Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

kościół mnie wykańcza mam dość co robić????/

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
jestempoterapii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: 6 stycznia 2016, o 10:32

27 października 2016, o 19:25

PROSZĘ O POMOC....
MOJE DZIECKO W TYM ROKU BęDZIE PRZYSTĘPOWAŁO DO 1 KOMUNI ŚW...
zaczęłyśmy więc chodzić do kościoła ale te wszystkie nakazy/zakazy księży doprowadzają mnie do furii...
ostatnio zwróciłam dość dosadnie uwagę katechetce w kościele która w sposób uważam upokarzający dzieci zwracała im uwagę...
Wyszła z tego afera (katechetka poskarżyła się księdzu ..a ksiądz wczoraj na zebraniu ruszył ten temat ze katechetka ma do tego prawo...
jutro mnie czeka to zebranie i zapewne uwaga od księdza,że " żle się zachowałam" przerasta mnie ten problem...co zrobić bo obwawiam się ,że może z tego wyjśc grubsza afera
nie podoba mi się także jak ksiądz ostatnio zwrócił uwagę gimnazjalistom "wyjdzie na środek" "wywlec was mam"???
uważam że takie słowa nie powinny paść z ust księdza
zwracać uwagę ok ale nie w ten sposób:((((((((((
co robić....mam ochotę odpuścić temat komunii tylko zarazem dlaczego moje dziecko ma przez nich cierpieć?
jest na etapie ,że boi się kościła/boi się wyjść do kościoła...
bardzo prosze o pomoc
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

27 października 2016, o 20:05

Wiesz tak po prawdzie to ja nie jestem fanem KK ale mówisz o jakiś nakazach, zakazach a każda wspólnota takowe posiada. Pamiętaj, że komunia nie jest obowiązkiem ;) Jest pewnego rodzaju sakramentem, do którego się powinno przystępować z celu jaki wynika z niej samej.
Nie mówię, że katechetka i ksiądz mają rację, bo nie wiem a spotkałem się z sytuacją, że nie dopuszczono dziecka do Komunii z uwagi na wzrost, który nie pasował do UROCZYSTOŚCI (piękna szlachetność apostołów Jezusa) ;)

Natomiast problemy tego typu można próbować załatwić w kurii, aczkolwiek uprzedzam ze lepiej tam wyłożyć karty bez używania złości (wyproszą Cię). Przygotować argumenty i dokładnie wyjaśnić o co chodzi. Najlepiej znaleźć też kogoś innego o takim poglądzie i problemie.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
jestempoterapii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: 6 stycznia 2016, o 10:32

27 października 2016, o 20:33

gubię się w tym całkowicie...
nie zgadzam się z tym że ksiądz krzyczy na dzieci i wiele innych...zastanawiam się dziś czy posłać dziecko do komunii...
zastanawiam się jak zachować jutro spokój na zebraniu aby nie przesadzić ze swoją impulsywnością i tonem...
aby powiedzieć swoje przemyślenia księdzu bo nie wyobrażam sobie inaczej...czyli grzecznie z pokorą robić wszystko co oni nakazują...
uważam że nadużywają "bycia księdzem" ja mogę być kosmetyczką,lekarzem,sprzątaczką ALE PRZEDE WSZYSTKIM JESTEM CZŁOWIEKIEM tak jak i on i tu jest sedno! SZANUJMY się!
jak się do tego przygotować? głębokie oddechy? mówię całkiem poważnie...co robić żeby nie zwariować:(((((((((((((
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

27 października 2016, o 21:29

Ja bym poszedł do kurii :) Byłem dwa razy w pewnych kwestiach i w końcu poskutkowało ;) Trzeba powiedzieć co się nie podoba a najlepiej zagrać na emocjach, powiedzieć, że dziecko się boi i płacze :)
Bo tak jeśli mówisz o tym księdzu a on tego nie słucha to nic nie poradzisz więcej. Poćwicz co chcesz powiedzieć na zebraniu, ułóż konkretną sprawę, tak aby to nie było potem chaotyczne i w emocjach. Przygotowanie się daje pewną przewagę ;)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
jestempoterapii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: 6 stycznia 2016, o 10:32

