Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Witam

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
Awatar użytkownika
monika98
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 245
Rejestracja: 26 października 2014, o 14:26

28 października 2014, o 10:29

To mój pierwszy post tutaj więc stwierdziłam, że wypada się przedstawić... Mam na imię Monika mam 28 lat cudownego męża i wspaniałe dzieci(synek 8 lat i córeczka 8 miesięcy) wszystko byłoby idealnie gdyby nie to, że od 5 miesięcy męczę się z "nerwicą" jak to określiła psychiatra zaburzenia lękowe uogólnione. Nie będę opisywała swoich somatycznych objawów bo jest ich całe mnóstwo. Oczywiście wszystko zaczęło się od nagłego ataku przy którym myślałam, że umieram. Później byłam u lekarza rodzinnego wyniki badania krwi w normie. Więc poszłam do ginekologa bo myślałam, że to zespół napięcia przedmiesiączkowego(moje objawy były nie do zniesienia właśnie w tych okresach) i dostałam tabletki hormonalne po których jeszcze gorzej się czułam więc przestałam je brać i poszłam na swoją pierwszą wizytę u psychiatry.Usłyszałam, że mam nerwicę z depresją (w tą depresję jakoś ciężko mi uwierzyć ponieważ kiedy nerwica mi nie dokucza potrafię normalnie cieszyć się życiem jestem pełna energii...)dostałam tabletki Lafactin oraz propranolol doraźnie podczas ataków. Tych pierwszych jeszcze nie zaczęłam brać boję się poza tym mam nadzieję, że dam rade sama sobie wszystko poukładać, że uda mi się to pokonać. Z atakami miałam naprawdę długi spokój niestety przedwczoraj znowu się przytrafił ale nie panikowałam wzięłam propranolol położyłam się i czekałam aż przejdzie i tak się stało. Zastanawiam się w którym momencie mojej walki z nerwicą jestem czy dam sobie sama z tym radę. Czytając niektóre historie jestem przerażona, że ludzie męczą się z tym latami... Ja mam dni lepsze i gorsze ogólnie moje objawy somatyczne prawie zniknęły albo pojawiają się inne ale już mnie to tak nie przeraża staram się je lekceważyć. Teraz zamiast wyższego pulsu 80-90 mam ok 60. Czasami myślę sobie, że może jak przejdę przez wszystkie objawy i będę dalej je lekceważyła nie dam im się pokonać może to się w końcu skończy jak myślicie? Czy może nie czekać na cud i udać się do psychologa/ psychiatry?
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

28 października 2014, o 11:05

Witaj serdecznie na naszym forum Moniko! :)

Przede wszystkim, zapoznaj się z artykułami z pierwszego działu: info-dla-swiezakow-i-obytych.html

Tam poszerzysz swoja świadomość o to co jak działa, to bardzo ważne by przejść do kolejnego kluczowego punktu którym jest oswajanie lęku. Nerwice czy też inne zaburzenia lękowe opierają się na obawach. Objawy somatyczne pojawiają się przez napięcie nerwicowe, czyli właśnie ten lęk który Ci towarzyszy poprzez zapętlanie się w obawy i objawy. Tym w skrócie jest nerwicowe koło, reakcja "walcz-uciekaj".

Warto wspomnieć źe z nerwicą się twk naprawdę nie walczy bo nie ma z czym. Z nerwicą się "walczy" wychodząc swoim obawom i lękom na przeciw. Czyli właśnie działaniem pomimo lęku, zmiany muszą zajść w podświadomości, dlatego potrzebne jest AKTYWNE DZIAŁANIE. Aktywne czyli wdrażanie w życie wskazówek z książek, kursów, artykułów, terapii etc. Źródeł masz wiele, może sobie wybrać jakie tylko chcesz, lecz pamiętaj o jednym: NAJLEPSZYM TERAPEUTĄ DLA SAMEJ SIEBIE JESTEŚ ZAWSZE TY SAMA. A co za tym idzie, nerwica to nie choroba, to zaburzenie, a zaburzenia KAŻDY Z NAS jest w stanie pokonać samemu. Oczywiście przy uźyciu tych różnych narzędzi które poszerzają nam wiedzę, ale odburzenie się polega przedewszystkim nad pracy nad samym sobą i przemyśleniach. Trzeba myśleć by dojść ze sobą do ładu. :)

Także życzę Ci powodzenia i jaknajszybszego odburzenia!

