Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Wątpisz co do swoich objawów? Dyskusja, opisy, wyjaśnianie.

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
Templarious
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 329
Rejestracja: 15 grudnia 2015, o 14:12

3 stycznia 2016, o 16:32

Dzięki Rude, tego im trzeba było... Co gorzej jest chyba jakiś wirus w powietrzu bo cały czas wymiotuje itd :/. Masakra. Chciałoby się rzec jak nie urok to sraczka a jest i urok i sraczka. Jutro ide do pracy (w ogóle smieszmy zbiego okoliczności bo do luxmedu xD) po 2 miesięcznej przerwie.

Straszne są te objawy mimo, że walcze z nimi, paraliżuja (moze przesadzam) życie. Strasznie to utrudnia wszystko. Powoli widze poprawy (jest o niebo lepiej niż było 2 miesiace temu a mam to 2 miesiace) i idzie wszystko w dobrym kierunku. Super jest te forum, polecam każdemu kogo spotkam z DD bo ostatnio rozmawiam z ludzmi i dosłownie obsypują mnie złotem bo nie wiedzieli co jest grane z nimi :/.

Lece w takim raazie pooglądac pare głupot w internetach (specjalnie tak napisałem xD) żeby zrobić na przekór DD :)
Dajmajla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 211
Rejestracja: 19 listopada 2015, o 19:17

3 stycznia 2016, o 16:53

Trzeba sie wspierać xD No i troche mnie uspokoił Twój post, bo mam tak często, ale za bardzo nawet nie wiedziałam jak to opisać, bo to naprawde dziwne uczucie. Mnie od kilku dni też boli brzuch jakoś bardziej niz zwykle, ach rak żołądka ;_; xd
A przerwa spowodowana nerwica? No ja pracowałam ostatnio w telemarketingu, gdzie mi wszyscy o ironio gadali, że mam zrezygnowac, bo sie nerwicy nabawie, a ja tylko robilam "hehe" i myslalam, że akurat to mi nie grozi, bo nerwice już mam xD
U mnie jest tak samo, powoli ale do przodu, dzieki temu forum zaczęlam rozumieć, co sie ze mną dzieje i też polecam wszystkim moim znajomym z podobnymi problemami xd A odnośnie tego paraliżowania życia, to masz też tak, że wszystko to, co jest Ci bliskie, teraz jakoś wiąże Ci sie z negatywnymi myślami i zagrożeniem? Np. ja kocham chodzić po górach, ale teraz jak pomysle o wyjezdzie tam, to czuje niepokój i zaczynają mi sie w głowie pojawiać myśli, że tam zgine, oszaleje i skocze z przepaści, bo bede miała schiza, że potrafie latać, albo po prostu strace rozum i sie zgubie? xD
Templarious
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 329
Rejestracja: 15 grudnia 2015, o 14:12

3 stycznia 2016, o 17:59

Rude, głównie te rzeczy które kocham robić itd to budziły we mnie odrzucenie i wstręt ale teraz jest juz lepiej - aczkolwiek jak pisze nadal mam spore (tak mysle) ograniczenia. Co do dziwnych mysli powoli się ich pozbywam i juz naprawde radze sobie z DD :) ale te fazy takie.... wrrr....
Ogólnie miałem i chyba mam - nie wiem, wiecej siedze w domu niz wychodze ;) - fazy tego typu że jak poczułem "wolność" np wjescia do sklepu gdzie indziej niż zwykle to też takie mam mieszane uczucia i nagle bum, nie wejde tam i te "dziwne uczucie"... ale chyba to znikło. Jakby te DD nie mogło sie teraz określić raz a dobrze ;). Żal. Mam nadzieję, że mi taki lęk i chęci wróca do życia wpełni (mam je tak na 80%), jeszcze to nie jest to ale wicąż nie jest dobrze.