28 października 2016, o 09:11

no właśnie...dużo się nauczyłam ...uważam,że równiez dzięki wam...
ale cały czas pozostaje problem czyli sytuacje które mnie rozwalają...czyli jest ta cała akcja...niby wszystko rozumiem co najważniejsze nie żałuję,że zwróciłam katechetce uwagę ale jednak mimo wszystko bardzo silnie to przezywam ...
nie umiem zapanować nad myślami w głowie...wczoraj miałam problemy z zaśnięciem i wciąż i wciąż mysli na wyżej wymieniony temat w głowie...
a emocje są tak silne ,że rozbolała mnie wczoraj głowa o 23 wzięłam tabletkę jest 9 rano a głowa nadal boli...
zastanawiam się w jaki sposób mogę jeszcze nad tym popracować ....
w takich sytuacjach wracają do mnie dawne schematy czyli dziś mam wszystkie choroby świata(latami chorowałam na zaburzenia somatyzacyjne)
dziś dzięki wam znam ten mechanizm ale ciężko nad tym zapanować kiedy strach i lęk tak silnie atakuje...
i tutaj zastanawiam się dlaczego tak się dzieje...niby jestem wygadaną osobą a jednak czegoś się boję...chyba boje się także tej dzisiejszej konfrontacji na zebraniu z księdzem...
uczę się żyć lepiej każdego dnia ale bywa cholernie ciężko...
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

28 października 2016, o 10:14

Emocje takie wynikają zawsze skądś, być może stąd, iż czujesz dużą niesprawiedliwość i trudno Ci się z nią pogodzić. Ale warto też siebie samą zapytać czy nie wynikają z obawy, zę coś może nie pójść jednak po Twojej myśli i trudno Ci to zdzierżyć na samą myśl? ;)
Czy może obawiasz się, iż na konfrontacji nie będzie powodzenia i wyjdziesz przy innych na osobę co sobie nie poradziła?
To są istotne zagadnienia.

W całej tej sytuacji doradziłbym przemyślenie jeszcze raz wszystkiego, może nawet spisanie tego na kartce i spojrzenie na to z jakby boku, jakbyś była osobą trzecią.
Patrzenie w takich sytuacjach "z boku" jest mega umiejętnością. Pamiętaj, że mimo wszystko to tylko "jakiś problem" w życiu, dla Ciebie ważny, ale nie jest to sprawa na śmierć i życie. Potraktuj to jak po prostu konflikt interesów, w którym pragniesz powiedzieć o tym co Cię boli, a do tego masz prawo.
To jest też dla Ciebie pewnego rodzaju eksperyment, szkoła bo jeszcze nieraz w życiu coś Cię wyprowadzi z równowagi :)

Po prostu spójrz na ta sprawę z dystansu, co nie oznacza, że masz zrezygnować ze swoich odczuć ale też nie traktuj tego jakby świat się kończył, bo to także nakreca niepotrzebnie emocje :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Lusi16
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 13 listopada 2015, o 14:49

28 października 2016, o 10:24

Ja bym powiedziała księdzu że jak będzie tak dalej to pójdę z tym do biskupa.U mojego dziecka w szkole tez panie krzyczą nawet czasem bardzo no cóż starają się jakoś sobie radzić. Staram się tłumaczyć dziecku że pani tez jest tylko człowiekiem i może nieraz zbyt impulsywnie zareaguje.
jestempoterapii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: 6 stycznia 2016, o 10:32

29 października 2016, o 10:00

Victor pisze:Emocje takie wynikają zawsze skądś, być może stąd, iż czujesz dużą niesprawiedliwość i trudno Ci się z nią pogodzić. Ale warto też siebie samą zapytać czy nie wynikają z obawy, zę coś może nie pójść jednak po Twojej myśli i trudno Ci to zdzierżyć na samą myśl? ;)
Czy może obawiasz się, iż na konfrontacji nie będzie powodzenia i wyjdziesz przy innych na osobę co sobie nie poradziła?
To są istotne zagadnienia.

