, o 21:24

Problem jest w tym, że dajesz się ponosić emocjom i myślom, które z definicji są chwilowe i zmienne, a szczególnie u osób z zaburzeniem zmieniają się jak w kalejdoskopie. Ty masz się trzymać swoich racjonalnych decyzji i mieć za przeproszeniem w dupie co Ci podpowiadają myśli i uczucia, bo one Ci w tym stanie będą podpowiadać same negatywne rzeczy z chwilowymi przerwami na normalne/pozytywne. Kolejny problem jest taki, że Ty próbujesz osiągnąć jakieś stałe poczucie pewności, chciałabyś 24/dobę czuć, że chcesz być matką. To jest totalny absurd, nikt tak nie odczuwa w ten sposób swoich pragnień ani decyzji. Pomyśl sobie o osobie, która bardzo cieszy się na wakacje, które odbędą się za pół roku. Czy ten ktoś w każdej chwili każdego dnia przez pół roku ma czuć jakąś niesamowitą ekscytację? Oczywiście że nie. Ta osoba będzie odczuwała też smutek, pustkę, złość, bo to są zwyczajne ludzkie uczucia. Ta osoba też zapomni czasem na kilka dni lub nawet tygodni o tych wakacjach, bo zajmie ją coś innego. Czy to znaczy, że ona nie chce na te wakacje jechać? Oczywiście że nie. To nic nie znaczy poza tym, że niemożliwe jest utrzymanie 24/dobę przez 365 dni w roku jakiegoś stanu emocjonalnego. Emocje się zmieniają, myśli się zmieniają. Trzymamy się logicznych decyzji. :)
natalia93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 277
Rejestracja: 1 września 2017, o 21:36

17 września 2025, o 09:30

północne_lato pisze:
16 września 2025, o 21:24
Problem jest w tym, że dajesz się ponosić emocjom i myślom, które z definicji są chwilowe i zmienne, a szczególnie u osób z zaburzeniem zmieniają się jak w kalejdoskopie. Ty masz się trzymać swoich racjonalnych decyzji i mieć za przeproszeniem w dupie co Ci podpowiadają myśli i uczucia, bo one Ci w tym stanie będą podpowiadać same negatywne rzeczy z chwilowymi przerwami na normalne/pozytywne. Kolejny problem jest taki, że Ty próbujesz osiągnąć jakieś stałe poczucie pewności, chciałabyś 24/dobę czuć, że chcesz być matką. To jest totalny absurd, nikt tak nie odczuwa w ten sposób swoich pragnień ani decyzji. Pomyśl sobie o osobie, która bardzo cieszy się na wakacje, które odbędą się za pół roku. Czy ten ktoś w każdej chwili każdego dnia przez pół roku ma czuć jakąś niesamowitą ekscytację? Oczywiście że nie. Ta osoba będzie odczuwała też smutek, pustkę, złość, bo to są zwyczajne ludzkie uczucia. Ta osoba też zapomni czasem na kilka dni lub nawet tygodni o tych wakacjach, bo zajmie ją coś innego. Czy to znaczy, że ona nie chce na te wakacje jechać? Oczywiście że nie. To nic nie znaczy poza tym, że niemożliwe jest utrzymanie 24/dobę przez 365 dni w roku jakiegoś stanu emocjonalnego. Emocje się zmieniają, myśli się zmieniają. Trzymamy się logicznych decyzji. :)
U mnie ten problem też jest, że swoje decyzje opieram na tych pozytywnych uczuciach.
Jak miałam ROCD to właśnie rozkręciło się tym że nie czułam miłości do chłopaka i wszystko walnęło. No bo kompletnie nie polegalam na logicznej decyzji że go kocham -to wydawalo się to absurdalne właśnie.

