Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ktoś umie to wyjaśnić ten objaw?

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
andre
Świeżak na forum
Posty: 5
Rejestracja: 6 czerwca 2016, o 15:27

6 czerwca 2016, o 17:21

Witam!!!
Po badaniu osobowości psycholog stwierdził u mnie nerwicę lękową. Zacząłem już psychoterapię, zobaczymy co z tego wyniknie. Opiszę teraz w pigułce swoją historię.
Otóż dzieciństwo pełne lęku. Ojciec pił i bił mamę. Ja to wszystko widziałem. Przez to ciągłe problemy finansowe. Mając 20 lat (teraz 32) zmarł mój najstarszy brat. Także można śmiało powiedzieć,że całe moje życie to jeden wielki stres!
Miałem trzy napady nerwicy w wieku 20 i 24 lat oraz ten obecny, który jest kumulacją tych dwóch pierwszych-tak to mogę określić.
Ostatniego ataku dostałem,kiedy w styczniu tego roku młodszy brat poprosił mnie bym zawiózł go do szpitala psychiatrycznego,bo on też ma problemy z psychiką i również to będzie chyba nerwica,ale do rzeczy... Otóż kiedy brat przyjął się do szpitala wróciłem do domu.Jednak za 6 godzin kazał mi po niego wracać bo on tam nie wytrzyma! pojechałem po niego. Poszedłem do pielęgniarek z zapytaniem o lekarza i powiedziałem że brat chce wyjść na własne żądanie i wtedy zaczęło się. Pielęgniarka naskoczyła na mnie,że nie ma mowy,że brat ma myśli samobójcze i że będę miał go na sumieniu. Wtedy gonitwa myśli-z jednej strony brat w ataku paniki, z drugiej strony taka myśl "a co będzie jeżeli go wypisze i w domu zrobi sobie coś?" Kiedy siadłem na korytarzu na krześle by ochłonąć wtedy dostałem jakiegoś ataku strachu i wiedziałem,że zaczęło się coś czego doznałem już dwa razy i dopiero teraz dowiedziałem się żę to nerwica.
Wszechobecny lęk podpowiadał różne scenariusze, a to to że zwariuję, a to to że mam schizofrenie. Po wizycie u psychiatry i psychologa i po przeczytaniu różnych forów lęku tego się pozbyłem. Jednak pozostał jeszcze jeden problem z którym kompletnie nie mogę sobie poradzić. Otóż gdzieś pod koniec lutego wkradł się do mojej świadomości pewien dziwny natręt, a mianowicie moją uwagę zaczęły skupiać przypadkowe przedmioty. Siedząc na łóżku spojrzę się na kontakt,czy biurko i analizuję to,a przed atakiem nie zastanawiałem się wogóle nad tym na co patrzę. To jest takie dziwne,że aż śmieszne. To tak jakbym bał się spojrzeć na cokolwiek i bardzo utrudnia mi to funkcjonowanie. Czy to jest kolejna wkrętka mojego umysłu by podsycać mój lęk? Jeśli tak to napewno mu się udaje.
Czy ktoś potrafi mi to wyjaśnić? Czy ktoś już tak miał i wie jak sobie z tym poradzić? Pozdrawiam
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

6 czerwca 2016, o 17:33

Poznaj dokładnie mechanizmy lęku i zaburzenia to nie będzie dziwił Cię żaden objaw. Każdy natręt, obojętnie czy dotyczy analizowania składu chemicznego tuszu zawartego w długopisie leżącym na biurku, czy też strachu przed rakiem, lub śmiercią, ma dwa zadania. Po pierwsze odwrócić Twoja uwagę od życia "tu i teraz", od problemów, negatywnych emocji poprzez wplątanie się w przedziwne natrętne analizy myślowe.
Czyli umysł tworzy sobie inne sztuczne wątki. Taki rodzaj można powiedzieć obrony.