Co do brzucha to teraz jest coś w powietrzu, kupiłem sobie w aptece kropelki na mdlenie i wymioty i babeczka potwierdziła ze wirus grasuje ;p.
ciąglewalcze
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 218
Rejestracja: 30 października 2015, o 16:57

4 stycznia 2016, o 15:39

Hejjo :) taki dylemat mam, ciągle męczą mnie mysli o zakonie, wmówilam sobie, że mam iść do zakonu, i bardzo to boli bo mam chłopaka i chcę z nim być. Najgorsze jest to, ze czasami doświadczam czegoś takiego, ze np. idę ulica zobaczę jakąs siostre zakonną i poczuje jakiś taki dziwny spokój i może nawet chęc bycia w zakonie, ale zaraz po tym uczuciu ogarnia mnie lęk strach i panika, no bo ja racjonalnie niechce iśc do zakonu. Te dziwne uczucia mogą być od nerwicy?
Szczerze przypomina mi to trochę sytuacje z zanikiem uczuć w związku, jak miałam czasami takie poczucie ze niechce byc z moim chłopakiem, a to powodowało taki lęk i strach, bo tak naprawdę chciałam z nim być.
Czy to działa na tej samej zasadzie?
Templarious
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 329
Rejestracja: 15 grudnia 2015, o 14:12

5 stycznia 2016, o 08:33

Hej,
Oczywiście ze tak. Widzę tutaj troszeczke derealizacji, anhedonii czyli odciecie od uczuc, zaburzenie tego. Musisz wytrzymać :). Wszystko bedzie dobrze. Zobacz, że logicznie wiesz, co jest dobre ale mimo tego odczuwasz to inaczej - wszystko gra :).
krypi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 97
Rejestracja: 27 grudnia 2015, o 14:20

6 stycznia 2016, o 09:27

Witam
Mam jeszcze jedno pytanko odnośnie DD. Generalnie to już o to pytałem, ale nadal takiej jednoznacznej odpowiedzi nie dostałem.
Dziwnie się czuje jako człowiek, czuje się jakoś nieswojo w swoim ciele, cały czas moje ciało wydaje mi się dziwne,no i takie nie możliwe że to ja tym ciałem tak naprawdę jestem. Czasami wydaje mi się że moje nogi ręce, są jakieś krótsze, dłuższe, jakoś zmienione. Potrafię nawet panikować (jest to naprawdę chore), z powodu posiadania np. Nóg, języka i z faktu że mogę nimi ruszać. No i tu właśnie pierwsze pytanie: czy można się tak w tym wstanie czuć?, chodzi mi głównie o to uczucie że dziwnie się czuje jako człowiek, tak jakbym się nie za dobrze czuł w tym moim ciele, jakbym się nie dobrze czuł jako "ja"( nie wiem nawet jak to opisać dokładniej, no ale chyba chodzi o to że dziwi mnie to kim ja właściwie jestem, albo czym, jak wyglądam, jak jestem zbudowany itd.) oraz o to nawet panikowanie z powodu posiadania jakiejś części ciała, i możliwością poruszania nią. Czytałem już dużo na forum no ale takich objawów raczej nikt nie opisuje. Nawet mój psychiatra mi na te pytania do końca nie odpowiedział. Powiedział tylko że to prawdopodobnie od zbyt dużego lęku i tyle.
Do tego czuje jakby takie przeciążenie w głowie, jakbym miał zaraz wybuchnąć. Zaczęło mnie dziwić że nie widzę twarzy (nie mam pojęcia dlaczego). Jak coś mówię to mam wrażenie że to nie ja mówię, czuje czasami jakbym nie mógł wykrztusić słowa, jakby zaraz moje mięśnie miały być sparaliżowane. Dziwi mnie i w sumie też czasami wywołuje lęk, że za pomocą mózgu możemy ruszać ciałem, wydaje mi się to jakieś takie dziwne, przerażające, nie mam pojęcia dlaczego.
Często czuje się jakiś taki sztywny, moje ruchy wydają mi sie toporne, jakbym za chwilę nie mógł się ruszyć. Czasem czuje jakbym był jakiś taki lekki, jakby nie działała na mnie grawitacja, jakbym był z waty. Często mam wrażenie, że to nie ja oddycham, nie czuje w ogóle tego oddechu w sobie, nie mam pojęcia jak to opisać. Generalnie czuje jakbym był tylko moją świadomością, myślami, no mózgiem generalnie, a moje ciało to w ogóle jakbym nie był ja. Czasem jest odwrotnie, jakbym był tylko ciałem a mózgu w ogóle nie miał i tylko obserwował jak ktoś mną rusza (logicznie zawsze wiem że to ja). Rano bardzo często, jak tylko się obudzę to mam wrażenie że w ogóle nie mam ciała, no po prostu jakbym go nie miał, jakbym w ogóle nie istniał (jakby ani świadomość nie istniała, ani ciało - wiem pewnie dziwnie to brzmi ;p), i wtedy też właśnie potrafię spojrzeć na to ciało i spanikować, zadaję sobie wtedy pytania czym ja właściwie jestem?, jak to możliwe że mogę się ruszać za pomocą mózgu?, jak to możliwe że żyje? no i masa takich właśnie myśli, generalnie potrafię się przestraszyć tego jak wyglądam, kim jestem, tego że w ogóle istnieje. Biorę od 3 tygodni wenlafaksynę. Co o tym myślicie? Z góry dzięki za odpowiedzi :)
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

