Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Moja historia

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
LuckyAdam
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 27 grudnia 2014, o 12:44

27 grudnia 2014, o 13:39

Witam. Śledzę to forum już od jakiegoś miesiąca, ale dopiero teraz postanowiłem się zarejestrować i opisać co mi dokucza. Więc od początku:
Mam na imię Adam, mam 18 lat, uczę się. Mieszkam na zachodze Polski.
Teraz trochę o historii, jak to się zaczęło wszystko u mnie:
A więc jeżeli to ma wpływ to pod koniec listopada tego roku w szkole została przeprowadzona zbiórka krwi, pomyślałem oddam, oddałem. Czułem się dobrze, ludzie tam mdleli i w ogóle - ja się akurat trzymałem. Wróciłem do domu i ten dzień minął bez niczego. Na drugi dzień wziąłem guaranę na pobudzenie (jak zawsze przed treningiem) i poszedłem na trening (zlekceważyłem zalecenia, że nie powinno się mieć żadnego wysiłku w ciągu 48 godzin) i ten trening był taki, że bardzo się zmęczyłem. Wróciłem z treningu, wziąłem prysznic i taka dziwna myśl jak sobie leżałem, patrzałem się w telewizor i coś było nie tak - zlekceważyłem to. I tutaj można wtrącić motyw marihuany w moim życiu. A więc paliłem jakoś od lipca do tego dnia właśnie, średnio co weekend, tak "rekreacyjnie", nigdy nie miałem jakichś bardzo nieprzyjemnych doświadczeń z nią, jeśli chodzi o stan upalenia. A więc, po tym jak to zlekceważyłem wyszedłem na dwór, kumpel zaproponował pójście na strych do siebie, bo coś tam musiał poogarniać i zapaliliśmy, z tym, że ja wziąłem tylko jedno zaciągnięcie. Nie czułem stanu upalenia. Nie odczuwałem również stanu derealizacji, a może po prostu o niej nie myślałem. Wyszedłem na klatkę schodową, aby pójść na zewnątrz się załatwić. :D Schodząc piętro niżej odczułem jakiś dziwny lęk, ktoś na dole stał, nie wiadomo czemu w ogóle postanowiłem aż ktoś pójdzie, wyjdzie z klatki i wtedy dopiero zejdę i tak też zrobiłem. Idąc na dworze już czułem się dziwnie, jak w bajce, sen, wrażenie, że się zaraz obudzę. Wróciłem, pogadaliśmy, było fajnie - po prostu jak zawsze. Wróciłem do domu, zjadłem i już czułem się inaczej kompletnie. Pomyślałem - "Kurde, chyba mam po prostu bombę po tym jednym zaciągnięciu". W ogóle się tym nie przejąłem, położyłem się i zasypiałem. Zasypiając nagle wielkie buuum i serce waliło jak młot, przy tym derealizacja dała już we znaki kompletnie. Byłem strasznie przestraszony. (Tutaj kluczowa sprawa - miałem już stany derealizacji i przy tym mocne bicie serca kilka razy, lecz ponowałem nad tym i lekka derealizacja puszczała po max kilkunastu minutach). Lecz teraz nie, nie mogłem opanować bicia serca, postanowiłem iść na pogotowie, było po 4 nad ranem, aż tyle mnie serce trzymało. Tam dali mi na uspokojenie coś, zrobili ekg, wyszło źle - skierowanie do szpitala. W szpitalu na drugi dzień pobranie krwi, ekg - wszystko w normie. Wypisali mnie z przyczyną "przemęczenie i zażycie jak to doktor napisał "wspomagaczy"", czym guarana nie jest (polecam sprawdzić chociaż na google). Wróciłem do domu ze szpitala i ciągle ten stan, nie mogłem aż wysiedzieć w miejscu, bo nie wiedziałem co mi jest, doszły lęki, straszne. Kilka dni potem, poszedłem do lekarza rodzinnego. Tam znowu ekg i pobranie krwi, morfologia, hormon tarczycy, wszystko to podstawowe - wszystko bardzo dobrze. Powiedziała mi, że sam się może nakręcam, sam też tak uważam (od zawsze jak tylko coś mi dokuczało to to wyolbrzymiałem), zaleciła kupić witaminki i stosować doraźnie hydroksyzynę, której nie stosowałem, bo miałem tylko kilka razy potem stan wieczorem, kiedy zabiło mi mocniej serce i czułem lęk, ale opanowałem to meliską i odwróceniem uwagi od tego. Kilka dni było okej, nie zwracałem praktycznie uwagi na to. Zaczęło się teraz wolne, więc więcej czasu i nudy. Coś mnie tknęło i w internecie nadmierne szukanie objawów - schizofrenia, nowotwory, guzy i wszystko co za tym idzie. I tak od kilku dni mnie męczy strasznie już - nasiliłem tym lęk od nowa. U psychologa/psychiatry jeszcze nie byłem i właśnie nie wiem czy iść. Aha, miałem jeden taki "atak" na dworze, że zrobiło mi się gorąco, pociłem się, nogi odebrało - jakbym był nawalony, tak ostro. Chwila uspokojenia i przeszło. Moje objawy to głównie:
-uczucie odrealnienia, dziwne uczucie, że się zaraz obudzę,
-pojedyńcze plamki jak patrzę na jakiś jasny punkt,
-wchodzę do sklepu z dworu to światło aż oślepia nieraz,
-senność, wstaje o 10, o 20 już padam z nóg,
-patrzenie się w lustro i zastanawianie się kim jestem,
-zaburzona pamięć,
-brak apetetu(od tych kilku dni, co się naczytałem objawów schizofrenii i tak dalej),
-dom, w którym mieszkam od 18 lat, jest po prostu pomieszczeniem, nie czuje, że to mój dom,
-patrzę na kolegę i dziwne uczucie, że go nie znam (wiem logicznie, że to ten i ten, to samo z członkami rodziny),
-percepcja czasu, (patrzę na zegarek jest 10, myslę, że minęło z 15 minut, a jest już na przykład 14),
-myśli, które ostatnio mi przeszły typu "do czego to wszystko zmierza, świat, ja?"
-Jeśli chodzi i uczucia to zależy właśnie. Jeśli jestem u kogoś to coś mnie rozśmieszy normalnie, zależy własnie kiedy. Ale rzadko mam, że "nic" nie czuje jeśli chodzi o uczucia negatywne lub pozytywne, aczkolwiek zdarzyło się, że jest po prostu "pustka".


