Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Zapętlenie

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
marmazon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 75
Rejestracja: 12 lutego 2019, o 09:06

4 kwietnia 2019, o 12:07

pudzianoska każdy ma inne spostrzeżenia na temat nerwicy i jej objawów. Każdy kto tu jest ma jakiś problem i trudno się z każdym zgodzić, także nawet cieszę się, że masz inny punkt widzenia od mojego :) Myślę też, że jeśli samemu nie znajdzie się metody na ustanie objawów czy jak to zwał, to nikt Ci nie pomoże, trzeba sobie wypracować sposób, tak przynajmniej ja uważam. Faktycznie, po co masz się badać jak doskonale znasz swój organizm i mimo upływu lat jesteś co do niego taka pewna. Ja tam wolę mieć wszystko pod kontrolą ale już nie taką kontrolą jak do tej pory, chore było latanie po lekarzach kilka razy w miesiącu. Skoro czytałaś moje posty, to wyczytałaś zapewne o moich problemach żołądkowych wiesz co? Strach pomyśleć co by było gdybym tak zaufał stwierdzeniu, że to nerwica meczy mój żołądek. Nie mam do nikogo tu pretensji ale staram się z dystansem podchodzić do tego problemu. Niektórzy użytkownicy (szczególnie ci pogubieni) myśląc, że napiszą kilka objawów a ktoś od razu odpisze im, że to nerwica - naprawdę w to wierzą bez robienia jakichkolwiek badań, to jest irytujące trochę. Ja to chyba widzę w innych kolorach niż Ty.... Zdrówka życzę i trzymaj się :)
Awatar użytkownika
pudzianoska
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 301
Rejestracja: 24 października 2016, o 21:37