6 stycznia 2016, o 11:19

Nie mow ze na forum nie mozna znalezc objawow jak to ze nie czujesz, siebie, swojego ciala, osobowosci, ja, swiadomosci czy tez ze masz wrazenie ze to nie ty mowisz czy cos robisz.
To sa podstawowe objawy dd i chocby w tym temacie sa opisywane po wielokroc, cala reszta pomniejszych objawow to tylko wynik tego i analizy i wczuwania sie w siebie.
encyklopedia-objawow-derealizacji-deper ... 73-15.html

tak jak i w tym nagraniu
etap-4-2-3-derealizacja-depersonalizacj ... t4533.html
a w tym jest wyjasnione dlaczego tak sie dzieje
etap-4-1-3-derealizacja-depersonalizacj ... t4531.html

W kazdym razie to co opisujesz nie jest niczym dziwnym, to jest odciecie emocjonalne, od emocji, uczuc, samego siebie oraz ciala, dlatego tez przychodza dziwne mysli egzystencjalne, dlaczego to, dlaczego tamto, to rowniez masz w nagraniu i tych myslach omowione
sekcja-i-natretne-mysli-f127.html

Nie szukaj na miliard procent identycznego odczuwania, bo kazdy moze to inaczej odczuwac ale przeciez od razu widac ze to jest to samo - mam wrazenie ze to nie moje, ze nie ja, mysle dlaczego, po co - to jest podstawa w tych stanach i o tym pisze prawie kazdy z dd. tylko czytaj uwaznie bez koniecznosci dopasowania takich samych slow z podobienstwem do 0,00001 % ;)
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
Awatar użytkownika
Norberto
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 140
Rejestracja: 22 listopada 2015, o 19:14

6 stycznia 2016, o 12:37

Zanim zadam pytanie musze napisac, że jestem coraz bliżej odburzenia. Generalnie coraz czesciej bywaja dni kiedy nerwica i dd spadaja do minimum natomiast ciekawi mnie jeden objaw. Mianowicie poczucie bycia gdzies daleko. Jakby moje "ja", moja swiadomosc byly w zupelnie innyn miejscu niz przebywa moje cialo. Na przyklad: pomysle o forum i mam wrazenie jakby moj umysl, czy wlasnie te wyzej wspomniane moje ja bylo na tym forum a tylko cialo bylo poza nim. Strassnie dziwne i nieprzyjemne uczucie. Do tego czesto mam mysli typu "a co jesli kosmici kontroluja moj umysl" i niby logicznie wiem, ze nie ale jakos to do mnie nie dociera i automatycznie dochodzi poczucie jakby moj umysl byl wystrzelony gdzies w kosmos xD no, to chyba tyle.
Dajmajla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 211
Rejestracja: 19 listopada 2015, o 19:17

6 stycznia 2016, o 20:01

U mnie też od sylwestra, kiedy dostałam mega ataku paniki i chyba coś we mnie pękło wtedy, trochę lepiej z lękami, teraz lękowe myśli to może jakieś 20 % moich wszystkich myśli w ciągu dnia, a jak mi przyjdzie do głowy jakaś głupota to raczej nie analizuje jej godzinami. W związku z tym czasem pojawiają się myśli o braku krytycyzmu itp, ale staram się je ignorować i zajmować się swoimi sprawami. Wróciłam do robienia rzeczy, które lubilam robić przed nerwica, więc jest jakiś progres :D Ale dręczy mnie jeszcze kilka rzeczy, np. jak wychodze na miasto to wszyscy ludzie wydają mi się jacyś tacy zdeformowani, albo wydaje mi się, że skądś ich znam, albo dopatruję się w nich podobieństwa do jakichś moich znajomych, aktorów, itp xd W dodatku często mój wzrok wyławia z tłumu kobiety podobne do mojej sąsiadki, nie mam pojęcia czemu, bo jest ona dla mnie kompletnie neutralną osobą, więc to trochę schizujące xD Albo bywa też tak, że jednego dnia, np, gdy wychodze z psem, do sklepu, czy gdziekolwiek na dwór,spotykam kilka razy tą samą obcą osobe i wtedy nachodzą mnie myśli, że ten ktoś mnie prześladuje, chociaż wiem, że nie i że to głupie. I potem mam tak, że boje sie wyjść na dwor, by znowu kogoś nie zobaczyć i se nie wkręcić czegoś, ale oczywiście wychodze. Czemu tak jest i na ile to niepokojące objawy?
zagrody1
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 6 listopada 2015, o 18:36

