Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Lęk bez powodu ... czy jestem blisko
- Megi.88
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 319
- Rejestracja: 7 stycznia 2018, o 14:30
Hej z nerwica bujam się już od 2013 po pierwszym napadzie leki +psycholog wszystko ustali i myślałam że to już koniec ot tak choroba wyleczona no bo kto jak nie ja zawsze że wszystkim sobie radzę. Ale ta pewnośc mnie zgubiła rok później zdarzały się ataki paniki gorsze dni szok niedowierzanie że jak przecież mnie to już miało nie dotyczyc. Na początku 2018 znalazłam się w ppdobnej sytuacji ktora stałą się katalizatorem do obudzenia nerwicy wtedy też znalazłam to forum za co dziękuję:) po raz 2 leki bo zaczynała się depresja naszczescie po 3 miesiącach studiowania forum słuchania nagrane drodze do pracy leki odstawiłam lęki zniknęły czułam że się udało. Upragnioną ciaza dziecko nobwlasnie ostatnio jakby coś się odzywało wracało przychodzą dni kiedy nagle zaczynam czuć lęk lecz nie potrafię znaleźć przyczyny często nawet nie wiem czego się boje. Już zaakaceptowalam że mam nerwice że te dni się będą zdarzać poprostu staram się żyć dalej i samo przechodzi jednak czuje nadal żal że mnie to spotkało że może tracę jakieś szanse że może przez to Bede znerwicowana matka co dziecku gps wlaczy że może kiedyś sobie nie poradzę czasami w siebie nie wierze ze zawsze pokonamte trudne dni bo narazie mam wsparcie męża i rodziców. Paradoksalnie w sytuacji adresowej trudnej radzę sobie świetnie A te gorsze dni przychodzą gdy wszystko się juznuklada.... Tak trochę może napisałam bez ładu i składu A może jest ktoś kto czuje podobnie?
" I don't feel the way I used to
The sky is grey much more than it is blue
But I know one day I'll get through
And I'll take my place again
So I will try
So I will try
...
If I would try
If I would try
....
There is no one for me to blame
'Cause I know the only thing in my way
Is me"
The sky is grey much more than it is blue
But I know one day I'll get through
And I'll take my place again
So I will try
So I will try
...
If I would try
If I would try
....
There is no one for me to blame
'Cause I know the only thing in my way
Is me"
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Te słowa - zawsze sobie radzę - a dokładniej brzmią one zwykle MUSZĘ SOBIE RADZIĆ, są takim pewnym wyznacznikiem trochę tego całego problemu jaki opisałaś.
Bo zwykle osoby z takim napisem na czole tak naprawdę radzą sobie ale nie za bardzo to doceniają i są zwykle trochę z różnych powodów (doświadczeń) przyzwyczajeni do silnych emocji i problemów.
Kiedy występuje trudna sytuacja to odchorowujesz ją być może później, ale w trakcie spinasz się, robi się trochę presjogenna sytuacja i jakoś wszystko leci, często może i razem z emocjami po bandzie ale leci.
Natomiast kiedy się układa - nuda! Jak może być spokojnie i normalnie? Układać się? Nie no coś musi się zepsuć...- na pewno źle wychowam dziecko, nie poradzę sobie zupełnie z tym, a nerwica mi tak dowali, że się nie pozbieram. Nigdy nie wiadomo przecież co się wydarzy!
A już na pewno co to nie dam sobie rady z wieloma rzeczami.
Itd itp.
Te myśli mądre i zajawki nerwicowe często pojawiają się z przyzwyczajenia do rozwałki ale też poczucia niepewności co do naszych umiejętności radzenia sobie z różnymi większymi sprawami życiowymi, jak i samymi emocjami, a szczególnie zaburzeniem, które kiedyś tam się objawiło.
Nie mówiąc o tym, że czasem obawa przed niepowodzeniem lubi takie rzeczy uaktywniać kiedy czeka Nas jakieś przyszłościowe zadanie.
Najważniejsze to przywykać do tego, że może być spokojnie. Łapać się na tym, że załącza się schemat i widzieć czemu. Jeśli z uwagi na to, że się układa w życiu, to warto zapodać sobie wiele tłumaczenia, że nie musi być wcale tak, że muszę być ciągle czujna i wyczekująca jakiś zagrożeń lub niepowodzeń. Taki trochę dialog samej ze sobą.
A do tego kwesti radzenia sobie z nerwicą, masz ją już trochę lat i z tego co rozumiem wiele swoich lęków, ataków, objawów w jakiś sposób przeczekiwałaś? Więc może zastanów się nad tym ile razy miałaś w życiu coś od nerwicy i czy naprawdę nie poradziłaś sobie?
