Witam wszystkich.

Mam na imię Iza i mam prawie 16 lat, Jestem nu nowa. Chciałabym Wam opowiedzieć moją historię. A więc tak... 22 grudnia 2012 okazał się największym błędem mojego życia, ponieważ paląc marihuanę odleciałam gdzieś na jakieś 2 minuty, jakby przez chwilę mnie nie było. Gdy się "ocknęłam" czułam się strasznie źle, czułam lęk, chciałam jak najszybciej do domu. Gdy już leżałam na łóżku cała się trzęsłam, serce szybko mi biło, nie wiedziałam co się dzieje ze mną. Na następny dzień gdy wstałam wszystko było dla mnie takie bardzo dziwne, oddalone. Dowiedziałam się, że to derealizacja. Pojechałam do psychiatry po dwóch tygodniach, dała mi lek Hydroxyzinum. Na dwa tygodnie po wizycie był spokój, jednak uczucie odrealnienia wróciło, po kilku dniach dostałam silnego napadu paniki nie wiem przed czym, że zaraz stracę przytomność, świadomość itp. Przez prawie tydzień męczyłam się z okropną depersonalizacją, siebie nie poznawałam za to innych jak najbardziej tak.
Znów pojechałam do psychiatry, powiedziała że to co mi się dzieje to nic innego jak lęk, który uaktywnił się po zapaleniu marychy, dała mi lek Asentra 50 mg, i zwiększyła dawkę Hydroxyzinum 25mg. Po jakimś czasie depersonalizacja minęła, ale pojawił się inny dziwny objaw, a zatem taki, że zaczęłam zastanawiać się czy to na pewno moja mama, babcia,dziadek itp... I w mniejszym stopniu mam depersonalizację. Chciałabym was zapytać czy to że czuję się jakby moi najbliżsi byli dla mnie obcy, w jakiś sposób zmienieni, to objaw derealizacji? A może ja już postradałam zmysły? Do tego mam dziwne myśli, wręcz chore one są. Zastanawiam się czy moja mama to na pewno ona a może ktoś inny. Kiedyś tego nie miałam ;( Teraz jakbym nie poznawała siebie i ich... Proszę o pomoc !