Po drugie ma na celu utrzymywać kontrolę nad zaburzeniem, stan lękowy czyli ogólnie zaburzenie - bowiem takie myśli sa swego rodzaju "straszakami", które rodzą zdziwienie i obawy np. - "A CO JEŚLI TO SCHIZOFRENIA?? Bo przecież to takie dziwne..."
Człowiek wówczas zajęty jest sobą, swoim wnętrzem, objawami, myślami zamiast życiem, analizą, strachami i obawami.
I na tym tak w skrócie to polega.
Tu masz przykładowe nagranie o lękowych myślach - etap-3-mysli-lekowe-t4330.html

Jak zauważysz mam nadzieję obecne Twoje natręty nie różnią się mechanizmem i działaniem od innych.

To, że zmniejszył Ci się, bądź minął strach przed schizą bo żeś się racjonalnie uspokajał i dotarło to na poziom emocjonalny w końcu, to zwykle nie jest tożsame z poradzeniem sobie z mechanizmem lękowym ogólnie.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
andre
Świeżak na forum
Posty: 5
Rejestracja: 6 czerwca 2016, o 15:27

5 lipca 2016, o 20:26

Na samym początku podziękowania dla Ciebie Victor,za opisanie tak na gorąco w czym tkwi mój problem. Chciałbym podtrzymać konwersacje dotyczącą mojego problemu,bo nie umniejszając specjalistom to wydaje mi się,że tylko osoba która doświadczyła nerwicy i ją pokonała,reprezentując przy tym wysoki poziom inteligencji jest w stanie wyciągnąć najbardziej konstruktywne wnioski nie bazując tylko na teorii. Tym bardziej,że miałem mieć dzisiaj koleją wizytę u psychoterapeutki,ale niestety ją przełożyła i teraz wyciągam rękę do Ciebie Victor.Choć opinie innych wartościowych użytkowników również chętnie przeczytam,bo napewno będą pomocne. Czas przejść do meritum...
Victor odsłuchałem nagrania które mi poleciłeś dotyczącego myśli. Na jego podstawie zobrazowałem to wszystko sobie tak,że moja świadomość toczy teraz wojnę z moją podświadomością.Polem działań wojennych są emocje, a amunicją są myśli,które są zapalnikiem objawów. Walka toczy się na trzech frontach a mianowicie: pierwszy to lęk przed schizofrenią, drugi to lęk przed zwariowaniem, trzeci to mój dziwny natręt.
Walka na pierwszym froncie trwała dość długo bo od stycznia do połowy maja. Mój niepokój budził pewien objaw. Otóż czasami kiedy byłem strasznie zmęczony i zasypiałem, wtedy gdy już traciłem świadomość słyszałem głosy tak jakby sen się zaczął,ale nie było obrazu. Tutaj więc podświadomość była w ofensywie względem mojej świadomości,która z każdym dniem była coraz słabsza. Psychiatra zapisał to,ale nie wyjaśnił i tu tkwił mój lęk! Jednak w maju moja świadomość wytoczyła zabójcze działo,bo weszła tutaj na forum gdzie wypowiadał się psychiatra na temat lęku przed schizofrenią.Po pierwsze stwierdził,że człowiek w schizofrenii nie jest jej świadomy. To mnie pocieszało,ale nie rozwiązywało mojego problemu. Jednak kiedy na koniec wypowiedzi zaznaczył,żeby nie interpretować takich głosów jako omamy schizofreniczne. Owszem są to omamy,ale hipnogogeniczne,które ma wiele zdrowych osób bo to najzwyczajniej mieszanie się jaźni ze świadomością które u nerwicowców bardzo często występują,bo bardziej są uczuleni czy coś słyszą czy nie. Także to nie jest żaden objaw choroby. To była woda na młyn dla świadomości,która zwyciężyła myśli wystrzeliwane przez podświadomość.
Drugi front to lęk przed zwariowaniem,który dość szybko zneutralizowałem. Polegało to na tym,że również osoba z wiedzą przekonywała,że osoby z takim lękiem poprostu nabywają odporności przed zwariowaniem.
Teraz ten trzeci front,ten najdziwniejszy,najtrudniejszy dotyczący mojego natręctwa,z którym ciągle walczę,ale nie daję rady. Victor chodziłem do pracy cały czas,ale to natrętne utkwiwanie mi przedmiotów w głowie na które się spojrzałem,doprowadziło w końcu do tego,że siedzę teraz w domu,bo nie mogę skupić się na pracy bo pracując również patrzę na wiele rzeczy i to analizuję a nie powinienem. Raz dostałem chyba ataku paniki,bo gdy tak się nakręcałem i nakręcałem aż wreszcie poczułem,że nogi stają się jak z waty i dziwnie się wtedy naprawdę poczułem.Położyłem się na betonie i tak chwilę leżałem i stwierdziłem że nie dam rady i szwagier zawiózł mnie do domu. Poszedłem do lekarza rodzinnego zrobiłem EKG i lekarz z odczuty powiedział,że jest to z silnego stresu. Tętno prawie 120. Spróbowałem jeszcze raz,ale znowu robota nie szła i wróciłem do domu i tak siedzę już ze dwa miesiące. To mnie dobija bo kasa się kończy a natręt się nie kończy.Mam małe dziecko,żonę i bardzo ale to bardzo chcę żyć,ale tak się nie da. Samobójstwo? Są takie myśli ale one mnie raczej straszą,bo chyba nie mam takiej odwagi by to zrobić.Tylko co będzie jak zrujnuję życie żonie i dziecku,bo nie mogę trwać w takim letargu. Victor jak z tym natrętem byś się rozprawił,metodą małych kroczków. Jak ja będę traktował te przedmioty za jakiś czas przy założeniu że wyjdę z tej nerwicy,ale przedmioty wraz będą zwracały moją uwagę,czy to będzie powodowało nawroty? Czy poprostu wróci to co było kiedyś że nie będę do tego przywiązywał uwagi?
Proszę o odpowiedź. Pozdrawiam wszystkich forumowiczów.