Dodam, że jak się obudzę rano to nie ma praktycznie tego przez jakiś moment, najsilniej pod wieczór. Nie myślę o tym, jestem czymś zajęty - nie ma tego. Więc to mnie chyba tylko trzyma przy myśleniu, że nie mam schizofreni czy czegoś innego. Teraz czekam tylko jeszcze na badanie USG tarczycy, żeby to wykluczyć to będę spokojnieszy. Z góry przepraszam jeśli tekst nie jest za bardzo spójny, oczekuje na jakiekolwiek odpowiedzi. Pozdrawiam! :)
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

27 grudnia 2014, o 13:55

Hej Adam, witaj na forum. :)
Zdecydowanie nie masz schizofrenii, historia którą opisujesz nie jest niespotykana. Dzięki doświadczeniom z trawą Twój organizm/psychika "nauczyły" się pewnego stanu umysłu, który teraz zaczął się aktywować sam z siebie. Diagnozowanie się w internecie nie jest dobrym pomysłem, bo łatwo objawy przeziębienia podciągnąć pod białaczkę. Zostałeś przebadany, nie stwierdzono problemów zdrowotnych. Objawy, które tu osobiście widzę, to głównie depersonalizacja, derealizacja. Warto by było gdybyś poczytał o tych mechanizmach, bo dzięki temu to już nie będzie czarna magia i pole do popisu dla przestraszonej wyobraźni.
Masz tu do dyspozycji zarówno nagrania, jak i artykuły :) derealizacja-nierealnosc.html
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

27 grudnia 2014, o 14:01

Dokładnie nie jest to niespotykane, momentami czytając hisotrię innych mam wrażenie, że ktoś piszę ją ponownie i już czytałem to wiele razy, bo po prostu takie one wszystkie do siebie podobne.
Stres lub trawa - atak paniki i potem jazdy rozmaite. I własnie w tym rzecz, jest to mechanizm, który trzeba poznać, zrozumieć a potem działać na niego.
Ciasteczko podała już linka, warto najpierw się dowiedzieć co się z nami dzieje.
A poczatek lęku, atak paniki, derealizacja mozesz odczytac tutaj reakcja-walcz-badz-uciekaj-czyli-nerwic ... t3411.html
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
LuckyAdam
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 27 grudnia 2014, o 12:44

