Hej wariatuńcie!
Chciałam się z Wami podzielić moimi ostatnimi przemyśleniami i zapytać o kilka kwestii.
Jak wiecie z nerwiczką tak świadomie zmagam się już ponad rok. Początkowo zakładałam, że dość szybko się z nią uporam, bo miałam dużą wiedzę, poza tym gdzieś z tyłu głowy miałam wykres z książki Pana Schaffera, a na nim 9 miesięcy zmagań z zaburzeniem. Z ręką na sercu muszę przyznać, że jedyną przeszkodą na drodze do pełnego odburzenia jestem ja sama, moja nie akceptacja i szarpanie się z frustrującymi objawami. Poza tym balast wychowania z lękiem w tle, ale nie będę narzekać, bo każdy z nas ma tu swoją ciekawą i często trudną historię.
Do czego zmierzam - jestem na etapie coraz rzadszych kryzysów - potrafię mieć spokojny miesiąc, żyć jak dawniej, olewac objawy, robić swoje. Zauważyłam jednak, że o ile jestem już w stanie wyjść w ciągu dwóch dni z lęku na poziomie 100% (ostatnio znowu sobie wkręciłam czerniaka) do lęku rzędu 0% tuż przed wizytą kontrolną, to moje ciało w takich sytuacjach MIMO WEWNĘTRZNEGO, ŚWIADOMEGO SPOKOJU jest nakręcone maksymalnie. Czyli - potrafię tak się ustawić, że świadomie nie czuję strachu, nie mam natrętnycvh myśli, ale moje ciało zachowuje się jak na poligonie. Kiedy się nad tym gębiej zastanowię, to przypominam sobie, że dane reakcje cielesne towarzyszły mi od zawsze w sytuacjach stresowych - przed sprawdzianami, apelami itp. Od zawsze były przeze mnie niepożądane. Mam więc pytanie - jak sądzicie (głównie Ci, którzy mają to już za sobą) - czy w miarę pracy nad nerwicą, w ślad za umysłem pójdzie też ciało? I to w sytuacjach życiowych? Czy jest to jakiś mój osobisty sposób reakcji na stres i tak już zostanie? Co prawda jestem w stanie się pogodzić z tym, że mój brzuch już zawsze będzie mi nawalał po bebechach w stresie, ale oczywiście byłoby super hiper extra, gdyby reakcja ciała była adekwatna do świadomości. Nie chodzi mi tu o pozbycie się strachu w ogóle, nie, nie. Wiecie chyba o co mi chodzi, nie?
Druga sprawa. Ostatnio wokół mnie wiele historii chorób, wiele niepewności związanych z czyimś zdrowiem, oczekiwanie na wynik, i tak dalej. I tutaj leżę. Nie radzę sobie z problemami zdrowotnymi ludzi dookoła. Oczywiście wynika to z tego, że moim konikiem są choroby (hipochondria jak talala), ale o ile umiem już w 90% olewać swoje objawy, to kiedy coś (cokolwiek, nawet coś niegroźnego) dzieje się ze zdrowiem najbliższych, czuję się jak dziecko we mgle - czyli nerwicowiec na początku swojej drogi. Nie umiem złapać dystansu i mam ogromny problem z odrzuceniem najczarniejszego scenariusza, doszczętnie pochłania mnie czarnowidztwo. Potem, kiedy już dochodzę do siebie po lękowej reakcji na taki incydent, mam poczucie ogromnej porażki, co odbija się na moim zaufaniu do siebie i do swoich umiejętności radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Jestem wtedy bardzo podatna na myśli w stylu - nie radzisz sobie z życiem, bo przecież trudności i niepewność to część życia. Jak mimo to, odnaleźć w sobie przekonanie, że jednak dam radę, że potrafię? Z jednej strony wiem, że kiedy mój stan lękowy jeszcze się tli, to mój próg odproności na stres jest nadal mały, zatem powinanm być bardziej cierpliwa, ale.... ale no właśnie, nie jestem.
Mam jeszcze kilka spraw, ale boję się, że i tego nie przeczytacie, więc na razie odpuszczam
Pozdrówki!