-- 5 lipca 2016, o 20:26 --
Witam wszystkich!!!
Mam do Was takie pytanie,bo będąc dzisiaj u psychiatry zapytałem czym jest nerwica? On bez wahania odpowiedział,że jest to poprostu skutek naszej słabiutkiej psychiki!!!
Jestem trochę tym sfrustrowany,bo nie mogę do końca się z tym zgodzić. Dla mnie jako osoby cierpiącej na to zaburzenie,wydaje się,że jeśli komuś uda się wyjść z tego to w żadnym wypadku nie stwierdził bym,że ten ktoś ma słabą psychikę a wręcz przeciwnie - ma nerwy ze stali. Bo jak można nazwać słabą psychiką to że ktoś czasami przez długie miesiące walczy dzień dnia z czymś tak potwornym. To wiemy tylko My,którzy tego doświadczamy.
Ps. W żaden sposób nie chcę urazić lekarzy specjalistów, bo napewno mają gruntowną wiedzę na temat tych zaburzeń. jednak dla mnie najlepszym specjalistą byłby ten, który sam to przeszedł.
Czekam na wasze opinie. Pozdrawiam
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

5 lipca 2016, o 21:29

Lekarze mówią różne rzeczy, to co mówią jest odbiciem ich doświadczenia, wiedzy przekonań.
I tak jeden psychiatra przekonywał mnie że bez leków sobie nie dam rady, że bedzie tylko gorzej a drugi że leki to strata
czasu u mnie bo niepotrzebnie będę sie stresowała ich braniem a objawy i lęki miną jak zrozumiem o co chodzi, że to nerwica.
Jak poszłam w derealizacji do psycholog (która była chyba bardziej zestresowana niż ja, i miała przeróżne tiki nerwowe)
to pani zaczęła mnie sie pytać czy widzę coś czego nie ma, czy mi się coś pojawia;)
To juz wiedziałam w jaka strone to idzie. Niestety poza stanem lękowym nic mi sie nie pojawiało i gdyby nie forum i art
Divina i Victora to by mi wmówiła to co akurat jej pasuje.
Dlatego uważam że trzeba mieć dystans do tego co mówią inni nawet kiedy są lekarzami.

