Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

znowu gorsze dni :(

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Czarnula26211
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 14:25

5 lipca 2015, o 18:29

Zaczęłam czytać o dd i dostałam takuego pogorszenia stanu zdrowia moich emocji że szooook. Nic do mnue nie dochodzi totalniy brak emicji, chwilami wybuchy placzu ,totalne zaniki pamięci i realności. Kiedy w końcu sobie zacznę z tym radzić? Im bardziej się staram nad tym zapanować i kontrolować tym jest gorze, nie wyobrażam sobie jutrzejszego dnia......pomocyyyyy
Awatar użytkownika
Grześ
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 313
Rejestracja: 12 października 2014, o 14:12

5 lipca 2015, o 18:33

Witaj Czarnula :) Wiesz co to dla Ciebie oznacza ? JESTEŚ NA DOBREJ DRODZE. Z początku walki z DD i nerwicą z reguły dochodzi do POGORSZENIA stanu. Powiedz sobie że obrałaś odpowiednią ścieżkę i już z niej nie schodź. Teraz DD i nerwica będą walczyć o miejsce na piedestale, ale to TY WYGRASZ . Zaakceptuj teraz ten stan , powiedz sobie "mam prawo gorzej się czuć, zaczęłam majstrować przy nerwicy i dd bo chce się poczuć lepiej. Teraz muszę przeżyć ten kryzys, popłakać , wykrzyczeć się jak trzeba. Potem powstanę, otrzepię kolana, poprawię koronę i jadę dalej do przodu " :D :)

-- 5 lipca 2015, o 18:33 --
I kolejna sprawa , nie staraj się KONTROLOWAĆ nerwicy. Przyzwól sobie na objawy , staraj się je ignorować i akceptować, rób po prostu swoje. Sztuką nie jest kontrola ale właśnie życie pomimo tego że czujemy się chusteczkowo .
Jedyne co trzeba zrobić to zająć miejsce w kolejce sukcesu i nie dać się z niej wypchnąć"

“Jeśli sądzisz, że potrafisz to masz rację. Jeśli sądzisz, że nie potrafisz- również masz rację.”

“Naszą największą słabością jest poddawanie się. Najpewniejszą drogą do sukcesu jest zawsze próbowanie po prostu jeden, następny raz.”

“Osoba, która twierdzi, że coś jest niemożliwe nie powinna przeszkadzać osobie, która właśnie to robi.”
Awatar użytkownika
b00s123
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 362
Rejestracja: 5 października 2014, o 20:45

5 lipca 2015, o 18:38

standard poczekaj do jutra i zobaczysz ze nic sie nie stanie : D takie uczucie to klasyka w tym stanie , przychodziłem do 100 razy i pewnie jeszcze 2x tyle przejdę , problem w tym że nad tym nie zapanujesz czy tego chcesz czy nie , nie powiesz przecież DD ja cb nie chce , najlepsze rozwiązanie na krytyczne momenty to zajecie czasu czymkolwiek , polecam posłuchać nagrań jak dla mnie najlepsze rozwiązanie , bardzo pomaga : )
"Wola psychiki daje wyniki"
Awatar użytkownika
Czarnula26211
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 14:25

5 lipca 2015, o 20:45

Tylko że ja wtedy nie jestem w stanie zająć się niczym, jestem całkowicie wyłączona! Jakby ktoś odciął mnie od prądu. I choć wiem,że nic nie trwa wiecznie i zawsze wszystko przechodzi nie jestem w stanie nad tym zapanować. Tracę kontrolę świadomości. Patrzę w lustro i widzę siebie jakby w innym świecie, ale najgorsze dla mnie jest to że mam dziecko, małe jeszcze i czuję że Go wtedy zaniedbuje, zamiast bawić się z nim, rozmawiać spędzać czas,to ja jestem ale tylko ciałem i to we mnie rodzi baaardzo złe emocje, wtedy boję się być moją matką, nie chcę żeby chociaż przez chwilę czuł się tak jak ja w dzieciństwie, taka bylam wyobcowana. I chociaż ludzie mówią jak dobrą matką jestem, tak wiele osób zazdrości mi więzi z synem to ja czasami tego nie czuję. Sama nakrecam lęk, myśląc o czymś złym i czekając aż mnie złapie nerwica i ona w końcu przychodzi! !! Sama siebie krzywdzę, chustawki nastrojów mam straszneee. Chciałabym wtedy spakować torby i uciec jak najdalej chociaż wiem, że przed sobą nie ucieknę. W dodatku mam mnóstwo problemów które są realne i z którymi sobie nue radzę :(

