Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Życie z osobą, która ma fobie

Forum dotyczące problemu jakim jest fobia społeczna oraz inne fobie specyficzne.
Umieszczamy tutaj swoje historie, pytania i wątpliwości.
ODPOWIEDZ
Aylett
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 23 marca 2013, o 08:06

23 marca 2013, o 08:08

Dzień dobry, jak sobie radzić w związku z partnerem, który ma fobie społeczną? Ma ktoś jakiś pomysł? Bo jest mi coraz trudniej...
Życie z innym człowiekiem polega na tym, że zaczyna się lubić jego słabości.
mariusz87sk
Gość

23 marca 2013, o 11:23

A czy Twoj partner robi cos zeby sie tego pozbyc?Prawda jest taka ze aby sie pozbyc danego zaburzenia trzeba zaczac sie leczyc za pomoca lekow badz terapi i najwazniejsze trzeba miec samozaparcie bo kiedy przychadza te gorsze dni nienalezy sie poddawac.Kazdy tu na formu wie ze zaburzenia psychiczne to nie katar tego niewyleczy sie w przeciagu 5-ciu dni na to potrzeba czasu i cierpliwosci.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

23 marca 2013, o 23:24

Lepiej miec pomysł na oswojenie fobii społecznej niż na zycie z tym na amen, bowiem fobia społeczna ma rozne rozmiary, moze byc niezwykle nasilona, mniej, srednio, roznie.
Ale mozna ja zlagodzic, a podejrzewam ze nawet mozna z niej wyjsc calkiem, choc mnie sie to jeszcze nie udalo ale dopiero od niedawna zaczalem porządnie podchodzic do odwrocenia nawykow fobii jakie uksztaltowaly mi sie w glowie przez lata.

Nic nie piszesz o was, wiec slabo zadane pytanie, nie wiem czy jestescie tylko para, czy mieszkacie razem, nie wiadomo nic. A pytasz o pomysly jak zyc.

Ogólnie fobia społeczna jest to cięzka przypadłość, sam na takową cierpię, dawniej miałem ją ogromnie nasiloną, co w zasadzie wiązało się z wyłączeniem z życia towarzyskiego, nawet pójście do sklepu spożywczego było ogromnym problemem. Ciągłe uczucie obserwowania, oceniania, kosmiczne objawy w przypadku kontaktu z ludźmi, problemy w załatwianiu spraw urzedowych, problemy w spotkaniach z innymi, problemy w przebywaniu w grupie, oazą był pokój w domu gdzie fobii jako takowej się nie odczuwa.
Tak więc ciężko jest na pewno z takim partnerem żyć, choć mam sam narzeczoną, mieszkamy już 7 lat razem to jednak na pewno w wielu przypadkach czułem się niedobrze z tym, zę moja fobia nie raz i nie dwa ogranicza również i ją.
Dlatego od początku wyłożyłem kawę na ławę, i powiedziałem jej, ze życie z osobą z silniejszymi problemami psychicznymi może być czasem a nawet czesto ograniczone i trudne i dlatego ma pełne prawo zrezygnować z tego kiedy tylko będzie chciała.
Ale akurat mój przypadek jest trochę skomplikowany bowiem u mnie w grę wchodziły też inne zaburzenia, ale mówie o tym wszystkim bowiem przez lata leczenia się z pozostałych zaburzeń, przez pare lat pracy nad sobą, wiem jedno, że z zaburzeń można wyzdrowieć, że można podjąć konkretną terapię i próbowac wyjść z tego, próbowac odwrócić swoje zakorzenione lękowe myślenie i zachowanie.
Dlatego na pytanie jak żyć, odpowiadam, ze trzeba zacząć to szambo leczyć :) A potem dopiero żyć :)

Tak jak napisał Mariusz, to wymaga na pewno czego to cierpliwości i czasu.

Co do samej fobii, jest to w moim przekonaniu połączenie charakteru, pewnej osobowości unikającej, z różnymi odrzuceniami jakie miały miejsce w okresie dorastania.
Najczęściej w młodych już latach, może to być przedszkole, zerówka bądź szkoła podstawowa a nawet problemy z rodzicami, rozwod itp.
Połączenie tego utrwala w takiej osobie, że ludzie ją oceniają i najczęściej krytykują i odrzucają. Możliwe, ze było wiele sytuacji kiedy taka osoba została odrzucona przez rówieśników, wyśmiana itp. takie połączenie przyczyn środowiskowych z pewnymi własnymi uwarunkowaniami powoduje w okresie dorastania zaburzeń na kształt fobii społecznej.
Czasem są to tylko problemy przejściowe i fobią to nie jest ale czasem robi się z tego zaburzenie i osoba w zasadzie staje się mocno ograniczona w życiu.
Fobia ogranicza, to jest jej największy problem.
Jak czasem analizuję swoje życie to widze jak czesto fobia ograniczała mnie i jak bardzo rzutowała na całe moje życie. Miałbym więcej wszystkiego gdyby nie to, ze dawałem się podporządkowywać fobii. Studia, praca WSZYSTKO było pod nią podkładane. Taki rodzaj niepełnosprawności.

