Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Zaburzenie jako temat zastępczy

Być może masz jakąś kwestię do poruszenia związaną z nerwicą i lękiem?
A nie wiesz w który powyższy dział dodać temat, bo choćby pasuje to do każdej nerwicy?
Zrób to w takim razie tutaj.
Dział ten zawiera różne tematy, sprawy, wydarzenia w życiu związane z nerwicą i lękiem.
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

26 stycznia 2020, o 12:05

Ostatnio miałam trochę przemyśleń na ten temat tj. czy zaburzenie pojawiło się u mnie tylko jako wynik nadmiernego stresu i przeciążenia układu nerwowego, czy też to, że wkręciłam się w nie tak bardzo nie jest spowodowane tym, że w obliczu różnych wyzwań, z którymi nie zawsze wiedziałam jak mam sobie poradzić, w obliczu przytłoczenia mnie tymi wyzwaniami stworzyłam sobie temat zastępczy.
Miałam dwa epizody nerwicowe w życiu i oba mogłabym podsumować tak:

stres, konflikty, większe lub mniejsze dramaty + konflikt wewnetrzny wynikający z faktu, że jestem trochę nie w tym miejscu w którym bym chciała + negatywne nakręcanie się, poczucie bezradności + zmiany, poczucie, że coś muszę ze swoim życiem zrobić= zaburzenie jako reakcja na stres ale i ucieczka przed odpowiedzialnością czyt. temat zastępczy

Czy ktoś ma/miał podobnie?
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Szymon92
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 309
Rejestracja: 24 grudnia 2019, o 21:29

26 stycznia 2020, o 12:14

Co do odburzania, musisz dać sobie czas. Tego nie można przyspieszyć dlatego nie możesz mieć do siebie pretensji, że jesteś w tym miejscu a nie w tym😉 Można być w punkcie wyjścia a jutro wrócić do punktu pierwszego. Tak już działa to zaburzenie. Co do ucieczki w nerwicę... Hmm... Mi się wydaje, że owszem, nakręcamy się, ale są dni, w których nic nam nie dolega, tak? Dlatego jestem zdania, że objawy po prostu przychodzą, niezależnie od myślenia, także nie do końca jest tak iż sami to wywołujemy. My nie potrzebnie się nakręcamy gdy uaktywnia się lęk.
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

26 stycznia 2020, o 12:17

Szymon92 pisze:
26 stycznia 2020, o 12:14
Co do odburzania, musisz dać sobie czas. Tego nie można przyspieszyć dlatego nie możesz mieć do siebie pretensji, że jesteś w tym miejscu a nie w tym😉 Można być w punkcie wyjścia a jutro wrócić do punktu pierwszego. Tak już działa to zaburzenie. Co do ucieczki w nerwicę... Hmm... Mi się wydaje, że owszem, nakręcamy się, ale są dni, w których nic nam nie dolega, tak? Dlatego jestem zdania, że objawy po prostu przychodzą, niezależnie od myślenia, także nie do końca jest tak iż sami to wywołujemy. My nie potrzebnie się nakręcamy gdy uaktywnia się lęk.
Co do odburzania to spoko, myślę, że idę w dobrym kierunku, a co do tematu to ataki paniki wywołuje przeciążenie układu nerwowego, ale to co dzieje się potem, to że zaczynamy się w to wkręcać może być też pewnego rodzaju tematem zastępczym.
I nie chodzi mi o to, że my świadomie sobie wywołujemy objawy, ale że objawy pojawiają się w wyniku nakręcania mechanizmu lękowego, a my się tym zajmujemy, bo uciekamy trochę w te objawy przed innymi sprawami. Bo przecież jak wszystko boli a np. małżeństwo jest nieudane to teraz zamiast myśleć o rozwodzie to myślimy o kolejnym badaniu, no i przecież nie będziemy się rozwodzić skoro "umieramy".
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Szymon92
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 309
Rejestracja: 24 grudnia 2019, o 21:29