4 kwietnia 2019, o 16:00

marmazon pisze:
4 kwietnia 2019, o 12:07
pudzianoska każdy ma inne spostrzeżenia na temat nerwicy i jej objawów. Każdy kto tu jest ma jakiś problem i trudno się z każdym zgodzić, także nawet cieszę się, że masz inny punkt widzenia od mojego :) Myślę też, że jeśli samemu nie znajdzie się metody na ustanie objawów czy jak to zwał, to nikt Ci nie pomoże, trzeba sobie wypracować sposób, tak przynajmniej ja uważam. Faktycznie, po co masz się badać jak doskonale znasz swój organizm i mimo upływu lat jesteś co do niego taka pewna. Ja tam wolę mieć wszystko pod kontrolą ale już nie taką kontrolą jak do tej pory, chore było latanie po lekarzach kilka razy w miesiącu. Skoro czytałaś moje posty, to wyczytałaś zapewne o moich problemach żołądkowych wiesz co? Strach pomyśleć co by było gdybym tak zaufał stwierdzeniu, że to nerwica meczy mój żołądek. Nie mam do nikogo tu pretensji ale staram się z dystansem podchodzić do tego problemu. Niektórzy użytkownicy (szczególnie ci pogubieni) myśląc, że napiszą kilka objawów a ktoś od razu odpisze im, że to nerwica - naprawdę w to wierzą bez robienia jakichkolwiek badań, to jest irytujące trochę. Ja to chyba widzę w innych kolorach niż Ty.... Zdrówka życzę i trzymaj się :)
Spostrzeżenia można mieć inne, ale z psychologią, schematami, reakcjami już bym nie polemizowała, bo jednak są w tym temacie pewne standardy. Nasi doświadczeni administratorzy są wspaniałymi propagatorami wiedzy psychologicznej bazującej nie tylko na własnym doświadczeniu, zachęcam Cię, byś jak najczęściej wracał do ich postów oraz nagrań. Jeśli chodzi o hipochondrię oraz chęć kontroli to można o tym poczytać zarówno w postach Olala, jak i na stronie, z której pochodzi o to ten link- https://centrum-poznawcze.pl/skad-sie-b ... k-zdrowie/ Ja Ci życzę, byś porzucił jednak kontrolę, bo uwierz mi, nie da się w 100% kontrolować życia i uchronić się przed nieszczęściem. To czego można się nauczyć, to zmiana podejścia do życia i do czyhających na nas niespodzianek. Jak pisał Jan Twardowski - "Nie bądź pewny, bo pewność niepewna..." :D A poza tym, to "co ma byc to będzie, niebo znajdę wszędzie" :lala: :DD :hehe:
Cytat z Twojego wpisu: Faktycznie, po co masz się badać jak doskonale znasz swój organizm i mimo upływu lat jesteś co do niego taka pewna." wydaje mi się być podszyty złośliwością/ironią, pod którą kryje się delikatny chichot pod tytułem - TYLKO SIĘ NIE ZDZIW, JAK SIĘ OKAŻE, ŻE JEDNAK PRZEGAPIŁAŚ REALNĄ CHOROBĘ. Dobrze to odczytałam? Mam nadzieję, że nie. Bo ja badam się regularnie, nie wiem czemu sądzisz, że nie. Ja po prostu nie sprawdzam już nerwicowych objawów ;P
Czy widzimy to wszystko w innych kolorach? Tak, bo Ty jeszcze szukasz chorób, a ja rozwiązań. Zobacz, jakie podejście kryje się pod Twoim stwierdzeniem -"Strach pomyśleć co by było gdybym tak zaufał stwierdzeniu, że to nerwica meczy mój żołądek". Co by było? Założę się, że kierujesz się prostym schematem: Helicobacter --> zapalenie --> wrzody --> rak żołądka. No cóż, musiałbyś znajdować się w tych kilku procentach pechowców, poza tym, wiesz, że niemal 80-90% populacji ludzkiej jest w ciągu swojego życia czasowym nosicielem Helicobacter pylori? To czy pojawią się objawy zakażenia, zależy od czynników zjadliwości bakterii. Czy masz pewność, że to bakteria sama w sobie spowodowała zapalenie i objawy, czy byc może na kanwie objawów nerwicowych (np. nadmiernego lub skąpego wydzielanie kwasu solnego) mogła rozwinąć skrzydła i wywołać zakażenie? :P Wiesz, co chcę przez to powiedzieć? Każdy normalny człowiek powinien leczyć realną chorobę, ale psychika ludzka nie jest oderwana od fizyczności (oraz odwrotnie) więc pracuj nad swoim podejściem, nie mysl, co by było gdyby, bo może nic. Medycyna i ludzkie zdrowie jest bardzo skomplikowane. Na forum są posty osób, u których te same objawy były obecne zarówno podczas chorób, jak i podczas ich braku. Zatem nerwica jest w stanie podszyć się, pod każde schorzenie. Czy jednak wykrycie tychże chorób zmieniało coś w życiu nerwicowców? Tylko tyle, że oprócz pozbywania się nerwicy, musieli się poddać leczeniu dolegliwości fizycznych. Nigdy nie były to jednak tak poważne schorzenia, jakich się bali :D Gdyby nie starch, nie mieliby potrzeby pisać na tym forum :D
Boże, użycz mi pogody ducha,
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.

Jeśli nie otrzymujesz cudu, stań się nim.

https://wordpress.com/view/pudzianoska.wordpress.com
Ewellla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 105
Rejestracja: 22 października 2018, o 17:20

