Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Zaburzenia lękowego nie da się zaakceptować - dzień 15

Materiały użytkowników, którzy stworzyli ciekawy materiał ale nie w takiej ilości aby stworzyć im osobny dział.
Regulamin forum
Uwaga! Attention! Achtung! 注意广告!
Ten dział poświęcony jest materiałom forumowym, służą one "do odczytu" czyli nabywania informacji i ewentualnie komentarza. Nie opisuj tu swojej historii, objawów i nie zadawaj pytań o zaburzenia.
Jeśli masz taką potrzebę przejdź na stronę główną forum - Kliknij - do sekcji FORUM DYSKUSYJNE, tam masz dostępnych wiele działów do rozmów, pytań itp.
ODPOWIEDZ
Cyprian94
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 98
Rejestracja: 19 maja 2023, o 18:13

12 sierpnia 2023, o 10:28

Wszystkie osoby zapoznające się z mechanizmami zaburzenia lękowego / chronicznego bólu / lęku / objawu X, spotkały się z akceptacją i ignorowaniem objawów. Cóż, czy te dwa komponenty działają?

To zależy, jak rozumiesz te dwa pojęcia i jak do nich podchodzisz. Na forum zaburzeni.pl te dwa pojęcia zostały bardzo dobrze opisane. Sam korzystałem z tych materiałów gdy się odburzałem. Jednak mam poczucie, że NADAL spora część osób nie rozumie jak z tego korzystać.

Nie zamierzam w tym poście wymyślać koła od nowa bo nie jest to potrzebne. Powiem Wam, jak ja na to patrzę. Zaznaczam, że będzie tu element światopoglądowy i nie zamierzam nikogo do tego poglądu przekonywać. Szanuję, to, że ktoś ma inne spojrzenie na sprawę.

Nie oszukujmy się, są rzeczy, których nie da się zaakceptować. Wbrew temu, co mówią dzisiaj niektóre ideologie, filozofie - trzeba zaakceptować cierpienie, szukać w nim sensu, poddać się życiu, takie jest przeznaczenie, los itd. Absolutnie się z tym nie zgadzam. Ja patrzę na sprawę czysto logicznie - gdybym patrzył na zaburzenie z jakiejś egzystencjalnej, duchowej perspektywy, to do dziś pewnie kręcił bym się w kółku. Jestem zwolennikiem faktów, nauki, twardej biologii i psychologii ewolucyjnej.

Co na to psychologia?

Człowiek zawsze, powtarzam ZAWSZE, dąży do maksymalizacji korzyści i do minimum kosztów. Możecie sobie poczytać o jednej z popularniejszych koncepcji w psychologii: "Teoria perspektywy" – teoria psychologiczna autorstwa Daniela Kahnemana i Amosa Tversky’ego.

Teraz ktoś powie, że nie zawsze chodzi o korzyści, bo on na przykład komuś pomógł z czystego serca. A jakie samopoczucie odczuwasz gdy komuś pomogłeś? Czujesz się lepiej? Czujesz spełnienie, radość? :DD

Mówiąc korzyści, mam na myśli wszystkie rodzaje korzyści:

- materialne
- mentalne
- emocjonalne
- duchowe

Tak jak powiedziałem, uważam, że są rzeczy których nie da się zaakceptować. Są rzeczy, z którymi nigdy do końca się nie możesz pogodzić. Możesz z tym żyć, możesz sobie jakoś radzić ale mówiąc metaforycznie oddałbyś nerkę, aby wrócić do tego co było.

Jednak mechanizm lękowy / chroniczny ból / lęk / objaw X jest odwracalny. Tutaj chodzi o TYMCZASOWĄ akceptację. Tylko, jeżeli nie do końca rozumiesz mechanizm lękowy, jak działa układ nerwowy, nie do końca wierzysz, że Twoje objawy są od zaburzonego układu nerwowego to słowo akceptacja może przybrać dla Ciebie formę PERMANENTNĄ. A jak powiedziałem, nie da się w pełni, PERMANETNIE akceptować cierpienia.

Jeżeli nie rozumiesz mechanizmu lękowego, uważasz, że on ciebie nie dotyczy, nie jesteś tak na 100% głęboko przekonany, że organizm się zawsze może zregenerować, to będziesz szukał rozwiązań gdzie indziej. Tylko widzisz, nie znajdziesz żadnego INNEGO rozwiązania. Będziesz chodził po lekarzach, dostawał szereg niejasnych diagnoz (efekt Nocebo), potem opcję się skończą i pójdziesz w medycynę naturalną, która też błądzi. Tam Ci dołożą jeszcze ciekawsze pomysły - przewlekła borelioza, powikłania po Covidzie i inne bzdury. Te wszystkie działania, to skupienie się na czynnikach FIZYCZNYCH. Ale musisz pamiętać, że czynniki FIZYCZNE - CIAŁO to tylko SKUTEK.

Owszem można przeciążyć ciało fizycznie do tego stopnia, że zacznie chorować. Ale nie oszukujmy się, ilu z Was do tego doprowadziło? A jeśli już, to chyba nerwica szybko Was zmusiła do dbania o siebie :DD
Żyjemy w bezpiecznym świecie, nasze ciała nigdy nie miały bardziej dogodnych warunków. Nasza planeta nie dała nam cywilizacji i wygody więc nasze ciała muszą być silne aby przetrwać w ekstremalnych warunkach.

Wracając do sedna.

AKCEPTACJA NIE JEST CZYMŚ, CZEGO TRZEBA SIĘ UCZYĆ I COŚ, CO TRZEBA WYKONYWAĆ, ACKEPTACJA JEST CZYMŚ CO PRZYCHODZI SAMO, JEŚLI ROZUMIESZ I JESTEŚ ŚWIADOMY TEGO CO CI DOLEGA.

WIĘC TAK, ZABURZENIA I JEGO CIERPIENIA NIE DA SIĘ ZAAKCPETOWAĆ, ALE MOŻESZ ZAAKCPETOWAĆ POWÓD I MOTYW DLA, KTÓREGO ONA WYSTĄPIŁA.

Dlatego mówię, że wychodzenie z zaburzeń to ŚWIADOMOŚĆ. To jest klucz. To, ma na myśli mówiąc, że nic nie musisz robić. Te wszystkie aspekty same po Ciebie sięgną, ty nie musisz nawet wyciągać ręki. Nawet jeśli działasz, to działanie dzieje się samo, przepływa przez Ciebie, nie musisz się o to starać. Automat. Twój mózg, Twoje ciało i Twój układ nerwowy wie co ma robić. To wszystko nie dzieje się po to, abyś cierpiał. Natura nie jest taka głupia. Podstawową potrzebą Twojego mózgu jest przetrwanie więc dlaczego miałby Cię karać cierpieniem do końca życia?

To wszystko może się stać. Ale musisz zrozumieć. Dlatego tak mocno, codziennie tłukę tym młotkiem te posty. Za każdym razem kiedy skupiałem się na robieniu czegoś z moimi objawami, to one trwały i trwały. Bo jeżeli coś chcesz z nimi zrobić to znaczy, że jest z nimi coś nie tak, a Twój mózg, w sekundę wyłapie to zagrożenie. Taka jego rola.
ODPOWIEDZ