26 stycznia 2020, o 12:25

Katja pisze:
26 stycznia 2020, o 12:17
Szymon92 pisze:
26 stycznia 2020, o 12:14
Co do odburzania, musisz dać sobie czas. Tego nie można przyspieszyć dlatego nie możesz mieć do siebie pretensji, że jesteś w tym miejscu a nie w tym😉 Można być w punkcie wyjścia a jutro wrócić do punktu pierwszego. Tak już działa to zaburzenie. Co do ucieczki w nerwicę... Hmm... Mi się wydaje, że owszem, nakręcamy się, ale są dni, w których nic nam nie dolega, tak? Dlatego jestem zdania, że objawy po prostu przychodzą, niezależnie od myślenia, także nie do końca jest tak iż sami to wywołujemy. My nie potrzebnie się nakręcamy gdy uaktywnia się lęk.
Co do odburzania to spoko, myślę, że idę w dobrym kierunku, a co do tematu to ataki paniki wywołuje przeciążenie układu nerwowego, ale to co dzieje się potem, to że zaczynamy się w to wkręcać może być też pewnego rodzaju tematem zastępczym.
I nie chodzi mi o to, że my świadomie sobie wywołujemy objawy, ale że objawy pojawiają się w wyniku nakręcania mechanizmu lękowego, a my się tym zajmujemy, bo uciekamy trochę w te objawy przed innymi sprawami. Bo przecież jak wszystko boli a np. małżeństwo jest nieudane to teraz zamiast myśleć o rozwodzie to myślimy o kolejnym badaniu, no i przecież nie będziemy się rozwodzić skoro "umieramy".
Każdy interpretuje to inaczej. U mnie jest coś na zasadzie lęku, że to się znowu pojawi czyli klasyka - lęk przed lękiem. Trwa 2-3 dni, potem zapominam o sprawię do następnego razu😁
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

26 stycznia 2020, o 12:34

Oczywiście nie jest tak, że u każdego tak musi być, ale pojawiła się u mnie myśl czy zaburzenia lękowe nie sa czasem też odpowiedzią na brak pewnych działań w myśl zasady, że "życie nie znosi próżni" i gdy popadasz w bierność w pewnych sprawach a stres i związana z tym presja narasta to organizm w pewnym momencie dostaje temat zastępczy w postaci: somatów, natrętnych myśli,egzystów itp
U mnie jest coś na zasadzie lęku, że to się znowu pojawi czyli klasyka - lęk przed lękiem. Trwa 2-3 dni, potem zapominam o sprawię do następnego razu😁
Myślę, że w zaburzeniach lekowych cała rzecz polega na tym, żeby nie skupiać się na tym lęku, nie nadawać mu wartości, nie dostosowywać swojego życia do niego. Rzecz oczywiście trudna gdy się człowiek boi i gdy lęk atakuje wazne dla nas wartości, ale wykonalna.
Ostatnio zmieniony 26 stycznia 2020, o 12:42 przez Katja, łącznie zmieniany 2 razy.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Szymon92
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 309
Rejestracja: 24 grudnia 2019, o 21:29

26 stycznia 2020, o 12:40

Katja pisze:
26 stycznia 2020, o 12:34
Oczywiście nie jest tak, że u każdego tak musi być, ale pojawiła się u mnie myśl czy zaburzenia lękowe nie sa czasem też odpowiedzią na brak pewnych działań w myśl zasady, że "życie nie znosi próżni" i gdy popadasz w bierność w pewnych sprawach a stres i związana z tym presja narasta to organizm w pewnym momencie dostaje temat zastępczy w postaci: somatów, natrętnych myśli,egzystów itp
Coś w tym jest 😉
Awatar użytkownika
lubieplacki13
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 495
Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50