-- 5 lipca 2015, o 20:45 --
Tylko że ja wtedy nie jestem w stanie zająć się niczym, jestem całkowicie wyłączona! Jakby ktoś odciął mnie od prądu. I choć wiem,że nic nie trwa wiecznie i zawsze wszystko przechodzi nie jestem w stanie nad tym zapanować. Tracę kontrolę świadomości. Patrzę w lustro i widzę siebie jakby w innym świecie, ale najgorsze dla mnie jest to że mam dziecko, małe jeszcze i czuję że Go wtedy zaniedbuje, zamiast bawić się z nim, rozmawiać spędzać czas,to ja jestem ale tylko ciałem i to we mnie rodzi baaardzo złe emocje, wtedy boję się być moją matką, nie chcę żeby chociaż przez chwilę czuł się tak jak ja w dzieciństwie, taka bylam wyobcowana. I chociaż ludzie mówią jak dobrą matką jestem, tak wiele osób zazdrości mi więzi z synem to ja czasami tego nie czuję. Sama nakrecam lęk, myśląc o czymś złym i czekając aż mnie złapie nerwica i ona w końcu przychodzi! !! Sama siebie krzywdzę, chustawki nastrojów mam straszneee. Chciałabym wtedy spakować torby i uciec jak najdalej chociaż wiem, że przed sobą nie ucieknę. W dodatku mam mnóstwo problemów które są realne i z którymi sobie nue radzę :(
Awatar użytkownika
Miesinia
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 649
Rejestracja: 1 października 2013, o 13:57

5 lipca 2015, o 21:46

Oj,skąd ja to znam, też mam synka, 4 latka. Ogólnie u mnie od początku nerwico- depresjo- dd był ogromny problem z dzieckiem i mężem. I z moim domem. Ja w sumie aż tak sama sobą się nie przejmowałam, ale moja więź z rodzina przed zaburzeniem była tak duża, że jak jej nagle zabrakło doprowadziło to niemalże do tragedii. Ja w takich momentach, oczywiscie już po wstępnym zaakceptowaniu i uwierzeniu że to DD itd, postanowilam takie rzeczy wykorzystywać na swoją korzyść, tzn dialogowalam ile wlezie, niemalże wmawiając sobie rzeczywistość, bo wyszła z założenia,że skoro mogę myślec o tych wszystkich lękowych shitach to mogę i o innych rzeczach :D to mi dawało siłę jakąś taka wewnątrz i nadzieję, że jeszcze będzie normalnie. Pozatym jeśli chodzi o ta "zła matkę"... Coz, przerabialam to :D wzdłuż i wszerz. I w pewnym momencie pomyślałam kurde, ja się naprawdę staram,tylko tego kompletnie nie czuje! Więc jak będę czuła to będzie idealnie :) potem jak przyszedł prześwit to mnie utwierdziło tylko e przekonaniu że intuicyjnie miałam racje. I tak sobie powtarzalam, że to wszystko dlatego że inaczej odczuwam. I koniec kropka.
A co z tymi realnymi problemami, może warto się im bliżej przyjrzeć ...? Zmienić nastawienie, odpuścić gdzie się da...
To jest wszystko bujda!
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