27 grudnia 2014, o 14:27

Dzięki za szybkie odpowiedzi. Te materiały w większości sprawdziłem właśnie już kilka dni temu. Cóż, pozostała mi praca nad tym, zajęciem się czymś, uspokoiliście mnie! ;)
Odkąd pamiętam przejmowałem się błahymi sprawami, przejmowałem się opinią na mój temat innych co wydaje mi się, że to również się przyczyniło do tego stanu. Aha, a jak myślicie (wiem, że nie jesteście lekarzami :D ) czy to oddanie krwi mogło się do tego przyczynić? Jakieś ogólne przemęczenie+własnie trening bardzo dobry i po treningu na dodatek zapalenie?
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

27 grudnia 2014, o 14:34

Osłabienie oraz środek na pobudzenie plus marichuana mogły się zbić razem jako zapalnik dla stanów lęku a dalej odrealnienia.
Często jest tak, że osoby skłonne do stresu szybciej mogą załapać lęk i potem dostaną ataku paniki czy jakiegoś nasilonego objawu i zaczyna się u nich mechanizm lękowy, często odrealnienie.
Czy samo oddanie krwi? Raczej wątpie, być może jako jedynie stresor :)

Szczerze ci powiem, że obecnie to mało ważne już co to spowodowało. Wazne jest zrozumieć co się ze mną dzieje, odzywiać się w miare solidnie teraz, sypiać po 7-8 godzin i to najlepiej kłaść się spać przed północą. Pić zieloną herbatę, stosować zioła, magnez oraz kompleks witaminy B.
I najważniejsze nastawiać się do swoich objawów i odrealnienia jak nalezy. Tak jak to masz omówione na forum.
Do psychologa oczywiście także możesz iść.

NIE CZYTAJ O SCHIZOFRENII W INTERNECIE, O PSYCHOZACH ANI RAPERACH CO TO NIBY PO ZIOLE POWARIOWALI :)
To co sie z toba dzieje, to co opisales nie ma nic wspolnego ze schizofrenia.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
LuckyAdam
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 27 grudnia 2014, o 12:44

27 grudnia 2014, o 16:59

Tylko niepewność mam jeszcze w tym, że wcześniej już tak miałem, lecz na krótki okres czasu. Z tego co wyczytałem to najczęściej pojawia się derealizacjacja/depersonalizacja nagle, a u mnie jakby stopniowo. Ludzie opisują też swoje doświadczenia z tym, że mieli to stopniowo? W sensie, że wcześniej już mieli, ale krótko bardzo, a teraz ciągle trzyma?
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

27 grudnia 2014, o 23:55

LuckyAdam pisze:Tylko niepewność mam jeszcze w tym, że wcześniej już tak miałem, lecz na krótki okres czasu. Z tego co wyczytałem to najczęściej pojawia się derealizacjacja/depersonalizacja nagle, a u mnie jakby stopniowo. Ludzie opisują też swoje doświadczenia z tym, że mieli to stopniowo? W sensie, że wcześniej już mieli, ale krótko bardzo, a teraz ciągle trzyma?
Myślę, że nie jest to istotne czy derealizacja lub depresonalizacja pojawiają się nagle, czy stopniowo. Ludzie mają nerwice, które mają podobne objawy, natomiast różnimy się jako ludzie i mamy różne doświadczenia, różne sposoby odczuwania tego samego, choć podobne. Tak więc nie zagłębiałabym się aż tak w szczegółową analizę w jaki sposób derealka czy depersonalizacja wkroczyły w życie, czy szybko czy wolno czy nagle , czy stopniowo, czy na jakiś czas- istotne jest to by poznać ten mechanizm od strony technicznej i tak samo przecież wygląda przezwyciężanie go bez względu na długość występowania, czy sposób w jaki się pojawił.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
rafal3net
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 153
Rejestracja: 11 września 2014, o 19:09