P.S. Rozumiem że na pytanie czy możesz sama dać sobie radę czy też nie już odpowiedziałem? ;)
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
Awatar użytkownika
monika98
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 245
Rejestracja: 26 października 2014, o 14:26

23 listopada 2014, o 11:09

Od mojego pierwszego postu tutaj nie minęło dużo czasu a ja mam wrażenie, że wieczność :D Przez ten czas tyle się wydarzyło. Zrozumiałam swoją nerwicę i teraz widzę, że nie jest to coś negatywnego to moje wewnętrzne JA przypomina o sobie o moich dawno zapomnianych marzeniach. Byłam/ jestem "szczęśliwą mamą" przy okazji zapominając całkowicie o sobie. Dodatkowo przez cały czas tkwiły we mnie emocje związane z kilkoma wydarzeniami w moich życiu. U mnie nerwica nie pojawiła się od konkretnego stresującego wydarzenia po prostu to znak, że czas zadbać o siebie samą a to chyba nie jest coś złego :) Wydaje mi się, że teraz została mi tylko przyjemna część zmieniania swojego życia na lepsze a podczas tej drogi nerwica sama odejdzie w niepamięć bo nie będzie miała powodu dłużej ze mną być :DD
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

23 listopada 2014, o 11:14

Dokładnie tak! Świetne wnioski!

Właśnie na tym to polega, bardzo się cieszę że to zrozumiałaś w tak szybkim czasie. Teraz juz tyko się tego trzymaj i buduj dalej swoje życie dbając również o siebie. Życie to najlepszy nauczyciel, zaburzenia to właśnie oznaki pewnych zaniedbań/nieprawidłowości postrzegania siebie/świata / destruktywnych zachowań. Dlatego też, również uważam że to ogólnie bardzo pozytywna kwestia która poszerza naszą śwadomość odnośnie nas samych i naszego życia oraz gdy się ma dobre podejście, to życie również nabiera całkowicie innego poziomu w przyszłości. :)
Powodzonka
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
Awatar użytkownika
monika98
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 245
Rejestracja: 26 października 2014, o 14:26

14 stycznia 2015, o 19:56

2 i pół miesiąca tyle czasu jestem na forum. Tyle czasu minęło od kiedy zrozumiałam tak naprawdę co mnie męczy i jak powinnam z tym żyć. Patrząc na to z perspektywy swojego życia to ułamek sekundy dlatego nie rozumiem dlaczego czuję jakby to była wieczność. Hmmm w sumie po zmienieniu swojego podejścia do tej całej "nerwicy" dość szybko zauważyłam poprawę i oczywiście z początku byłam tym zachwycona. Ale z upływającym czasem powoli zapominam jak było źle... męczy mnie to jak jest teraz mimo, że nie jest źle. Czuję jakbym brnęła w coś co nie ma końca. Wiem, że te wszystkie moje aktualne uczucia to za przeproszeniem bujda na resorach ale ciężko mi jest to puścić. Teraz wiem co miał na myśli mój mąż mówiąc, że sama z tego nie wyjdę chodziło mu o mój charakter to że zawsze wszystko analizowałam to że jestem niecierpliwa i wszystko miałam pod kontrolą. Pewnie po części przez mój charakter jestem teraz tu gdzie jestem. Wiem, że to wszystko może się zmienić i że na to potrzeba czasu. W tej chwili jestem jakby u kresu swojej cierpliwości i najchętniej pobiegłabym do psychiatry po tabletki albo zaczęła brać te które już dawno wykupiłam. Tylko nie mogę bo również jestem uparta jak osioł i nigdy się nie poddaję jak coś sobie już postanowię nie ważne jak ciężkie by to było. Tak więc jestem w tej chwili rozdarta bo niby już brakuje sił ale coś mi mówi żeby dalej w tym trwać nawet jak w tej chwili nie czuję, że ma to jakikolwiek sens... Ehhh to były takie moje gorzkie żale które musiałam z siebie wylać a nie miałam komu... :DD
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

