Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Błagam!!! Pomóżcie mi! Boję się o swoje życie!!!

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Paula9191
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 102
Rejestracja: 11 listopada 2015, o 12:08

11 listopada 2015, o 20:51

kataryna86 pisze:Paulina to napewno przejdzie. Trzy miesiące temu chodziłam z martwa ciąża pod sercem ok półtora miesiąca bo lekarze nie mogli mi ją usunąć przez pewne procedury, mniejsza o nie. Miałam wtedy tak duży stres a po abrazji macicy spadły na mnie tak ogromne leki ze wyobraź sobie wokół nie siadam prawie całą dobę chodziłam. Mój móż chodził ze mną do 2 lub 3 w nocy po mieście. Zero snu, uciekała z domu bo bałam się w nim siedzieć, nie mogłam się na niczym skupić. Wylądowała na izbie przyjęć w psychiatry ku. Leki na sen nie działały do mnie zresztą dalej nie działają ☺. Myślałam że że mną koniec. To była dla mnie katastrofa. Mój mąż płakał z nie mocy matka tez . Nie wiedzieli co robić. Pomógł mi mój psychiatra i leki. Mówił ze to przejściowe jak wszystko tylko trzeba się wziąść w garść. I faktycznie mój stan dzisiaj a wtedy to niebo i ziemia. Jeszcze walczę o dobry sen. Mam dni lepsze i gorsze ale nie załamuje . PAULINKA mam przyjaciółkę która jest chora psychicznie nie powiem na forum na co i uwierz mi nasze problemy przy niej to pikuś. Jeśli ci to pomoże to poszukaj psychiatre na nfz i udaj się na terapię jak czujesz się Narazie słabo. Ważne jest wsparcie bliskich ☺
Współczuję Ci bardzo, na pewno przeszłaś wiele i jest to nieporównywalne z moją przypadłością. Dziękuję za Twoje dobre rady i miłe słowa, dają mi dużo :).

-- 11 listopada 2015, o 20:51 --
anetta30 pisze:Paulinka my wszyscy mamy jakieś problemy nie jesteś sama zapewniam cię. Wszyscy chcielibyśmy ci pomoc ale tak naprawdę ty musisz sama sobie pomoc stopniowo odpierając swoje natrety choć uważam ze u ciebie mogą być one niebezpieczne to po twoim poście stwierdziłam że jesteś gotowa żeby z tym sobie poradzić a to jest najważniejsze. Nie poddawaj się kochana musisz stawić czoła nerwicy wiem że to ci się uda już sam fakt że trafilas na to forum świadczy o twojej sile i chęci pozbycia się tych natręctw a co do psychologa to możesz spróbować zapisać się na nfz wcale aż tak długo się nie czeka na wizytę powodzenia Paulinko.
Dziękuję Ci za miłe słowa :).Jestem gotowa, ale nie wiem czy dam radę :(. Boję się, że te myśli ze mną wygrają i dalej będę wykonywała te chore czynności.
kataryna86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 101
Rejestracja: 26 października 2015, o 15:09

11 listopada 2015, o 20:51

Jak będziesz się źle czuła pisz na priv, razem się wesprzemy :)
https://www.youtube.com/watch?v=sDKhOgc9Xq0
Awatar użytkownika
kadaweryna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 206
Rejestracja: 6 października 2015, o 13:41

13 listopada 2015, o 00:45

I jak tam Paula? Ignorujesz? Lęk opada? Tak sobie pomyślałam że może Ci pomóc przeczytanie tego: natrety-a-zmeczenie-piguleczka-od-ciekawy94-t7210.html
Pozdrosy!
Paula9191
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 102
Rejestracja: 11 listopada 2015, o 12:08