Co do dziwnych myśli to mielismy tu wiele watków o tym, wiec nie jesteś jakoś odosobnonym przypadkiem.
Ja w stanach lękowych z ogromnym niepokojem analizowałam temperówkę, lampę, lodówkę... ogólnie wszystko.
Więc proszę nie bierz sobie tego objawu jakos szczególnie do serca bo za jakis czas wszystko sam wróci do normy
i nie jest to objaw wariowania a jedynie stan lękowy.
Słuchaj Victora bo on dobrze Ci mówi:)
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Awatar użytkownika
dankan
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 935
Rejestracja: 23 maja 2014, o 10:11

5 lipca 2016, o 21:42

Przejales sie bratem i mysle ze to byl taki punkt zapalny ale moze juz wczesniej sie kumulowaly stresy i problemy? Dziecinstwo alkohol i przemoc w domu tez zrobily swoje a w sumie to zwykle robi to to ze nie umiemy sobie radzic z trudnosciami i wlasnie stresem.
To skupianie sie na przedmiotach i wszystkie inne obawy sa po to zebys nie zyl zyciem a zyl tymi obawami. Dlatego im wczesniej zdasz sobie z tego sprawe na 100 % tym lepiej dla ciebie bo bedziesz mogl zaczac odpuszczac przejmowanie sie tym. Bo tak naprawde to o to tu chodzi.
Akceptujesz cierpienie jakie daja objawy, natrectwa, obawy i mimo to ryzykujesz, dajesz sie mentalnie zabic tym obawom i skupiasz sie na zyciu. Po czasie zaczyna sie to zmniejszac. I jednoczesnie chodzisz naterapie i opracowywujesz dajmy na to podejscie do trudnych emocji. I w taki sposob stajesz sie lepszym czlowiekiem. Po to zebys nie mial wiecej takich problemow.
Najlepsza instrukcja pozbycia sie nerwicy plus inne wpisy ludzi z forum
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html#p49014

spis-tresci-autorami-t4728.html
andre
Świeżak na forum
Posty: 5
Rejestracja: 6 czerwca 2016, o 15:27

7 lipca 2016, o 14:42

Tak jak w tytule już napisałem bardzo dziękuję za perspektywiczne wypowiedzi Tobie marianno, Dankanie, Victorze!!!
Kiedy widzę,że ktoś odpowiada jetem bardzo szczęśliwy,bo naprawdę bardzo sobie cenię konstruktywne opinie,bo są one bardzo pomocne.
Teraz zwracam się do Ciebie Marianno, bo widzę że Twoje analizy różnych rzeczy są podobne do mojego analizowania przypadkowo spostrzerzonych przedmiotów. Chcę się zabrać za siebie od zaraz, tylko chciałbym się Ciebie zapytać jak Ty zaczęłaś sobie radzić z tym analizowaniem różnych rzeczy typu lodówka,czy temperówka.
Marzę o takiej chwili kiedy zostanę odburzony, a kiedy zostanę to jako punkt honoru stawiam sobie to, że również będę pomagał innym cierpiącym na to zaburzenie. Bo to powinien być swego rodzaju obowiązek dla tych co korzystają z dobrodziejstw innych którzy dzielą się swoimi doświadczeniami.
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

8 lipca 2016, o 09:22

Co z tym robić - nic.
Ja po prostu słuchałam Victora, że tak może być w stanie lękowym.
I to wszystko co można z tym zrobić, zrozumieć jako objaw. zaakceptować na tyle ile się umie i przeczekać.
Zawsze jak wystepuje jakis nowy objaw ktorego nie znamy to zaczynamy się bać, nadajemu mu znaczenie
ale z czasem zaczynamy widzieć że to reakcja na lęk, napięcie i zaczynamy to akceptować, wtedy mija:)

Zreszta ja pamietam jak pierwszy raz mi sie ten objaw pojawił.
Poszłam wtedy z mezem do parku i to był paździerik. Miałam już duzy stan lękowy
Park pusty zupełnie , drzewa łyse, wrony krakały, wiatr hulał w gałeziach, nastroj taki dosyc
ponury i straszny sam z siebie i w tym ja w stanie lękowym.
Pamietam ze usiadłam na ławce spojrzałam do góry na te drzewa bez lisci szarpane wiatrem i pomyslałam
sobie "k***a jak strasznie! jakie te drzewa dziwne, jakies inne,w ogole jakie wszystko dziwne"
No i ponewaz miałam to pierwszy raz w życiu to oczywiscie pomyślałam ze zwariowałam chyba
Wróciłam do domu i zauważyłam że lampka moja ulubiona, czerwona jest zbyt czerwona, jest dziwna
a nawet straszna. A lodówka? szkoda gadać... koszmar jakiś;) Wtedy byłam juz pewna że zwariowałam.
No ale to było w 2013 r i jak widzisz żyję i znowu wszystko wygląda normalnie.
Pisze to żebyś sie nie wkrecał w te objawy.
-
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
andre
Świeżak na forum
Posty: 5
Rejestracja: 6 czerwca 2016, o 15:27