6 stycznia 2016, o 20:07

To nie są niepokojące objawy.. Umysł jest w stanie lękowym więc potrafi wymyślić różne rzeczy... Jeśli piszesz, że wydaje ci się tzn. że jesteś zdrowa psychicznie, bo to zauważasz... gdyby to była choroba psychiczna to byś była pewna, że tak jest..
Dyds
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 6 stycznia 2016, o 01:33

6 stycznia 2016, o 20:31

Skocz do: Forum nerwica, derealizacja, depresjaDerealizacja DepersonalizacjaDepersonalizacja, derealizacja
ODPOWIEDZ
Posty: 1 • Strona 1 z 1
Dyds
Nowy Użytkownik
Moja historia, wszelkie wątpliwości, wasze porady
Post przez Dyds » 6 stycznia 2016, o 02:58

Witam wszystkich bardzo serdecznie. Od paru dni przeglądam to forum, wszystkie wpisy administratorów, aż w końcu pękłem i stwierdziłem, że opiszę całą moją historię oraz, iż dostanę jakieś porady/ewentualną pomoc od osób bardziej doświadczonych, które więcej o tym czytały i pomogą utwierdzić mi się w tym wszystkim. A więc od początku (post będzie dość długi, po prostu chciałbym wszystko z siebie od początku do końca "wyrzucić")