26 stycznia 2020, o 13:34

Hej Katja, dobrze rozumujesz :P Jeśli dobrze pamiętam, to w filmikach chłopaków była taka narracja, że długotrwały stres, wyrzuty sumienia, poczucia winy, nadmierne myślenie nad przyszłością i zamartwianie się tym, złe przekonania - nawarstwianie się tego wszystkiego powoduje, że mózg mówi, "ok, ja już nie dam rady tego dłużej" i wchodzi w stan, awaryjny, stan zagrożenia. Bo skoro człowiek przez cały czas męczył się jakimś tematem, albo miał w sobie jakiś konflikt wewnętrzny, to logika podpowiada, że nie chce się już tym stresować i w stanie zagrożenia szuka do czego, by się tu przyczepić. Dlatego ja jeszcze 2 miesiące temu miałem BLOKADĘ przed myśleniem o przyszłości. Po prostu jakby ktoś postawił między mną, a tymi myślami mur. A ja miałem w ręce młotek i nie mogłem jej przebić. Bo przez cały ten czas stresowałem się przyszłością i miałem/mam konflikt wewnętrzny, a potem mózg powiedział "ok, nie chcę o tym myśleć, bo się tego boję, czas zająć się czymś innym" i stąd te natręctwa i inne syfy. Przynajmniej ja tak to rozumuję.
/przerwa od forum
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

26 stycznia 2020, o 14:23

Hej, no właśnie byłam ciekawa czy ktoś podobnie jak ja widzi swoje zaburzenie nie tylko jako efekt stresu, ale też trochę jako temat zastępczy. Mam tu na myśli to, że żyjąc z zaburzeniem wszystko stoi w miejscu, nic nie rozwiązujemy i nawet spada presja z tym związana, bo w tym czasie zajmujemy się badaniami, panikami, siedzimy na forach itp i tak nam upływają dni, miesiące, lata i zaburzenie ma się dobrze, a w naszym życiu nic się nie dzieje. I jesteśmy jeszcze przekonani, że tak ma być, bo przecież jak cokolwiek planować skoro nie wiadomo czy dożyjemy jutra.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

26 stycznia 2020, o 23:31

Katja pisze:
26 stycznia 2020, o 12:05
Ostatnio miałam trochę przemyśleń na ten temat tj. czy zaburzenie pojawiło się u mnie tylko jako wynik nadmiernego stresu i przeciążenia układu nerwowego, czy też to, że wkręciłam się w nie tak bardzo nie jest spowodowane tym, że w obliczu różnych wyzwań, z którymi nie zawsze wiedziałam jak mam sobie poradzić, w obliczu przytłoczenia mnie tymi wyzwaniami stworzyłam sobie temat zastępczy.
Miałam dwa epizody nerwicowe w życiu i oba mogłabym podsumować tak:

stres, konflikty, większe lub mniejsze dramaty + konflikt wewnetrzny wynikający z faktu, że jestem trochę nie w tym miejscu w którym bym chciała + negatywne nakręcanie się, poczucie bezradności + zmiany, poczucie, że coś muszę ze swoim życiem zrobić= zaburzenie jako reakcja na stres ale i ucieczka przed odpowiedzialnością czyt. temat zastępczy

Czy ktoś ma/miał podobnie?
Tak, generalnie na tym to polega. Umysł szuka sobie pewnych możliwości do analizy w przeciążeniach emocjonalnych (stresy, konflikty wewnętrzne - utrwalone reakcje emocjonalne na pewne bodźce, czyjeś zachowania, samego siebie), czasami może też tak się dziać w sytuacji kiedy w życiu danej osoby nie ma większych wartości, którymi się kieruje.
Umysł tworzy sobie więc możliwe zagrożenia aby móc mieć podstawę do zalewania nas analizami oraz POCZUCIAMI PEWNOŚCI co do nich i czarnych scenariuszy oraz wciągania w ten cały emocjonalny cyrk naszej świadomości. Na początku wychodzi mu dość łatwo, a potem wiele zależy od nas.
Nawyk ten mózg emocjonalny w wielu wypadkach sobie koduje i potem lubi go przywoływać ponownie w chwilach stresu, nudy, nagromadzenia się obciążeń itd. szczególnie jeśli z zaburzeń wyszliśmy np. TYLKO poprzez zajęcie umysłu innymi przyjemnymi rzeczami, ciągłą przyjemną motywacją, lekami. Bo ma to wtedy nadal duże możliwości straszenia nas oraz wciągania w ten sam cykl.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