15 stycznia 2015, o 01:37

Monia będzie dobrze bo jesteś fajna babka :)

U mnie ataki paniki wystąpiły tez nagle z powodu bardzo dużej presji życiowej
jaką wtedy miałam i ogólnie trudnej sytuacji.
Miałam więc potem 2 problemy - osobiste i lęk przed atakami.
Pomogło mi forum, zrozumienie że atak paniki nie jest niczym groźnym a nawet pozytywnym
bo przynosi rozładowanie napięcia i to że z atakami chodziłam na terapię.
Po jakims czasie zrozumiałam że po prostu szaleją mi emocje i mam skoki adrenaliny
ale nic poza tym tak naprawdę się nie dzieje. Mam atak mija i to wszystko:)
Ot cały atak.

Czasami miewam psychosomatyczne dolegliwości ale... nie zwracam na nie uwagi.
Czy to puls czy zawroty głowy czy coś tam innego. To sie zdarza sporadycznie i nawet
cięzko mi juz te objawy wyłapać.
Chyba mam do nich bardzo duzy dystans już.
Żałuje że nie było tego forum parę lat temu jak latałam po lekarzach co chwile :hehe:
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Awatar użytkownika
monika98
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 245
Rejestracja: 26 października 2014, o 14:26

15 stycznia 2015, o 08:37

Dziękuję Marianna ja nie mam już ataków paniki w sumie ostatnio miałam jeden lekki po długiej przerwie i też mnie to już nie przeraża. Szczerze mówiąc ja sama do końca nie wiem o co mi teraz chodzi tak jakbym sama na siłę wyszukiwała sobie problemów. :DD Ja wiem, że nic mi nie jest tylko nie mogę tego do końca poczuć. Głowa swoje a te chore emocje swoje. Chyba tutaj właśnie robię błąd zamiast przyzwolić sobie na to jak się czuję i nie myśleć o tym ja cały czas sobie tłumaczę, że nic mi nie jest. Coś w rodzaju, że źle się czuję a ja sobie tłumaczę, że wcale tak nie jest. Teraz to widzę i to jest chyba błąd bo przez takie zachowanie czuję jakbym prowadziła wojnę sama z sobą. No nic dzisiaj jeszcze raz przeczytam wątki na forum i obejrzę nagrania żeby wyciągnąć wnioski z swojego postępowania :dres:
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

15 stycznia 2015, o 10:17

I to są chyba właśnie te wątpliwości o których mówili Divin i Victor:)
Dokładnie wiem o co Ci chodzi bo zanim dostalam ataki paniki miałam po prostu hipochondrie.
I nawet jak byłam spokojna zawsze miałam wątplwiość że może jednak coś jest nie tak;)
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Awatar użytkownika
monika98
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 245
Rejestracja: 26 października 2014, o 14:26

29 stycznia 2015, o 08:57

Mam pytanie ponieważ większość objawów jakie miałam minęły, lęk również a zostało tylko dd. Czy jest możliwe, że kiedy minął lęk pojawiło się dd czy po prostu żyjąc w ciągłym lęku ja go nie zauważałam? Nawet teraz kiedy w pełni poczułam to odrealnienie nie wywołuje to u mnie lęku po prostu cały czas trwam w tym dziwnym uczuciu...

