Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
-
katarina666
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 172
- Rejestracja: 15 lipca 2015, o 07:03
18 października 2016, o 09:00
Witam Wszystkich, pomóżcie plis jak nie być aż tak wrażliwą osobą w nerwicy lękowej..? każda głupa klótnia z facetem, sprzeczka, wymiana zdań z koleżanką konczy sie u mnie rozmyslaniem analizowaniem a czemu tak a czemu siak jest mi przykro zazwyczaj płacze i próbuje łapać mnie lęk , czasami złapie czasami nie ale ogólnie jest mi przykro - wiem że za bardzo przeżywam juz mi to mówiła nie jedna osoba ale co zrobić jak tak mam?? jeszczez 5 lat temu w życiu bym nie pomyślała że bede takim mazgajem

analizuje dalsze swoje życie jak to bedzie jak zamieszkam z partnerem a jesli on mnie skrzywdzi co bedzie.. itd czy ktoś z was też tak ma??
Za wszystkie rady z góry dziękuje bardzo

-
Euzebiusz
- Zbanowany
- Posty: 151
- Rejestracja: 10 lipca 2016, o 15:50
18 października 2016, o 09:37
Takie myślenie i analizy to najprostsza droga do nerwicy. Ja też nocami zamiast spać leżałem nieraz i myślałem "A po co on tak powiedział? A co jesli ja bym tego nie zrobił? A co jakbym zrobił? Jak to jutro mam zaplanować?" itd. itp. Jak mnie ktoś zdenerwował to potrafiłem to roztrząsać np. 2 tygodnie i wracać do tego w myślach i rozmowach. Skutek jest taki, ze dzisiaj mam nerwicę, przez którą naprawdę czasem się czuję jakbym był ciężko chory, mimo, że wyniki wszystkich badań mówią co innego.
"These bones may be broken, but the spirit can't die"
-
mżawka
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 202
- Rejestracja: 5 września 2016, o 19:31
18 października 2016, o 10:30
katarina666 w Twoim poście widzę siebie sprzed lat. Też taka byłam, przejmowałam sie każdym krzywym spojrzeniem najbliższych, każdą sprzeczką. Ale wyrosłam z tego. Przeszłam różne scenariusze, byłam skrzywdzona czego też się bałam, ale jakoś mnie to nie zabiło, wręcz umocniło. Wiadomo, zostało we mnie coś z tamtej osoby, ale moja wrażliwość jest bardziej poskromiona.
Nie ma co się załamywać, po prostu jest z Ciebie taka wrażliwa duszyczka, ale można nad tym popracować, umocnic wiare w siebie i przekonanie że cokolwiek bedzie - dasz sobie rade

Pozdrawiam
-
Lusi16
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 20
- Rejestracja: 13 listopada 2015, o 14:49
18 października 2016, o 10:36
Akurat dzisiaj mam identyczny problem. Wczoraj wkurzył mnie mój mąż i koleżanka. Niby nic takiego a ja rozmyslam analizuje i chodze smutna. Próbuje sobie tłumaczyć że to taki drobiazg że są gorsze rzeczy itd.narazie nic to nie daje ale próbuje dalej. Trzymaj się

-
katarina666
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 172
- Rejestracja: 15 lipca 2015, o 07:03
18 października 2016, o 12:12
dokładnie i to jest najgorsze takie myslenie, myslenie i myslenie mnie to po prostu męczy juz dlatego chciałabym z tym sie uporać, może ma ktos z was jakies sprawdzone techniki?
Chciałabym żeby wszystko było idealnie ale niestety życie rózne pisze scenariusze i nie moge tego sie bac ;/
-- 18 października 2016, o 12:09 --
mżawka pisze:katarina666 w Twoim poście widzę siebie sprzed lat. Też taka byłam, przejmowałam sie każdym krzywym spojrzeniem najbliższych, każdą sprzeczką. Ale wyrosłam z tego. Przeszłam różne scenariusze, byłam skrzywdzona czego też się bałam, ale jakoś mnie to nie zabiło, wręcz umocniło. Wiadomo, zostało we mnie coś z tamtej osoby, ale moja wrażliwość jest bardziej poskromiona.
Nie ma co się załamywać, po prostu jest z Ciebie taka wrażliwa duszyczka, ale można nad tym popracować, umocnic wiare w siebie i przekonanie że cokolwiek bedzie - dasz sobie rade

Pozdrawiam
tak po prostu wyrosłaś z tego czy walczyłaś z tym?? Ja tez mam cały czas taka skromną nadzieję że wyrosne z tego chociaż mam 27 lat
-- 18 października 2016, o 12:12 --
Odpoczątku2016 pisze:Akurat dzisiaj mam identyczny problem. Wczoraj wkurzył mnie mój mąż i koleżanka. Niby nic takiego a ja rozmyslam analizuje i chodze smutna. Próbuje sobie tłumaczyć że to taki drobiazg że są gorsze rzeczy itd.narazie nic to nie daje ale próbuje dalej. Trzymaj się