6 lipca 2015, o 09:26

Czarnula każdy z nasz tak przechodził derealizację ja do tego miałam depresję
związaną z rozwodem bo wszystko się skumulowało w jednym czasie.
Pomogła mi świadomość że to co sie dzieje to wynik stresu i nic poza tym wiec nie dawałam
sobie taryf ulgowych, pracowałam dużo, albo szorowałam cały dom.
I przy takim nastawieniu widać że od dd można się zapomnieć.
Można go nagle po prostu nie mieć, aż do momentu kiedy się znowu nie zacznie o tym rozmyślać, analizować.
Nie ma nie mogę, nie ma jestem wyłaczona, nie ma co przedłużać tego stanu tylko trzeba się czymś
zająć. Może się mylę ale wydaje mi się że na kobiety najlepiej działają twórcze zajęcia.
Ja też wtedy dużo płakałam, miałam bardzo silne lęki, ale popłakałam, pohisteryzowałam sobie i brałam się ostro za jakieś zajęcie.
Może dlatego u mnie dd dosyć szybko ustąpiło.
A czym jest dokładnie dd dowiedziałam się już po wszystkim jak poczytałam opisy Victora i Divina.
Teraz po prostu rozumiem że z nerwów, ze stresu, z lęku mój umysł włączył się w taki stan
bo chciał odpocząć, od emocji od wszystkiego.
To nie jest choroba:)
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Awatar użytkownika
Czarnula26211
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 14:25

6 lipca 2015, o 15:45

Posłuchałam Divina przed snem o iluzji dziś wstałam jak młody Bóg :)

-- 6 lipca 2015, o 12:54 --
Właśnie najgorsze jest nie czuć, ale myślę, że skoro tyle osób dało radę z tego wyjść to dam i Ja :) ja się boję mieć wolny czas, bo zaczynam myśleć, a czesto nue mam siły żeby zrobić coś więcej niż muszę, wczoraj po grałam z młodym w piłkę, obejrzałam JasiaFFasolę i już inaczej :) i muszę się pogodzić w końcu z tym że mam takie stany jakie mam i je zaakceptować, a nie czekać z nadzieją, że samo przyszło i samo pójdzie. Dziękuję za wsparcie :) bardzo dziękuję.

-- 6 lipca 2015, o 15:45 --
Miesinia mój synek też ma 4 latka :) czekałam na niego jak na zbawienie,dlatego tak ciężko mi się teraz pogodzić z tym,że czasami nic nie czuję,u mnie ogromny wpływ ma dzieciństwo jak sądzę :( wydaje mi się,że ja nie mogę być zmęczona,mi się nie może nie chcieć,matka idealna i przez to własnie daję synkowi mniej niż mam do zaoferowania,bo się wypalam myślami o tym jaka nie jestem,niż zacząć się nagradzać i myśleć o sobie dobrze...doceniać samą siebie....wiesz mi nikt nie pomaga,rodzina systematycznie przez lata umierała,chcę zastąpić małemu babcie,dziadka wujka i całą resztę,ale prawda jest taka że ja jestem tylko matką i tylko matkę powinnam być. zazdroszczę tylko ciągle wszystkim w koło,tym którzy mają normalną rodzinę,a przecież mogłabym stworzyć swoją,może boję się stracić synka kiedyś,tak jak całą resztę rodziny i stąd,obawy przed tym żeby kochać,ehhhh popaprane to wszystko....i jeszcze presja ciągła,że jak nie zarobię to nie zjemy,że co bedzie jutro,ciągle spózniam się z opłatami,a jak już mam większą gotówkę to wydam na pierdoły i nic nie potrafię odłożyć,ale to już wymaga tylko mojej pracy nad sobą.
Może przegrałam kilka bitew, ale wojnę wygram :)
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

7 lipca 2015, o 13:26

Taki brak emocji mija, sam go miałem choć nie mam dzieci to nie maiłem poczucia, ze kocham kogokolwiek, pusta dziura choć wiedziałem, ze jestem z tymi osobami jakoś tam połączony.
Przede wszystkim sama w sumie napisałaś czemu tak jest, raz, że nie potrafisz być dla siebie bardziej wyrozumiała
(posłuchaj sobie nagrania o przyjaźni dla siebie prezentacja-3-postawa-przyjacielska-t5670.html ) a dwa masz w głowie zbyt dużo obaw, o przyszłość, synka, życie. To męczy, stąd odcięcie.
Obawy, obawy, obawy i w końcu jest tego nadmiar.