PS Wiecie, że jak wpisze się w googlach Grzegorz Szaffer, to na okładce jego książki widnieje podobizna Victora? Hahahaahahahaaha
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
życie z nerwicą w tle
- pudzianoska
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 301
- Rejestracja: 24 października 2016, o 21:37
Boże, użycz mi pogody ducha,
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.
Jeśli nie otrzymujesz cudu, stań się nim.
https://wordpress.com/view/pudzianoska.wordpress.com
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.
Jeśli nie otrzymujesz cudu, stań się nim.
https://wordpress.com/view/pudzianoska.wordpress.com
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 1255
- Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03
9 miesięcy to żaden okres, to tego nie da się tak zmierzyć
A jak reagowałaś na stres przed nerwicą?
Po wyjściu z nerwicy możesz na niego reagować tak samo, chyba, ze na stres i czarne wizje zareagujesz tak samo jak na lęk i czarne wizje nerwicy, wiesz o co mi chodzi?
Mnie to reakcje na stres przytępiło.
Po drugie jak na razie nie wyszłaś z zaburzenia, dlatego wszelka tematyka, która jest twoim konikiem będzie cię nakręcała choćby trochę. tak to jest już z prowokatorami.
Dlatego sam fakt, ze z lęku 100 % spada ci na 0 % bo się tego nauczyłaś jest sprawą fundamentalną. Po pewnym czasie i nazwy chorob ani choroby wokoło nie będą cię martwiły.
Ja też tak reagowałam na choroby, teraz mam to gdzieś Ale nerwica musi się najpierw skończyć i to całkiem, ta analiza. A zeby to się stało trzeba cierpliwie powtarzać wkoło to samo i nie dać się łapac na kryzysy trwające całe tygodnie.
Tak więc głowa do góry bo to tak jest
Ahahahahaha faktycznie
A jak reagowałaś na stres przed nerwicą?
Po wyjściu z nerwicy możesz na niego reagować tak samo, chyba, ze na stres i czarne wizje zareagujesz tak samo jak na lęk i czarne wizje nerwicy, wiesz o co mi chodzi?
Mnie to reakcje na stres przytępiło.
Po drugie jak na razie nie wyszłaś z zaburzenia, dlatego wszelka tematyka, która jest twoim konikiem będzie cię nakręcała choćby trochę. tak to jest już z prowokatorami.
Dlatego sam fakt, ze z lęku 100 % spada ci na 0 % bo się tego nauczyłaś jest sprawą fundamentalną. Po pewnym czasie i nazwy chorob ani choroby wokoło nie będą cię martwiły.
Ja też tak reagowałam na choroby, teraz mam to gdzieś Ale nerwica musi się najpierw skończyć i to całkiem, ta analiza. A zeby to się stało trzeba cierpliwie powtarzać wkoło to samo i nie dać się łapac na kryzysy trwające całe tygodnie.
Tak więc głowa do góry bo to tak jest
Ahahahahaha faktycznie
- pudzianoska
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 301
- Rejestracja: 24 października 2016, o 21:37
Aneta pisze: ↑3 stycznia 2018, o 17:549 miesięcy to żaden okres, to tego nie da się tak zmierzyć
A jak reagowałaś na stres przed nerwicą?
Po wyjściu z nerwicy możesz na niego reagować tak samo, chyba, ze na stres i czarne wizje zareagujesz tak samo jak na lęk i czarne wizje nerwicy, wiesz o co mi chodzi?
Mnie to reakcje na stres przytępiło.
Po drugie jak na razie nie wyszłaś z zaburzenia, dlatego wszelka tematyka, która jest twoim konikiem będzie cię nakręcała choćby trochę. tak to jest już z prowokatorami.
Dlatego sam fakt, ze z lęku 100 % spada ci na 0 % bo się tego nauczyłaś jest sprawą fundamentalną. Po pewnym czasie i nazwy chorob ani choroby wokoło nie będą cię martwiły.
Ja też tak reagowałam na choroby, teraz mam to gdzieś Ale nerwica musi się najpierw skończyć i to całkiem, ta analiza. A zeby to się stało trzeba cierpliwie powtarzać wkoło to samo i nie dać się łapac na kryzysy trwające całe tygodnie.
