Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Witam Wszystkich!

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
ODPOWIEDZ
Victta
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 29 listopada 2014, o 23:22

2 listopada 2015, o 13:44

Cześć. Na nerwicę cierpię chyba od dziecka, ale dopiero 2011 r. dostałam pierwszego ataku paniki i od tej chwili jak na morzu buja mnie we wszystkie strony. Moja nerwica długo szukała mojego słabego punktu, w który może mi przygmocić i w końcu znalazła. I nie były to ataki paniki, derealizacja, gula w gardle, obniżony depresyjny nastrój, za to przywaliła mi bezsennością i powaliła na kolana. Męczę się z tym cholerstwem 4 lata. Brałam leki na sen - Lerivon, który niedawno odstawiłam i bardzo doraźnie Stilnox. Po odstawieniu leku bezsenność wróciła, a z nią objawy, czarne myśli, depresja i lęki i znowu zaczynam od nowa. Pracuję umysłowo i powoli przyzwyczajam się do mysli, że stracę tę robotę, przez bezsenność. Czuję bezsilność.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

2 listopada 2015, o 18:19

Bezsenność jest czesto zmora podczas zaburzeń. także wiem coś o tym, bywało, iż nie sypiałem po 4,5 dni co było sporym problemem ale... jeśli mam byc szczery to to co mi najbardziej pomogło to zdjęcie presji z tej bezsenności.
Na czym polega ta twoja bezsenność? W ogóle nie sypiasz czy jak?

Chodzi o to, ze jak człowiek robi sobie presje "kurcze nie zasnę" to nie zasypia przy leku, tak to już jest. tak samo jak człowiek wystraszy w lęku się potykania serca, to potem mu będzie potykac stale.
Lepiej jest zacząc traktowac bezsenośc jako nic "az takiego", ja wiem, ze łatwo mówić ale proponuję spróbowac na dłuższa metę skoro i tak nie sypiasz ;)

Po drugie skoro masz prace umysłową, to czy masz jakiś ruch w ciagu dnia?
Dobrze jest miec go sporo przy problemach z bezsenością z uwagi na zaburzenie. Nie wspominając o tym czy próbowałaś kiedykolwiek medytowac w ciągu dnia i czy udaje ci się wtedy zasypiać?
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Victta
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 29 listopada 2014, o 23:22

10 listopada 2015, o 11:07

Dziękuję za odpowiedź. Bardzo trudno zebrać myśli. Mój problem polega na tym, że przebijają mi się do świadomości wyparte emocje, które rodzą się w zawiązku z jakąś sytuacją zewnętrzną i to przebicie jest tak intensywne, że powoduje wybudzenie w ciągu nocy z ogromnym lękiem. Gdy to się dzieje, na następny dzień nie potrafię się odprężyć i zasnąć. Tak jakbym cały czas była napięta, nie mogę się rozluźnić. To się dzieje cyklicznie, co jakis czas. W momencie jak nie śpię wpadam w nerwicowe koło. Zaczynam intensywnie myśleć, wchodze jakby do głowy, staram się odkryć problem, zrozumieć skąd ta emocja, dlaczego tak zaaregowałam. Ten stan siedzenia w myslach powoduje znowu napięcie, napięcie lęk, a to znowu bezsenność i tak w kółko. Nerwicowy krąg. gdy zaczeło mi się to pierwszy raz, trafiłam do psychiatry i dostałam Lerivon. On mi zlikwidował to napięcie i zaczęłam spać. Potem odstawiłam i znów ten sam schemat. Myśl, emocja w ciągu dnia i bezsenność w nocy. Jestem strasznie zmęczona, Wróciałam do Lerivonu, ale napięcie jest większe niż za pierwszym razem. Zasypiam o 1, 2 w nocy. Budzik mam na 6. I tak się miotam od dwóch tygodni. W końcu z tego zmęczenia i napięcia odcieło mnie od uczuć. Leżę w nocy i nic nie czuję, zero. Odsłuchałam dziś Waszą audycje o anhedonii i wiem, że to reakcja obronna mózgu. W teorii jestem dobra, gorzej z praktyką. Mało się ruszam, bo ciągle jestem zmęczona. Kurcze najgorsze jest to, że wiem skąd to cholerstwo się wzięło, ale ta wiedza nie leczy, daje ulgę, ale nie leczy, ponieważ schematy są tak mocno utrwalone i wyuczone, że odpalają się automatycznie. Myslę nad terapią, ale się boję, boje się zaufać i starcić tyle kasy. I tak obracam się jak pies wokól swojego ogona.

