Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

wszystko zaczyna się w domu

Być może miałeś jakieś nieciekawe przeżycia, traumę i chcesz to z siebie "wyrzucić"?
Albo nie znalazłeś dla siebie odpowiedniego działu i masz ochotę po prostu napisać o sobie?
Możesz to zrobić właśnie tutaj!

Rozmawiamy tu również o naszych możliwych predyspozycjach do zaburzeń, dorastaniu, dzieciństwie itp.
Awatar użytkownika
Nynuszka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 96
Rejestracja: 8 kwietnia 2016, o 10:59

8 kwietnia 2016, o 12:04

Myślę, że ona tak uważa że ma monopol na wychowanie dzieci i może krytykować to wrażliwsze. Najgorsze jest to, że ona ma już prawie 70 lat i ciężko jej cokolwiek wytłumaczyć. Stosuje zasadę (jak jej zwracam uwagę, ze jest dla mnie wredna i się na mnie wyżywa), że powinnam się cieszyć że mam matkę która nie pije i nie jest taka jak inna. No i jeszcze jedna rzecz przypomniała mi się, że przez całe życie wiecznie mnie porównywała do moich starszych kuzynek, że one takie robotne. A w sumie większość z nich (tych kuzynek) jest niestety alkoholiczkami.
Ojciec mój chyba też sobie dał spokój, bo w sumie nie ingerował w wychowanie. W ogóle ciężki temat tych naszych rodziców. Boję się żeby nie być taką dla swoich dzieci i to jest najważniejsze.
jajko
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 14 marca 2016, o 07:14

8 kwietnia 2016, o 12:13

Wiesz co, tak mnie teraz naszło... że to może być wynik tego, że od dziecka żyjemy pod krytyką osoby, którą tak naprawdę kochamy najmocniej i od której akceptacji i zrozumienia pragniemy najbardziej, a w wyniku jej "despotycznego" zachowania, tłamszone są w nas np. pewność siebie, poczucie ważności i wartościowości itd. a przede wszystkim (ja tak miałam) rezygnacja z "własnej osobowości" i zachowywanie się tak, żeby Mama była zadowolona. Po czasie już tracisz poczucie, że jesteś panem/panią swojego życia i cokolwiek może zależeć od CIEBIE właśnie. Nakładziono nam do głowy kupę nieswoich myśli i recept na życie w które kazano Ci wierzyć, ale wewnętrznie się dusimy. Złapałam się na tym niedawno i jak sobie to uświadomiłam to się przeraziłam totalnie.... a mianowicie (nie wiem dlaczego wczesniej nie słyszałam tych wewnętrznych mysli) jak chciałam coś zrobić, cokolwiek, podjąć jakąś większą decyzję, to pierwsza myśl to była taka - CZY MAMA NIE BĘDZIE ZŁA/CZY MAMA BĘDZIE ZADOWOLONA/CO BY MAMA POWIEDZIAŁA. Rozumiecie to?
Syr 11,10: "Synu, nie bierz na siebie zbyt wiele spraw, bo jeśli będziesz je mnożył, nie unikniesz szkody. I choćbyś pędził, nie dopędzisz, a uciekając nie uciekniesz."
Awatar użytkownika
Nynuszka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 96
Rejestracja: 8 kwietnia 2016, o 10:59

8 kwietnia 2016, o 12:22

Bardzo dobrze to rozumiem. Chociaż u mnie te emocje były ukryte. Bo niby się buntowałam, nie zgadzałam się na to jak mnie traktowała, jak do mnie mówi. A głęboko głęboko w sobie brałam odpowiedzialność za jej zachowanie. Tzn. chciałam żeby była zadowolona (a wiecznie nie była). Chciałam być chwalona przez nią, a tego nie robiła. Itd itp. Zawsze we mnie wpajała, że rodzina jest najważniejsza ale nie relacja mama-córka, tylko rodzina dalsza typu kuzyni, kuzynki itp. Masakra jakaś. I masz rację "jajko", że najbardziej kochamy mamy i od niej chcemy tej akceptacji i zrozumienia a tego nie dostajemy. I to jest zabijanie nas samych. Zawsze jest alternatywa, że możesz mieć wsparcie w kim innym, np. w babci, dziadku. To pomaga. Ja niestety tego nie miałam. Za to wyszłam za mąż za człowieka, wyobraźcie sobie, za którego też zaczynałam brać na swoje plecy odpowiedzialność. I kółko się zamyka :). ehhh
jajko
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 14 marca 2016, o 07:14