4 kwietnia 2019, o 16:41

pudzianoska pisze:
4 kwietnia 2019, o 16:00
marmazon pisze:
4 kwietnia 2019, o 12:07
pudzianoska każdy ma inne spostrzeżenia na temat nerwicy i jej objawów. Każdy kto tu jest ma jakiś problem i trudno się z każdym zgodzić, także nawet cieszę się, że masz inny punkt widzenia od mojego :) Myślę też, że jeśli samemu nie znajdzie się metody na ustanie objawów czy jak to zwał, to nikt Ci nie pomoże, trzeba sobie wypracować sposób, tak przynajmniej ja uważam. Faktycznie, po co masz się badać jak doskonale znasz swój organizm i mimo upływu lat jesteś co do niego taka pewna. Ja tam wolę mieć wszystko pod kontrolą ale już nie taką kontrolą jak do tej pory, chore było latanie po lekarzach kilka razy w miesiącu. Skoro czytałaś moje posty, to wyczytałaś zapewne o moich problemach żołądkowych wiesz co? Strach pomyśleć co by było gdybym tak zaufał stwierdzeniu, że to nerwica meczy mój żołądek. Nie mam do nikogo tu pretensji ale staram się z dystansem podchodzić do tego problemu. Niektórzy użytkownicy (szczególnie ci pogubieni) myśląc, że napiszą kilka objawów a ktoś od razu odpisze im, że to nerwica - naprawdę w to wierzą bez robienia jakichkolwiek badań, to jest irytujące trochę. Ja to chyba widzę w innych kolorach niż Ty.... Zdrówka życzę i trzymaj się :)
Spostrzeżenia można mieć inne, ale z psychologią, schematami, reakcjami już bym nie polemizowała, bo jednak są w tym temacie pewne standardy. Nasi doświadczeni administratorzy są wspaniałymi propagatorami wiedzy psychologicznej bazującej nie tylko na własnym doświadczeniu, zachęcam Cię, byś jak najczęściej wracał do ich postów oraz nagrań. Jeśli chodzi o hipochondrię oraz chęć kontroli to można o tym poczytać zarówno w postach Olala, jak i na stronie, z której pochodzi o to ten link- https://centrum-poznawcze.pl/skad-sie-b ... k-zdrowie/ Ja Ci życzę, byś porzucił jednak kontrolę, bo uwierz mi, nie da się w 100% kontrolować życia i uchronić się przed nieszczęściem. To czego można się nauczyć, to zmiana podejścia do życia i do czyhających na nas niespodzianek. Jak pisał Jan Twardowski - "Nie bądź pewny, bo pewność niepewna..." :D A poza tym, to "co ma byc to będzie, niebo znajdę wszędzie" :lala: :DD :hehe:
Cytat z Twojego wpisu: Faktycznie, po co masz się badać jak doskonale znasz swój organizm i mimo upływu lat jesteś co do niego taka pewna." wydaje mi się być podszyty złośliwością/ironią, pod którą kryje się delikatny chichot pod tytułem - TYLKO SIĘ NIE ZDZIW, JAK SIĘ OKAŻE, ŻE JEDNAK PRZEGAPIŁAŚ REALNĄ CHOROBĘ. Dobrze to odczytałam? Mam nadzieję, że nie. Bo ja badam się regularnie, nie wiem czemu sądzisz, że nie. Ja po prostu nie sprawdzam już nerwicowych objawów ;P
Czy widzimy to wszystko w innych kolorach? Tak, bo Ty jeszcze szukasz chorób, a ja rozwiązań. Zobacz, jakie podejście kryje się pod Twoim stwierdzeniem -"Strach pomyśleć co by było gdybym tak zaufał stwierdzeniu, że to nerwica meczy mój żołądek". Co by było? Założę się, że kierujesz się prostym schematem: Helicobacter --> zapalenie --> wrzody --> rak żołądka. No cóż, musiałbyś znajdować się w tych kilku procentach pechowców, poza tym, wiesz, że niemal 80-90% populacji ludzkiej jest w ciągu swojego życia czasowym nosicielem Helicobacter pylori? To czy pojawią się objawy zakażenia, zależy od czynników zjadliwości bakterii. Czy masz pewność, że to bakteria sama w sobie spowodowała zapalenie i objawy, czy byc może na kanwie objawów nerwicowych (np. nadmiernego lub skąpego wydzielanie kwasu solnego) mogła rozwinąć skrzydła i wywołać zakażenie? :P Wiesz, co chcę przez to powiedzieć? Każdy normalny człowiek powinien leczyć realną chorobę, ale psychika ludzka nie jest oderwana od fizyczności (oraz odwrotnie) więc pracuj nad swoim podejściem, nie mysl, co by było gdyby, bo może nic. Medycyna i ludzkie zdrowie jest bardzo skomplikowane. Na forum są posty osób, u których te same objawy były obecne zarówno podczas chorób, jak i podczas ich braku. Zatem nerwica jest w stanie podszyć się, pod każde schorzenie. Czy jednak wykrycie tychże chorób zmieniało coś w życiu nerwicowców? Tylko tyle, że oprócz pozbywania się nerwicy, musieli się poddać leczeniu dolegliwości fizycznych. Nigdy nie były to jednak tak poważne schorzenia, jakich się bali :D Gdyby nie starch, nie mieliby potrzeby pisać na tym forum :D
Brawo! :) Świetne są Twoje posty dotyczące hipochondrii zawsze i widziałam też wcześniejsze, gdzie studzisz własnie takie zapały że wykryto u kogoś refluks i już wtedy rzekomo całą wiedzę o nerwicy szlag trafia :D
Twoje posty powinny być gdzieś wrzucone do działu z materiałami :)
zagrody123456
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 434
Rejestracja: 7 lutego 2019, o 15:35