Czasem się mówi, ze silna fobia społeczna jest nie do wyleczenia do końca.
Ja osobiście nie wierze w to, bowiem skoro ataki paniki mogłem oswoić, lęki, derealizację to wiem już teraz sam po sobie, ze i z fobią można zrobić porządek choć potrzeba do tego się zabrać na zasadzie najlepszej według mnie czyli przełamywanie lęków. Co wymaga czasu i cierpliwości a przede wszystkim o czym ty pamietaj zrozumienia.
Pisze o tym zrozumieniu bowiem czesto osoby bez zaburzeń myśla, że wzięcie się w garść osoby z problemami psychicznymi powinno pójść łatwo.
Wynika to z nieznajomości uczucia lęku patologicznego. I chociaż faktem jest, ze osoba zaburzeniami powinna przede wszystkim wziąć się w garść i zacząc przłamywac swój strach, nie jest to takie proste jak się wydaje osobą bez lęku.
I dlatego powtórzę wymaga to czasu i cierpliwości i wielu niepowodzen i chwilowych załamań. Ale faktem też jest, ze trzeba zacząć. Bez startu i prób ani rusz w tym wypadku.

A najlepiej na poczatku udac się z tym na terapię.

Fobię można podejrzewam oswoić jak każde inne zaburzenia, fobia jest utrwalonym w umysle lękiem poprzez jakieś dawne wydarzenia i mieszankę sytuacji i osobowości.
I potem każde wydarzenie podobne stwarza lęk a po dłuższym czasie i nakrecaniu sytuacji w wyobraźni wiele innych okoliczności, sytuacji powoduje objawy lęku i fobii.
Ja np nie miałem miejsca poza swoim domem gdzie nie miałem fobii, ona była ze mną na kazdym kroku, powodowała, ze mimo, iż miałbym wiele do powiedzenia nie mogłem się nie raz wysłowić, trzesły mi się ręce, unikałem potem takich sytuacji.
Tak było od szkoly podstawowej az do wieku tak ze 3, 4 lata temu i obecnie też mam z tym problemy ale już nie na taką skalę. Bowiem terapia z powodu innych zaburzen jak pisalem uswiadomila mi, ze tu nic nie pomaga najlepiej jak wlasne dzialanie i przelamywanie sie.
I przestawalem unikac wielu rzeczy, kiedys nie do pomyslenia bylyby dla mnie rozmowy z klientami, dzis np mam swoja firme sprzatajaca i bez przerwy jestem w kontaktach z ludzmi. Nie raz mam klopot przez fobie ale juz nie unikam tego. Fobia sie dlatego sporo zmniejszyla. Bowiem powoli odkrecam to lękowe myslenie ktore mi sie zakodowalo w glowie.
W tym roku sobie zapowiedzialem ze dam rade calkiem wywalic z glowy te wyuczone i potem przez lata utrwalone lęki spoleczne. Choc byc moze zajmie mi to o wiele dluzej to jednak postepy widze juz.
Podam taki przyklad zwiazany z moja praca, aby firma miala co sprzatac musialem nieraz isc z ofertami do administracji, tam oczywiscie siedzialy nie raz administratorki, czesto skwaszone, inne znowu rozesmiane, w kazdym razie, półtora roku temu czesto chodzilem wokol administracji cale dnie i wracalem do domu. Nie dawalem rady z lękiem. Cięzko to wytlumaczyc czemu. Nie bede sie silil na wyjasnienia nawet.
W kazdym razie byl to okres kiedy juz bylem po terapii, kiedy odzylem po innych problemach psychicznych i wiedzialem ze tylko przełamanie lęku moze dac rezultat.
I w koncu zaczalem wchodzic do tych administracji, na poczatku glos mi się łamał, ręce trzesly tak ze nie moglem trzymac tej cholernej kartki z ofertą.
Wychodzilem na kompletnego barana, kretyna i jakiegos narkomana w jednym. Ale nie dawalem za wygrana.
W fobii wazne jest zrozumienie ze krytyka ze strony obcych ludzi to jedno wielkie gowno. Nie wolno sie bac krytyki, analizowania, tego jak nas postrzegaja.
Pomyslalem wtedy sobie ze lepiej niech mnie przez ta fobie uwazaja za kretyna i kogos najgorszego ale nie dam sie znowu zamknac w domu i ograniczac.
I tak juz wiele stracilem lat.
I raz drugi chyba ze 30 i w tej chwili wchodze do kazdej administracji odprezony i moglbym wystawic taniec brzucha. Lęk minal, nauczylem swoj umysl ze nie ma sie czego bac a krytyka jakis obych bab mnie gowno interesuje.
Choc fakt ze fobia nie minela calkiem, jest wiele sytuacji i miejsc w ktorych czuje sie nie komfortowo i nie raz chce tego uniknac i niestety ulegam temu.
Ale wiem ze jak wezme sie za to to i w tym wypadku tez dam rade z kazda sytuacja. Najwyzej sie potrzese, podukam ale to raz czy drugi potem juz bedzie ok.
I podejrzewam ze mozna calkiem to odmienic i wyzwolic sie z tego ograniczenia jakim jest fobia.