13 listopada 2015, o 01:49

kadaweryna pisze:I jak tam Paula? Ignorujesz? Lęk opada? Tak sobie pomyślałam że może Ci pomóc przeczytanie tego: natrety-a-zmeczenie-piguleczka-od-ciekawy94-t7210.html
Pozdrosy!
W czwartek było lepiej, ignorowałam, ale jest to strasznie trudno. Ignoruję, ale lęk pozostaję. Wiem, że to nie zniknie z dnia na dzień, że potrzeba czasu i mojej dobrej woli. Dzisiaj sobie tak racjonalnie pomyślałam o tym co robiłam (o wkładaniu tych przedmiotów do gniazdka) to aż się przeraziłam, nie umiałam zrozumieć jak mogłam zrobić coś takiego, przecież to jest niebezpieczne. Niestety myśli dalej się pojawiają, ale z nimi na razie walczę. Dzisiaj sobie tak myślałam i przeraziłam się tym, że ja właściwie przekroczyłam granicę i dostałam po tyłku (przecież było nie odpowiedzialne i niebezpieczne, dostałam po tyłku, bo prąd mnie kopnął). Boję się jeśli za jakiś czas znikną to potem mogą wrócić ze zdwojoną siłą (a to nie była próba popełnienia czynu, ja go popełniłam, przekroczyłam tę granicę). Nie było to w takim wypadku, że jak widzę nóż i go specjalnie obracam w swoją stronę, ale wiem, że nie chcę sobie nic zrobić. W przypadku sytuacji z gniazdkiem też nie chciałam sobie nic zrobić, ale chciałam mieć pewność, chciałam mieć kontrolę, najbardziej cierpiałam wykonując te czynności, bo się bałam co się stanie. Teraz wiem, że to błędne koło, bo jeśli chcę zagłuszyć lęk to wykonywanie po stokroć określonych czynności wcale nie pomaga, tylko ożywia lęk i każe ci nadal powtarzać te irracjonalne czynności. Dużo myślałam i przecież doszłam do wniosku, że człowiek niczego w życiu nie może być pewien oprócz śmierci i podatków. Nigdy nie wiemy czy wrócimy do domu, czy nie spadnie na nas drzewo, albo nie potkniemy się o schody, albo krawężnik...nie mamy pewności, nie możemy być tego pewni. A my nerwicowcy chcemy mieć tę kontrolę, tą pewność, ale się tak nie da, świat tak nie funkcjonuję. Ja bym chciała żeby wszystko było czarne, albo białe, żeby nie było niepewności, dla tego wykonuję te irracjonalne czynności (a i tak nigdy nie będę ich pewna, bo raz może się coś stać np. kopnąć prąd, a raz nie). Więc gdzie ta pewność :). To tylko iluzja. Walczę, jest ciężko, bo myśl powracają i chcą, żeby dalej coś innego do gniazdka wkładała, ale na razie próbuje je ignorować, jest strasznie ciężko. Jak już nie umiem wytrzymać, to idę to gniazdko pogłaskać, ale nic tam nie wsadzam :D...albo biorę jakiś przyrząd i udaję, jakieś tam zwierzątko i że chcę pożreć te gniazdko, warczę na to gniazdko, macham do niego, ale nie wsadzam, ale jest strasznie ciężko. Jak się pojawia większy lęk mówię sobie, to są tylko moje chore myśli, lęki, to nie jesteś ty. Walczę, ale najbardziej się boję przegrać i konsekwencji z tym związanych. Chyba sobie kupię melisę na uspokojenie.