Nazywam się Jakub, za niedługo kończę 21 lat. Moja historia - na 90 % z DD (stąd też piszę, chciałem się trochę upewnić), zaczęła się 2 listopada tamtego roku, więc "borykam się" z nią raptem dwa miesiące. Może najpierw trochę wstępu o mnie - nigdy nie miałem żadnych większych problemów nerwicowo-emocjonalnych, ba większość moich znajomych zawsze uważała mnie za osobę najbardziej "wyczillowaną ze wszystkich". Wynikało to stąd, iż zawsze miałem w miarę bezstresowe podejście do życia - nie znaczy to w jakimkolwiek stopniu zlewające i tak dalej, po prostu podchodziłem do życia z uśmiechem na twarzy i radością w sercu. Nie lubiłem się kłócić prawie nigdy, nigdy też bardzo nie uzewnętrzniałem swoich emocji w sposób nad wyraz ekscentryczny (nie znaczy to, iż chowałem emocje lub coś w tym stylu). Problemów w domów prawie żadnych, mam kochających rodziców, którzy zawsze są dla mnie wielkim wsparciem. Życie towarzyskie również bardzo udane, zawsze miałem wielu wspaniałych znajomych na których mogłem liczyć. W liceum zacząłem mocno rozmyślać nad studiami - może nigdy nie miałem rewelacyjnych ocen (nadal uważam, iż nie są odzwierciedleniem wiedzy), aczkolwiek zawsze byłem świadom tego co potrafię i głównych zainteresowań - historia, wos, polityka, tematy makro i mikro społeczne. W liceum w drugiej klasie zostałem przewodniczącym szkoły, zawsze również mocno udzielałem się w wielu kołach/organizacjach, stąd również nigdy nie brakowało mi pewności siebie. Zawsze miałem ogromne ambicję i wiedziałem, że kiedyś zostanę prawnikiem (wybaczcie lekki egocentryzm), bo wiedziałem że chciałbym zawalczyć w życiu o coś więcej. Zdecydowałem się, że pójdę na studia do Warszawy (szczeniacki błąd, gdyż była to podróż głównie za dziewczyną, jak wiadomo skończyło się prędzej niż się wydawało :D) na administrację, na prawo ciutkę mi brakło. Jednakże na studiach zobaczyłem, że ambicja doskwiera i za wszelką cenę muszę się dostać na prawo, zawziąłem się, poprawiłem maturki i przeniosłem się na prawo do Krakowa na UJ. Studiowałem miesiąc mega szczęśliwy, robiłem to co kocham, aż do jednego felernego weekendu (z którego pewnie za parę lat będę się śmiał). Przejdźmy do preludium tego stanu, czyli używki :
Nigdy za wiele nie piłem alkoholu, dlatego, że mam stosunkowo słabą głowę i zawsze na drugi dzień mam kaca-giganta, aczkolwiek piwka zawsze chętnie się napije. Ale - i tu dochodzimy chyba do istoty sprawy - od bodajże 16 roku życia zawsze lubiłem palić trawkę. W liceum sporadycznie, ale stosunkowo dużo - co najmniej raz w tygodniu, czasami częściej. Czemu ? Bardzo lubiłem ten "stan" a do tego, miałem i mam nadal towarzystwo w którym zawsze po MJ robiliśmy fajne rzeczy. To trochę absurdalne, gdyż większość osób pali by się wyczilować, pośmiać itp. U mnie i moich znajomych często był to po prostu "dodatek" - chodziliśmy na kręgle, oglądaliśmy filmy, graliśmy w różne gry i przede wszystkim dyskutowaliśmy - głównie o polityce. Trawka w moim przypadku zawsze była wyzwalaczem do kreatywnego spędzenia czasu, nigdy nie lubiłem jarać i po prostu się śmiać/siedzieć. Nigdy też nie odczuwałem przez nią żadnych problemów - czytałem dużo książek, dobrze się uczyłem, dostałem się na prawo, więc po prostu zawsze bagatelizowałem negatywne skutki, mimo iż wiedziałem że takie istnieją. Bardzo ważne przy dalszym temacie ! Mam (miałem) świetną pamięć, na egzamin potrafiłem przeczytać raz jedną stronę by pamiętać wszystko, mimo właśnie częstego palenia. Nasilenie w jaraniu zaczęło się na I roku studiów (tych w Warszawie), czyli w 2014 roku, paliliśmy z kumplami często, ja sam około 4-5 w tygodniu, aczkolwiek tylko wieczorami. Potem nadszedł moment, w którym zacząłem palić sam, lufkę przez spaniem, po czym odpalałem film, aczkolwiek nie komedię, tylko coś "bardziej ambitnego" (mechaniczna pomarańcza po MJ - coś pięknego), a trawka wyzwalała u mnie inny rodzaj "głębszego" myślenia. Co do innych dragów - 2-3 razy wcześniej wziałem ciutkę amfy, ale raczej dla spróbowania i tyle, nie widziałem w tym nic fajnego. I teraz dochodzimy do pamiętnej dla mnie daty i początków tego stanu - pojechałem na weekend do kumpli na imprezę, gdzie wypiłem parę piwek, zapaliłem MJ, a potem już trochę dobity kumpel zaproponował mi trochę amfy - wziąłem. Dzień później czyli w sobotę wszystko było normalnie jak zawsze, potem przyszła niedziela też wszystko dobrze, wróciłem wieczorem do Krakowa, zapaliłem lufkę przed spaniem, obejrzałem sobie film "sprawa kramerów" i poszedłem spać. Budzę się rano i BOOM, dlatego w tym momencie skupie się już na samych objawach :
