Witajcie,
Kilka miesiecy temu byla juz takim stanie skrajnego wyczerpania ,emocjonalnego i fizycznego,ze weszlam do medycznego centrum chinskiego w poszukiwaniu ratunku. Moj stan byl czynnikiem decydujacym,gdyz wczesniej panicznie sie balam rzeczy tego typu tj akupunktura, medytacja,ziola itp. Ale zaryzykowalam i ...to mi uratowalo zycie! Od czerwca regularnie chodze na nakluwania.pierwsze 2 miesiace bardzo czesto,nawet 2 razy w tyg,zas teraz 2 razy na miesiac. Zalezy czy mam fundusze. Biore tez ziola polecane przez moja doktor. (Prawdziwa Chinke z Chin

) nie tylko nerwica mi przeszla ale takze moj wyglad sie zmienil.mam czysta cere,poprzez oczyszczenie organizmu i wyregulowanie gospodarki hormonalnej. Jestem bardzo opanowana i ..po prostu szczesliwa. Pokochalam siebie. Ciesze sie ,szczerze,jestem wdzieczna za to przez co przeszlam (13lat nerwicy z bledna diagnoza schizofrenii paranoidalnej)bo to mnie bardzo uksztaltowalo. Dodatkowo,bardzo wazna rzecz w moim przypadku,to medytacja. Czuje ze otworzyly mi sie oczy na wiele spraw. Wiem ze autor pytal tylko,czy akupunktura pomaga a ja sie moze zbednie rozpisalam,ale moze ktos bedzie mial ochote to przeczytac. Z tego da sie wyjsc! Absolutnie. Kiedys twierdzialam ze absolutnie nie.wszystko jest w glowie i tyle. Zycze wszystkim z calego serca wyjscia z tego bo po prostu szkoda zycia. Pozdrawiam serdecznie. Magda