-- 13 listopada 2015, o 01:49 --
Paula9191 pisze:
kadaweryna pisze:I jak tam Paula? Ignorujesz? Lęk opada? Tak sobie pomyślałam że może Ci pomóc przeczytanie tego: natrety-a-zmeczenie-piguleczka-od-ciekawy94-t7210.html
Pozdrosy!
W czwartek było lepiej, ignorowałam, ale jest to strasznie trudno. Ignoruję, ale lęk pozostaję. Wiem, że to nie zniknie z dnia na dzień, że potrzeba czasu i mojej dobrej woli. Dzisiaj sobie tak racjonalnie pomyślałam o tym co robiłam (o wkładaniu tych przedmiotów do gniazdka) to aż się przeraziłam, nie umiałam zrozumieć jak mogłam zrobić coś takiego, przecież to jest niebezpieczne. Niestety myśli dalej się pojawiają, ale z nimi na razie walczę. Dzisiaj sobie tak myślałam i przeraziłam się tym, że ja właściwie przekroczyłam granicę i dostałam po tyłku (przecież było nie odpowiedzialne i niebezpieczne, dostałam po tyłku, bo prąd mnie kopnął). Boję się jeśli za jakiś czas znikną to potem mogą wrócić ze zdwojoną siłą (a to nie była próba popełnienia czynu, ja go popełniłam, przekroczyłam tę granicę). Nie było to w takim wypadku, że jak widzę nóż i go specjalnie obracam w swoją stronę, ale wiem, że nie chcę sobie nic zrobić. W przypadku sytuacji z gniazdkiem też nie chciałam sobie nic zrobić, ale chciałam mieć pewność, chciałam mieć kontrolę, najbardziej cierpiałam wykonując te czynności, bo się bałam co się stanie. Teraz wiem, że to błędne koło, bo jeśli chcę zagłuszyć lęk to wykonywanie po stokroć określonych czynności wcale nie pomaga, tylko ożywia lęk i każe ci nadal powtarzać te irracjonalne czynności. Dużo myślałam i przecież doszłam do wniosku, że człowiek niczego w życiu nie może być pewien oprócz śmierci i podatków. Nigdy nie wiemy czy wrócimy do domu, czy nie spadnie na nas drzewo, albo nie potkniemy się o schody, albo krawężnik...nie mamy pewności, nie możemy być tego pewni. A my nerwicowcy chcemy mieć tę kontrolę, tą pewność, ale się tak nie da, świat tak nie funkcjonuję. Ja bym chciała żeby wszystko było czarne, albo białe, żeby nie było niepewności, dla tego wykonuję te irracjonalne czynności (a i tak nigdy nie będę ich pewna, bo raz może się coś stać np. kopnąć prąd, a raz nie). Więc gdzie ta pewność :). To tylko iluzja. Walczę, jest ciężko, bo myśl powracają i chcą, żeby dalej coś innego do gniazdka wkładała, ale na razie próbuje je ignorować, jest strasznie ciężko. Jak już nie umiem wytrzymać, to idę to gniazdko pogłaskać, ale nic tam nie wsadzam :D...albo biorę jakiś przyrząd i udaję, jakieś tam zwierzątko i że chcę pożreć te gniazdko, warczę na to gniazdko, macham do niego, ale nie wsadzam, ale jest strasznie ciężko. Jak się pojawia większy lęk mówię sobie, to są tylko moje chore myśli, lęki, to nie jesteś ty. Walczę, ale najbardziej się boję przegrać i konsekwencji z tym związanych. Chyba sobie kupię melisę na uspokojenie.
magnez musze sobie również kupić http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/magne ... -czlowieka
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

14 listopada 2015, o 13:02

Paula, moje prywatne zdanie jest takie, że zapędziłaś się trochę, i że w pewnych momentach wymykała Ci się spod kontroli ta natrętna myśl i dryfowała gdzieś w kierunku zachowań autodestrukcyjnych. Nie wiem na ile realnie udaje Ci się pracować z nerwicą w konstruktywny sposób, decyzja czy chcesz iść do specjalisty jest Twoim osobistym wyborem (nie stać cię, ok zrozumiałe, ale jest NFZ, niby długo się czeka, ale chyba czekanie na ewentualną wizytę nie koliduje Ci z niczym, jeśli w tej chwili jest taka sytuacja jaka jest?). Myślę, że w obliczu tego, że jak widać, masz tendencję do eksperymentowania w praktyce z natrętami, dobrze byłoby na poważnie się zająć na prawdę efektywnym rozwiązaniem kwestii zaburzenia, bo jedno to jest próba czołgania się do przodu w nerwicy i przetrwanie w niej kolejnych lat, a drugie to realne działanie mające na celu jej zakończenie.
Dobrze, że idziesz w kierunku ignorowania takiej myśli, że starasz się jakoś ją od siebie odpychać, ale warto jest pamiętać, że podłoże problemu jest gdzieś indziej, nie w "uwielbieniu" do zabaw z elektrycznością. Zmagając się z jakimś objawem zaburzenia, tutaj z natrętem, można nie wiedzieć lub zapomnieć, że w gruncie rzeczy jest to przejaw jakiegoś innego problemu. Znalazłaś się w położeniu życiowym, w którym jesteś najpewniej rozczarowana swoją codziennością, może ucierpiała Twoja samoocena, jest niepokój o przyszłość, niepewność jak dalej ma wyglądać życie, zgubiony kompas. To gniazdko jest, moim zdaniem, tematem zastępczym dla umysłu, pokazującym, że w Twojej subiektywnej ocenie własnego życia coś totalnie nie gra, i że wszystko to jest podszyte ogromnym lękiem i niepokojem. Tutaj trzeba działać. Bez względu na wybór czy chcesz wsparcia psychologa, które moim zdaniem mogłoby się przydać, czy sama będziesz pracować musisz kompletnie się w to zaangażować, zrozumieć, że będzie to wymagało gruntownego przyjrzenia sie swojemu życiu, swoim postawom wobec niego i nauki czym jest nerwica, jak działa, jakie są techniiki radzenia sobie z nią, odkrycia jakie są Twoje indywidualne przyczyny jej powstania. I odwagi by się z tym skonfrontować. Trzeba w takich chwilach zamienić swoje życie w "studiowanie" problemu i głównie poświęcać czas na to, na konstruktywne działania. Polecam żebyś przerabiała forum jak "książkę", słuchała nagrań, które przygotowali chłopacy, i zdecydowała się na radykalne zmiany. Samo doraźne "dyskutowanie" z gniazdkiem jest tylko elementem szerszej całości.