8 kwietnia 2016, o 12:28

Ja starałam się zawsze mojej mamie dać do zrozumienia, że jej słowa/zachowanie/podejście mnie ranią. Kończyło się to obarczaniem mnie za moje myśli tzn. że ja przesadzam, że w ogole wymyślam i narzekam na nią bo jestem jakaś tam nie teges i że w ogole o co mi chodzi ;) Najgorsze jest to, że zauważyłam, że dla innych ludzi jestem w stanie coś robić, ale dla siebie nie bardzo....
Syr 11,10: "Synu, nie bierz na siebie zbyt wiele spraw, bo jeśli będziesz je mnożył, nie unikniesz szkody. I choćbyś pędził, nie dopędzisz, a uciekając nie uciekniesz."
Awatar użytkownika
Nynuszka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 96
Rejestracja: 8 kwietnia 2016, o 10:59

8 kwietnia 2016, o 13:00

Ja jak jej daje do zrozumienia że jest niesprawiedliwa, to patrzy tak na mnie jak by mi odbijało. I się zawsze pyta, czy coś się u mnie dzieje. He he :D. Więc po takich akcjach często wraca mi lęk, że mi odbija psychicznie :) "jajko" powiem ci, że ja też dla innych byłam (podkreślam słowo byłam) w stanie robić wszystko. Ale już staram się tego nie robić, tylko dbać o siebie.
Awatar użytkownika
zebulon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 644
Rejestracja: 21 czerwca 2015, o 18:56

8 kwietnia 2016, o 13:12

To chyba nie tak bo jako dzieci jesteśmy bezbronni i wrażliwi tak że niesprawiedliwa krytyka jak i brak akceptacji i inne bardzo się silnie odbija na psychice a potem już w zyciu dorosłym generuje zaburzenie ... niestety nie da się wymazać ze swojego ja dziecka ( małpki ) i to potem szaleje ....
Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku .
Piekło nerwicy tworzymy sami sobie ...
Nie pozwól żeby życie straciło sens przez osobę, która po prostu nie była Ciebie warta.
nerwica przypomina prowadzenie codziennie konia do weterynarza żeby sprawić czy na pewno nie jest wielbłądem ( cytat który mnie rozbawił )
Awatar użytkownika
Jerry
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 835
Rejestracja: 14 stycznia 2015, o 17:12

8 kwietnia 2016, o 13:13

Wiecie, że to nie bierze się znikąd? One też były tak wychowywane.
Nowa dostawa kozich racic z hodowli ekologicznej na Podkarpaciu. Kilogram świeżych, całych - 19 zł/kg. Kilogram świeżych, drobno mielonych - 23 zł/kg.
Pamiętajcie, że najlepsze na nerwice są z koziołka racice!
Moczymy je 2 dni w wodzie lub mleku, mieszamy z miodem i cytryną, a następnie pałaszujemy (1-2 kilogramy dziennie). Nerwica przechodzi po tygodniu, depresja po dwóch.
Zapraszam do składania zamówień.
Awatar użytkownika
Nynuszka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 96
Rejestracja: 8 kwietnia 2016, o 10:59

8 kwietnia 2016, o 13:16

Jerry pisze:Wiecie, że to nie bierze się znikąd? One też były tak wychowywane.
Nie strasz mnie, ze ja tak swoje dzieci będę wychowywała???????
Awatar użytkownika
zebulon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 644
Rejestracja: 21 czerwca 2015, o 18:56

8 kwietnia 2016, o 13:17

Pomyśl jak Ty byłaś i wiedz że mają swoje ja
Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku .
Piekło nerwicy tworzymy sami sobie ...
Nie pozwól żeby życie straciło sens przez osobę, która po prostu nie była Ciebie warta.
nerwica przypomina prowadzenie codziennie konia do weterynarza żeby sprawić czy na pewno nie jest wielbłądem ( cytat który mnie rozbawił )
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

8 kwietnia 2016, o 13:18

Tak zaczyna się, to prawda. Jadnak bez zrozumienia trudno będzie nam się zmienić, aby się zmienić trzeba zrozumieć powody Naszych rodziców, jednym z powodów jest pytanie - kto miał ich tego nauczyć? Kto miał ich nauczyć rozumienia siebie i swoich emocji? Większość z Naszych rodziców to osoby, które wychowywały się w dawniejszych niż my czasach, nie było wtedy ton książek o rozwoju siebie, sieci, superniań i ogólnie dostępnych psychologów od "przeszłości".