- w momencie gdy wstałem rano dostałem strasznego odrealnienia, mgła przed oczami, spowolnienie itp. Aczkolwiek dzień wcześniej bolało mnie gardło, katar, bóle głowy, więc pomyślałem że po prostu jestem chory. Próbowałem poczytać książkę I NIC - nie kumałem ani zdania, czułem się jakby mi ktoś przeprogramował mózg. Zacząłem się stresować i myśleć - albo jesteś chory, albo się przejarałeś, ale luz. Wstałem dzień później, poszedłem na wykład i nadal nic, w głowie pustka, okropne odrealnienie. Wychodząc z wykładu z prawa konstytucyjnego spotkałem kumpla, zapytał czy idę zajarać (była fajna pogoda), stwierdziłem czemu nie - ostatni raz i robię przerwę. Zajaraliśmy my i w ogóle nie myślałem o tym stanie, wróciłem do domu, pogadałem z kumplami z którymi mieszkam i zasnąłem. Środa drugi dzień - cały czas ten chory stan otępienia, siedzę na ćwiczeniach, notuję ale z automatu, bez żadnych myśli. W piątek poszedłem do lekarza, który stwierdził że mam zapalenie zatok, przepisał antybiotyk, leżeć w domku i kurować się
- ten najgorszy stan, dramatyczny wręcz, trwał trzy tygodnie (od wtorku z kumplem już nie jarałem nic, pierwszy raz taka przerwa chyba od roku). Aczkolwiek nadal chodziłem na zajęcia, żyłem tak jak zawsze, starałem się uczyć co było straszne. No i zaczęło się od dwóch wizyt u lekarza - zbadał, powiedział że takie "otępienie" jest normalne przy zapaleniu zatok, żebym poczekał i przejdzie. Przepisał mi tylko i biorę to od tego czasu - geriavit, witaminki. Wysłał mnie na badania z krwi i moczu - wszystkie wyszły w normie.
- podczas tych najgorszych pierwszych trzech tygodni, zrobiłem straszliwy błąd jak chyba większość - zacząłem kopać w internecie i znalazłem jeden post, który piekielnie mocno utkwił we mnie (możliwe, że przeczytałem nawet na tej stronie) - chłopak opisał wszystko niemalże identycznie jak ja, normalne życie bla bla, impreza alkohol + amfa i bam, siadła pamięć, koncetracja, zaczęło się odrealnienie i piekielnie się tego przeraziłem. Zakotwiczyłem w swojej głowie to, że dostałem tego wszystkiego od tej amfy, a przez to że ta osoba napisała, że męczy się już 3 lata z tym stanem, miałem przed oczami już różne scenariusze, że ta amfa wkręciła mi się do głowy czy coś. Jednak z czasem, zacząłem pierwszy raz w życiu czytać więcej o używkach i racjonalnie stwierdziłem, że to niemożliwe - nie ma takich jazd po tym, ewentualnie to musiała być trawa. Stwierdziłem, że pora na detoks i przejdzie.
- tu dochodzę do dnia dzisiejszego i stanu który mam od miesiąca + tydzień, czyli po przetrwaniu tych najgorszych trzech tygodni. Tydzień temu zacząłem czytać posty o DD, wiele zrozumiałem, aczkolwiek czytając posty innych zacząłem mocno zastanawiać się nad swoim stanem, który teraz opiszę :
- problemy z koncentracją, pamięcią, myśleniem
- efekt pustki w głowie, zapętlonych myśli
- odrealnienie (aczkolwiek nawet nie wiem czy to to) - jest to po prostu takiego jakby zamroczenia, normalnie postrzegam świat, wszystko wokół, nie mam żadnych utrat percepcji itp. Jedyną dolegliwością jest to, iż czuje taki jakby spowolniony wzrok (jak po 2 piwach czy coś takiego), jednakże no krótko mówiąc nie czuje się tak jak wcześniej. Mimo to mam częste "prześwity" - nagle tak jakbym tego w ogóle nie miał, dziwne uczucie szczerze mówiąc
- ścisk w głowie - uczucie jakby ktoś nałożył mi kask na głowę i zaczął go ściskać - aczkolwiek zauważyłem BARDZO DZIWNĄ zależność, której nie umiem wytłumaczyć - ścisk ten jest najbardziej rano, około 30 minut po wstaniu (uczucie jakbym codziennie budził się na kacu) i wtedy nie mam tego zwolnionego widzenia - w momentach gdy pojawia się ścisk, wszystko wraca do normalności, nie ma ścisku - zwolnione/zamroczone widzenie i postrzeganie.
- czytałem o depersonalizacji - nie mam kompletnie nic, nadal wszystko o sobie w pełni wiem, czuje się sobą, w skrócie nie mam żadnych objawów
- nie mam depresyjnych myśli, stany emocjonalne takie jak zawsze - śmieje się, nadal robię te same rzeczy, nie mam z tym żadnego problemu
- 0 jakichkolwiek problemów ze snem, śpię aż za dobrze że tak powiem, nie budzę się w nocy itp.
- jedyna rzecz, która bardziej przeszkadza to galerie handlowe i dużo sztucznego światła - wtedy ten zamroczony stan jest dużo większy
- czasami kołotania serca, ale mocno sporadyczne. Raz miałem taką sytuację, ale nawet nie wiem czy podciągnąć to pod atak paniki - po miesiącu od tego stanu, wszedłem raz do galerii zjeść w kfc, stałem w kolejce, było bardzo mocne światło, dziwnie się zestresowałem i przypomniałem sobie, jak ta osoba, o której pisałem wcześniej miała problem z galeriami i światłem - wtedy serce zaczęło mi walić, odrealnienie było ogromne, ale trwało to może 3 minuty i wróciłem do tego stanu, który mam ostatnio dość szybko
- żadnych większych problemów nerwicowych itp.