I koniec końców musisz znaleźć sposób żeby przestać to robić, ponieważ jest to zachowanie autodestrukcyjne, czyli ostatnia rzecz na jaką człowiek powinien się w stosunku do samego siebie zgadzać.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Asiabe
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 55
Rejestracja: 15 grudnia 2021, o 18:51

21 stycznia 2022, o 17:49

Ciasteczko pisze:
14 listopada 2015, o 13:02
Paula, moje prywatne zdanie jest takie, że zapędziłaś się trochę, i że w pewnych momentach wymykała Ci się spod kontroli ta natrętna myśl i dryfowała gdzieś w kierunku zachowań autodestrukcyjnych. Nie wiem na ile realnie udaje Ci się pracować z nerwicą w konstruktywny sposób, decyzja czy chcesz iść do specjalisty jest Twoim osobistym wyborem (nie stać cię, ok zrozumiałe, ale jest NFZ, niby długo się czeka, ale chyba czekanie na ewentualną wizytę nie koliduje Ci z niczym, jeśli w tej chwili jest taka sytuacja jaka jest?). Myślę, że w obliczu tego, że jak widać, masz tendencję do eksperymentowania w praktyce z natrętami, dobrze byłoby na poważnie się zająć na prawdę efektywnym rozwiązaniem kwestii zaburzenia, bo jedno to jest próba czołgania się do przodu w nerwicy i przetrwanie w niej kolejnych lat, a drugie to realne działanie mające na celu jej zakończenie.
Dobrze, że idziesz w kierunku ignorowania takiej myśli, że starasz się jakoś ją od siebie odpychać, ale warto jest pamiętać, że podłoże problemu jest gdzieś indziej, nie w "uwielbieniu" do zabaw z elektrycznością. Zmagając się z jakimś objawem zaburzenia, tutaj z natrętem, można nie wiedzieć lub zapomnieć, że w gruncie rzeczy jest to przejaw jakiegoś innego problemu. Znalazłaś się w położeniu życiowym, w którym jesteś najpewniej rozczarowana swoją codziennością, może ucierpiała Twoja samoocena, jest niepokój o przyszłość, niepewność jak dalej ma wyglądać życie, zgubiony kompas. To gniazdko jest, moim zdaniem, tematem zastępczym dla umysłu, pokazującym, że w Twojej subiektywnej ocenie własnego życia coś totalnie nie gra, i że wszystko to jest podszyte ogromnym lękiem i niepokojem. Tutaj trzeba działać. Bez względu na wybór czy chcesz wsparcia psychologa, które moim zdaniem mogłoby się przydać, czy sama będziesz pracować musisz kompletnie się w to zaangażować, zrozumieć, że będzie to wymagało gruntownego przyjrzenia sie swojemu życiu, swoim postawom wobec niego i nauki czym jest nerwica, jak działa, jakie są techniiki radzenia sobie z nią, odkrycia jakie są Twoje indywidualne przyczyny jej powstania. I odwagi by się z tym skonfrontować. Trzeba w takich chwilach zamienić swoje życie w "studiowanie" problemu i głównie poświęcać czas na to, na konstruktywne działania. Polecam żebyś przerabiała forum jak "książkę", słuchała nagrań, które przygotowali chłopacy, i zdecydowała się na radykalne zmiany. Samo doraźne "dyskutowanie" z gniazdkiem jest tylko elementem szerszej całości.

