
Nie biorę leków... leczę to terapią. Nawet widze efekty, dostrzegam pewne rzeczy, układam i sama staram sie przykładac bardzo... układać zdarzenia z dzieciństwa ( a jest co) już powoli dochodzę do przyczyny ale jeszcze sporo drogi przede mną...
Dziś jest spokojniej... ale wiem, że jeszcze nie raz to poczuję

Nerwico czy jesteś juz całkiem wyleczona?
Czy Wy też tak macie, że po takim bardzo silnym napadzie czujecie wielka ulgę, taką lekkość? Ja czuję, że więcej rzeczy mi się w głowie uklada po takich napadach. Odnośnie wydarzeń z przeszłości i mnie w przeszłości oraz tego ile muszę ze sobą zrobić jeszcze, nad czym pracować. Dzis na przykład poczynilam plany na zdanie matury, bo nie chciałam pisać jej w terminie, nie czułam się na siłach... postanowiłam podejść do poprawki egzaminu, na ktory nie poszłam własnie przez nerwice ;/. Poczulam taki spokój... może terapia robi postępy?
A gdzieś w glowie mam myśl, że może jednak cos się wydarzy i koniec.
Czy Wy też macie poczucie takiego innego stanu umysłu podczas napadu a tego kiedy go nie ma? Takie poczucie, ze tamten stan jest czymś... jakby to powiedzieć... może nie nie normalnym ale innym, nie prawdłowym?
-- 29 czerwca 2012, o 16:43 --
Znowu:(
Jak tylko się okazało, że jutro ma być ładna pogoda a ja będę pracować na powietrzu, to od razu na samą myśl o ugryzieniu przez osę, pszczołę dostałam napadu. Nie wychodzę w ladną pogodę na zewnątrz w ogóle, nie ma dla mnie lata a bardzo bym chciała... nic nie poradzę, że na samą myśl o ugryzieniu i reakcji wstrząsowej, która może mi się przytrafić ( bo nie wiem czy jestem uczulona czy nie) nie mam ochoty się nigdzie ruszyć ... czuje się tak strasznie bezradna

Miałam iść na testy, żeby to sprawdzić ale się boję, że podczas nich wywołam napad lękowy i jak nastąpi reakcja, to nie rozróżnie... czy z tego jest jakieś wyjście? Czuje sie strasznie bezradna.... nie chcę umrzeć od jednego ukąszenia

-- 1 lipca 2012, o 23:59 --
haloo zagląda tu ktoś?