Cóż a więc:
działania, wychodzenia naprzeciw, ryzykowania, puszczania kontroli...aj tam, ileż można o tym gadać
Tak naprawdę życzę każdemu z Was abyście na te chociaż 3 dni odłożyli "na półkę", te Wasze analizy, obawy, rocdy, srocty, obniżone nastroje, somaty, natręty, anhedonie i chęci eutanazji i skupili się na ILE TO MOŻLIWE (czyli bez presji) na tym co się tam dzieje wokół Was.
Nie ważne jak wypadniecie, nie ważne, że kiedyś to było lepiej i inaczej, że inni się bardziej cieszą niż Wy. Nie ważne...po co się dobijasz?
Teraz jest tak jak jest i czasem tak po prostu jest. Lepiej to przyjąć niż się szarpać. I tego Wam życzę.
Bo to poważny krok tego całego odburzania.
W Sylwestra też odłóżcie ewentualnie na jeden dzień leki na półkę...
Ogólnie życzę dobrego kolejnego roku!
Aby każdy dokonał zmian jakich chce.
Niech mało kochani i nadmiernie krytykowani w przeszłości nie rzucają się na wszystko w 100 %, bo zwykle jest to nieopłacalne, presjogenne, męczace i mało zrozumiałe, przez innych - zwykle "biorców". Niech chowani pod kloszem przestaną unikać negatywnych emocji, bowiem nie można chcieć iść przez życie tylko z pozytywnymi i paradoksalnie skupiać się tylko na tym co złe w życiu.
A Ci rozpieszczeni, niech choć trochę spojrzą też na nosy i jakieś powody zachowań innych, bliskich im ludzi. Co sprawi, że zrozumieją lepiej samych siebie, czyli własne emocje.
To tak przykładowo, bo wymieniać można by wiele. Ale chodzi o to, aby dążyć też do zmiany wnętrza!
Wszystkiego najlepszego i powodzonka!