A moze macie tez tak, ze po stresie sporym, wszystko jebutuje na nowo? No wsciekla jestem na to, troche, dobra wiem TO NIE JEST AKCEPTACJA, ale bylo juz fajowo, a jest ujowo i mnie to wkurvia.
Te nawyki sa tak silne u mnie, ze wracam do nich?
Czy co?
Odpowiedz jest bardzo prosta. Nie akceptujesz ich tu nie chodzi o to,zebys mowila "Tak wiem akceptacja " bo to nic nie wnosi i niczego kompletnie nie zmienia. Bo sama akceptacja to nie slowa a jednak praktykowanie pewnych zachowan,przede wszystkim dystans jaki musisz nabrac do emocji i spraw zwiazanych z zyciem realnym. Poza tym zrozoumienie dla siebie samej "Bylo fajowo teraz jest ujowo i to mnie denerwuje" i juz wszystko jest wiadome,zamiast przyzwolicz sobie w momentach kryzysu do zlego amopoczucia,do pewnych ograniczen ktore niestety kazdy z nas ma i nie jestes w tym odosobniona.
W koncu zaaakceptuj,ze ten czs przed Toba moze byc rozny mozesz miec dobre chwile a i te gorsze. Ciagle to powtarzam by z dobrych dni tez sie tak maksylanie nie cieszyc bo potem jak przychodza te gorsze to od razu jest mega epresja,bo bylo tak fajnie i zal... na tym to polega,a kazdy upadek ma to do siebie ze pokazuje Ci nad czym masz pracowac jeszcze,to nie jest tak w nerwicy i nie wiem dlaczego jest to takie zaskakujace,ze po jakims czasie kiedy jest zle ,przychodza mysli czy zle samooczucie i to jest takie zaskakujace.
https://www.youtube.com/watch?v=RzEL-4fyFh0