10 lipca 2016, o 19:17

Dzięks Marianno za tak szybką odpowiedź. Mam taką prośbę do Ciebie,abyś zaglądała w miarę możliwości i czytała te moje wypociny,bo Twój przypadek jest w pewnej części podobny do mojego i proszę abyś była taką pomocną dłonią dla mnie.
W piątek odsłuchałem nagranie Divovica odnośnie akceptacji. Muszę powiedzieć pokrzepiłem się i wziąłem się do roboty!!! Jednak kiedy zacząłem odrzucać od siebie to moje nieszczęsne zapatrywanie się w przedmioty wtedy pojawiło się coś innego. Otóż zaczęły pojawiać się takie głupie,bzdurne myśli. Jadąc np.samochodem analizowałem dlaczego jakieś auto mnie wyprzedza. Po prostu spojrzę na cokolwiek i automatycznie stwarza się w umyśle bzdurna myśl po to abym cały czas myślał,że chyba naprawdę zwariowałem. Mam takie wrażenie jakby umysł podsuwał mi te głupie,niedorzeczne myśli abym już nigdy nie poczuł się dobrze.
Na dodatek dzisiaj wyszła spora draka z żoną. Od dwóch miesięcy przez moje cierpienie nie pracuję. Zona przez to wszystko czepia się mnie o byle szczegół. Syn wywrócił się i tak samo jak ona nie zauważyłem tego i ten jej wzrok w moją stronę i komentarz powiedział wszystko,że przez chwilę pomyślałem że nie chcę żyć, ale samobójstwo nie wchodzi w grę,bo chcę żyć właśnie dla rodziny!!! Tylko już to półroczne bycie tą wystraszoną zwierzyną 24h/dobę wysysa ze mnie siły totalnie. Jednak cały czas myślę,że to ostatni dzień,że jutro będzie lepiej, ale narazie wyglądam cały czas tego jutra...
pozdrawiam wszystkich!!!
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

11 lipca 2016, o 22:07

Dobrze, będę zaglądać.

Bardzo ważne jest to co napisał Victor
"Poznaj dokładnie mechanizmy lęku i zaburzenia to nie będzie dziwił Cię żaden objaw. Każdy natręt, obojętnie czy dotyczy analizowania składu chemicznego tuszu zawartego w długopisie leżącym na biurku, czy też strachu przed rakiem, lub śmiercią, ma dwa zadania. Po pierwsze odwrócić Twoja uwagę od życia "tu i teraz", od problemów, negatywnych emocji poprzez wplątanie się w przedziwne natrętne analizy myślowe.
Czyli umysł tworzy sobie inne sztuczne wątki. Taki rodzaj można powiedzieć obrony."

No właśnie.
Więc wszystkie mysli tego typu co opisujesz są po prostu reakcją umysłu na stan lękowy.
Wiele razy widziałam że mam jakieś przedziwne odczucia, skojarzenia które powodują lęk ale jeszcze wtedy nie miałam tych dni lepszych, wytchnienia
od lęku i wydawało mi się że zwariowałam, że mi się coś w głowie przestawiło.
Dziś widzę że miałam umysł tak napięty lękiem że po prostu tworzyły się takie głupie skojarzenia.

