W sumie to dobrze, że ktoś usunął mój post, chociaż uważam, że na takie info można natrafić w pierwszej lepszej gazecie internetowej, czy artykule, nawet przez przypadek

Tak samo jak ktoś tutaj pisze o samobóju, a ktoś może się tego bać... No ale rozumiem, bo też 1,5 roku temu bałem się wszystkiego, dopóki Życie nie sprawiło, że przesiąkąłem pewnymi tematami i mam na nie wylane :d Ale chciałbym dodać wam jedno: Moim zdaniem głównym aspektem, który pomaga wyjść z nerwicy, jest wyjście naprzeciw Życiu... W sensie, jeżeli ktoś boi się samobójstwa, to trzeba sie z tym tematem oswoić, zamiast panikować, jak ktoś boi się pająków, to najlepsza metodą jest dotykanie pająków, jak ktoś boi się śmierci, to spędzić dzień w kostnicy

... Ja wiem, że to jest mega radykalne podejście, ale czasem olbrzymi szok może pomóc... Takie prawdziwe zetknięcie się z Życiem, tym realnym, a nie tym w Naszych głowach

Chociaż wiem, że to wydaje się niektórym kontrowersyjne co pisze, ale mi takie podejscie najbardziej pomogło. W imie zasady co nie zabije to wzmocni, przeciążamy psychike do granic możliwość, aż się przyzwyczai.
Pozdro :d
Największe zło jest ukryte w świętobliwych nadmiernie i w tych powściągliwych nadmiernie.
No bo ja kochałem Życie, ale się za bardzo rozpędziłem i je zgubiłem...