I koniec końców musisz znaleźć sposób żeby przestać to robić, ponieważ jest to zachowanie autodestrukcyjne, czyli ostatnia rzecz na jaką człowiek powinien się w stosunku do samego siebie zgadzać.
Znów odgrzebuje stray temat, ale oglądałam ostatnio filmiku divovic na temat impulsów myslowo emocjonalnych. Wspominali tam, że takie impulsy, niby chęci to dalej nadkontrola, co jednak mnie uspokoiło, ale po przeczytaniu tej odpowiedzi znów mam wątpliwości, czy to znaczy że to sprawdzanie to mogą być zachowania autodestrukcyjne i jednak doprowadzić do spełnienia? Ja się boję ze w ogóle mogę być impulsy, bo się za dużo naczytałam no i im bardziej szukam jakichś postów motywacyjny uspokajających to mam wrażenie, że jednak brnę mocniej w wątpliwości I lek :(
mario546
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1159
Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15

21 stycznia 2022, o 18:02

W razie problemów pisz, spróbuje pomóc.
Asiabe
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 55
Rejestracja: 15 grudnia 2021, o 18:51

21 stycznia 2022, o 18:16

mario546 pisze:
21 stycznia 2022, o 18:02
W razie problemów pisz, spróbuje pomóc.
Dziekuje. Nakrecilam się na te impulsy, ponieważ możliwe że takie odczuwałam ale nie przekładałam akurat do tego wagi. Po obejrzeniu divovic na ten temat zrozumiałam niby o co chodzi , ale jak właśnie szperam po forum po takich tematach to właśnie się chyba sama dobijam tym, że a może jednak to do czegoś prowadzi itp. No wiem , że głupio to brzmi I ciągle pytam o to samo, ale akurat to mnie mega stresuje... dzięki, że masz tyle cierpliwości bo chyba mi odpisywałeś na podobny post
mario546
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1159
Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15

21 stycznia 2022, o 18:24

Asiabe pisze:
21 stycznia 2022, o 18:16
mario546 pisze:
21 stycznia 2022, o 18:02
W razie problemów pisz, spróbuje pomóc.
Dziekuje. Nakrecilam się na te impulsy, ponieważ możliwe że takie odczuwałam ale nie przekładałam akurat do tego wagi. Po obejrzeniu divovic na ten temat zrozumiałam niby o co chodzi , ale jak właśnie szperam po forum po takich tematach to właśnie się chyba sama dobijam tym, że a może jednak to do czegoś prowadzi itp. No wiem , że głupio to brzmi I ciągle pytam o to samo, ale akurat to mnie mega stresuje... dzięki, że masz tyle cierpliwości bo chyba mi odpisywałeś na podobny post
Nie ma problemu.
Asiabe
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 55
Rejestracja: 15 grudnia 2021, o 18:51

21 stycznia 2022, o 18:29

mario546 pisze:
21 stycznia 2022, o 18:24
Asiabe pisze:
21 stycznia 2022, o 18:16
mario546 pisze:
21 stycznia 2022, o 18:02
W razie problemów pisz, spróbuje pomóc.
Dziekuje. Nakrecilam się na te impulsy, ponieważ możliwe że takie odczuwałam ale nie przekładałam akurat do tego wagi. Po obejrzeniu divovic na ten temat zrozumiałam niby o co chodzi , ale jak właśnie szperam po forum po takich tematach to właśnie się chyba sama dobijam tym, że a może jednak to do czegoś prowadzi itp. No wiem , że głupio to brzmi I ciągle pytam o to samo, ale akurat to mnie mega stresuje... dzięki, że masz tyle cierpliwości bo chyba mi odpisywałeś na podobny post
Nie ma problemu.
Czy polecasz jakieś konkretne materiały z forum na ten temat, oprócz dwóch nagrań z YouTube?
mario546
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1159
Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15

21 stycznia 2022, o 18:30

Poszukam.
mario546
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1159
Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15

21 stycznia 2022, o 18:44

mario546
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1159
Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15

21 stycznia 2022, o 18:45

zxz25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 168
Rejestracja: 16 października 2021, o 14:28