No i teraz dochodzimy do podsumowania, kwestii pytań i ewentualnych porad w tym zakresie - mam wielką nadzieję, że ktoś przeczyta cały ten post, byłbym bardzo wdzięczny. W tym całym "stanie" (wiem że to nie choroba), najbardziej zacząłem stresować się pamięcią i nauką, bo te studia są obecnie głównym celem w życiu. Doszedł strach, że nie dam już rady, że już nie pamiętam jak kiedyś, że trudniej mi się uczy, że jestem dużo głupszy. Kwestie związane z tym odrealnieniem (nawet nie wiem, czy to w moim przypadku dobre słowo) nawet tak bardzo mnie nie męczyły od początku, bo wiedziałem że to może przez MJ, a THC schodzi z organizmu po 3 miesiącach. Po miesiącu jednak kumpel namówił mnie na jointa i to był błąd - większe odrealnienie wróciło ale raptem na dwa dni, mimo iż podczas stanu wszystko maksymalnie minęło - od tego czasu, czyli miesiąca nie jaram. Od początku racjonalnie myślałem że przejdzie, jednakże z czasem moim głównym stresem stało się to, iż zacząłem się bać że mi tak zostanie. Aczkolwiek nigdy nie odczułem większego "nawrotu" - są ewentualnie chwilowe, jak mocno popije dzień wcześniej, jak zaczynam czytać fora i przeczytam że ktoś męczy się już długie lata (2 razy dostałem wtedy takiego nawrotu turbo odrealnienia). W przeciągu ostatnich dwóch tygodni miałem dwa ciekawe wydarzenia (jedno wczoraj) - jak tak bardzo stresowałem się tą nauką i tym, że ten stan utrudnia mi to, zacząłem się uczyć do konkursu z przedterminowego egzaminu - wzięło udział 100 osób, tylko 10 najlepszych dostawało 5 i zwolnienie z niego - byłem 9, mimo tego stanu. Zaczałęm wtedy myśleć - i co Ty idioto ? Potrafisz na luzie. Ale dzień później znów myśli - było w sumie łatwe, miałeś troche fuksa itp. Wczoraj miałem dość duże kolokwium, przysiadłem dwa dni i beng - 4.5. I wczoraj doszedłem do pewnej konkluzji - czytałem dużo o osobach z DD/nerwicą/lękami itp. Moje objawy opisałem powyżej, ale w stosunku do większości ludzi moje objawy Derealizacji (bo tak jak pisałem, z depersonalizacji nie mam nic) są chyba minimalne - żyje tak jak wcześniej, wychodzę ze znajomymi, nie palę, ograniczyłem alkohol, śmieje się, chodzę na wf, normalnie rozmawiam z ludźmi (mimo iż czasami pojawią się w głowie - jesteś otępiały, mówisz jakieś głupoty, gadasz z automatu i wtedy trochę się stresuję). Wiadomo, ten stan utrudnia mi trochę życie, aczkolwiek jestem w stanie żyć tak jak dawniej. Przeczytałem wszystkie opisy o DD i już wiem czym jest, więc powiedziałem sobie - to tylko lęk, nic Ci nie jest, to tylko stan przejściowy. Lecz jak wychodzę na dłużej - np. dzisiaj, chodzę po mieście i cały czas mam nieustającą myśl - minęła mi ta DD, skoro ogarniam czy nie ? Jakiś czas temu cały czas próbowałem sobie wbić do głowy - zaakceptuj normalność, ale cały czas wracały pytania, nakręcanie, myślenie że to odrealnienie zostaje. Jeśli ktoś uważnie przeczytał cały ten post i widzi, że moje objawy odrealnienia są dość małe w porównaniu z resztą - jak mam to odbierać ? Mam waszym zdaniem to DD czy to może jednak bardziej przejaranie, lub coś innego ? Myślę, że raczej tak ale czy DD (a raczej jak u mnie D-D, czyli sama derealizacja, chodź u mnie to też złe słowo bo realizuję się dalej, bardziej odrealnienie). Dodam, że nie biorę żadnych leków i nie mam zamiaru, zastanawiam się ewentualnie nad psychiatrą ale tylko w zakresie terapii behawioralno-poznawczej czy coś w tym rodzaju. Byłem u neurologa, która też trochę mi dała - opisałem swoje stany, po czym zapytał : Żyje Pan normalnie ? Staram się. Chodzi Pan na zajęcia ? Tak. Wychodzi Pan ze znajomymi ? Tak. To w czym problem ? - i na początku pomyślałem, co za idiota, jak tu mam ten stan "zwolnienia"', a on w ogóle mnie nie rozumie (egocentryzm jest chyba dość popularnym zjawiskiem w wypadku tych stanów, nieprawdaż?) ale jak zaczałęm czytać o DD, zrozumiałem że ten neurolog może mieć dużo racji. Wbiłem sobie do głowy, że akceptuje ten stan i wiem że mi przejdzie prędzej czy później, jednakże nie jest to proste - najbardziej denerwuję w tym stanie są non-stop wracające myśli, z których staram się śmiać i mówić sobie że są mega nieracjonalne, ale narazie jest ciężko. Jestem ogromnie wdzięczny za wszelkie odpowiedzi, tak jak napisałem wyżej mam nadzieję że ktoś przeczyta ten post w całości. Serdecznie was pozdrawiam :)
Templarious
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 329
Rejestracja: 15 grudnia 2015, o 14:12