Napisalem to wszystko bo fobie trzeba leczyc, trzeba probowac, nie wolno sie dostosowywac do niej i probowac z nia zyc. Bo to nie jest życie, tylko próba oszukiwania siebie i unikania wszystkiego co sprawia lęk.
Ten problem akurat dotyczy Twojego partnera i to on przede wszystkim powinien szukać w tej sprawie pomocy.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Aylett
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 23 marca 2013, o 08:06

25 marca 2013, o 08:12

Dzień dobry, wiem że powinnam napisać coś więcej, ale nauczona doświadczeniem z innych portali, gdzie moje posty były bądź ignorowane, bądź nie traktowane poważnie postanowiłam sprawdzić czy w ogóle warto się rozpisywać. Widzę że warto więc:
Mieszkamy razem już jakieś 7 lat, mamy na dodatek 4,5 letnią córkę. O tym, że mój partner ma problem z kontaktami było wiadomo ale nie była znana przyczyna. Jego dziwne zachowania typu - lęk wręcz paniczny plus kaszel, trzęsące się ręce itp przed odebraniem telefonu, podniesieniem słuchawki domofonu, rozmowa z listonoszem, pójście do sklepu gdzie trzeba powiedzieć co się chce, a nie wybrać samemu, itp, stały się dla niego bardziej widoczne odkąd razem zamieszkaliśmy. Wcześniej takie przyziemne sprawy go omijały, bo zajmowała się tym jego mama. Przez przypadek natknął się na informacje o takim schorzeniu jak fobia społeczna i po przeanalizowaniu tematu stwierdziliśmy że to to. Był u lekarza, który mu zdiagnozował tę fobię też. Dał jakieś leki poklepał po ramieniu i tyle. Problemem mojego partnera jest to, żeby szukać nowego lekarza, blokuje go cholerny strach przed opowiedzeniem komuś o sobie, raz się na tę odwagę zdobył po wielu cierpieniach wręcz fizycznych, efekt był prawie żaden więc teraz będzie jeszcze gorzej. Co sprawia że zaczynam powoli nie radzić sobie - ja pracuję, partner nie, więc siłą rzeczy spada na niego większość obowiązków związanych z córką - zawiezienie małej do przedszkola, do lekarza, odebranie jej. Brak pracy (próbował pracować w tzw. grupie, i to co przeżywał wtedy skutecznie mnie do namów na to żeby znalazł nową pracę zniechęciło)ludzie go nie znają i mają go za gbura on to widzi i cierpi. Ja jestem osobą nad wyraz kontaktową i towarzyską, a mój dom był zawsze domem otwartym. Teraz to twierdza. Ostatnio zaczęło do mnie docierać, że wpływ fobii partnera na mnie jest za duży, dostosowuję się do niego zamiast szukać kompromisów... efektem jest to, że muszę kłamać przyjaciół, rodzinę... Jak ktoś chce mnie odwiedzić partner po prostu wyjeżdża, a ja kombinuję co powiedzieć, dlaczego go nie ma itp. wspólne wyjście z dzieckiem gdzieś to obłęd. Zanim się rozluźni na tyle, żeby móc czerpać przyjemność z wyjścia już musimy wracać. Ja jestem sparaliżowana tym, że jemu jest źle w danym miejscu, córka nie wie o co chodzi ale czuje, że coś się źle dzieje. Dużo tego, ten kto ma fobie to sam wie i może sobie wyobrazić.
Życie z innym człowiekiem polega na tym, że zaczyna się lubić jego słabości.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

