Mam nadzieję, że jak ktoś na to wpadnie, to chociaż poczuje się lepiej. I jeśli zastanawiasz się, dlaczego jest mało ludzi którzy potwierdzają to, że wyszli, to dlatego że po pokonaniu nerwicy, ludzie zapominają o forum i żyją dalej swoim życiem a nie piszą tutaj.
Jeśli chodzi o mój problem, to chciałem się tylko pożalić, bo aktualnie nie mam komu, a do psychologa dopiero zamierzam się wybrać z tą sprawą.
Całe życie miałem problem z seksualnością i z kontaktami z kobietami. Cały czas zastanawia mnie, czy powodem tego, nie jest jakiś błąd wychowawczy. Chodzi o to, że długo byłem bardzo zblokowany jeśli chodzi o dziewczyny. W gimnazjum miałem tak niskie poczucie własnej wartości, że mimo tego że miałem ochotę, to bardzo mało zadawałem się z dziewczynami. Zawsze miałem wrażenie, że one nigdy nie są mną zainteresowane i czasem wręcz nabijają się ze mnie.
Potem trafiłem na technikum, gdzie nie było dziewczyn i to kolejna rzecz, która pewnie miała na to wpływ. Miałem z nimi bardzo mały kontakt. W domu też w sumie traktowali mnie trochę jak dziecko, więc to też mogło wywołać moja niską samoocenę.
Pod koniec technikum dopiero się przełamałem, otworzyłem na ludzi i nawet udało mi się umówić z dwoma dziewczynami, ale te relacje były bardzo dziwne i szybko się kończyły i to kolejna rzecz, która nasilała moja niską samoocenę.
Po tym postanowiłem że nie będę się nimi przejmował, tylko zajmę się sobą. Udało mi się osiągnąć spory sukces zawodowy, jak na mój wiek, wprowadziłem się z domu i mam wrażenie, że cały czas w podświadomości miałem myśl w stylu "skoro nie idzie mi z dziewczynami, to pewnie coś ze mną jest nie tak. Znajdę dobrą pracę i usamodzielnienie się, to może wtedy uda się kogoś poznać i zainteresować sobą". Długo się tak chyba oszukiwałem, ale kiedyś trzeba się zderzyć z prawdą.
Wydaje mi się że brzydki nie jestem, zdarzyło mi się parę razy usłyszeć od koleżanek, że jestem atrakcyjny, ale nie mam pewności, czy to prawda, czy może tylko tak mówiły, żebym lepiej się poczuł. Nie jestem też chyba nudny, mam bardzo dużo zainteresowań, tylko niektóre z nich, są trochę techniczne, dlatego nigdy nie poruszam ich w rozmowach. Mam też wrażenie, że nie potrafię rozmawiać z dziewczyną która mi się podoba, mam wrażenie że ta rozmowa powinna wyglądać inaczej. W moim przypadku, jest to bardzo zwykła nudna rozmowa. Nie wiem jak powinno rozmawiać się z dziewczynami, powinni to wyglądać jak flirt? Nie mam pojęcia, ale chyba coś jest tutaj nie tak.
Ostatnio zdarzyło mi się podejść do kilku obcych dziewczyn zagadać, ale bez większych efektów, słyszałem tylko standardowe teksty na zlewke.
Próbowałem poznać kogoś przez aplikację randkowe, ale ja chyba kompletnie nie potrafię rozmawiać przez wiadomości tekstowe, brakuje mi w nich naturalnych emocji rozmówcy.
Jest to problem który ostatnio zaczął się mocno nasilać i nie wiem co mam począć dalej. Naprawdę mam dość takiego życia w samotności.
Mam też jakiś problem, który trudno jest mi opisać. W kontaktach z kobietami mam problem z dotykiem. Mam problem z tym, boję się dotknąć dziewczyny, żeby nie zrobić czegoś nieaktywnego. Mam problem chociażby z objęciem znajomej podczas robienia zdjęcia. Jest to kolejna wkurwiająca mnie rzecz, bo często przez to czuję się jak "radosna!" a nie facet.
To chyba wszystko, cały mój żal przelany na tekst. Chyba nadal nie jest mi lepiej