Coś musimy z tym zrobić przeciez tak nie można w kółko sie zamartwiać

może jakieś ciekawe posty jak z tego wyjść lub oduczyć sie tego
-
mżawka
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 202
- Rejestracja: 5 września 2016, o 19:31
18 października 2016, o 13:20
Po prostu przetrwalam rozne ciezkie chwile i to mnie zahartowalo. Trzeba dobrze sie czuc ze samym soba i znac swoja wartosc zeby nie zamartwiac sie krytyka czy klotniami.
Ja mam 25 lat, sprawa jest jeszcze swieza, ale widze juz poprawe znaczna. Po prostu zajmij sie czyms co lubisz i staraj sie nie zostawiac niezalatwionych spraw, to oczyszcza atmosfere.
-
katarina666
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 172
- Rejestracja: 15 lipca 2015, o 07:03
18 października 2016, o 13:28
Tylko problem jest w tym ( jesli chodzi o kłótnie np z partnerem) w moim przypadku mój facet woli milczeć niż rozmawiać jak jest problem - ja znowu na odwrót wole sie wygadac. i to tez mnie męczy czasami chociaz nie moge miec wielkich pretensji do niego bo po prostu nie został tego nauczony, staram mu sie to wytlumaczyc ale opornie idzie

i przez to zazwyczaj łapie mnie lęk :/ obawiam sie jak to bedzie jak zamieszkamy razem i wszystko analizuje ale po co ? sama nie wiem..
-
myszusia
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 545
- Rejestracja: 11 lutego 2016, o 13:10
18 października 2016, o 13:32
Katarina mam podobnie z wrażliwością. Czasem nie chce mi się w to wierzyć,ze jestem taka beksa lala
Odkąd mam nerwice to chyba wylalam juz morze łez. A dawniej bylam jak skala. Staram się to ogarniać,ale codziennie cos mnie drażni i wkurza albo wymyślam jakies cuda wianki.co do Twojego partnera to mój mąż tez woli nic nie mówić a mnie to jeszcze bardziej irytuje. Ech

" W życiu wygrywa tylko ten,kto pokonał samego siebie. Kto pokonał swój strach,swoje lenistwo,swoją nieśmiałość"
-
Godethead
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 94
- Rejestracja: 23 października 2015, o 09:49
18 października 2016, o 13:44
katarina666 pisze:Tylko problem jest w tym ( jesli chodzi o kłótnie np z partnerem) w moim przypadku mój facet woli milczeć niż rozmawiać jak jest problem - ja znowu na odwrót wole sie wygadac. i to tez mnie męczy czasami chociaz nie moge miec wielkich pretensji do niego bo po prostu nie został tego nauczony, staram mu sie to wytlumaczyc ale opornie idzie

i przez to zazwyczaj łapie mnie lęk :/ obawiam sie jak to bedzie jak zamieszkamy razem i wszystko analizuje ale po co ? sama nie wiem..
To, że milczy a nie rozmawia to też swego rodzaju nawyk (może z dzieciństwa). Gdy podczas "kłótni" druga strona czuje się bezradna - nie widzi sensu dialogu, jakiegokolwiek kompromisu to po prostu się izoluje (zamyka w sobie, potrzebuje czasu dla siebie). Porozmawiaj z nim o tym wprost, nie narzucaj tylko zasugeruj. Powiedz mu jak się z tym czujesz. Na dłuższą metę sam zobaczy, że tego rodzaju zachowanie - "izolacja" nie przynosi żadnych rezultatów.
Znam to dobrze bo sam w ten sposób reagowałem. Dzisiaj przyjmuję postawę kompromisu i staram się rozmawiać ale nawyki nie są proste do przełamania.
Nie obawiaj się zamieszkania razem. Jeśli macie się "nie dogadać" to lepiej szybciej niż później. Po co się nawzajem "blokować". Im szybciej wyjda najgorsze cechy jednej i drugiej strony tym lepiej !
Pozdro i .. DO PRZODU !

-
katarina666
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 172
- Rejestracja: 15 lipca 2015, o 07:03
18 października 2016, o 13:52
myszusia pisze:Katarina mam podobnie z wrażliwością. Czasem nie chce mi się w to wierzyć,ze jestem taka beksa lala
Odkąd mam nerwice to chyba wylalam juz morze łez. A dawniej bylam jak skala. Staram się to ogarniać,ale codziennie cos mnie drażni i wkurza albo wymyślam jakies cuda wianki.co do Twojego partnera to mój mąż tez woli nic nie mówić a mnie to jeszcze bardziej irytuje. Ech

jejku nawet nie wiesz jak mnie pocieszyłaś swoim postem Myszusia

może głupio to zabrzmiało ale myślaląm że tylko ja wymyślam sobie takie rzeczy, no i myslalam że tylko mój facet tak ma a tu okazuje sie że Twój mąż tez tak ma.. Mnie tak samo to irytuje i juz nie raz wyskoczyłam na niego co tylko pogorszyło sytuacje
a Ty jak sobie z tym radzisz??
-- 18 października 2016, o 13:52 --
Godethead dzięki za te słowa

