witam wszystkich, jak wiecie zalogowałem się tutaj pierwszy raz w czerwcu . Wiele kochanych osób od razu zdiagnozowało mój problem - czyli nerwica lękowa/natręctwa - głównie myśli mordercze/samobójcze. Typowe natręty . Pierwsze 2 miesiące na forum, myślałem, że już wiem co to jest nerwica i jak z tym działać . Ale teraz jest październik i dostrzegam, że robiłem podstawowy błąd. Bo mówiłem Sobie, to tylko lęk , i dawałem mu się wkręcać , bałem się ryzykować. Od sierpnia się wkurzyłem i zacząłem naprawdę się odburzać. A co to znaczy ? Może wypiszę to w punktach:\
1. Ciągle żyję moim życiem, nie zaniedbuję niczego, lęk ciągle jest ,ale wdrażam wiedzę z forum. Dużo pracuję po nocach, dziennie studiuję, opiekuję się dziewczyną.
2. Wiele natręctw minęło, ale pojawiają się nowe - bo tak to jest umysł ciągle szuka zagrożenia. Ale głównie ryzykuję, akceptuję, ignoruję, naśmiewam. Ciągle się uczę o moim zaburzeniu.
3. Czasami mówię, że nerwica to gówno. Ale chyba ją polubiłem, bo ona groźna nie jest. Może robi piekło w naszym mózgu, ale nigdy nie zrobi nam krzywdy ani nikomu innemu.
4. Nerwica to doświadczenie, które uczy mnie dobrego nastawienia do życia, dystansu, przejmowania się mniej. Wiele stresu życiu miałem w życiu, więc miała prawo się pojawić.
5. Wiem, że kocham życie, dostrzegam coraz więcej pozytywów i staram się cieszyć wszystkim, nawet porażek
6. Prowadzę dużo dialogów wewnętrznych, mimo tego , że natręt przeradza się w nowy. Wdrażam wiedzę z forum, pracuję nad swoimi emocjami.
7. Przestałem bać się rzeczy, jak np. jadę w nocy i boję się czegoś, to wychodzę lękowi na przeciw i jadę.
8. Zdaję Sobie sprawy, żeby się odburzyć potrzebuję jeszcze miesięcy, że będą kryzysy, że będę czuł, że zaraz coś się stanie. Wiem, że to ciężka droga i nie łatwo ją pokonać, ale to moje życie i warto.
9. Zauważam, że nowych natrętów jest coraz mniej, ale mam dużo skojarzeń nerwicowych (i o co mi chodzi). Tu napiszę grubą czcionką, bo wydaję mi się, że to ważne. Kiedyś, jak leżałem z rodzicami i oglądałem z rodzicami filmy, to jak miałem nerwicę i nie wiedziałem co to jest to miałem myśl, że wezmę nóż i zrobię im krzywdę. I ta myśl zanikła, ale wczoraj wróciła. Oczywiście poradziłem Sobie z nią, dialogiem wewnętrznym, potem ignorowaniem. Ale o co chodzi ? Że nie mając świadomości, co to nerwica i jak Sobie z nią radzić, miałem bardzo dużo natręctw. I teraz one wracają. Ale daję rade z nimi
10. Stwierdziłem, też że warto uzupełnić pewne suplementy - więc biorę revitasen(), olej z wiesołka i zma na sen. Wszystko z naszego działu suplementacja.
Po co piszę ten post ? Nie po to, że czuję się odburzony. Uważam, że wiele pracy przede mną, chodź wiecie ciągle robie progress. I to jest fajne. Nie przeżywam przed snem natręctw, jakie miałem. Traktuje to jako całość- nerwica. Robię błędy, bo czasami mam jakąś myśl lękową i nie wychodzę lękowi na przeciw, jakbym zapominał że to nerwica. Wdrażać wiedzę , to jest najważniejsze. Odburzanie to proces. Długi, ale warty. W moim życiu się układa, nerwica też minie. Z resztą , uważam , że wykonuje pracę , której nigdy bym nie zrobił. Cieszę się , że mam to mając 21 lat, bo mam wiele chęci na zmiany.
I teraz podziękowania, wszystkim z forum, co przyczynili się , że robię progress i może za parę miesięcy poproszę o dodanie łatki - odburzonego.
Pozdrawiam Was kochani, będzie dobrze