28 grudnia 2014, o 07:53

Historia zaczela sie w listopadzie wiec nie za dlugo jestes w tym gownie i mozesz szybko wyjsc z tego. Oddanie krwi oczywiscie ze moglo wplynac na to, byles oslabiony nie powinienes trenowac i nadales zla uwage bo powinnienes uznac za normalne ze slabo ci bedzie. Ja kiedys, jeszcze nie w berwicowych czasach, dwa dni melanowalem, nie jadlem a potem poszedlem na silownie i taka slabosc mnie zlapala po treningu, myslalem ze umre, i ogarnela mnie panika i inne rzeczy ale jakos sobie tlumaczylem ze nie jadlem pare dni, a trening spalil wszystkie rezerwy cukru i moglem sie slabo poczuc.
A ty jesli masz wolne teraz to zajmij sie czyms, a skoro na badaniach jest ok to nie szukaj problemow na sile , nie sprawdzaj chorub bo to przedluzy twoj stan tylko, uwierz ze tak powiem na sile ze jestes zdrowy, Zrob jakies badanie jeszcze jesli masz jakas watpliwosc i zaakceptuj ze tak jest, zajmij sie czyms troche, zaakceptuj ze jakis czas bedziesz sie gorzej czul i niedlugo przejdzie
LuckyAdam
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 27 grudnia 2014, o 12:44

28 grudnia 2014, o 12:29

Dzisiaj słonecznie od rana i czuje się dobrze całkiem, najgorzej wieczorami.
helpmi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 535
Rejestracja: 18 stycznia 2014, o 20:43

28 grudnia 2014, o 15:27

LuckyAdam pisze:Tylko niepewność mam jeszcze w tym, że wcześniej już tak miałem, lecz na krótki okres czasu. Z tego co wyczytałem to najczęściej pojawia się derealizacjacja/depersonalizacja nagle, a u mnie jakby stopniowo. Ludzie opisują też swoje doświadczenia z tym, że mieli to stopniowo? W sensie, że wcześniej już mieli, ale krótko bardzo, a teraz ciągle trzyma?

Nie ma to znaczenia. DD to nie jest choroba, jest to stan ktory moze pojawiac sie jak chce, nagle lub stopniowo. Ja tez nie mialem wszystkich objawow od razu.
A co do calej historii to typowy stan lekowy i odrealnienie, trzymaj sie tego co podaja na forum bo to realnie pomaga na te stany. Nie tylko przelec wzrokiem tylko ponotuj i sie trzymaj tego. Ja ten stan mialem bardzo mocny a jest o wiele wiele lepiej.
Przede wszystkim jak czytam chocby twojego posta to widze juz roznice w moim rozumowaniu o tym a twoim a to daje bardzo wiele.
Do psychioterapeuty ja np. chodze ale to na terapie DDA.
LuckyAdam
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 27 grudnia 2014, o 12:44

28 grudnia 2014, o 23:18

Dzięki za aktywność! Zachęcam dalej do jakichkolwiek odpowiedzi, wskazówek, cokolwiek. Może ktoś, kto miał podobną sytuację do mojej? Chętnie podyskutuję na ten temat. :D
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

29 grudnia 2014, o 00:21

Ale w sumie na jaki? :D
Ja to ci proponuje poczytac pare historii tych w dziale dd, w dziale tych co z tego wyszli, i dojrzyj te znajome schematy.
Bo w zasadzie co tu dodac? :D

Masz odrealnienie po ataku paniki, i teraz masz jeszcze sporo watpliwosci, wiec sie nakrecasz troche i zyjesz na razie tym. Na poczatku to normalne, z czasem sie wyciszysz o il ena sile nie bedziesz doszukiwal sie Bog wie czego.
Teraz to juz dzialanie a jak masz konkretne obawy to ty je sam pisz, ktos je na pewno rozwieje.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
LuckyAdam
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 27 grudnia 2014, o 12:44

29 grudnia 2014, o 01:20

Victor pisze:Ale w sumie na jaki? :D
Ja to ci proponuje poczytac pare historii tych w dziale dd, w dziale tych co z tego wyszli, i dojrzyj te znajome schematy.
Bo w zasadzie co tu dodac? :D

Masz odrealnienie po ataku paniki, i teraz masz jeszcze sporo watpliwosci, wiec sie nakrecasz troche i zyjesz na razie tym. Na poczatku to normalne, z czasem sie wyciszysz o il ena sile nie bedziesz doszukiwal sie Bog wie czego.
Teraz to juz dzialanie a jak masz konkretne obawy to ty je sam pisz, ktos je na pewno rozwieje.