24 stycznia 2022, o 09:44

Asiabe pisze:
21 stycznia 2022, o 18:16
mario546 pisze:
21 stycznia 2022, o 18:02
W razie problemów pisz, spróbuje pomóc.
Dziekuje. Nakrecilam się na te impulsy, ponieważ możliwe że takie odczuwałam ale nie przekładałam akurat do tego wagi. Po obejrzeniu divovic na ten temat zrozumiałam niby o co chodzi , ale jak właśnie szperam po forum po takich tematach to właśnie się chyba sama dobijam tym, że a może jednak to do czegoś prowadzi itp. No wiem , że głupio to brzmi I ciągle pytam o to samo, ale akurat to mnie mega stresuje... dzięki, że masz tyle cierpliwości bo chyba mi odpisywałeś na podobny post
Jest coś takiego jak zaburzenie kontroli impulsów, osoba odczuwa impulsy i wykonuje je, ale dlatego, że jest PODJARANA, odczuwa to jako PRZYJEMNOŚĆ, ulgę i nagrodę. Nie jest to podszyte LĘKIEM tak jak w przypadku OCD. Taka osoba nie zada sobie tysiąca pytań, czy chcę to zrobić, czy zrobię, kiedy, po co. Po prostu to robi, bez żadnej analizy. Wydaje mi się, że autorka postu miała jeszcze inne problemy na głowie, jak napisała Ciasteczko.
Twoja, nasza nerwica Cię do tego nie popchnie, wiem, że bardzo trudno jest wyjść z tego przekonania, że nie dasz nikomu w ryj, skoro ręka aż sama się podnosi (tak się wydaje). Ale to kolejna nerwicowa zagrywka, podpuszczaj ją "No to dawaj nerwico, dzgaj ludzi jak jesteś taka mocna" za pierwszą taka myślą będzie uczucie kupy w gaciach, ale potem zaczniesz rozumieć, że to tylko iluzja.
Podstawy na początek dla każdego nerwicowca:
Kanał na YT (Divovick 3 sezony):
https://youtube.com/channel/UCiWlDE21eDlcMr0wscWEGFA
Pomocne posty z forum:
spis-tre-autorami-t4728.html
Blog Katji:
www.czlowiekczujacy.pl
Książki:
"Pokonałem nerwicę" Grzegorz Szaffer
Blog po angielsku (z książka "Bez lęku i bez paniki"): www.anxietynomore.co.uk
Strona www Victora (są tam pomocne nagrania i wpisy): www.emocjobranie.pl
Asiabe
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 55
Rejestracja: 15 grudnia 2021, o 18:51

24 stycznia 2022, o 19:23

zxz25 pisze:
24 stycznia 2022, o 09:44
Asiabe pisze:
21 stycznia 2022, o 18:16
mario546 pisze:
21 stycznia 2022, o 18:02
W razie problemów pisz, spróbuje pomóc.
Dziekuje. Nakrecilam się na te impulsy, ponieważ możliwe że takie odczuwałam ale nie przekładałam akurat do tego wagi. Po obejrzeniu divovic na ten temat zrozumiałam niby o co chodzi , ale jak właśnie szperam po forum po takich tematach to właśnie się chyba sama dobijam tym, że a może jednak to do czegoś prowadzi itp. No wiem , że głupio to brzmi I ciągle pytam o to samo, ale akurat to mnie mega stresuje... dzięki, że masz tyle cierpliwości bo chyba mi odpisywałeś na podobny post
Jest coś takiego jak zaburzenie kontroli impulsów, osoba odczuwa impulsy i wykonuje je, ale dlatego, że jest PODJARANA, odczuwa to jako PRZYJEMNOŚĆ, ulgę i nagrodę. Nie jest to podszyte LĘKIEM tak jak w przypadku OCD. Taka osoba nie zada sobie tysiąca pytań, czy chcę to zrobić, czy zrobię, kiedy, po co. Po prostu to robi, bez żadnej analizy. Wydaje mi się, że autorka postu miała jeszcze inne problemy na głowie, jak napisała Ciasteczko.
Twoja, nasza nerwica Cię do tego nie popchnie, wiem, że bardzo trudno jest wyjść z tego przekonania, że nie dasz nikomu w ryj, skoro ręka aż sama się podnosi (tak się wydaje). Ale to kolejna nerwicowa zagrywka, podpuszczaj ją "No to dawaj nerwico, dzgaj ludzi jak jesteś taka mocna" za pierwszą taka myślą będzie uczucie kupy w gaciach, ale potem zaczniesz rozumieć, że to tylko iluzja.
Dziękuję za odpowiedź. Z tą kupa w gaciach to idealne porównanie ale trzeba próbować do skutku 🙂
ODPOWIEDZ