Tak jak napisałam wcześniej jestem wręcz pewna że to nawyk z dzieciństwa bo widze jak jest u niego w domu. Ostatnio probowałam mowiłam że mnie to boli bo dla mnie to takie lekceważenie drugiej osoby, jest mi wtedy przykro bo od razu przekładam to na siebie że ja bym tak nie potrafiła.. to usyskałam taką odpowiedz że on woli przemilczeć niż powiedziec za dużo< coś czego póżniej bedzie załował bo w nerwach rózne rzeczy sie mówi.
To tez jest tylko jedna kwestia a ja zamartwiac sie nie tylko właśnie tym ehh..

-
myszusia
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 545
- Rejestracja: 11 lutego 2016, o 13:10
18 października 2016, o 13:58
Hmm ja juz po prostu przestaje zwracac na to uwage.Stwierdzilam,ze i tak nic nie zrobie ,bo moj maz jest taka osoba dla ,ktorej jak jest dobrze to dobrze a jak zle to tez dobrze.W niczym nie widzi problemu.Tesciowe rowniez maja takie podejscie do zycia wiec on powiela ten schemat.
wiec na nic moja złości i płacze skoro nic do niego nie dociera. Postanowilam sobie ,ze owszem bede mowic co mi lezy na seruc itd ,ale juz nie bede go ciagnac za jezyk. Moze tym sposobem cos do niego dotrze i zrozumie. Skoro ciezko dotrzec do niego zloscia i dobrocia

" W życiu wygrywa tylko ten,kto pokonał samego siebie. Kto pokonał swój strach,swoje lenistwo,swoją nieśmiałość"
-
katarina666
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 172
- Rejestracja: 15 lipca 2015, o 07:03
18 października 2016, o 15:06
Też chyba obejme taka technike, Wszystko juz powiedzialam że mnie to boli jak sie tak zachowuje i zobaczymy. Tylko denerwuje mnie to nie potrafi z tym walczyć skoro mówie że dla mnie to jest złe a dla niego to jest normalne
Przejmuje sie głupią kłótnią i nie wiem jak sobie z tym poradzić żeby w koncu mocno i stanowczo stąpać po ziemi

-
justi79
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 20
- Rejestracja: 6 października 2016, o 10:46
18 października 2016, o 15:06
Mam tak samo. Bardzo roztrząsam i analizuję , szukam podtekstów, i cierpię nieadekwatnie do sytuacji:(
-
katarina666
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 172
- Rejestracja: 15 lipca 2015, o 07:03
18 października 2016, o 15:10
dokładnie, nieadekwatnie do sytuacji bo innej by to spłyneło a my usiądziemy i bedziemy płakac z bezradności bo nas to boli. Ja wiem że nie chce dale tak reagować i muszę sie przestawiać
-
Olalala
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1858
- Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36
19 października 2016, o 14:19
To ciągle analizowanie, rozstrzasanie to glos Waszego ego. To ego chce żeby bylo idealnie. Mam takie swoje spostrzeżenie, ze jak ktos zyje w zgodzie z samym sobą (nie mylić z ego) to i ego sie tak nie rzuca i potrafi wiele rzeczy zrozumieć. Nie krzyczy tak głośno. Czym się jest dalej od siebie tym ego bardziej krzyczy. Dlatego lepiej jest budować cos pozytywnego, skupić sie na budowaniu swojego zycia. Wtedy zmniejsza sie albo zanika koncentracja na tym co inni powiedzą, jak popatrzą. Tak sie potem tez buduje pewność siebie. Wydaje mi sie, ze słuchając własnego ego nie da się do konca zbudować wewnętrznej pewności siebie. Bo ego zawsze cos wynajdzie

grunt to żeby więcej bylo tego prosto plynacego od Was niż to co produkuje ego. W sumie to Divin ma fajna pogadanke nowa o rozwoju osobistym. Moze Wam pomoże? Ja będę narazie szukac odpowiedzi na pytanie dlaczego mam cos zmienić, bo tutaj ego za bardzo mnie blokuje póki co i spycha w strefę komfortu
Osobiście tez uważam, ze problemem nie jest zbyt duza wrażliwość tylko powód dla którego ona występuje. A powód to ego, które za bardzo sobie hasa. To ego Wam zmienia perspektywę na innych (z braku wewnętrznej pewności siebie) i Was "uwrażliwia". Dlatego nie walczcie z tym, bo I tak nie wygracie

a raczej budujcie cos zupełnie przeciwnego do tego co Wam podpowiada ego.