Tak więc głowa do góry bo to tak jest
Ahahahahaha faktycznie
Właśnie niezbyt dobrze reagowałam na stres. Miałam orkiestry w żołądku, latałam do kibla, a po wszystkim miałam migrenę. Co prawda stres dotyczył głównie szkoły/uczelni. Poza tym, odczuwałam go przed wyjściem na imprezy z nieznanymi ludźmi, krępowałam się, bo jestem raczej typem osoby potrzebującej więcej czasu na rozkręcenie się i niezbyt to w sobie akceptowałam. Otoczenie jednak uważało, że jestem bardzo śmiała, więc chyba miałam mylny osąd na swój temat. W rodzinie nikt poważnie nie chorował, ja również nie, ale jak tylko działo się coś dziwnego, to od razu kazałam się mamie zabierać na badania (miałam np. usg piersi w wieku chyba 12 lat, bo "coś" wyczułam, wkręciłam sobie np. wściekliznę, jak usłyszałam o niej w telewizji itp. Ale to było kilka epizodów, które zdarzały się, mijały, a ja czułam, że w sumie nieźle sobie radzę z życiem i że na pewno nie zachoruję na nerwicę, jak moja mama.
Spoko, czyli trzeba czasu. No i cierpliwości Ojjjjj
Boże, użycz mi pogody ducha,
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.
Jeśli nie otrzymujesz cudu, stań się nim.
https://wordpress.com/view/pudzianoska.wordpress.com
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.
Jeśli nie otrzymujesz cudu, stań się nim.
https://wordpress.com/view/pudzianoska.wordpress.com
- Olalala
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1856
- Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36
Natalia chodzi Ci o to, ze ciało tak boleśnie reaguje jeszcze w sytuacjach stresu? Ja sama jestem ciekawa jak to będzie u mnie, bo ja z kolei nie miałam nigdy sensacji żadnych w ciele związanych ze stresem. Żadnych sraczek, spiec w żołądku, wszystko pojawilo sie wraz z nerwica.
Natalia ni sie wydaje, ze ta zgodność ciała ze świadomością przyjdzie z czasem i to wymaga właśnie pracy. Mi to tez potwierdziła terapeutka, ze trzeba to non stop ćwiczyć i praktykować i po pewnym czasie ciało/emocje zgraja sie ze świadomością. Kiedys ktos tez na forum napisal, ze w ciele tworzą sie pewne ścieżki reagowania i trzeba czasu żeby ciało tego oduczyć.
Ja mysle, ze może uplynac nawet z 2 lata póki organizm/cialo " zapomni o tym. Nawet Szaffer pisal, ze pojedyncze objawy nerwicy utrzymywaly mu sie do 2 lat jeszcze.
Natalia ni sie wydaje, ze ta zgodność ciała ze świadomością przyjdzie z czasem i to wymaga właśnie pracy. Mi to tez potwierdziła terapeutka, ze trzeba to non stop ćwiczyć i praktykować i po pewnym czasie ciało/emocje zgraja sie ze świadomością. Kiedys ktos tez na forum napisal, ze w ciele tworzą sie pewne ścieżki reagowania i trzeba czasu żeby ciało tego oduczyć.
Ja mysle, ze może uplynac nawet z 2 lata póki organizm/cialo " zapomni o tym. Nawet Szaffer pisal, ze pojedyncze objawy nerwicy utrzymywaly mu sie do 2 lat jeszcze.
- pudzianoska
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 301
- Rejestracja: 24 października 2016, o 21:37
Tak kochana, wlasnie o to mi chodzi- o zgranie sie umysłu z ciałem. Ciekawi mnie to wlasnie ze względu na to, ze jeszcze przed nerwicą reagowalam fizycznie na różne wydarzenia, choc juz wtedy świadomie wiedzialam, ze to glupie, ze nie pomaga mi to w zaden sposob, a wrecz przeszkadza. Ciekawe gdzie jest granica między osobnicza fizjologiczna reakcją na stres a patologicznym reagowaniem:p
Boże, użycz mi pogody ducha,
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.