Poczucie bezradności wobec zaburzenia to bujda, o ile mamy za sobą doświadczenia pracy nad nerwicą. Nie daj się zwodzić i wmawiać sobie, że nie potrafisz nic z tym zrobić ale nie chodzi o to aby robić szybko tak, żeby od razu to znikało.
Ale o to aby mieć wyrobioną postawę wobec tego ale także do samej siebie, aby nie widzieć w tym porażki czy słabości itp.
Jeśli umiesz przeczekać lęk, myśli oraz mieć dla siebie wyrozumienie, to co tak naprawdę ze strony nerwicy może Cię zaskoczyć? Z czym masz rzekomo sobie nie poradzić i dlaczego?
Nie daj sobie również wmawiać, że mnóstwo straciłaś i stracisz, spójrz na to ile masz i co zyskałaś i zwracaj na to uwagę zawsze wtedy kiedy ogarnia Cię żal.
Pamiętaj, ze tylko Ty możesz dać sobie wiele dobrych rzeczy emocjonalnych, o ile będziesz ćwiczyła skupianie się na tym co potrzeba i na tych zasobach, które tak naprawdę posiadasz, a nie na wizjach jakie podpowiadają Ci myśli oraz poczucia.
Bo zwykle osoby z takim napisem na czole tak naprawdę radzą sobie ale nie za bardzo to doceniają i są zwykle trochę z różnych powodów (doświadczeń) przyzwyczajeni do silnych emocji i problemów.
Kiedy występuje trudna sytuacja to odchorowujesz ją być może później, ale w trakcie spinasz się, robi się trochę presjogenna sytuacja i jakoś wszystko leci, często może i razem z emocjami po bandzie ale leci.
Natomiast kiedy się układa - nuda! Jak może być spokojnie i normalnie? Układać się? Nie no coś musi się zepsuć...- na pewno źle wychowam dziecko, nie poradzę sobie zupełnie z tym, a nerwica mi tak dowali, że się nie pozbieram. Nigdy nie wiadomo przecież co się wydarzy!

Itd itp.
Te myśli mądre i zajawki nerwicowe często pojawiają się z przyzwyczajenia do rozwałki ale też poczucia niepewności co do naszych umiejętności radzenia sobie z różnymi większymi sprawami życiowymi, jak i samymi emocjami, a szczególnie zaburzeniem, które kiedyś tam się objawiło.
Nie mówiąc o tym, że czasem obawa przed niepowodzeniem lubi takie rzeczy uaktywniać kiedy czeka Nas jakieś przyszłościowe zadanie.
Najważniejsze to przywykać do tego, że może być spokojnie. Łapać się na tym, że załącza się schemat i widzieć czemu. Jeśli z uwagi na to, że się układa w życiu, to warto zapodać sobie wiele tłumaczenia, że nie musi być wcale tak, że muszę być ciągle czujna i wyczekująca jakiś zagrożeń lub niepowodzeń. Taki trochę dialog samej ze sobą.
A do tego kwesti radzenia sobie z nerwicą, masz ją już trochę lat i z tego co rozumiem wiele swoich lęków, ataków, objawów w jakiś sposób przeczekiwałaś? Więc może zastanów się nad tym ile razy miałaś w życiu coś od nerwicy i czy naprawdę nie poradziłaś sobie?
Poczucie bezradności wobec zaburzenia to bujda, o ile mamy za sobą doświadczenia pracy nad nerwicą. Nie daj się zwodzić i wmawiać sobie, że nie potrafisz nic z tym zrobić ale nie chodzi o to aby robić szybko tak, żeby od razu to znikało.
Ale o to aby mieć wyrobioną postawę wobec tego ale także do samej siebie, aby nie widzieć w tym porażki czy słabości itp.
Jeśli umiesz przeczekać lęk, myśli oraz mieć dla siebie wyrozumienie, to co tak naprawdę ze strony nerwicy może Cię zaskoczyć? Z czym masz rzekomo sobie nie poradzić i dlaczego?
Nie daj sobie również wmawiać, że mnóstwo straciłaś i stracisz, spójrz na to ile masz i co zyskałaś i zwracaj na to uwagę zawsze wtedy kiedy ogarnia Cię żal.
