
Mam taki problem, z którym postanowiłam się do Was zwrócić, bo jest mi naprawdę ciężko. Co robić, kiedy przychodzi moment, że negujecie nerwicę? Że to wszystko, co siedzi w Waszej głowie to wyłącznie Wasze prawdziwe pragnienia a nie nerwicowe natręctwa? Niestety od pewnego czasu mam kłopoty z akceptacją i wiarą, że to tylko nerwica. Jak pojawiają się lepsze momenty, to powtarzam sobie, że nigdy już nie dam się wkręcić, że to nie nerwica, bo jestem pewna, że to natręty, ale za dwa-trzy dni przychodzi znowu kryzys i podważam swoje lepsze samopoczucie sprzed kilku dni, twierdzę, że sobie je na siłę wmówiłam itp.
Mam wrażenie, że stoję przez to w miejscu, choć kiedyś myślałam, że lepsze dni będą dla mnie dowodem, że to tylko zaburzenie, to teraz nic nie jest tym dowodem.