Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Zaburzenia lękowe czy ukryta depresja

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Ema
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 31 sierpnia 2020, o 00:34

1 października 2020, o 18:29

Cześć wszystkim!
Od 12 roku życia zmagam się z zaburzeniami lękowymi. Miałam osobowość lękową ale udało się to zahamować bez leków tylko psychoterapią. Terapia trwala 4 lata. To był lekki koszmar bo nie mogłam siedzieć w klasie, ciągle robiło mi się słabo, bałam się wychodzić jak było ciemno. Udało się to poogarniać. 3,5 miesiąca temu przeżyłam niesamowite załamanie po zerwaniu z chłopakiem z którym przy tym wszystkim się przyjaźniłam/przyjaźnie. Załamanie trwało 3 tygodnie i przypominało depresje ale minęło i nagle uruchomiło się WSZYSTKO. Nerwica, hipochondria, niesamowita derealizacja, strach, lęk no wszystko co mozliwe chyba. Przy tym wszystkim bylam aktywna fizycznie, duzo pracowalam nad soba, planowalam sobie kazdy dzien. Boje sie ze ten powrot to dalej kolejne lata terapii i ciagle zastanawiac sie: Dlaczego tak bardzo nad soba pracuje a to wszystko dzieje sie w mojej glowie? Zaczelam zastanawiac sie czy to nie jest ukryta deresja. Wracam do domu wszystko jest okej i nagle pojawiaja sie te cholerne mysli natretne o tyl ze cos sobie zrobie ze to juz mysli samobojcze itp i zaczynam plakac. Uwielbiam wychodzic z ludzmi, rozmawiac, cieszy mnie nawet kubek kawy i nie pada z moich ust takie zdanie jak: nie mam juz sily, nie dam rady. Ale mimo tego to wszystko nie chce minac i zastanawiam sie czy problem nie lezy gdzies indziej niz w lęku. Miałam wizte u psychiatry, takiemu któremu naprawdę ufam i stwierdził że to lęk i na ten moment pod kątem medycznym nie potrzebuje leków. Moja terapeutka jest rówież osobą której ufam, która mnie zna i wiem że rozumie. Co o tym wszystkim sądzicie? Czy dam rade z tego syfu wyjść bez leków? Czy szukać problemu w depresji? Jestem już troche bezradna ale bardzo boje sie benzo i tego ze zmieni sie to w gorsza i mocniejsza depresje :(
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

2 października 2020, o 11:52

Jak leki to nie benzo, tylko antydepresanty, ale te tez tylko wtedy gdy na prade ktoś nie ogarnia nic dookoła.
Benzo to straszny uzalezniajacy shit. Kiedyś mialem tak silne lęki że juz bylem bliski zeby go grac ale na szczęście się obyło.
Pamiętaj ze nerwica i depresja to sa zaburzenia o b podobnej jesli mie takiej samej genezie i się lubią przeplatać.
Twoje objawy jednak wskazuja na czyste zaburzenia lękowe, nie doszukiwalbym się tutaj zadnej maskowanej depresji, tymbardziej ze gdybyś miala objawy stricte depresji to w zasadzie niewiele by to zmieniło.
W sumie to mnie nie dziwi to ze masz te objawy jesli rozstalas sie z kimś bardzo bliskim i jesscze po takim czasie. Dziwne by więc było gdybyś czuła się swietnie ;)
Prawdopodobnie silne emocje po stracie powoduja natrectwa, lęki itp.
Możliwe że nawet niespecjalnie czujesz te emocje a wlasnie dominują lęki natrety obawa o zdrowie. 3 tygodnie to nie jest okres po którym człowiek zbiera się po poważnej utracie.
Mam znajomą która po odejsciu chlopaka miała ponad rok porządna depresję, ale potem doszla do siebie.
Powinnas zaakceptować swój stan, bo masz prawo tak właśnie się czuć.
Pozwól sobie na te lęki.
Oczywiście nie zaszkodzi pochodzic tez na psychoterapię.
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