Pamiętaj, ze tylko Ty możesz dać sobie wiele dobrych rzeczy emocjonalnych, o ile będziesz ćwiczyła skupianie się na tym co potrzeba i na tych zasobach, które tak naprawdę posiadasz, a nie na wizjach jakie podpowiadają Ci myśli oraz poczucia.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
- Megi.88
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 319
- Rejestracja: 7 stycznia 2018, o 14:30
Dziękuję że mi odpisałeś trochę poczułam sie zauważona wiele razy coś chciałam napisać ale często w życiu jak i na forum czuje że ktoś uzna że moje problemy są blahe. Nie wiem dlaczego ale czasami było mi przykro gdy nikt na forum np nie odp na mojego posta Często słyszę w zyciu coś w stylu że nie mam powodu do zmartwień że mam dom pracę męża dziecko wszystko się układa itd A spójrz na tego tamtego on ma gorzej itp i wtedy przychodzi takie uczucie zmieszania że może rzeczywiście moja nerwica lęki są nie na miejscu i sponam się żeby ich nie było A one są. Staram się cały czas pracować nad sobą czytałam twoja odpowiedź wiele razy starałam się przemyśleć.... Dziś już znikły wszystkie obawy tak jak mówisz przeczekalam. Gdy mowa o nerwicy że mi coś dała nadal ma mieszane uczucia z jeden strony zbliżyła mnie do męża rodziców dzięki niej przestałam być Zosia samosia co wszystko potrafi wszystko załatwi potrafię powiedzieć o uczuciach co mnie martwi smuci że czasem mam słabszy dzień. Nadal bywa że nam żal nie jest się go łatwo pozbyć lecz mówię sobie że coś musiałam robić wcześniej źle że mój organizm układ nerwowy skapitulowal? Dochodzę do wniosku że swoje poczucie wartości nazwałam na opinie innych. Zaczynam wkrótce pracę z książką nad swoim wewnętrznym dzieckiem by czuć się wartościowa od tak A nie tylko dzięki opini innych . ÙuuVictor pisze: ↑12 grudnia 2019, o 00:44Te słowa - zawsze sobie radzę - a dokładniej brzmią one zwykle MUSZĘ SOBIE RADZIĆ, są takim pewnym wyznacznikiem trochę tego całego problemu jaki opisałaś.
Bo zwykle osoby z takim napisem na czole tak naprawdę radzą sobie ale nie za bardzo to doceniają i są zwykle trochę z różnych powodów (doświadczeń) przyzwyczajeni do silnych emocji i problemów.
Kiedy występuje trudna sytuacja to odchorowujesz ją być może później, ale w trakcie spinasz się, robi się trochę presjogenna sytuacja i jakoś wszystko leci, często może i razem z emocjami po bandzie ale leci.
Natomiast kiedy się układa - nuda! Jak może być spokojnie i normalnie? Układać się? Nie no coś musi się zepsuć...- na pewno źle wychowam dziecko, nie poradzę sobie zupełnie z tym, a nerwica mi tak dowali, że się nie pozbieram. Nigdy nie wiadomo przecież co się wydarzy!A już na pewno co to nie dam sobie rady z wieloma rzeczami.
Itd itp.
Te myśli mądre i zajawki nerwicowe często pojawiają się z przyzwyczajenia do rozwałki ale też poczucia niepewności co do naszych umiejętności radzenia sobie z różnymi większymi sprawami życiowymi, jak i samymi emocjami, a szczególnie zaburzeniem, które kiedyś tam się objawiło.
Nie mówiąc o tym, że czasem obawa przed niepowodzeniem lubi takie rzeczy uaktywniać kiedy czeka Nas jakieś przyszłościowe zadanie.
Najważniejsze to przywykać do tego, że może być spokojnie. Łapać się na tym, że załącza się schemat i widzieć czemu. Jeśli z uwagi na to, że się układa w życiu, to warto zapodać sobie wiele tłumaczenia, że nie musi być wcale tak, że muszę być ciągle czujna i wyczekująca jakiś zagrożeń lub niepowodzeń. Taki trochę dialog samej ze sobą.
A do tego kwesti radzenia sobie z nerwicą, masz ją już trochę lat i z tego co rozumiem wiele swoich lęków, ataków, objawów w jakiś sposób przeczekiwałaś? Więc może zastanów się nad tym ile razy miałaś w życiu coś od nerwicy i czy naprawdę nie poradziłaś sobie?
Poczucie bezradności wobec zaburzenia to bujda, o ile mamy za sobą doświadczenia pracy nad nerwicą. Nie daj się zwodzić i wmawiać sobie, że nie potrafisz nic z tym zrobić ale nie chodzi o to aby robić szybko tak, żeby od razu to znikało.
Ale o to aby mieć wyrobioną postawę wobec tego ale także do samej siebie, aby nie widzieć w tym porażki czy słabości itp.
Jeśli umiesz przeczekać lęk, myśli oraz mieć dla siebie wyrozumienie, to co tak naprawdę ze strony nerwicy może Cię zaskoczyć? Z czym masz rzekomo sobie nie poradzić i dlaczego?
Nie daj sobie również wmawiać, że mnóstwo straciłaś i stracisz, spójrz na to ile masz i co zyskałaś i zwracaj na to uwagę zawsze wtedy kiedy ogarnia Cię żal.