27 stycznia 2020, o 17:37

Victor pisze:
26 stycznia 2020, o 23:31
Katja pisze:
26 stycznia 2020, o 12:05
Ostatnio miałam trochę przemyśleń na ten temat tj. czy zaburzenie pojawiło się u mnie tylko jako wynik nadmiernego stresu i przeciążenia układu nerwowego, czy też to, że wkręciłam się w nie tak bardzo nie jest spowodowane tym, że w obliczu różnych wyzwań, z którymi nie zawsze wiedziałam jak mam sobie poradzić, w obliczu przytłoczenia mnie tymi wyzwaniami stworzyłam sobie temat zastępczy.
Miałam dwa epizody nerwicowe w życiu i oba mogłabym podsumować tak:

stres, konflikty, większe lub mniejsze dramaty + konflikt wewnetrzny wynikający z faktu, że jestem trochę nie w tym miejscu w którym bym chciała + negatywne nakręcanie się, poczucie bezradności + zmiany, poczucie, że coś muszę ze swoim życiem zrobić= zaburzenie jako reakcja na stres ale i ucieczka przed odpowiedzialnością czyt. temat zastępczy

Czy ktoś ma/miał podobnie?
Tak, generalnie na tym to polega. Umysł szuka sobie pewnych możliwości do analizy w przeciążeniach emocjonalnych (stresy, konflikty wewnętrzne - utrwalone reakcje emocjonalne na pewne bodźce, czyjeś zachowania, samego siebie), czasami może też tak się dziać w sytuacji kiedy w życiu danej osoby nie ma większych wartości, którymi się kieruje.
Umysł tworzy sobie więc możliwe zagrożenia aby móc mieć podstawę do zalewania nas analizami oraz POCZUCIAMI PEWNOŚCI co do nich i czarnych scenariuszy oraz wciągania w ten cały emocjonalny cyrk naszej świadomości. Na początku wychodzi mu dość łatwo, a potem wiele zależy od nas.
Nawyk ten mózg emocjonalny w wielu wypadkach sobie koduje i potem lubi go przywoływać ponownie w chwilach stresu, nudy, nagromadzenia się obciążeń itd. szczególnie jeśli z zaburzeń wyszliśmy np. TYLKO poprzez zajęcie umysłu innymi przyjemnymi rzeczami, ciągłą przyjemną motywacją, lekami. Bo ma to wtedy nadal duże możliwości straszenia nas oraz wciągania w ten sam cykl.
Poruszyłeś tutaj dość ciekawy dla mnie aspekt, chodzi o brak ważnych dla kogoś wartości. Myślę, że nie tylko ja ale też wiele osób odczuwa poprawę w momencie gdy w ich życiu zaczyna się coś dziać i nie chodzi tu tylko o zajęcie się czymś, ale też i o przełamanie pewnego impasu.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Karol90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 193
Rejestracja: 25 października 2019, o 17:23

1 lutego 2020, o 19:58

Katja pisze:
26 stycznia 2020, o 12:05
Ostatnio miałam trochę przemyśleń na ten temat tj. czy zaburzenie pojawiło się u mnie tylko jako wynik nadmiernego stresu i przeciążenia układu nerwowego, czy też to, że wkręciłam się w nie tak bardzo nie jest spowodowane tym, że w obliczu różnych wyzwań, z którymi nie zawsze wiedziałam jak mam sobie poradzić, w obliczu przytłoczenia mnie tymi wyzwaniami stworzyłam sobie temat zastępczy.
Miałam dwa epizody nerwicowe w życiu i oba mogłabym podsumować tak:

stres, konflikty, większe lub mniejsze dramaty + konflikt wewnetrzny wynikający z faktu, że jestem trochę nie w tym miejscu w którym bym chciała + negatywne nakręcanie się, poczucie bezradności + zmiany, poczucie, że coś muszę ze swoim życiem zrobić= zaburzenie jako reakcja na stres ale i ucieczka przed odpowiedzialnością czyt. temat zastępczy

