Dziekuje Wam Kochani... jak ręką odjął. Uwielbiam Was , to forum i to niesamowite wsparcie jakim służycie, chociaż nie musicie. DZIĘKI JESZCZE RAZ .)

Grzesiu nawet alkoholicy przyjmujący antydepresanty jak wreszcie wyjdą z uzależnienia
to wracaja do siebie i zyją normalnie, bez uszkodzeń mózgu i mają się całkiem dobrze.

Stary temat, ale mam dokładnie tak jak założyciel całego wątku.

Niestety żadnych badań neurologicznych nie robiłam, dlatego tym bardziej boję się że coś jest nie tak. Wszystko zaczęło się w lipcu - oprócz tych związanych z mową cała fala przeróżnych somatów - odwiedziłam masę lekarzy od przeróżnych tematów i wszystko ok, został mi neurolog którego panicznie się boję (nawet odwołałam raz wizytę). I generalnie na chwilę obecną żadnych innych somatów poza tym, że jak mówię to rzeczywiście zmieniają mi się samogłoski dość czesto na inne (tak jakbym nie umiała właściwie odmieniać wyrazu) albo czasem inne jakieś dziwne przekształcenia.

Niestety, pomimo prób, nie udało mi się skontaktować z autorem pierwszego posta, żeby wypytać, czy poradził sobie z tym tematem...

Zastanawiam się też, że skoro inne somaty odeszły, a pozostała kwestia mówienia, to może jednak to był rzut SM w wakacje u mnie, a teraz po prostu są już nieodwracalne zmiany, które zostawił. Wiem, że jedynie badania mogą być odpowiedzią na moje pytania....