4 kwietnia 2019, o 17:48

pudzianoska pisze:
4 kwietnia 2019, o 16:00
marmazon pisze:
4 kwietnia 2019, o 12:07
pudzianoska każdy ma inne spostrzeżenia na temat nerwicy i jej objawów. Każdy kto tu jest ma jakiś problem i trudno się z każdym zgodzić, także nawet cieszę się, że masz inny punkt widzenia od mojego :) Myślę też, że jeśli samemu nie znajdzie się metody na ustanie objawów czy jak to zwał, to nikt Ci nie pomoże, trzeba sobie wypracować sposób, tak przynajmniej ja uważam. Faktycznie, po co masz się badać jak doskonale znasz swój organizm i mimo upływu lat jesteś co do niego taka pewna. Ja tam wolę mieć wszystko pod kontrolą ale już nie taką kontrolą jak do tej pory, chore było latanie po lekarzach kilka razy w miesiącu. Skoro czytałaś moje posty, to wyczytałaś zapewne o moich problemach żołądkowych wiesz co? Strach pomyśleć co by było gdybym tak zaufał stwierdzeniu, że to nerwica meczy mój żołądek. Nie mam do nikogo tu pretensji ale staram się z dystansem podchodzić do tego problemu. Niektórzy użytkownicy (szczególnie ci pogubieni) myśląc, że napiszą kilka objawów a ktoś od razu odpisze im, że to nerwica - naprawdę w to wierzą bez robienia jakichkolwiek badań, to jest irytujące trochę. Ja to chyba widzę w innych kolorach niż Ty.... Zdrówka życzę i trzymaj się :)
Spostrzeżenia można mieć inne, ale z psychologią, schematami, reakcjami już bym nie polemizowała, bo jednak są w tym temacie pewne standardy. Nasi doświadczeni administratorzy są wspaniałymi propagatorami wiedzy psychologicznej bazującej nie tylko na własnym doświadczeniu, zachęcam Cię, byś jak najczęściej wracał do ich postów oraz nagrań. Jeśli chodzi o hipochondrię oraz chęć kontroli to można o tym poczytać zarówno w postach Olala, jak i na stronie, z której pochodzi o to ten link- https://centrum-poznawcze.pl/skad-sie-b ... k-zdrowie/ Ja Ci życzę, byś porzucił jednak kontrolę, bo uwierz mi, nie da się w 100% kontrolować życia i uchronić się przed nieszczęściem. To czego można się nauczyć, to zmiana podejścia do życia i do czyhających na nas niespodzianek. Jak pisał Jan Twardowski - "Nie bądź pewny, bo pewność niepewna..." :D A poza tym, to "co ma byc to będzie, niebo znajdę wszędzie" :lala: :DD :hehe:
Cytat z Twojego wpisu: Faktycznie, po co masz się badać jak doskonale znasz swój organizm i mimo upływu lat jesteś co do niego taka pewna." wydaje mi się być podszyty złośliwością/ironią, pod którą kryje się delikatny chichot pod tytułem - TYLKO SIĘ NIE ZDZIW, JAK SIĘ OKAŻE, ŻE JEDNAK PRZEGAPIŁAŚ REALNĄ CHOROBĘ. Dobrze to odczytałam? Mam nadzieję, że nie. Bo ja badam się regularnie, nie wiem czemu sądzisz, że nie. Ja po prostu nie sprawdzam już nerwicowych objawów ;P
Czy widzimy to wszystko w innych kolorach? Tak, bo Ty jeszcze szukasz chorób, a ja rozwiązań. Zobacz, jakie podejście kryje się pod Twoim stwierdzeniem -"Strach pomyśleć co by było gdybym tak zaufał stwierdzeniu, że to nerwica meczy mój żołądek". Co by było? Założę się, że kierujesz się prostym schematem: Helicobacter --> zapalenie --> wrzody --> rak żołądka. No cóż, musiałbyś znajdować się w tych kilku procentach pechowców, poza tym, wiesz, że niemal 80-90% populacji ludzkiej jest w ciągu swojego życia czasowym nosicielem Helicobacter pylori? To czy pojawią się objawy zakażenia, zależy od czynników zjadliwości bakterii. Czy masz pewność, że to bakteria sama w sobie spowodowała zapalenie i objawy, czy byc może na kanwie objawów nerwicowych (np. nadmiernego lub skąpego wydzielanie kwasu solnego) mogła rozwinąć skrzydła i wywołać zakażenie? :P Wiesz, co chcę przez to powiedzieć? Każdy normalny człowiek powinien leczyć realną chorobę, ale psychika ludzka nie jest oderwana od fizyczności (oraz odwrotnie) więc pracuj nad swoim podejściem, nie mysl, co by było gdyby, bo może nic. Medycyna i ludzkie zdrowie jest bardzo skomplikowane. Na forum są posty osób, u których te same objawy były obecne zarówno podczas chorób, jak i podczas ich braku. Zatem nerwica jest w stanie podszyć się, pod każde schorzenie. Czy jednak wykrycie tychże chorób zmieniało coś w życiu nerwicowców? Tylko tyle, że oprócz pozbywania się nerwicy, musieli się poddać leczeniu dolegliwości fizycznych. Nigdy nie były to jednak tak poważne schorzenia, jakich się bali :D Gdyby nie starch, nie mieliby potrzeby pisać na tym forum :D
Super.. W samo sedno...
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

