oli939 pisze: ↑7 listopada 2019, o 13:02
Dziękuję bardzo za odpowiedź
Psychiatra wytłumaczyła mi dlaczego ten lek ma większą szanse zadziałać pozytywnie w przypadku moich zaburzeń. Na wizycie nie pytałam o obawy, bo ich nie miałam. To co mówił lekarz wydawało mi się rozsądne. Obawy pojawiły się po powrocie do domu i poczytaniu o leku i jego odstawianiu. Naczytałam się, że to jedna z substancji, którą najciężej jest odstawić...W najbliższym czasie będę starała się zajść w ciąże stąd moje obawy dotyczące odstawienia. Lekarz wyjaśnił mi, że w przypadku planowanej ciąży trzeba wziąć pod uwagę plusy i minusy farmakoterapii. Twierdzi, że w moim przypadku plusy przeważają. Ja jednak nie wyobrażam sobie brania leków w czasie ciąży stąd tak strasznie ciężko podjąć mi decyzję
Jeśli chodzi o drugą część to jak najbardziej się zgadzam... Chciałabym od razu wszystko na 100%, przeskoczyć kilka schodów i znaleźć się na samej górze. Na poziomie racjonalnym jest świadoma, że to długa droga i jestem na nią gotowa. Po prostu za dużo chcę na raz, standardowo stworzyłam sobie w głowie plan na życie w którym nie ma miejsca na potknięcia, farmakoterapie i odroczenie w czasie pewnych planów
Okey, co do wenfli to z jednej strony rzeczywiście jest to antydepresant, który trochę częściej niż inne powoduje trudności w odstawieniu ale nie jest to też żadna reguła. Leki takie na każdego działają inaczej i każdy będzie inaczej reagował również na odstawienie.
Natomiast może Ci to coś pomoże co napiszę, ale brałem już kilkanaście razy aktywny udział w odstawianiu tego antydepresanta u innych osób i moje spostrzeżenia są takie, że nie jest wcale tak źle jeśli odstawia się to powoli, na spokojnie a nawet bardzo powoli.
Jedna z osób podsunęła też pomysł, który świetnie się sprawdza (o ile ktoś może sobie na to pozwolić) aby osoba trzecia np partner odsypywał powoli (zgodnie z planem ustalonym ze specem) granulki, tak aby osoba przyjmująca nie wiedziała jak szybko idzie schodzenie z dawki. Efekty ciekawe ;p Godne nawet zbadania tak swoją drogą.
To jakby tyle jestem w stanie w tym wypadku pomóc.
Co do sprawy numer dwa to w wypadku dużego zaabsorbowania idealnym planem na życie, co wynika z pewnych utrwalonych zachowań i reakcji emocjonalnych, warto w ten idealny plan wprowadzić delikatny element zamieszania. Czyli potknięcie, które należy wręcz w nim umieścić, co zwykle powoduje silne emocje, które dobrze jest uczyć się przeczekiwać. Myślę, że na terapii do tego na pewno dojdziesz.
Dobrze też zmieniać, a może raczej wpływać (na początku racjonalnie bez wsparcia emocji - bo te są schematycznie negatywne w tym temacie) na to poczucie porażki, potknięcia. Bo w tym nie leży wcale całe zło świata.
Na to wszystko potrzebujesz na pewno czasu, szczególnie, iż sam czas jest dla Ciebie w pewien sposób elementem powodującym silną presję.