-- 29 stycznia 2015, o 08:57 --
Teraz tak sobie myślę, że to było tak, że jak zszedł lęk narzekałam, że nie czuję emocji... Kilka dni temu miałam jakiś tydzień kiedy wszystko mnie puściło przez ten czas nic mnie nie męczyło :huh Po tym razem z nadejściem gorszych dni pojawiło się odrealnienie ale dalej bez lęku. OOOO tak to wyglądało :DD
Awatar użytkownika
Kamień
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1458
Rejestracja: 24 września 2013, o 14:47

29 stycznia 2015, o 10:48

Tak Monika, mam identycznie jak opisujesz, dd jest lęku nie ma. Zauważ, że jak się czymś zajmujesz to jest lepiej. Jeśli Ci minął lęk to wykonałaś kawał świetnej roboty :)
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

30 stycznia 2015, o 14:38

Mozliwe Monika ale to, że nie odczuwa się lęku jako takiego a wcześniej odczuwało i był on bardzo męczący jest dobrym znakiem. Bo zwykle lęk oznacza, że ciągle doszukujemy się zagrożeń, ciągle o tym myślimy, lub nakręcamy. Więc to jest możliwe.
Z DD jest tak, że ono może pojawic się na poczatku od lęku a z czasem staje się kwestią zwracania na dd uwagi, bądż też może pojawiać się dlatego, ze jeszcze jestesmy przemęczeni tym całym zaburzeniem.
Lub też gdzieś w środku nadal mamy może jakieś małe ALE ;) nie dowierzamy, że nic nam nie jest i czasem nas odetnie.
Kolejna sprawa to taka moja prywatna mała teoria jeśli chodzi o DD :) A mianowicie ja jestem zdania, że człowiek w trakcie życia doświadcza odrealnienia dośc często ale nie w takiej formie jak przy zaburzeniu.
To troche tak jak z biciem serca , człowiek na codzien je odczuwa ale podczas zaburzenia i jeszcze jakiś czas po zwraca na to uwage i czuje to 1000 razy bardziej.
Niektórym przeszkadza to, ze widzą swój nos :) a widzieli go zawsze. To własnie jeszcze jest wynik analizowania, skanu wszystkiego podczas zaburzenia.

Z derealizacją jest tak, ze jak już doświadzczylismy jej jako zaburzenie to też zwrócilismy an to uwagę, i na poczatku nawet jak już mamy się lepiej, to może tak być, ze poczujemy się np dziwnie, a my od razu kierujemy na to wiekssza uwagę a kiedyś bysmy nawet nie zauwazyli, a teraz mówimy to odrealnienie :) Co może spowodować nasilenie tego krótkotrwałe.

Człowiek "dziwnie" czuje się czesto ale ludzie bez zaburzeń nawet na to nie zwracają uwagi, czasem rano po nieprzespanej nocy, lub kacu prawie 90 % ludzi ma lekkie odrealnienie ale póki nie było u nich to zaburzeniem nie traktują tego jako czegoś złego.
Po zaburzeniu musi minąc jeszcze troche czasu zanim na nowo przywykniemy do tej normalności.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
monika98
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 245
Rejestracja: 26 października 2014, o 14:26

