To juz chyba koniec.
Nie czytam juz o objawach, ale wiadomo, ze co juz przeczytalam to zostalo w glowie i pelna analiza sie kreci.
Wczoraj byl koszmar. Po prawie nieprzespanej nocy, ciagla analiza czy czegos nie slysze, rozmyslanie o objawach itd, jak przestalam myslec i skupilam sie zeby zasnac to przy zasypianiu uslyszalam ´bla bla´ a potem jakby glos siostry, wzielam validol na uspokojenie, przypomnialam sobie, ze Victor pisal ze takie cos jest normalne przed zasnieciem i jakos usnelam nawet nie wiem kiedy o 4 nad ranem.
Rano wstalam bardzo wczesniej ok 6.00 z lekiem od rana plus czekala mnie wyprawa do drugiego miasta wiec lek sie spotegowal, mdlosci mialam od rana ze stresu ....
I gdy stalam przy mamie i parzylam herbate uslyszalam ´zabije´, ale to nie byl jej glos (cos w stylu glosu jaki kiedys dawno uslyszalam przy zasypianu, ze ktos wola moje imie i nagle gwaltownie sie wybudzilam, to pewnie te omamy hipnagogiczne, pytalam sie nawet wtedy siostry i ona powiedziala, ze tez jej sie tak zdarza slyszec przed zasnieciem) Lek mnie wrecz sparalizowal... Moze mama cos mowila do siebie wtedy cicho i dlatego miala troche inny glos a ja sie przeslyszalam i zle zinterpretowalam plus szum wody, ale nie mam pewnosci czy mama cos mowila a jak nie mowila? To koniec. Ona sama mi powiedziala, ze nie pamieta, ze czasem cos ¨powie pod nosem¨.
A jestem tak wyczulona ostatnio na punkcie glosow i szmerow i wgl. Caly czas latam i sprawdzam. Mozliwe, ze moj mozg tak wszystko interpretuje pod to o czym sie naczytalam? Czy mozliwe, zebym zle uslyszala, przeslyszala sie lub, ze jestem juz tak wkrecona i nastawiona na wysluchiwanie, ze cos takiego uslyszalam? Dzis rano jak drzwi trzasly od przeciagu to wgl nie zinterpretowalam tego dzwieku z drzwiami tylko odrazu lek i walace serce, ze wariuje i pewnie uslyszalam strzal (czytalam o tych myslach, ze ktos chce kogos zabic), uspokoilam sie jak zobaczylam zamkniete drzwi, ze to one trzasly az sie za glowe zlapalam jaka ja glupia jestem... ja juz chyba wariuje.
Pocieszam sie tym, ze takie cos jak wczoraj rano przytrafilo mi sie po raz pierwsy w zyciu i to dopiero po przeczytaniu o schizo. Boje sie gdzies sama wyjsc, zeby nic mi nie odbilo po drodze ....

Caly czas w napieciu, ze zaraz cos uslysze i bedzie juz po wszystkim .... nie jestem w stanie sie zrelaksowac bo az odczuwam napiecie w szyi i uszach ...
Dzis z tego leku usnelam dopiero po 2h naszczescie noc minela spokojnie, dzis tez, wczoraj tez caly dzien byl ok oprocz tej akcji z wczoraj z rana...
Blagam o odpowiedz bo juz chyba dluzej nie dam rady

Czy to nie jakies poczatki?