Jeśli nie otrzymujesz cudu, stań się nim.
https://wordpress.com/view/pudzianoska.wordpress.com
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.
Jeśli nie otrzymujesz cudu, stań się nim.
https://wordpress.com/view/pudzianoska.wordpress.com
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Każdy człowiek ma pewien własny temperament i osobowość, reakcje na stres są w to wpisane. Reakcja stresu fizjologiczna i tak jest związana z umysłem, tylko, że nie logiką ;p
Logiką można na to wpływać po prostu, na czas trwania, nakręcanie się itd.itd.
Resztki nerwicowe mogą się pojawiać dłuższy czas, może to być zależne od wielu czynników. I tak jesteś w bardzo dobrej pozycji bo wyszkoliłaś już pewne rzeczy i ogarniasz to widać, ze nie tylko logiczne ale także mentalnie. A to jest przecież najważniejsze.
Reakcje na stres natomiast można również unormować, u mnie to przebiegało jeszcze spory czas po odburzeniu. Na stres byłem zawsze bardzo podatny. I to zwykle niewiele mi było trzeba aby się stresić i to mocno.
Chodzi też o to jak zaczynamy traktować życie. Bo zwykle nerwica mimo wszystko pokazuje Nam pewne rzeczy. Np brak dojrzałości w pewnych aspektach, mała odpowiedzialność za siebie, przewaga dziecka w sobie, problemy z samooceną itp.
Kiedy zaczynamy zajmować się i tym, to rośnie w człowieku też poczucie jego własnej skuteczności, zaufania do siebie. To także wpływa na reakcje na stres i to również na ten objawiający się fizjologicznie.
Logiką można na to wpływać po prostu, na czas trwania, nakręcanie się itd.itd.
Resztki nerwicowe mogą się pojawiać dłuższy czas, może to być zależne od wielu czynników. I tak jesteś w bardzo dobrej pozycji bo wyszkoliłaś już pewne rzeczy i ogarniasz to widać, ze nie tylko logiczne ale także mentalnie. A to jest przecież najważniejsze.
Reakcje na stres natomiast można również unormować, u mnie to przebiegało jeszcze spory czas po odburzeniu. Na stres byłem zawsze bardzo podatny. I to zwykle niewiele mi było trzeba aby się stresić i to mocno.
Chodzi też o to jak zaczynamy traktować życie. Bo zwykle nerwica mimo wszystko pokazuje Nam pewne rzeczy. Np brak dojrzałości w pewnych aspektach, mała odpowiedzialność za siebie, przewaga dziecka w sobie, problemy z samooceną itp.
Kiedy zaczynamy zajmować się i tym, to rośnie w człowieku też poczucie jego własnej skuteczności, zaufania do siebie. To także wpływa na reakcje na stres i to również na ten objawiający się fizjologicznie.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
- Olalala
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1856
- Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36
Dokładnie to samo mi powiedziała terapeutka co napisał Victor, że każdy ma też swoją indywidualną formę reagowania na stres. I to potem od nas zależy co zrobimy z danym objawem, ale to już wiemy, wiadomoVictor pisze: ↑3 stycznia 2018, o 23:01Każdy człowiek ma pewien własny temperament i osobowość, reakcje na stres są w to wpisane. Reakcja stresu fizjologiczna i tak jest związana z umysłem, tylko, że nie logiką ;p
Logiką można na to wpływać po prostu, na czas trwania, nakręcanie się itd.itd.
Resztki nerwicowe mogą się pojawiać dłuższy czas, może to być zależne od wielu czynników. I tak jesteś w bardzo dobrej pozycji bo wyszkoliłaś już pewne rzeczy i ogarniasz to widać, ze nie tylko logiczne ale także mentalnie. A to jest przecież najważniejsze.
Reakcje na stres natomiast można również unormować, u mnie to przebiegało jeszcze spory czas po odburzeniu. Na stres byłem zawsze bardzo podatny. I to zwykle niewiele mi było trzeba aby się stresić i to mocno.