3 października 2020, o 12:43

Ema pisze:
1 października 2020, o 18:29
Cześć wszystkim!
Od 12 roku życia zmagam się z zaburzeniami lękowymi. Miałam osobowość lękową ale udało się to zahamować bez leków tylko psychoterapią. Terapia trwala 4 lata. To był lekki koszmar bo nie mogłam siedzieć w klasie, ciągle robiło mi się słabo, bałam się wychodzić jak było ciemno. Udało się to poogarniać. 3,5 miesiąca temu przeżyłam niesamowite załamanie po zerwaniu z chłopakiem z którym przy tym wszystkim się przyjaźniłam/przyjaźnie. Załamanie trwało 3 tygodnie i przypominało depresje ale minęło i nagle uruchomiło się WSZYSTKO. Nerwica, hipochondria, niesamowita derealizacja, strach, lęk no wszystko co mozliwe chyba. Przy tym wszystkim bylam aktywna fizycznie, duzo pracowalam nad soba, planowalam sobie kazdy dzien. Boje sie ze ten powrot to dalej kolejne lata terapii i ciagle zastanawiac sie: Dlaczego tak bardzo nad soba pracuje a to wszystko dzieje sie w mojej glowie? Zaczelam zastanawiac sie czy to nie jest ukryta deresja. Wracam do domu wszystko jest okej i nagle pojawiaja sie te cholerne mysli natretne o tyl ze cos sobie zrobie ze to juz mysli samobojcze itp i zaczynam plakac. Uwielbiam wychodzic z ludzmi, rozmawiac, cieszy mnie nawet kubek kawy i nie pada z moich ust takie zdanie jak: nie mam juz sily, nie dam rady. Ale mimo tego to wszystko nie chce minac i zastanawiam sie czy problem nie lezy gdzies indziej niz w lęku. Miałam wizte u psychiatry, takiemu któremu naprawdę ufam i stwierdził że to lęk i na ten moment pod kątem medycznym nie potrzebuje leków. Moja terapeutka jest rówież osobą której ufam, która mnie zna i wiem że rozumie. Co o tym wszystkim sądzicie? Czy dam rade z tego syfu wyjść bez leków? Czy szukać problemu w depresji? Jestem już troche bezradna ale bardzo boje sie benzo i tego ze zmieni sie to w gorsza i mocniejsza depresje :(
Cześć 😉
Czytając Twój post nasuwa mi się kilka pytań. Terapia trwała 4 lata, generalnie udało Ci sie poogarniać sporo rzeczy, ale co z wiedzą typowo o mechanizmach zaburzeń lękowych, jak działają myśli natrętne, czym jest derealizacja, depresja ? Tak myślę czy czasem nie dostałaś wskazówek od psychologa, które dały efekt ale brak jest wiedzy i zrozumienia tak na prawdę tego wszystkiego co się z Tobą dzieje. Czemu tak myślę ? Bo widać że nie do końca rozumiesz dlaczego teraz tak jest, boisz się że to teraz znowu praca przez kilka lat żeby się z tym uporać. Oczywiście wiesz że zerwanie jest powodem, ale jest zdziwienie, lęk, brak zrozumienia co daje wątpliwości co do samej terapii, bo brakuje wiedzy o mechanizmach lękowych, o tym przez co się tak dzieje, że wina leży w naszym podejściu do sytuacji, leży również w przeżywaniu emocjonalnym danej sytuacji, nie dajesz sobie prawa do tych odczuć które są w pełni adekwatne do zaistniałej sytuacji. Taka sytuacja była dla Ciebie ogromnym ciosem, wywołała mnóstwo negatywnych emocji, cierpienia i zamiast zrozumieć że musisz po prostu się tak teraz czuć to dałaś się znów wkręcić w błędne koło nerwicowe. Zaczęłaś doszukiwać się w objawach, w całej tej sytuacji zagrożenia (lęk o ukryta depresję, że znowu jest bardzo źle i to pewnie kolejne lata terapii). Nie było zrozumienia świadomego i emocjonalnego że każdy człowiek przy zerwaniu tak by się czuł, bez nerwicy. Gdy wystąpiły te wszystkie negatywne doznania w związku z tą sytuacją po prostu poszłaś w stronę zagrożenia, lęku o to co się z Tobą dzieje zamiast zrozumieć i zaakceptować że to nic dziwnego że tak się teraz dzieje. Nie weszła byś znowu w tematy zastępcze (nerwicę) w obliczu tak trudnych sytuacji jak teraz, i jakie będą jeszcze przed Tobą w życiu. Jednym słowem było by wszystko dobrze, przeczekała byś te trudne emocje, objawy spowodowane ta sytuacją aż wróciła by znowu normalność, jednak w sytuacji gdzie już weszłaś ponownie w tematy zastępcze będzie trzeba więcej i dłużej się natrudzić aby znów odzyskać normalność, bo oczywiście jest to w pełni wykonalne, dasz radę bez leków jak najbardziej, masz cała wiedzę na forum, oraz w filmikach na yt, która da Ci bardzo dużo pod tą sytuacją, ale również pod inne które zapewne wystąpią w Twoim życiu. Oczywiście pisz jeśli masz pytania, wątpliwości, jakieś niejasności, gorszy dzień czy cokolwiek. Pozdrawiam 😉
Ema
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 31 sierpnia 2020, o 00:34

4 października 2020, o 16:07

Dziękuje bardzo za odpowiedź. Mam wrażenie że dopiero od niedawna zdobywam wiedzę jak to dokładnie wszystko działa. Czytałam sobie dziś swój dziennik z 2018 i zauważyłam że większość wpisów jest niesamowicie depresyjna. Pisałam tam że nie chce mi się już nic robić, że istnieje a nie żyje mam dość, że najchętniej chwyciłabym za żyletkę itp. Nie pamiętam żebym jakoś bardzo wspominała o tym swojej psycholog stąd też moje obawy że może faktycznie to jakaś depresja ukryta. Nie odczuwam już tego wszystkiego co wyżej napisałam ale jak wracam wspomnieniami to wiadomo jakie natręty nakręcają się w głowie.
ODPOWIEDZ