25 marca 2013, o 17:08

Rozumiem was i ciebie i partnera. Sytuacja wygladała bardzo podobnie u mnie i mojej partnerki.
Fobia społeczna to nic innego jak rodzaj zaburzenia lękowego, niektórzy mają nerwicę lękową inni nerwice natręctw a jeszcze inni fobię społeczną. Na pewno to nie wynika z niczego i nie wzięło się też znikąd.
Bowiem fobia społeczna to nie jest nieśmiałość, choć mówią, ze to jest ostra faza nieśmiałości. Ja osobiście nie tyle co uważam ale wiem, ze lęki w fobii potrafią być tak silne, ze moga całkiem paraliżować, przez to własnie potem się róznych takich sytuacji unika.

Z tym, ze ja tak mocno nasiloną fobię miałem już kilka lat temu, teraz też wiele rzeczy jest z którymi mam problem, ale wiele już nie stanowi dla mnie problemu.
Opisujesz przykłady, które są dla mnie bardzo oczywiste, odbieranie telefonu czy dzwonienie gdzieś jest niestety nadal sporym problemem, ta blokada we mnie jest już wyuczona i stąd tak się dzieje. Ja już nawet nie czuję jakiś lęków, ale blokada jest maksymalna.
No jest tego na pewno wiele, wiele jeszcze sprawia mi problem ale wiele już nie, bowiem mimo wszystko szedłem w to i to miejsce, i robiłem to i to mimo tych blokad. Tak jak pisałem przykład w poście wyżej.

A brał te leki? Pewnie to był jakiś lek z grupy ssri tak zwany antydepresant?
Według mnie powienien po wizycie u psychiatry udać się do jakiegoś terapeuty, psychiatra zwykle nie prowadzi terapii bo nie ma do tego doświadczenia i takich umiejetności, terapia natomiast pomaga aktywnie pozbyć się fobii a dokładnie przełamać się bo to na niczym innym tak naprawde nie polega, choć można to ubierać w barwne słowa.

Jeśli masz cheć możesz wziąć na poczatek dla męza takie krótkie co prawda porady, taka niby terapia ale tak naprawde na terapii są omawiane podobne kwestie
viewtopic.php?f=8&t=146

Chociaż ja jak mówiłem mam nadal te problemy fobiczne, wiem, że dobre fekty można uzyskać poprzez konfrontację, zresztą jak w każdym zaburzeniu lękowym, choć inne tematy nie dotyczą ciebie ani twojego partnera, to w nerwicy lękowej z napadami paniki trzeba również konfontowac się z lękiem, strach przed wychodzeniem przełamywać wychodzeniem.
W nerwicy natręctw mus wykonywania jakiś czynności zmniejszać poprzez niewykonywanie czynności, i w fobii należy robić to samo, jest coś czego chcemy uniknąc z obawy krytyki, analizy, wygłupienia się bądź po prostu z powodu tego, zę już nasz mózg tak jest wyuczony lękowo bo poprzednia sytuacja była koszmarna, to wówczas trzeba mimo wszystko zmierzyć się z tą sytuacją i jej nie uniknąć.
I nie ma co liczyć, ze poprawa nastapi od razu bo możliwe, ze trzeba będzie kilkanaście razy się z tym zmierzyć i podczas sytuacji się wygłupić, trząść, pocić, dukać itp. ale za którymś razem nastepuje zejście niepokoju i lęku, bo uczymy nasz mózg, ze nie ma czego się obawiać.
W wypadku fobii społecznej, nastepuje po dłuższym czasie relaksacja i człowiek się otwiera na ludzi.
Czyli np twój maz zle sie czuje w pracy, bowiem tam sa ludzie obcy, on pewnie jest milczacy, biora go za milczka i gbura?
Znam to po sobie, choc do powiedzenia mialbym wiecej niz caly stan Kalifornia milczalem i cierpialem a inni uwazali mnie za dziwaka. Czesto rezygnowalem.
Ale to bylo dawno temu, potem zaczalem sie temu przeciwstawiac, czyli pogodzilem sie z tym ze na poczatku beda mieli mnie za idiote albo kretyna czy dziwaka i mysliciela albo milczka, gbura czy innego.
Mimo to trwalem, po czasie sie otwieralem i sytuacja sie zmieniala (fobia zanika jak poznaje sie lepiej ludzi).
Chociaz nie bylem moze dusza towarzystwa to i tak sytuacja zmieniła się diametralnie.
Teraz wchodzenie w nowe miejsca nie jest juz problemem az takim choc jesli jest to naprawde duza grupa to i owszem. Czlowiek z fobia musi tez wycwiczyc sobie odpornosc na krytyke innych, zrozumiec ze ocena innych nie ma az takiego znaczenia. To tez pomaga i to bardzo.