Jedno mnie jednak zawsze zastanawia ;) dlaczego w okresie lat 60-80 nie było tak wielu zaburzeń jak teraz? A przecież ci ludzie nie mieli w tym okresie lepszego wychowania, a nawet 100 razy gorsze (i mówię tu o rodzicach, akceptacji i całej tej masy pięknych słów). Większej wiedzy o własnych emocjach.
Tak więc wszystko zaczyna się w domu ... ale nie jest to jedyny czynnik prowadzący do zaburzeń.

Natomiast aby wyjść spod wpływu rodziców należy uświadomić sobie najpierw, że jest się całkowicie oddzielnym bytem, który nie musi ulegać żadnym ocenom, opiniom innych osób w tym osób bliskich, i który ma prawo do własnego życia i egoizmu.
Tak, naprawdę, każdy z Nas jest całkiem oddzielną, samodzielną istotą, która wszystko co musi zrobić to wziąć od dziś odpowiedzialność za siebie wraz ze wszystkimi problemami, blokadami i złymi nawykami jak i emocjami.
Chodzi o świadomość własnej realnej odrębności i rozpoczęcia budowy samego siebie.

Na ten moment istnieje masa porad ogólnodostęponych, które idealnie mówią co trzeba i co można zrobić. W każdej filozofii życia, kwestii rozwojowej jest podane często wręcz na tacy rozwiązywanie tego z czym zazwyczaj ludzie się borykają.
Szczerze mówiąc wszystko jest pod ręką - nic tylko czerpać, tyle, że trzeba najpierw to zauważyć i dostrzec no i mocno, mocno chcieć być otwartym na coś innego niż utarte schematy myślenia emocjonalnego.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
jajko
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 14 marca 2016, o 07:14

8 kwietnia 2016, o 13:20

No tak, ojciec mojej mamy byl bardzo niedobrym człowiekiem, hardkorowe awantury w domu, babcia stłamszona, bardzo religijna. Jak sama mama mówiła, gdyby nie modlitwy to jej zycie by wygladalo tragicznie. Stad chyba na taki pogląd? Agresja od dziecka w domu + modlitwa jedyne ukojenie = mieszanka wybuchowa.
Syr 11,10: "Synu, nie bierz na siebie zbyt wiele spraw, bo jeśli będziesz je mnożył, nie unikniesz szkody. I choćbyś pędził, nie dopędzisz, a uciekając nie uciekniesz."
Awatar użytkownika
zebulon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 644
Rejestracja: 21 czerwca 2015, o 18:56

8 kwietnia 2016, o 13:24

Dlaczego nie było ? to proste nie było wiedzy na ten temat jak i życie się wolniej toczyło i spokojniej .. ot jeden z członków rodziny był wariat i koniec ... teraz wiedza się pogłębiła i więcej wiadomo że to zaburzenie. Ale się zgadzam że należy sobie uświadamiać i zmieniać droga długa mozolna , szkoda że nie ma jeszcze interface żeby przeprogramować ( na zwierzętach już robią badania z sukcesem ).
Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku .
Piekło nerwicy tworzymy sami sobie ...
Nie pozwól żeby życie straciło sens przez osobę, która po prostu nie była Ciebie warta.
nerwica przypomina prowadzenie codziennie konia do weterynarza żeby sprawić czy na pewno nie jest wielbłądem ( cytat który mnie rozbawił )
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

8 kwietnia 2016, o 13:49

Ano właśnie i to jest bardzo ważny wniosek - życie i sam sposób spostrzegania życia, świata obecnie jest najczęściej niesamowicie nagięty wobec Naszego życia emocjonalnego, to nie jest najzwyczajniej w świecie kompatybilne.
To nie jest tak, iż wówczas nie wiedziano, że to zaburzenie i to dlatego nie było aż tylu zaburzeń, tylko zupełnie odmiennie patrzyło się na życie, i trochę inne wartości tym spostrzeganiem kierowały.
Ewolucja emocjonalna nie nadążyła za niektórymi postępami a jak do tego dodamy jeszcze Nasze blokady i złe obrazy samego siebie nabyte w toku wychowania robi się - nn, nl, dd i masa innych "odchyleń".