W całej tej sytuacji doradziłbym przemyślenie jeszcze raz wszystkiego, może nawet spisanie tego na kartce i spojrzenie na to z jakby boku, jakbyś była osobą trzecią.
Patrzenie w takich sytuacjach "z boku" jest mega umiejętnością. Pamiętaj, że mimo wszystko to tylko "jakiś problem" w życiu, dla Ciebie ważny, ale nie jest to sprawa na śmierć i życie. Potraktuj to jak po prostu konflikt interesów, w którym pragniesz powiedzieć o tym co Cię boli, a do tego masz prawo.
To jest też dla Ciebie pewnego rodzaju eksperyment, szkoła bo jeszcze nieraz w życiu coś Cię wyprowadzi z równowagi :)

Po prostu spójrz na ta sprawę z dystansu, co nie oznacza, że masz zrezygnować ze swoich odczuć ale też nie traktuj tego jakby świat się kończył, bo to także nakreca niepotrzebnie emocje :)
Przepięknie dziękuję za wsparcie to w sytuacji która "rozwala" człowieka jest tak potrzebne...
nie pomyśl sobie,że jestem psychofanką:) ale podziwiam twoje podejście do wielu spraw...widzę cię w roli terapeuty:) i czasami zastanawiam się czy zajmujesz się tym w "realu" :)
raz jeszcze wielkie dzięki za wsparcie...
zapewne przemyślę... i wiesz..."wyjdziesz przy innych na osobę co sobie nie poradziła" te słowa trafiły do mnie chyba coś w tym jest...
chyba mam etykietkę twardej...która musi trzymać fason...trzymać gardę...
a tak naprawdę krucha pogubiona istota...przeżywająca...cierpiąca...
myślę także o chęci akceptacji u innych bo w domu rodzinnym zawsze czułam się jak piąte koło u wozu...
może stąd muszę zawsze wyglądać na 100% to chyba moja maska... :(
jedynie byłam oczkiem w głowi taty który niestety tragicznie zmarł gdy miałam 11 lat.i myślę ,że w momencie kiedy odszedł tata ja straciłam poczucie bezpieczeństwa i borykam się z tym do dnia dzisiejszego...brak poczucia bezpieczeństwa...
sukcesem jest dziś ,że nie wylądowałam u lekarza bo tak reagowałam na stres latami...akcja -reakcja...
-dziękuję-

-- 29 października 2016, o 09:00 --
jestem juz po wczorajszym zebraniu.
myślę,że podołałam...mimo,że było ciężko,myślałam ,że mi serce wyskoczy:)iść w paszczę lwa bo tak to wczoraj widziałam-okropnośc:)
jestem szczęśliwa,że poprowadziłam wszystko tak jak zamierzyłam.jestem szczęśliwa,że wytrzymałam napięcie byłam w stanie porozmawiać z księdzem.
nie zrobiłam afery na forum nie nakrzyczałam a na koniec nie wyszłam trzaskajac drzwiami bo zapewne jakiś czas temu właśnie tak by się to skończyło.
mało tego miałam taki arsenał argumentów ,że ksiądz siedział i milczał...
także podsumowując nauka siebie na nowo daje efekty.
dziękuję za to forum.
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1858
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

29 października 2016, o 15:51

Brawo, pokonalas sama siebie :) pochwal siebie za to :)
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

29 października 2016, o 17:59

Gratuluję Ci w takim razie :D Raz po raz, i ponownie i tak za każdym razem i urośniesz w emocjonalna siłę. Trzeba sobie tylko zawsze wyobrażać taką sytuacje (czy innego rodzaju) w innym świetle, a do tego być dla siebie przyjacielem, bez względu na to czy się panuję nad tłumem i emocjami czy też w danej chwili nie :)
Takie rzeczy wchodzą w krew :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
ODPOWIEDZ