
Moim problemem są głupie myśli, przypominanie sobie czegoś, co nie było w tamtym czasie w ogóle ważne, a zaczęło być nie wiadomo dlaczego. Myślenie o tym non stop, kiedy pojawi się tylko nowa myśl, która, według mojego mózgu, mogłaby się komuś INNEMU, a nie mi, nie sposób.
Mianowicie zaczęło się to od października 2016 roku, kiedy to wtedy mój ówczesny chłopak wyjechał do pracy za granicę. Zaczęłam więcej myśleć (chyba przez jego brak i brak rozdysponowania wolnego czasu po pracy). Przypomniało mi się, że kiedy byliśmy razem (dokładnie 4 dni wtedy), napiszę wprost - po pijanemu pocałowałam się z koleżanką. Przypomniało mi się to właśnie prawie rok później, kiedy mój chłopak wyjechał. Ta myśl, że to zrobiłam była nie do wytrzymania, wmawiałam sobie, że to było tak bardzo złe, że zdradziłam go wtedy, chociaż w tamtym momencie, ten prawie rok wcześniej nie miało to dla mnie żadnego znaczenia i choć rodzice, siostra i dwie znajome mówili mi, że to nic takiego, tym bardziej, że była to dziewczyna i nie mam się czym przejmować, jednak moje myśli mi nie przeszły, nie potrafiłam też zrozumieć, dlaczego przypomniało mi się to dopiero po prawie roku. W końcu musiałam mu powiedzieć. On odebrał to tak, jak myślałam - jako zdradę. Jeszcze jakiś czas po powiedzeniu mu tego zarzucałam sobie, że to może była jednak zdrada, z resztą on też w niektórych sytuacjach mi to wypominał. Wszystko później już było dobrze aż do pojawienia się kolejnej myśli (już nie pamiętam jaka ona była), ale nie zniknęła dopóki jemu tego nie powiedziałam. Takich myśli po drodze było jeszcze parę i nie ważne komu mogłam mówić o tych myślach, to nie znikały one dopóki nie powiedziałam JEMU. Teraz myślę, że chyba po prostu dlatego, że bałam się jego reakcji (jak to było z myślą pierwszą). Było to dla mnie wykańczające. Ciągle płakałam.
Teraz, kiedy już ponad miesiąc nie jesteśmy razem (nie będę tu pisała dlaczego, bo nie jest to na temat

Pracuję też u taty w firmie i były momenty, że chciałam go unikać, nie chciało mi się z nim rozmawiać... Co mam zrobić? Nie mam pojęcia, czy to przez poprzednie doświadczenia z byłym j obawy o to, że ktoś mógłby to uznać za chore? A przecież niektóre nasze myśli są takie, a nie inne i nie ma w nich nic dziwnego... Nie wiem co robić, proszę o radę. Dodam, że w czwartek idę do psychiatry, tyle, że już usłyszałam, że psychiatra da mi radę, że mam zacząć aktywnie spędzać czas i wtedy nie będę myślała.. to prawda? Ja oczekuję po prostu rady co wtedy, w takich sytuacjach mam zrobić, żeby takie myśli zniknęły. Bo jak ta myśl z tatą się skończy, zaraz mój mózg wynajdzie sobie jakąś inną myśl, żeby mieć się czym przejmować.
Siostra stwierdziła, że mój były po prostu 'zrył' mi mózg pretensjami i tym, o co tak naprawdę się złościł, a nie miał do tego podstaw.
Pozdrawiam