Czy ktoś ma/miał podobnie?
Podobno ja tak mam, moj terapeuta tak mówi, że jestem w związku 12 lat gdzie od początku nie chciałem być, mama dwójkę dzieci, i ciężko mi było odejść, a teraz to już w ogóle niewiem co zrobię.U jednej strony chce być odpowiedzialny i kocham dzieci, a z drugiej jestem nieszczęśliwy, i zmuszam się do wszystkiego, jak zaburzenie odchodzi to widzę urywkami jaki jestem zły i smutny. To bardzo ciężkie przeżycie i nie chciałbym go teraz w nerwicy naprawiać bo jestem w takim punkcie terapii że noeoeem kim jestem bo wyrzksm się niewiem czemu starego życia i niewiem co chce dalej robić, nie mam sil wsiasc w autobus i samemu jechać kilka km, a co mówiąc żebym życie teraz układał. Ale na początek chce zająć się nerwicą i jak to przezwyciężyć a, nie w takim stanie podejmowc decyzję. Moja terapia to Gestalt
Przeżyłem wiele lat i miałem wiele problemów, z których większość nigdy się nie wydarzyła.
Mark Twain ”
Awatar użytkownika
Natalie1208
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 436
Rejestracja: 17 maja 2017, o 13:39

1 lutego 2020, o 20:06

Tak ja tak miałam i wydaje mi się, że często to jest właśnie taka tematyka zastępcza dla umysłu.
U mnie to też tak wyglądało, ze jak miałam w życiu większe stresy, albo przerastały mnie obowiązki , odpowiedzialność, to zaraz pojawiały się też natrętne myśli i zamiast zajmować się realnym problem to uciekałam w tematykę zastępczą i gdybałam czy nie zwariuje, czy się nie zabije, czy nie jestem chora psychicznie itd. ;)
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

1 lutego 2020, o 20:37

Myslę, że w miarę trwania zaburzenia w pewnym momencie my już tak bardzo przyzwyczajamy się do życia objawami ( nie mylić z do życia z objawami ), że z jednej strony nienawidzimy tego, a z drugiej dzięki temu nie zauważamy innych spraw i jakoś leci.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Karol90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 193
Rejestracja: 25 października 2019, o 17:23

1 lutego 2020, o 20:54

To chyba o to chodzi, że nasz umysl, dusza i serce niewiem jak ale całe ciało funkcjonuje jako całość, jest tak przegrzane bo czuje ze cos jest ciągle nie tak, że jesteśmy smutni, źli rozdrażnieni, i ucieka w inne tematy żeby zająć się czymś innym, a przy okazji my mamy inne myśli więc dajemy mu i sobie odpocząć od tego co naprawdę nas męczy
Przeżyłem wiele lat i miałem wiele problemów, z których większość nigdy się nie wydarzyła.
Mark Twain ”
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

1 lutego 2020, o 23:39

Karol90 pisze:
1 lutego 2020, o 20:54
To chyba o to chodzi, że nasz umysl, dusza i serce niewiem jak ale całe ciało funkcjonuje jako całość, jest tak przegrzane bo czuje ze cos jest ciągle nie tak, że jesteśmy smutni, źli rozdrażnieni, i ucieka w inne tematy żeby zająć się czymś innym, a przy okazji my mamy inne myśli więc dajemy mu i sobie odpocząć od tego co naprawdę nas męczy
Myślę, że właśnie to tkwienie w ponurych i/lub katastroficznych myślach jest jedną z przyczyn pojawienia się, a potem utrzymywania zaburzenia. To zdanie wydaje się oczywiste, ale jak się nad tym zastanowisz to większość z nas tego nie rozumie. Ciasteczko napisała kiedyś o tym, że w zaburzeniu wszystko nam się źle kojarzy ( np. nóz kojarzy nam się z zabijaniem ) podobnie piszę Klaus Bernhardt, że po prostu wchodzimy w ciąg ponurych myśli i złych skojarzeń wywołanych lękiem. Jednak mało kto z nas rozumie, że żeby było dobrze to musimy nie tylko olać te pesmistyczne wizje, ale i zastąpić je optymistycznymi, dlatego ważniejsze od ciągłego analizowania jest działanie.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
ODPOWIEDZ