
Wczoraj, gdy sobie myślałem o moich nawykach, lękach wyobraziłem sobie moje przeszkadzajki jako liny przyczepione do mnie i do haków w podłożu. Ja, gdy zaczynam działanie, próbuję zerwać je od razu wszystkie, a powinienem robić to po kolei, pojedynczo, wtedy powinno pójść lepiej. Chcę sobie wyznaczyć kolejność działań krok po kroku, tylko muszę się zastanowić od czego zacząć. Chyba zacznę od ćwiczenia konsekwencji, ale na jakimś małym postanowieniu. Chociaż już coś zrobiłem - dziś jest mój 137 dzień bez papierosa, znaczę sobie w kalendarzu... Prosta metoda, a u mnie działa lepiej niż inne metody. Może przy niektórych nawykach, które chcę zmienić też powinienem dopasować metody do siebie? Postanowiłem próbować, bo widzę, że moja nerwica staje się moim całym życiem, a ja chcę jeszcze normalnie pożyć.
No i chcę nauczyć się żyć codziennym życiem, zwracać uwagę na małe rzeczy, bo teraz jest to dla mnie bardzo trudne.
Kadaweryna - to stwierdzenie z kartonem z objawami też mi się spodobało. Słucham ostatnio chłopaków, zgrałem sobie z youtuba do mp3 i próbuję wyciągać z tego jak najwięcej. Cieszę się, że to nagrali. Dzięki tym nagraniom postanowiłem wejść na to forum i trochę popisać.
Cieszę się, że mi odpisujecie, to też pomaga.
no nic, ruszam na forum czytać inne wątki. Mile widziane podpowiedzi. idę czytać o chochliku

Dzięki za miłe powitanie