A miałam okazję o tym porozmawiac dopiero po paru miesiacach z Victorem i dużo później znalazłam na forum
podobne opisy, Ty masz już podane info o takim objawie na talerzu więc na prawdę bądź spokojny i nie nadawaj mu wartości.
To nie jest tak że moje objawy są podobne do Twoich, chyba każdy tu kto miał mocne stany lękowe czy dd doświadczył tego.
Tylko że te posty są porozrzucane gdzieś po forum i czasem cięzko na nie trafić albo akurat ten objaw aż tak bardzo
nie dziwił bo były inne.
Mnie zdziwił dlatego nadałam mu wartość, tak jak Ty:)
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

11 lipca 2016, o 22:24

andre pisze:Dzięks Marianno za tak szybką odpowiedź. Mam taką prośbę do Ciebie,abyś zaglądała w miarę możliwości i czytała te moje wypociny,bo Twój przypadek jest w pewnej części podobny do mojego i proszę abyś była taką pomocną dłonią dla mnie.
W piątek odsłuchałem nagranie Divovica odnośnie akceptacji. Muszę powiedzieć pokrzepiłem się i wziąłem się do roboty!!! Jednak kiedy zacząłem odrzucać od siebie to moje nieszczęsne zapatrywanie się w przedmioty wtedy pojawiło się coś innego. Otóż zaczęły pojawiać się takie głupie,bzdurne myśli. Jadąc np.samochodem analizowałem dlaczego jakieś auto mnie wyprzedza. Po prostu spojrzę na cokolwiek i automatycznie stwarza się w umyśle bzdurna myśl po to abym cały czas myślał,że chyba naprawdę zwariowałem. Mam takie wrażenie jakby umysł podsuwał mi te głupie,niedorzeczne myśli abym już nigdy nie poczuł się dobrze.
Na dodatek dzisiaj wyszła spora draka z żoną. Od dwóch miesięcy przez moje cierpienie nie pracuję. Zona przez to wszystko czepia się mnie o byle szczegół. Syn wywrócił się i tak samo jak ona nie zauważyłem tego i ten jej wzrok w moją stronę i komentarz powiedział wszystko,że przez chwilę pomyślałem że nie chcę żyć, ale samobójstwo nie wchodzi w grę,bo chcę żyć właśnie dla rodziny!!! Tylko już to półroczne bycie tą wystraszoną zwierzyną 24h/dobę wysysa ze mnie siły totalnie. Jednak cały czas myślę,że to ostatni dzień,że jutro będzie lepiej, ale narazie wyglądam cały czas tego jutra...
pozdrawiam wszystkich!!!
Możesz spróbować rodzinie wytłumaczyć jak duże to jest cierpienie, pokazać trochę artów z sieci o zaburzeniu lękowym ale też nie oczekuj pełnego zrozumienia, bo nie do końca jest to w ogóle możliwe.
Spróbuj aby zrozumieli, że taką postawą tylko Cię dobijają i miej i dla nich trochę cierpliwości ;)

A jak nie pracujesz to co robisz?
Brak zajęcia nie poprawi sytuacji, szczególnie przy dużej liczbie rozmaitych natrętnych myśli.
Tak jak Marianna napisała wiedza jest bardzo potrzebna, bo dziwienie się wkoło i wkoło nie dopuszcza do Twojej świadomości na poziomie emocji komunikatu, że tak naprawdę jest wszystko OKEY.
Kontynuuj terapię i poszerzaj swoją wiedzę o tym jak działają zaburzone emocje, moim zdaniem jest to naprawdę potrzebne i kluczowe. Stanowi to mur dla lubiącego skakać z kwiatka na kwiatek (z objawu na objaw) zaburzenia lękowego.
I pamiętaj o wyrozumieniu dla siebie, to nie rodzina ma Cię w pełni rozumieć ale Ty sam. Bo zawsze w wypadku zaburzeń tego typu wszystko odbywa się w Twojej głowie i to Ty tak naprawdę możesz na to wpływać.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
andre
Świeżak na forum
Posty: 5
Rejestracja: 6 czerwca 2016, o 15:27