-- 10 listopada 2015, o 11:07 --
Chciałam jeszcze napisać jedną rzecz, o przełamywaniu się. Od dziecka mam leki i od dziecka się przełamuję, tak zostałam wychowana. Mój ojciec też lękowiec całe życie sie przełamywał i robił wszystko, żeby udowodnić sobie, że nie jest slaby. Wręcz cierpiał na taki lęk przed słabością, który ukrywał zawsze działaniem i planowaniem. Załamał się ostatecznie po przejściu na emeryturę, ale to inny temat. Ja odziedziczyłam od niego tą cechę. Gdy jest źle jestem w pierwszym szergu, biorę na klate wszystkie problemy, podejmuje decyzje, jestem odpowiedzialna - efekt powinnam nie mieć nerwicy. A jednak...mam. Wyparłam z siebie tą słaba część, która chroni, sygnalizuje, że to za duzo na moje mozliwości i powinnam sie wycofac. Straciałam elestyczność, instykt samozachowawczy, takie uczucie zdrowego współczucia dla siebie. Gdy jest źle i zdrowi uciekają, albo wycofują się mi włacza się tryb przetrwania i męcze się, spalam, ale stoje na stanowisku. To jest chore. Tez o tym wiem i tez trudno z praktyką.
Czemu to piszę? Bo to jest taki mój głos, że nie zawsze przełamywanie się jest dobre, bo robione nieumięjętnie, na zasadzie pokaże wszystkim, że mogę, a najbardziej sobie, może tez prowadzić do nerwicy.
kataryna86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 101
Rejestracja: 26 października 2015, o 15:09

10 listopada 2015, o 11:18

Na ciebie chociaż działa Levironbo na mnie ani Leviron ani Trritico i ledwo pomaga Mirzaten. A ile bierzesz Levironu?
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

10 listopada 2015, o 12:51

No więc sie nie przełamywałaś, bo psychologiczne przełamywanie jest tylko wtedy gdy potrafimy być również dla siebie wyrozumiali i akceptujemy stany jakie mamy a do tego rozumiemy i akceptujemy własną emocjonalność, nie traktujemy tego jako słabości. Więc są różnice w przełamywaniu się co nie znaczy, ze jest ono złe samo w sobie.
Wszystko co jest nieprawidłowo i bez innych elementów robione będzie złe - nawet psychoterapia u najlepszej profesor na świecie.

Z lerivonem to przede wszystkim jest sprawa taka, iż nie jest to typowo lek na sen, tak naprawdę sen jest jego skutkiem ubocznym.
Brałem lerivon długi czas i to w kolosalnych dawkach byłem karmiony przez pierwszego psychiatrę, owszem spałem ale za to w dzień bylem jak czołg a do tego bardzo przytyłem.
Jezeli tylko na sen to ja lerivonu bym nie brał. No ale rozumiem, ze może miec u ciebie także działanie antydepresyjne.

Wiedza zawsze bdzie leczyć jeśli będzie wykorzystywana, to samo można powiedziec o terapii, tam równiez otrzymasz wiedze z którą będziesz musiała coś zrobić. Poznanie emocji czy wewnętrznych problemów to równiez będzie wiedza sama w sobie bezużyteczna jezeli nie będzie jakiegoś starania płynącego z ciebie.