Powiedz mezowi ze lepiej byc kretynem dla innych choc sie nim nie jest, niz dac sie wiezic fobii.

Rozumiem ciebie, nieraz widzialem ze ograniczam partnerke, chociaz ona nie jest az tak towarzyska i nie dlatego ze ma fobie ale po prostu taki z niej typ.
Na pewno trudniej by bylo gdyby byla bardzo towarzyska.
Nieraz mnie tlumaczyla i zmyslala dlaczego mnie nie ma na obiadach u jej rodziny czy cos podobnego.
Choc juz tak zle u mnie nie jest i jednak sporo poprawilem w tym wzgledzie. Nawet dzis analizujac wszystko piszac do ciebie widze ze wiele sie posunelo naprzod.
I dlatego wiem ze mozliwe to jest, choc pracochłonne, ale gdzie sie spieszyc? Najważniejsze to zacząć.

Wiec poprawic to sie da, ale pierwsza jest konfrontacja, druga jest wyciwczona umiejetnosc olewania opinii innych, trzecia a w sumie to pierwsza terapia u terapeuty.
Wiem ze moze byc mu trudno sie znow otworzyc ale ci terapeuci slysza to tak czesto ze naprawde dla nich to nie jest nic tak dziwnego, czy nie daj boze smieesznego. Spedzaja na tym 10 lat studiow, jak nie wiecej, to ich praca. To nie sa widzowie a trenerzy.

Wiem tez ze i twoj maz cierpi bo on na pewno widzi to tak samo jak ja, ze ty jestes ograniczana, ze jest swego rodzaju niepelnosprawny, dla mnie to uczucie niepelnosprawnosci bylo najgorsze, poczucie zawodzenia w wielu sprawach.
Bo fobia społeczna towarzyszy choremu na każdym kroku i jest swego rodzaju uposledzeniem, choć jak nabardziej możliwym do okiełznania, tyle, ze trzeba włożyć w to sporo wysiłku, sporo pracy i po prostu próbować, próbować, próbowac i jeszcze raz próbować, nie dla rodziny ani dla nikogo, choć może to być wielka motywacja ale przede wszystkim próbowac samemu dla siebie.

Czuje strach przed odebraniem telefonu ? Niech odbierze bez zastanawiania sie raz, drugi, trzeci, 50 a moze i 100 i kolejny raz juz problem bedzie mniejszy.
Na poczatku byc moze bedzie mial cholerne objawy ale potem beda one coraz slabsza az nie bedzie ich wcale.

Faktem jest ze tez potrzebujesz sporo cierpliwosci i sily, nikt oczywiscie nie moze tego od ciebie wymagac, i nie musisz sie stawiac w takiej pozycji ale jesli chcesz to razem jest troche lepiej, choc lepiej nie naciskac i nie robic wyrzutow ale jednak przypominac zeby druga osoba sobie nie odpuszczala tylko probowala, probowala i probowala.
Sytuacji do probowania jest wiele ale jestem pewny i wiem to, że lęk w koncu slabnie. Nie oznacza to ze fobik nagle stanie sie rzecznikiem prasowym ale po prostu zacznie sie wyzwalac z tego ograniczenia.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
In_Chains_Of_DD
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 27
Rejestracja: 24 stycznia 2013, o 14:32

1 kwietnia 2013, o 20:11

zawsze można przed stresującą sytuacją np. obiad u rodziny partnerki, egzamin ustny przed komisją itp. zarzucić benzo, choć to nie leczy nastawienia, ale pozwala przebrnąć przez ciężkie etapy które spotykają każdego fobika w życiu. Zrobienie głupiego zdjęcia do dowodu, wizyta u fryzjera, obiad w restauracji - imo sytuacje dla których można zastosować benzo doraźnie. Nie chcę aczkolwiek nikogo namawiać do brania tego... ale nie ukrywam, że mi pomogło to nie raz - a jestem niestety fobikiem.
ODPOWIEDZ