17 lipca 2016, o 16:25

Witam!!!
Odkąd nie pracuję to staram się spędzać jak najwięcej czasu ze swoim 1,5rocznym synem. Jednak powinienem pracować i zarabiać! Na początku tego ataku to wręcz chciałem jechać do pracy,byle by nie być w domu. Wszystko się skończyło kiedy zaczął się ten mój nieszczęsny objaw. To wpatrywanie się w przedmioty,rzeczy. Pewnego dnia będąc w pracy zacząłem się tak tym nakręcać, bo przedmioty i rzeczy są wszędzie a ja spojrzałem się na cokolwiek i to wywoływało wielkie przerażenie do tego stopnia,że przyszły objawy somatyczne: nogi jak z waty,serce przyspieszyło, zawroty głowy i ten lęk że dzieje się coś złego z moją psychiką. Położyłem się chwilę i zaraz decyzja,wracam do domu. Spakowałem narzędzia,ale chodziłem po tej budowie taki nie swój!
Szwagier (u którego pracuję) zawiózł mnie do domu. Jeszcze tego samego dnia lekarz. Tętno 130, EKG z którego lekarz odczytał działanie silnego stresu. Odpocząłem 2 dni i postanowiłem pojechać do pracy,ale na tym jechaniu się skończyło. Bo gdy dojechałem czułem,że znowu się nakręcam i znałem już dalszy scenariusz i znowu odwrót i do domu w którym jestem już 2 miesiące. teraz kiedy pomyślę o pracy to mam przed oczyma tamten obraz. Nie wiem może gdyby to była inna praca to byłoby inaczej,choć wątpię. Zresztą u szwagra nie było źle.
Nie mogę Victor przeżuć tego objawu,któremu niewątpliwie nadałem wielką wartość . Dlaczego przejmuję się tym co jest najbardziej w świecie oczywiste, wzrok po prostu tak działa. Każdy z nas na coś patrzy. A u mnie jest taki schemat-najpierw myśl,że mam taki objaw-potem szukam czegoś na czym skupiam wzrok(może to być literka z tego tekstu)- potem frustracja że coś takiego mam. Najbardziej niepokoi mnie to,że objaw ten stał się nawykiem i przez dalsze życie również będę używał wzroku i ciągle będę się frustrował czymś co wogóle nie ma racji bytu.
Jednak staram się jakoś walczyć mając na uwadze wskazówki z Waszych nagrań. Odpowiedzi na moje posty też mi wiele dają bo tyczą się moich problemów. Nawiasem mówiąc wykonujecie tutaj potężną i pożyteczną pracę!
PS. Żona przeczytała artykuły o zaburzeniach lękowych jak również całą moją konwersację z Wami, i co? Po 3 godz. znowu kłótnia z lichego powodu. Zachowałem spokój,nie użyłem mojego cierpienia jako jakiejś karty przetargowej. Jednak pierwszy raz w życiu pojawiła się we mnie taka egoistyczna myśl,że muszę patrzeć na siebie i muszę się zająć sam sobą, skoro otoczenie nie sprzyja!
Tymczasem trzeba brać byka za rogi!!! Pomożecie?
pozdrawiam

-- 17 lipca 2016, o 16:25 --
Drodzy forumowicze, wykonałem pierwszy krok, ale zamiast ja zignorować mój głupi objaw to nerwica zignorowała mnie. Odsłuchałem nagrań dotyczących akceptacji i ignorancji jak również trochę poczytałem, zrobiłem sobie z tego notatki i pozostało tylko zacząć działać. Zacząłem. Co się teraz dzieje? Otóż, kiedy znowu zacząłem analizować to na co się spojrzałem, wziąłem syna na ręce i zacząłem mu spiewać na głos, tańczyć z nim, poprostu wszystko by nie myśleć i doznałem takiego odczucia że im bardziej się staram to i nerwica bardziej się stara. Ja dalej podkręcałem jej śrubę, aż w końcu doznałem odruchu wymiotnego i teraz ciekawi mnie czy to nerwica dała taki symptom,że czuje się zagrożona,czy poprostu ona w ten sposób wygrała pierwszą potyczkę.
I jeszcze jedno pytanie: bo mam takie wrażenie,że ja jakby celowo wymyślam sobie bzdurne myśli, spostrzeżenia po to abym się źle czuł i już sam nie wiem czy to są myśli automatyczne na których grasuje nerwica, czy moje świadome choć niechciane dogryzanie sobie to rodzaj jakiegoś innego zaburzenia?
pozdrawiam
ODPOWIEDZ