9 kwietnia 2019, o 02:30

pudzianoska pisze:
1 lutego 2019, o 18:20
Witajcie dzielni nerwicowcy!
Ciocia Natalka potrzebuje obiektywnych rad od osób z zewnątrz.
Nie będę przytaczać całej mojej historii, stali bywalcy wiedzą, że odburzam się bez leków już dwa lata, nerwicę dostałam w 2014/15 roku, rok byłam na lekach i wtedy czułam się wspaniale, przeszłam 9 miesięczną terapię, udało mi się zrozumieć wiele rzeczy, szczególnie te, które mnie do nerwicy zaprowadziły, często radziłam ludziom tutaj w tematach brzusznych, ale jednak czuję, że doszłam do ściany. W związku z tą ścianą postanawiam wrócić na terapię, bo widzę, że pewne rzeczy we mnie utrudniają mi wyjście z zaburzenia, w tym miejscu bardzo dziękuję Oli (Olala) za nasze rozmowy, bo one też spowodowały, że spojrzałam na swoje problemy inaczej.
Mam wrażenie, że mój główny konik (układ pokarmowy) to twierdza nie do zdobycia. Towarzyszy mi od początku i w przeciwieństwie do reszty objawów nie chce ustąpić, a wręcz się pogarsza i jestem przekonana, że stoi za tym brak akceptacji dla tego objawu. No i tutaj zaczynają się schody. Nie umiem, po prostu nie umiem zaakceptować tego objawu. Mimo terapii, rozumowego analizowania, aktywności, zmian otoczenia myślowego, potwierdzeń w badaniach, nie umiem się od tego odczepić. Ostatnio miałam trudny czas (poronienie). W międzyczasie zaczęłam robić prawko (niech to będzie przykład). To mnie bardzo stresowało i stresuje. Posypał mi się brzuch. Boli, kłuje, wzdyma, biegunki, cuda. Dobre okresy, przeplatają się złymi. I mimo tego, że pracuję nad tym tak długo, moja reakcja na to jest tylko jedna - załamka. Nawet nie chodzi o lęk, choć on oczywiście wszystko potęguje. Moja reakcja na te objawy ciągle jest taka sama. Na początku odburzania miałam mega powera i wtedy faktycznie udawało mi się to olewać, o czym z resztą z chęcią pisałam. Jednak w miarę pojawiania się nowych objawów, które każdorazowo przynosiły lęk, mój brzuch pracował gorzej i gorzej. Teraz jestem z nim w miejscu sprzed odburzania. I dobja mnie fakt, że nadal ze łzami w oczach musze powtarzac do siebie "to przejdzie" wcale w to nie wierząc... Jak złapać tego bakcyla? Wiem, że spośród miliona metod, najlepsze są - olej i zaakceptuj. Ja to wiem, ale nie umiem. Piszę to ze wstydem, choć to żaden powód do wstydu. Jednak jest mi źle samej przed sobą, że dalej biegam za własnym ogonem i dziwię się, że nie ruszyłam dalej. Proszę o jakieś dobro słowo, ściskam!
Cała rzecz, że czekasz aż akurat ten objaw odejdzie, zejdzie, przestanie się pojawiać. To widać nawet po automatycznej oczywiście reakcji na to kiedy objawy z układu pokarmowego się pojawiają - frustracja złość, poczucie bezsilności.
Pomijając fakt, ze w stresie kiedy Nasza piętą achillesową jest układ pokarmowy takie rewelacje żołądkowe to niestety może być częsty czynnik (z którym najważniejsze to radzić sobie w danym momencie poprzez odpowiednie wykluczenie wszystkiego co układ ten obciąża dodatkowo) - to samo w sobie zaburzonko nerwicowe jest cwane. Im bardziej nie chcemy, tym bardziej dostajemy.
Emocje, które pojawiają się automatycznie niech sobie będą, nic z nimi nie zrobisz czyli ta frustracja, lęk, że znowu to jest itp. Nie ma co się z nimi chociaż szarpać. Przyszły? Niech będą.
Mówisz, że nie potrafisz tego zaakceptować i faktycznie tak jest zapewne.
Dlatego spróbuj może teraz wyprzedzać stan rzeczy - taka praca pewna nad akceptacją - powiedz sobie zawczasu, kiedy czujesz, że coś znowu nawraca albo rzekomo może nawrócić (bo coś w życiu się dzieje), to wymień wszelkie te objawy, które mogą się pojawić i próbuj wdrażać nie słowo akceptacja a przeczekanie...Powiedz jak to i to i to i to i tamto przyjdzie - przeczekam! Czujesz złość, frustrację, że to znowu jest?
Okey! Przeczekam!
Możliwe, że będzie to pewien krok ku akceptacji tego stany rzeczy. A dbasz ogólnie o to aby nie obciążać szczególnie w danych okresach układu pokarmowego?