Więc korzystając od razu. Rozważam czy potrzebny mi będzie lek. Kompletnie się na tym nie znam, a na szybką wizytę u psychologa/psychiatry nie posiadam wystarczających funduszy, a z NFZ'a to będę czekał z ~2 miesiące. A mianowicie w takiej sytuacji co się stosuje, jakieś antydepresanty? Wiem, że gdy się zdecyduję to ktoś mi będzie musiał to przypisać. Czy leki w tym stanie są konieczne? Jak się zepnę w sobie to potrafię robić to, co dotychczas robiłem, jedynie z treningiem są problemy. Jeśli chodzi o szkołe i tak dalej to nie ma problemu - nawet lepiej się czuję wtedy, bo nie myslę o tym i wtedy to znika praktycznie, a w pierwszych tygodniach pozaliczałem nawet kilka przedmiotów. Chodzi o to, że ja odkąd pamiętam stroniłem od zażywania leków w miarę możliwości (mam na myśli ból głowy lub coś takiego i stosowanie czegoś przeciwbólowego - ja po prostu się kładłem do łóżka, a nie "trułem", tak samo z przypisaną mi hydroksyzyną doraźnie, próbowałem zwalczać "atak" meliską i ogólnym uspokojeniem się, muzyką i tak dalej). Tak samo z tą sytuacją - jak takie leki działają? Czy one mnie bardziej "nie zmulą" i będę czuł się gorzej niż teraz czy po prostu działają w jakimś stopniu uspokajająco?

Druga sprawa dotyczy jeszcze objawów. A mianowicie gdy widzę jakaś osobę, kompletnie nie znajomą to mam natrętne myśli typu "Co on w życiu robi, co on dzisiaj będzie robił, czy ma rodzinę, dzieci, dobrze mu się układa, czy się denerwuje?" Wiem Victor z Twoich tekstów, że tych natrętnych myśli może być mnóstwo, ale czy mogą dotyczyć właśnie innych osób?
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

29 grudnia 2014, o 09:22

Adam, nie musisz brać leków, one nie maja właściwości leczących same w sobie, na takiej zasadzie, jak leczy się grypę, że bierzesz, polepsza się i odstawiasz. Tutaj leki mają na celu złagodzenie objawów, z którymi osoba nie daje sobie rady na tyle, że nie jest w stanie ani funkcjonować, ani podjąć pracy nad sobą. Zaburzenie natury psychicznej powstaje z powodu pewnych sytuacji, pewnych postaw, sposobu myślenia, później jest niezrozumienie mechanizmu nerwicy i wielki strach. Więc skuteczne poradzenie sobie z nerwicą to przede wszystkim wewnętrzne poukładanie się i własna aktywność i działania. Także skoro jest tak, jak opisujesz, że dajesz rade przekierowywać uwagę, to myślę że bez lekow sobie poradzisz. Możesz na własną rękę zdobywać wiedze o tym jak, np. przy pomocy tego forum, albo/i zapisać sie na terapię.

Jeśli chodzi o natrętne myśli, to mogą one dotyczyć absolutnie wszystkiego.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
LuckyAdam
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 27 grudnia 2014, o 12:44

29 grudnia 2014, o 22:44

Okej, a więc leków narazie nie biorę pod uwagę i mam nadzieję, że nie będę musiał ich używać. :D Dzisiaj cały dzień w porządku, bo nie siedziałem w domu, dopiero jak wróciłem to myśli o nierealności. Nawet kurde zastanawiałem się czy to, że zarejestrowałem się tutaj jest prawdą i w ogóle derealizacja moja - jakbym sobie nie ufał, że to mam, a to sobie wszystko wymyśliłem.

A, i ostatnio zastanawiam się nad działaniem objawu niepoznawania swojego ciała, bo pojawił mi się objaw, że mam ręcę dziwne, nie dłonie - przedramie całe jak patrze na nie w lustrze, jakieś takie za chude. Czy to działa tak, że człowiek maksymalnie skoncetrowany na sobie w tym stanie sam doszukuje się czegoś, co może być inne, dziwne? Po prostu na swoje ciało jest maksymalna obserwacja, aż za duża i tym to się objawia?
ODPOWIEDZ