Po rozmowie z uzytnkownikiem nowy
Zastanowił mnie jeden aspekt, o który być moze tu już pytałem ale nie pamiętam odpowiedzi.
Otóż mając jakiś gorszy nerwicowo okres doznaję/doznawałem nasilenia/wystąpienia objawów, które trwały jakiś okres (kilka dni/tygodni /miesiąc-różnie)a potem się redukowały albo tylko np w 50% albo nawet w 95%-też różnie.
Kiedyś myślałem że po prostuobjawy mi mijają to = nerwica przechodzi a potem ma nawroty.
No wiem teraz że nic nie mija bo to kwestia podejścia.
Ale slyszalem też że jak komus pojawia się już jakoes mocne objawy to one same tak sobie nie mijają tylko są dopóki czegoś sie z tym nie zrobi. Też kojarzę że kogoś tu dziwilo ze tak mam.
Tym niemniej nie zauważam w tym nic dziwnego, jednak zapytam czy fakycznie u was te objawy też potrafią się redukować (czasem nawet niemal w 100%)?
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Zmiany nasileń objawów
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 888
- Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57
A i jeszcze jedna rzecz. Dużo osób mowi że po alkoholu objawy im znikają. Cóż u mnie jest różnie. Czasem alkohol łagodzi i lepiej sie po nim czuje ale czasem nic nie daje a czasem mam wrażenie (szczególnie gdy przed jego spożyciem mam silne objawy) że po nim mam w głowie wiekszy chaos i nasilenie objawów. Też mnie zastanawia jak to jest u innych.
Oczywiście nie piję po to by złagodzić objawy xd
Tylko piję przy jakiejs okazji i przy okazji bywają (lub nie )objawy.
Oczywiście nie piję po to by złagodzić objawy xd
Tylko piję przy jakiejs okazji i przy okazji bywają (lub nie )objawy.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 399
- Rejestracja: 26 lutego 2018, o 11:32
U mnie jest cos takiego ze mam lęk caly czas i jakos go ogarniam akceptuje.Ale często jest tak ze mam lęk z takim wewnętrznym bólem emocjonalnym ktorego nie potrafie wytrzymać. Mialem w sobote pogrzeb bliskiej mi soboty do tego pogrzebu normalny lęk. I myslalem ze po tym stresujacej sutuacji cos odpuści a tu jednak nie jest jeszcze gorzej. Moze ktos cos podpowie bo trudno w środku wytrzymać.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 251
- Rejestracja: 28 stycznia 2020, o 08:55
Czemu miałoby odpuścić po stresującej sytuacji? Stres powoduje nasilenie objawów ... ukł nerwowy dostaje.
Chyba wiem o co chodzi z tym lękiem z wewnętrznym bólem - ja tak mam kiedy czuje się napięta i nie mogę „wyhamować „ ukł nerwowego bo on chce cały czas jakby przyspieszać - więcej bodźców , emocji . Oststnio nauczyłam sie robić w drugą stronę - jestem „rozpedzona” nerwowo to w to nie wchodzę tylko próbuje się wyciszyć - spacer , rower lub książka . Nie idę jakby za tą sztuczna potrzeba ukł nerwowego do nakręcania się tylko odpuszczam i chilluje
Chyba wiem o co chodzi z tym lękiem z wewnętrznym bólem - ja tak mam kiedy czuje się napięta i nie mogę „wyhamować „ ukł nerwowego bo on chce cały czas jakby przyspieszać - więcej bodźców , emocji . Oststnio nauczyłam sie robić w drugą stronę - jestem „rozpedzona” nerwowo to w to nie wchodzę tylko próbuje się wyciszyć - spacer , rower lub książka . Nie idę jakby za tą sztuczna potrzeba ukł nerwowego do nakręcania się tylko odpuszczam i chilluje
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 251
- Rejestracja: 28 stycznia 2020, o 08:55
W ogóle ja mam taki „ trudny „ temperament bo wysokoreaktywny ( pobudzenie spoczynkowe na wysokim poziomie ) plus tendencja do aktywnosci , bozdzcow, takiego stumulowania się wiecznego .
Niedawno to odkryłam i teraz próbuje wyciszać ten temperament - żeby dać ukł nerwowemu czas na regenerację
Niedawno to odkryłam i teraz próbuje wyciszać ten temperament - żeby dać ukł nerwowemu czas na regenerację
- Maciej Bizoń
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 545
- Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04
Ból emocjonalny nie jest wcale przyjemny i dużo mogę na ten temat się wypowiedzieć - odczuwam go w głowie mogę go określić jako chęć płaczu jest wręcz namacalny aż ciśnie się na oczy ( to moje odczucia ) . Przy nim zawsze pojawiają się beznadziejne myślimenago49 pisze: ↑28 września 2020, o 17:19U mnie jest cos takiego ze mam lęk caly czas i jakos go ogarniam akceptuje.Ale często jest tak ze mam lęk z takim wewnętrznym bólem emocjonalnym ktorego nie potrafie wytrzymać. Mialem w sobote pogrzeb bliskiej mi soboty do tego pogrzebu normalny lęk. I myslalem ze po tym stresujacej sutuacji cos odpuści a tu jednak nie jest jeszcze gorzej. Moze ktos cos podpowie bo trudno w środku wytrzymać.
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." -
- ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
I nie, nie żartuję." -

https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 62
- Rejestracja: 21 września 2018, o 12:29
SCF pisze: ↑28 września 2020, o 12:30A i jeszcze jedna rzecz. Dużo osób mowi że po alkoholu objawy im znikają. Cóż u mnie jest różnie. Czasem alkohol łagodzi i lepiej sie po nim czuje ale czasem nic nie daje a czasem mam wrażenie (szczególnie gdy przed jego spożyciem mam silne objawy) że po nim mam w głowie wiekszy chaos i nasilenie objawów. Też mnie zastanawia jak to jest u innych.
Oczywiście nie piję po to by złagodzić objawy xd
Tylko piję przy jakiejs okazji i przy okazji bywają (lub nie )objawy.
Kurczę przecież to normalne... jak pijesz w dzień kiedy jako tako jest fajnie,normalniej, nerwa za bardzo nie daje popalić to można czerpać z tego przyjemność,zrelaksować się. Ale jak cały dzień wszystko ciśnie się do głowy, są objawy,obawy i cały wachlarz to alkohol może to nasilić, bo chcesz trzymać kontrolę i twoja uwaga jest skierowana do środka ( cały czas sprawdzasz jak się czujesz, co się z toba dzieje) .
I mówię to z ręką na sercu,że alkohol nie za każdym razem miło wchodzi
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 888
- Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57
Cóż to dobrze że nie jestem jedyny 
Moze to tez kwestia indywidualna.
Ja np nie lubię pić "na smutno", lubię wypic tylko wtedy jak mam dobry humor.
Niektórzy lubią zapijac smutki więc gdyby mieli nerwicę to może i ja też zawsze by zapijali

Moze to tez kwestia indywidualna.
Ja np nie lubię pić "na smutno", lubię wypic tylko wtedy jak mam dobry humor.
Niektórzy lubią zapijac smutki więc gdyby mieli nerwicę to może i ja też zawsze by zapijali