Dla mnie osobiście wszystko leży w emocjach, gdyby teraz zacząć edukację kierowania własnymi emocjami i rozumienia swojego stanu emocjonalnego to w przyszłości byłoby lepiej, tyle, że... nie wiem czy którakolwiek obecna i przyszła władza świecka jak i religijna sobie na to pozwoli - na taką edukację ;)

Na szczęście w tym nieszczęściu każdy z Nas ma obecnie duże możliwości zauważenia tego i tamtego i przede wszystkim nie musi siedzieć w zamkniętych schematach. Wyobraźcie sobie, ze macie teraz te swoje problemy ale nie macie treści, pomocy, która mogłaby wam to i owo wyjaśniać - to by powodowało, iż nawet nie wiedzielibyście, że można żyć inaczej.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Nynuszka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 96
Rejestracja: 8 kwietnia 2016, o 10:59

8 kwietnia 2016, o 13:56

Pozostaje nam tylko wybaczyć....i nie pozwolić się tak traktować, być asertywnym w stosunku do toxic rodziców.
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

8 kwietnia 2016, o 15:18

jajko pisze:Wiesz co, tak mnie teraz naszło... że to może być wynik tego, że od dziecka żyjemy pod krytyką osoby, którą tak naprawdę kochamy najmocniej i od której akceptacji i zrozumienia pragniemy najbardziej, a w wyniku jej "despotycznego" zachowania, tłamszone są w nas np. pewność siebie, poczucie ważności i wartościowości itd. a przede wszystkim (ja tak miałam) rezygnacja z "własnej osobowości" i zachowywanie się tak, żeby Mama była zadowolona. Po czasie już tracisz poczucie, że jesteś panem/panią swojego życia i cokolwiek może zależeć od CIEBIE właśnie. Nakładziono nam do głowy kupę nieswoich myśli i recept na życie w które kazano Ci wierzyć, ale wewnętrznie się dusimy. Złapałam się na tym niedawno i jak sobie to uświadomiłam to się przeraziłam totalnie.... a mianowicie (nie wiem dlaczego wczesniej nie słyszałam tych wewnętrznych mysli) jak chciałam coś zrobić, cokolwiek, podjąć jakąś większą decyzję, to pierwsza myśl to była taka - CZY MAMA NIE BĘDZIE ZŁA/CZY MAMA BĘDZIE ZADOWOLONA/CO BY MAMA POWIEDZIAŁA. Rozumiecie to?
jajko, uderzyłaś w samo sedno. Moja terapeutka też zwróciła uwagę, że z jednej strony zalezy mi na zdaniu mamy, z drugiej boli mnie, że mnie jakby odtrąca - mnie jako osobę wyciągniętą spod tych wszystkich zasad I reguł. To rodzi dokładnie to co napisałaś - utratę własnej osobowości. Wybór jest dramatyczny dla dziecka - może wybrać brak akceptacji I własną drogę albo robić coś pod dyktando, ale tracić niezależność. Tylko które dziecko świadomie odłączy się od swojego opiekuna? I tu jest problem. Ja mam dokładnie to samo - z jednej strony chce być sobą, z drugiej zawsze potrzebowałam do życia opinii I poklasku rodziców, że to co robię, robię słusznie.

Wiesz jak mi ten wewnętrzny krytyk miesza w głowie? Jak mam natłuczone w głowie, że muszę prać, sprzątać, gotować, pracować, rodzić dzieci, wypełniać wszystkie obowiązki? I wtedy będę wartościowym człowiekiem? A gdzie w tym wszystkim jestem JA? I moja bezwględna wartość jako człowieka?

Tak jak już było pisane - pomaga spojrzenie wyrozumiałe wobec rodziców I zaakceptowanie, ze się pomylili, popełnili błędy. Bo inaczej można kręcić się tak wokół wlasnej osi całe życie. Trzeba pójść jakby krok dalej.

Victor to też fajnie napisał:

"Natomiast aby wyjść spod wpływu rodziców należy uświadomić sobie najpierw, że jest się całkowicie oddzielnym bytem, który nie musi ulegać żadnym ocenom, opiniom innych osób w tym osób bliskich, i który ma prawo do własnego życia i egoizmu.
Tak, naprawdę, każdy z Nas jest całkiem oddzielną, samodzielną istotą, która wszystko co musi zrobić to wziąć od dziś odpowiedzialność za siebie wraz ze wszystkimi problemami, blokadami i złymi nawykami jak i emocjami.
Chodzi o świadomość własnej realnej odrębności i rozpoczęcia budowy samego siebie."
ODPOWIEDZ