marmazon pisze:
4 kwietnia 2019, o 12:07
pudzianoska każdy ma inne spostrzeżenia na temat nerwicy i jej objawów. Każdy kto tu jest ma jakiś problem i trudno się z każdym zgodzić, także nawet cieszę się, że masz inny punkt widzenia od mojego :) Myślę też, że jeśli samemu nie znajdzie się metody na ustanie objawów czy jak to zwał, to nikt Ci nie pomoże, trzeba sobie wypracować sposób, tak przynajmniej ja uważam. Faktycznie, po co masz się badać jak doskonale znasz swój organizm i mimo upływu lat jesteś co do niego taka pewna. Ja tam wolę mieć wszystko pod kontrolą ale już nie taką kontrolą jak do tej pory, chore było latanie po lekarzach kilka razy w miesiącu. Skoro czytałaś moje posty, to wyczytałaś zapewne o moich problemach żołądkowych wiesz co? Strach pomyśleć co by było gdybym tak zaufał stwierdzeniu, że to nerwica meczy mój żołądek. Nie mam do nikogo tu pretensji ale staram się z dystansem podchodzić do tego problemu. Niektórzy użytkownicy (szczególnie ci pogubieni) myśląc, że napiszą kilka objawów a ktoś od razu odpisze im, że to nerwica - naprawdę w to wierzą bez robienia jakichkolwiek badań, to jest irytujące trochę. Ja to chyba widzę w innych kolorach niż Ty.... Zdrówka życzę i trzymaj się :)
Ja jestem za badaniami, oczywiście w granicach umiaru. Ale Ty tak naprawdę nadal nie wiesz na 100 % co męczy Twój żołądek w pełni. Bo możliwe, że za prawie wszystko co w Twoim żołądku się dzieje odpowiada zaburzenie, które generuje u wielu osób bardzo podwyższoną jego pracę. Co skutkuje czasem różnymi - nie zaraz śmiertelnymi rzeczami.
Podczas zaburzenia lękowego miałem w badaniach jeśli chodzi o żołądek stwierdzone wiele i refluks i przepuklinę i testy na heli nie były super. Co ciekawe dziś żołądek czysty pod tym kątem.

Ogólnie tak naprawdę niektóre osoby zwracają Ci uwagę dlatego, ze to forum o zaburzeniach i taką trochę śliską sprawą są rozmowy o badaniach w myśl- "bo nigdy nie wiesz co się tam Ci zrobi, muszę zachowywać kontrolę."
To kiedy mamy zaburzenie o zabarwieniu hipochondrii to równie dobrze możemy sobie darować myślenie o wyjściu z niego. Albo 100 % kontroli albo wyjście z hipo. Nie da się mieć i tego i tego.

Mam trochę też niestety przykładów, uzbieranych przez lata choćby z forum, gdzie po roku albo więcej terapii, ktoś komuś powiedział - ZBADAJ się, wyszedł np refluks...który wychodzi u prawie wszystkich zaburzonych, u których układ pokarmowy akurat jest konikiem i np. zaszło to tak daleko, te badania na ten cały refluks, że 2 letnia terapia idzie się bez mała je.bać :) Dlatego w wypadku hipochondrii trzeba to naprawdę robić z głową.
Nie olewać zdrowie ale jednak robić to z umiarem i konkretami.
Bo badania powtarzające się w tym zaburzeniu to zbrodnia wręcz. Dlatego to forum mimo wszystko nie jest miejscem na spostrzeżenia w stylu - "no starzejesz się to i guz mózgu mógł się zrobić...ale no dobrze wierz sobie w nerwicę..."
Bowiem to mija się z celem tego miejsca samego w sobie. A już na pewno zdrowienia z hipochondrii, jeśli oczywiście ją mamy.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
ODPOWIEDZ