Do tego zrozum czym jest odięcie,
etap-4-1-3-derealizacja-depersonalizacj ... t4531.html
a jezeli nie masz z tym ogólnie problemu to nie ma sensu się o tym zaczytywać ale warto wiedzieć, że nie jest to nic specjalnego choć może wydawać się przerażające, to jest to jednak całkowicie bezpieczne.
Nie traci się świadomości, logicznego myślenia, pamięci, życia itd.
Jeśli coś się dzieje to na poziomie emocji, blokady, lęki, objawy do tego, wrażenia i tyle.

Myśle, że fajnie by było jakbyś poszła sobie na terapię, bo masz parę wątków do obgadania z tego co napisałaś.

A tak to, skupiaj się na tu i teraz, i doceniaj to co masz. Dopóki coś robisz nie zamartwiaj się tym co może nadejść. Nie oszukujmy się, każdemu w życiu może się róznie ułożyć, coś się może stać ale jaki sens jest tym żyć teraz? I przez to być nieszczęsliwym i do tego przekładac to na innych?
Oczywiście pierwsze co to przychodzi na mysl, no ale jak to zmienić?
Zaczac zyć wedle tego, uparcie aż staje się ona typowym naszym podejściem na życie.
Teraz moge pracowac, moge zarabiać, mam syna, mam z czego się cieszyć, po co żyć.
A układając dalsze plany dopuszczac trochę więcej pozytywów a nie same minusy i obawy.

Prawda jest taka, ze aby zmienić nasze dotychczasowe myślenie, trzeba wziąc na samym poczatku pewnego rodzaju odpowiedzialność, że tak chcę myślec i podchodzić do życia inaczej. I co najlepsze trzeba inaczej zacząc podchodzić.
A nie tylko o tym mówić.

Może przerażac ogrom pracy do wykonania ale czyż życie nie jest własnie po to aby sie rozwijać? Sądze, ze tak naprawdę jest ono tylko po to :)
To jest nasz przywilej a wrecz przyjemnosc (mimo porazek!) a nie kara.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Czarnula26211
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 14:25

9 lipca 2015, o 22:56

Victor żebyś Ty wiedział jak Ty mi ratujesz życie, w moim piekle nie jest już tak gorąco, odsłuchuję codziennie jedno nagranie, próbuje zbudować kręgosłup akceptacji, dziś choć lęki próbowały mnie zniewolić, brałam je do siebie jak łykam codziennie rano żelazo i wiesz co? Nic się nie działo :) za każdym razem na samym początku było ok-akceptuje to, trochę to jeszcze przypominało walkę, ale już nie tak zaciętą z mojej strony. Chodziłam na terapię rok, ale moja pani psycholog zaszła w ciążę a inne to nie było to. Hipnoze też zaczęłam, tylko ostatnio mam problem z dokończeniem czegokolwiek, nawe książki nie potrafię przeczytać do końca. Jak tylko coś jest nie po mojej myśli automatycznie się wycofujei odcinam. Zero odwagiiii.

-- 9 lipca 2015, o 22:56 --
Victor żebyś Ty wiedział jak Ty mi ratujesz życie, w moim piekle nie jest już tak gorąco, odsłuchuję codziennie jedno nagranie, próbuje zbudować kręgosłup akceptacji, dziś choć lęki próbowały mnie zniewolić, brałam je do siebie jak łykam codziennie rano żelazo i wiesz co? Nic się nie działo :) za każdym razem na samym początku było ok-akceptuje to, trochę to jeszcze przypominało walkę, ale już nie tak zaciętą z mojej strony. Chodziłam na terapię rok, ale moja pani psycholog zaszła w ciążę a inne to nie było to. Hipnoze też zaczęłam, tylko ostatnio mam problem z dokończeniem czegokolwiek, nawe książki nie potrafię przeczytać do końca. Jak tylko coś jest nie po mojej myśli automatycznie się wycofujei odcinam. Zero odwagiiii.
Może przegrałam kilka bitew, ale wojnę wygram :)
ODPOWIEDZ