6 stycznia 2016, o 21:11

Cześć, ja przeczytałem całość i to co mogę powiedzieć z własnego doświadczenia, to nie musisz mieć masy objawów i cięzkich zeby być pewnym ze to DD. Skoro miałeś badania i wszystko wyszło dobrze - ciesz się. Kolejną sprawą jest to, że kazdy z nas ma inny układ nerwowy i w róznym stopniu są podatni na stres.

Dla mnie to wygląda tak: Nie przywiązałes do tego dużej wagi (objawy), śpisz i przestałeś palić (nie pal wiecej serio..), masz duży próg stresu i to co masz teraz, to tylko początek DD. Im wcześniej z tego wyjdziesz, tym lepiej dla Ciebie.

Napewno inni wypowiedzą się pewnie obszerniej :)
Dyds
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 6 stycznia 2016, o 01:33

6 stycznia 2016, o 21:21

Poczatek to znaczy ? Moze to lekka hipochondria ale od razu wewnętrzna panika ze mi sie pogorszy i nasili :D
Templarious
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 329
Rejestracja: 15 grudnia 2015, o 14:12

6 stycznia 2016, o 21:26

Nie nie, może inaczej, źle sie wyraźiłem. Możesz mieć takie objawy bo "na takie sobie zasłużyłeś", jesteś na tyle odporny że masz te kilka :) Każdy to przeżywa inaczej i niektorzy potrafią mieć różne objawy ale niektore są sztandarowe jak np. utrata tożsamości, natrętne myśli itd.. :)
Dyds
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 6 stycznia 2016, o 01:33

6 stycznia 2016, o 21:36

Dziekuje za odpowiedz :) Zauważyłem tez ostatnio pewnie, dość zrozumiałe zjawisko - nie cierpię przebywać sam w domu. Nie żebym nie lubial - po prostu wtedy natręctwo mysli jest straszne, naprawdę. Kiedy siedzę z kumplami rodzina itp czuje sie duzo 'bezpieczniej'. Czyli uważasz iz mój stan to DD ? (Aczkolwiek tak jak wspominałem bez depersonalizacji). Dzis rozmawiałem o całym tym stanie z Mama, zrozumiała, słuchała z zainteresowaniem. Poprawiło mi nastrój kiedy mimo lęków, które nadchodzą śmiałem sie mowiac 'no cóż, najwyżej bede pierwszym czubem w rodzinie'. To w jakimś stopniu poprawia mi nastrój, bo wiem ze nigdy sie tak nie stanie. Czuje ze daje radę, mimo tych mysli. Najwazniejsze dla mnie pytanie - czy możliwe jest DD, ale jako samo zamroczenie (odrealnienie to troche za duzo powiedziane, świat widze normalnie) i kwestie typu pamięć, koncentracja mogą występować bez stanów depresyjnych i nerwicowych ? Bo w moim wypadku tak to chyba działa
ODPOWIEDZ