Chodzi też o to jak zaczynamy traktować życie. Bo zwykle nerwica mimo wszystko pokazuje Nam pewne rzeczy. Np brak dojrzałości w pewnych aspektach, mała odpowiedzialność za siebie, przewaga dziecka w sobie, problemy z samooceną itp.
Kiedy zaczynamy zajmować się i tym, to rośnie w człowieku też poczucie jego własnej skuteczności, zaufania do siebie. To także wpływa na reakcje na stres i to również na ten objawiający się fizjologicznie.
Victor, a jak długo u Ciebie występowały takie nazwijmy to "resztki nerwicowe", zanim do reszty ciało "zgrało się" z psychiką? Pytam z czystej ciekawości
- pudzianoska
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 301
- Rejestracja: 24 października 2016, o 21:37
O jaaa, GURU mi odpisał :D:D
A tak serio, to dzięki za odpowiedzi ludzie.
Czyli nadal będę pracowała nad umysłem i emocjami, a w ślad za nimi w miarę upływu czasu pójdzie ciało Z resztą - reakcje ciała nie są takie złe, jak ma się do nich dobre podejście, a utrwalenie go, będzie dla mnie ogromnym osiągnięciem
I masz rację Victor z tym nabywaniem zaufania do siebie, poprzez przepracowanie różnych braków. Ja w miarę odbrzurzania dostrzegam coraz więcej zachwaszczonych zagajników mojej duszy i mam jeszcze sporo do przepracowania w sobie.
Jak mi się nasuną jeszcze jakieś wątpliwości, napiszę!
No cóż, zakasam rękawy i jadę dalej! ;*
A tak serio, to dzięki za odpowiedzi ludzie.
Czyli nadal będę pracowała nad umysłem i emocjami, a w ślad za nimi w miarę upływu czasu pójdzie ciało Z resztą - reakcje ciała nie są takie złe, jak ma się do nich dobre podejście, a utrwalenie go, będzie dla mnie ogromnym osiągnięciem
I masz rację Victor z tym nabywaniem zaufania do siebie, poprzez przepracowanie różnych braków. Ja w miarę odbrzurzania dostrzegam coraz więcej zachwaszczonych zagajników mojej duszy i mam jeszcze sporo do przepracowania w sobie.
Jak mi się nasuną jeszcze jakieś wątpliwości, napiszę!
No cóż, zakasam rękawy i jadę dalej! ;*
Boże, użycz mi pogody ducha,
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.
Jeśli nie otrzymujesz cudu, stań się nim.
https://wordpress.com/view/pudzianoska.wordpress.com
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.
Jeśli nie otrzymujesz cudu, stań się nim.
https://wordpress.com/view/pudzianoska.wordpress.com
- Paradais2
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 55
- Rejestracja: 8 grudnia 2016, o 22:28
Przede wszystkim ta postawa na te objawy ciała z czasem bardzo je minimalizuje. Ja miałam podobny problem z reagowaniem na stres ciałem, zaraz serce coś tam potykało, skurcze żołądka i masa tym podobnych uciech cielesnych.pudzianoska pisze: ↑4 stycznia 2018, o 16:04O jaaa, GURU mi odpisał :D:D
A tak serio, to dzięki za odpowiedzi ludzie.
Czyli nadal będę pracowała nad umysłem i emocjami, a w ślad za nimi w miarę upływu czasu pójdzie ciało Z resztą - reakcje ciała nie są takie złe, jak ma się do nich dobre podejście, a utrwalenie go, będzie dla mnie ogromnym osiągnięciem
I masz rację Victor z tym nabywaniem zaufania do siebie, poprzez przepracowanie różnych braków. Ja w miarę odbrzurzania dostrzegam coraz więcej zachwaszczonych zagajników mojej duszy i mam jeszcze sporo do przepracowania w sobie.
Jak mi się nasuną jeszcze jakieś wątpliwości, napiszę!
No cóż, zakasam rękawy i jadę dalej! ;*
Z czasem jak się z tym po prostu było ale bez narzekania na to, to te objawy tez mają taki jakiś inny wymiar
Ja zawsze się szybko stresowałam