Moim zdaniem powinnas iśc na terapię, leczenie ciągłe i kombinowanie z lerivonem to nie jest dobry sposób na leczenie problemów z emocjami i niestety taka jest prawda.
Przecież całe zycie jest przed tobą, mysle, ze to powinna być dobra motywacja do tego aby nie tyle co zaufać terapii od razu ale po prostu jej spróbować.
Moim zdaniem brakuje ci rozeznania czym jest emocja, własna emocjonalność, trzeba po prostu poznać siebie i zmienić powoli nawyki z wyrozumiałością.
Po to generalnie masz życie aby to właśnie zrobić :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Victta
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 29 listopada 2014, o 23:22

10 listopada 2015, o 14:47

Lerivonu biorę teraz 30 mg.
Wszystko racja. Powinnam iść na terapie. Miotam sie tylko na jaką, w jakim nurcie.
Zaliczyłam juz terepie grupową na dziennym oddziale leczenia nerwic i bardzo dobrze się czułam. Pierwszy raz w zyciu poczułam że nie jestem nienormalna , tylko mam problem i inni tez go mają. Generalnie uleczyło mnie bycie w grupie wśród akceptujących ludzi. Potem zaczełam terapie w nurcie Ericsonowskim. Pewne rzeczy przepracowałam, ale terapeutka była młoda, chyba młodsza ode mnie i zgodnie z nurtem, szła za pacjentem. Miałam ataki paniki za atakami paniki, bezsenność. Czułam, że nie mogę się oprzeć, że ona mi się poddaje. Ja bardzo potrzebuje empatii, ale też takiej stanowczości, jakiś ram, inaczej bardzo źle ze mną. Sama empatia w trapii to dla mnie za mało. Wiec myślę o psychodynamicznej. W psychodynamicznej jednak wraca się do dzieciństwa, a ja mam niestety bardzo silną tendencję do rozdrapywania ran, u mnie to wręcz obsesja, jak mam lęki to wręcz grzebie sobie w mózgu, jestem cały czas w głowie. Masakra. Nie umiem przestać analizować i nie mam dystansu, wydaje mi się , że dobrze robie, bo przeciez szukam przyczyny, a to mnie wciąga jak grząskie bagno. Generalnie dlatego poszłam na terepie Ercsonowską, nastawioną na czas bieżący, bo podświadomie czulam, że takie nastawienie na przeszłość mnie pogrąży, ja mam przeszłośc rozpracowna w tonach zapsanego papieru i dopiero teraz widzę jak mi to szkodzi. Kurcze, a przeciez bez sensu iść do psychoterpie, ktorą podstawą jest grzebanie w przeszłości i powiedzieć, że to jest Twój problem grzebanie i grzebać nie chcesz. Bardzo bym chciała wynaleźć jakiegos psychoterapeute, starszego, dojrzałego, mądrego, takiego przewodnika. Grzebie od rana w necie w poszukiwaniach i średnio mi idzie.
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

10 listopada 2015, o 15:29

Victta,

Ludzie z tego forum najczęściej wybieraja terapię behawioralno-poznawczą. Ten nurt jest ogólnie nastawiony na poznawanie mechanizmów i samego siebie, więc mogę Ci tylko liczyć znalezienia odpowiedniego terapeuty w Twojej okolicy. :)

Oczywiście terapia to tylko jedno z narzędzi, koniec końców zawsze chodzi o to by samemu zrozumieć i dojrzeć do odburzenia na podstawie doświadczeń i własnych przemyśleń. Wtedy masz wyjscie z zaburzenia permanentne a nie zależne od osób trzecich. Więc analogicznie do terapii, zachęcam Cię również do pracy nad sobą. Na początek proponuję Ci się zapoznać z naszym projektem "odburzanie według DivoVica", gdzie stopniowo i chronologicznie z odcinka na odcinek, tłumaczymy wszystko od podstaw do końca, z sezonu na sezon. Te nagrania znajdziesz tutaj: odburzanie-wedlug-divovica.html

oraz ogólnie zapoznania się z tym działem artykułów: vademecum-leku-nerwic.html

Pozdrawiam serdecznie i witam na pokładzie! :D
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
kataryna86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 101
Rejestracja: 26 października 2015, o 15:09

11 listopada 2015, o 10:41

Victta jak się dzisiaj czujesz?Jak tam noc?
https://www.youtube.com/watch?v=sDKhOgc9Xq0
ODPOWIEDZ