Pamiętaj, ze tylko Ty możesz dać sobie wiele dobrych rzeczy emocjonalnych, o ile będziesz ćwiczyła skupianie się na tym co potrzeba i na tych zasobach, które tak naprawdę posiadasz, a nie na wizjach jakie podpowiadają Ci myśli oraz poczucia.
" I don't feel the way I used to
The sky is grey much more than it is blue
But I know one day I'll get through
And I'll take my place again
So I will try
So I will try
...
If I would try
If I would try
....
There is no one for me to blame
'Cause I know the only thing in my way
Is me"
The sky is grey much more than it is blue
But I know one day I'll get through
And I'll take my place again
So I will try
So I will try
...
If I would try
If I would try
....
There is no one for me to blame
'Cause I know the only thing in my way
Is me"
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Super pomysł z tą książką o wewnętrznym dziecku i pracy z tym. Bezwzględnie przydatne jest i potrzebne to aby umieć mówić o tym co czujemy i jakie potrzeby mamy. Ale też zawsze w tym pamiętaj, że nikt nie ma obowiązku czy to na forum, czy też w życiu za każdym razem reagować na to, że masz potrzebę podzielenia się tym co czujesz. O tym też trzeba pamiętać przy pracy nad budowaniem takich umiejętności.Megi.88 pisze: ↑19 grudnia 2019, o 21:39
Dziękuję że mi odpisałeś trochę poczułam sie zauważona wiele razy coś chciałam napisać ale często w życiu jak i na forum czuje że ktoś uzna że moje problemy są blahe. Nie wiem dlaczego ale czasami było mi przykro gdy nikt na forum np nie odp na mojego posta Często słyszę w zyciu coś w stylu że nie mam powodu do zmartwień że mam dom pracę męża dziecko wszystko się układa itd A spójrz na tego tamtego on ma gorzej itp i wtedy przychodzi takie uczucie zmieszania że może rzeczywiście moja nerwica lęki są nie na miejscu i sponam się żeby ich nie było A one są. Staram się cały czas pracować nad sobą czytałam twoja odpowiedź wiele razy starałam się przemyśleć.... Dziś już znikły wszystkie obawy tak jak mówisz przeczekalam. Gdy mowa o nerwicy że mi coś dała nadal ma mieszane uczucia z jeden strony zbliżyła mnie do męża rodziców dzięki niej przestałam być Zosia samosia co wszystko potrafi wszystko załatwi potrafię powiedzieć o uczuciach co mnie martwi smuci że czasem mam słabszy dzień. Nadal bywa że nam żal nie jest się go łatwo pozbyć lecz mówię sobie że coś musiałam robić wcześniej źle że mój organizm układ nerwowy skapitulowal? Dochodzę do wniosku że swoje poczucie wartości nazwałam na opinie innych. Zaczynam wkrótce pracę z książką nad swoim wewnętrznym dzieckiem by czuć się wartościowa od tak A nie tylko dzięki opini innych . Ùuu
Gdyż to jest normalne i nie musisz wtedy czuć się źle, oczywiście czujesz się w takiej sytuacji niefajnie z automatu ale dlatego dobrze pamiętać, że to, iż mamy potrzebę i ją wyraziliśmy niekoniecznie musi być obarczone mega odpowiedziami czy też zainteresowaniem otoczenia.
Wystarczy zastanowić się, czy my zawsze reagujemy na czyjeś emocje? Czy w działalności na forum czy w życiu, często Twoja uwaga skierowana jest na emocje i potrzeby innych?
Być może tak, ja tu nic nie stwierdzam ale też nie zawsze, prawda? I niekoniecznie dlatego, że o tych osobach źle myślisz. Czyż nie?
Ale nikt nie ma też prawa umniejszać Nam tego co czujemy i tego o czym mówimy, ani my sobie nie róbmy kuku i z góry nie zakładajmy, że to BŁAHE i pewnie inni tak pomyślą. A niech myślą co chcą, jest tyle osób wokoło, że każdy pomyśli coś innego więc nie warte to funta kłaków. Takie rzeczy najlepiej ignorować i trzymać się swego, oraz ćwiczyć umiejętność mówienia o tym o czym chcemy powiedzieć.
Dodam tylko taką małą uwagę, bo często to zauważam u ludzi i być może Ciebie to nie dotyczy i nie będzie ale kiedy zaczynamy pracę nad umiejętnością mówienia o tym co czuję bez strachu (choć na początku to wygląda jak mówienie mimo strachu), to nie zapominajmy, że też nie chodzi o to aby całkiem pochłonąć się w tym CO CZUJEMY. Pamiętajmy, że istnieją też inne bodźce wokół, na których warto skupiać uwagę oraz swoje zainteresowania. Mam tu na myśli równowagę.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)