I jeśli chodzi o bycie matką - tak, gdzieś tam zawsze to było w planach, jesteśmy gotowi finansowo, zawodowo itp. więc wydawałoby się że wszystkie logiczne powody mamy.
Ale no okropnie mi trudno podjąć taką decyzję bez uczuć. Wszystko się wtedy wydaje takie miałkie i takie oszukane. Tak jakbym robiła coś wbrew sobie i się oszukiwała.
"You are far too smart to be the only thing standing in your way"
północne_lato
Nowy Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 9 lutego 2024, o 14:05

18 września 2025, o 09:06

Jakbyś teraz uznała, że w takim razie Ty nie chcesz dziecka, to zaraz byś miała 1000 myśli o tym, że to zła decyzja, będziesz żałować itd. Niezależnie od tego, co zdecydujesz to będziesz czuła przeciwne temu uczucia i myśli i że robisz coś wbrew sobie. Tym myślom chodzi o to, żebyś bez końca odkładała decyzję i zaangażowanie się (nieważne czy w dziecko czy w bezdzietne zycie), bo masz jakieś lęki wokół tematu zaangażowania, ostatecznych decyzji itd. Tak naprawdę Ty nie masz żadnego innego wyjścia poza podjęciem decyzji i trzymaniem się jej nawet gdy uczucia i myśli będą waliły drzwiami i oknami. Nigdy nie doczekasz uczucia pewności w żadną stronę. Niestety tak to działa
północne_lato
Nowy Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 9 lutego 2024, o 14:05

18 września 2025, o 09:13

natalia93 pisze:
17 września 2025, o 09:30
północne_lato pisze:
16 września 2025, o 21:24
Problem jest w tym, że dajesz się ponosić emocjom i myślom, które z definicji są chwilowe i zmienne, a szczególnie u osób z zaburzeniem zmieniają się jak w kalejdoskopie. Ty masz się trzymać swoich racjonalnych decyzji i mieć za przeproszeniem w dupie co Ci podpowiadają myśli i uczucia, bo one Ci w tym stanie będą podpowiadać same negatywne rzeczy z chwilowymi przerwami na normalne/pozytywne. Kolejny problem jest taki, że Ty próbujesz osiągnąć jakieś stałe poczucie pewności, chciałabyś 24/dobę czuć, że chcesz być matką. To jest totalny absurd, nikt tak nie odczuwa w ten sposób swoich pragnień ani decyzji. Pomyśl sobie o osobie, która bardzo cieszy się na wakacje, które odbędą się za pół roku. Czy ten ktoś w każdej chwili każdego dnia przez pół roku ma czuć jakąś niesamowitą ekscytację? Oczywiście że nie. Ta osoba będzie odczuwała też smutek, pustkę, złość, bo to są zwyczajne ludzkie uczucia. Ta osoba też zapomni czasem na kilka dni lub nawet tygodni o tych wakacjach, bo zajmie ją coś innego. Czy to znaczy, że ona nie chce na te wakacje jechać? Oczywiście że nie. To nic nie znaczy poza tym, że niemożliwe jest utrzymanie 24/dobę przez 365 dni w roku jakiegoś stanu emocjonalnego. Emocje się zmieniają, myśli się zmieniają. Trzymamy się logicznych decyzji. :)
U mnie ten problem też jest, że swoje decyzje opieram na tych pozytywnych uczuciach.
Jak miałam ROCD to właśnie rozkręciło się tym że nie czułam miłości do chłopaka i wszystko walnęło. No bo kompletnie nie polegalam na logicznej decyzji że go kocham -to wydawalo się to absurdalne właśnie.
No tak, dokładnie o tym mówię. Masz przyjemne fajne uczucie to działasz, masz negatywne to się zatrzymujesz i rozpaczasz. Dajesz się ponosić emocjom. Tak się nie da żyć na dłuższą metę i Ty już o tym wiesz, nie potrzebujesz mojej ani niczyjej opinii, sama wiesz najlepiej, do czego prowadzi kierowanie się emocjami. I teraz nie ma innego wyjścia tylko się uprzeć i żyć inaczej, no chyba że całe życie chcesz tak jak teraz.
Ja bym się jeszcze zastanowiła nad tym, jak postępujesz w innych dziedzinach życia. Odpuszczasz sobie sport w dni, gdy nie masz ochoty? Odkładasz obowiązki w pracy, gdy nie czujesz motywacji? Odwołujesz spotkanie ze znajomą, bo nie chce Ci się wybierać? Zaczynasz się uczyć nowej umiejętności bo czujesz zaciekawienie, ale rzucasz naukę, gdy zaczynasz czuć nudę? I tak dalej. Podejrzewam, że w innych sferach zycia niż związek też dajesz się ponosić emocjom chwilowym, to się wszystko ze sobą łączy i trzeba nad tym pracować na wielu płaszczyznach.
ODPOWIEDZ