30 stycznia 2015, o 14:50

Dzięki wielkie za odpowiedź :) Doszłam jednak do wniosku, że nie ma co się doszukiwać od kiedy to mam może jest od początku nerwicy a ja tego nie zauważyłam a może pojawiło się teraz tak jak mówisz przez przemęczenie:P i to by akurat nie było wcale dziwne żyjąc przez tyle miesięcy w ciągłym lęku. Ważne, że wiem co i jak i dzisiaj już nie analizuję tego jest to jest niech moja mózgownica teraz dochodzi do siebie po tym co jej zaserwowałam :hehe: Victor masz 100% racji z tym, że człowiek doświadcza depersonalizacji/derealizacji podczas życia i nie zwraca na to uwagi. Wczoraj jak tak próbowałam to rozkminić przypomniało mi się, że miałam kilka takich epizodów nawet jako małe dziecko i nie było to winą zaburzenia. No chyba, że jestem zaburzona od urodzenia tylko o tym nie wiedziałam :D Mianowicie pamiętam, że nie raz patrząc w lustro miałam dziwne myśli, że ja to ja...albo patrząc na swoje odbicie nie czułam, że to ja. Trwało to przez ułamek sekundy i wtedy nie zwracałam na to w ogóle uwagi :)
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

30 stycznia 2015, o 15:07

Bo tak jest, ja też dopiero kiedy miałem DD od zaburzenia mogłem stwierdzić, zę już kiedyś miałem sytuacje z lustrem choćby czy myslami, lub poczuciem dziwności.
Zresztą rozmawiając z innymi widzę, ze tak jest. Nie raz mi ktoś pisze kto był na forum ale mu się poprawiło czy przeszło i potem mówi, zdenerwowalem się i mi pociemniały kolory, albo wypiłem wczoraj 5 piw i dziś lekkie odrealnienie jest, albo wracałem do domy o 4 rano i otoczenie było dziwne.
A tak naprawdę to ja sądzę, że ta oosba zawsze przy zdenerwowaniu by tak miała, druga po 5 piwach też a trzecia tak samo bo wracając o 4 rano można załapac taki "inny klimaciK'. I dlatego warto byc czujnym wtedy i widzieć, ze to nie jest zaraz NAWRÓT :D

Ale tak samo jest z objawami, serca, czy brak snu, w trakcie zaburzenia, lub po zaburzeniu jeszcze czesto identyfikujemy wiele zwykłych spraw jako zaburzenie i jego efekt a wczesniej by to było czymś nromalnym.

Jasne, ze lepiej by było nigdy o tym nie musiec kminić ale skoro już złapał nas raz lęk zaburzeniowy to no trzeba tą czujnośc i świadomość sobie wyrobić, bo w sumie nic nas potem aż tak nie zaskoczy a my nie będziemy zdani na łaske psychiatry.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Jerry
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 835
Rejestracja: 14 stycznia 2015, o 17:12

30 stycznia 2015, o 15:46

100% racji. Niedawno leżąc w łóżku i walcząc z obrzydliwą potrzebą skanowania objawów zdałem sobie sprawę ile tychże "objawów" nerwicy miałem dawniej i nie traktowałem ich jako żadne zaburzenie. Jako nastolatek nie żałowałem sobie używek i później miewałem różne kłucia, zawroty głowy, duszności czy wybuchy złości. Jednak nie analizowałem tego, nie rozczulałem się nad sobą. Piłem, ćpałem - ok, ponosiłem konsekwencje. Nigdy bym wtedy nie wpadł na pomysł, że mam zawał albo raka mózgu :) Po prostu organizm był wykończony i potrzebował odpoczynku. Tymczasem w nerwicy wszystko urasta do rangi życiowego dramatu...
Nowa dostawa kozich racic z hodowli ekologicznej na Podkarpaciu. Kilogram świeżych, całych - 19 zł/kg. Kilogram świeżych, drobno mielonych - 23 zł/kg.
Pamiętajcie, że najlepsze na nerwice są z koziołka racice!
Moczymy je 2 dni w wodzie lub mleku, mieszamy z miodem i cytryną, a następnie pałaszujemy (1-2 kilogramy dziennie). Nerwica przechodzi po tygodniu, depresja po dwóch.
Zapraszam do składania zamówień.
Awatar użytkownika
monika98
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 245
Rejestracja: 26 października 2014, o 14:26

17 marca 2015, o 20:38

Jako, że często lubię czytać swoje posty żeby mieć odniesienie do tego co było postanowiłam znowu napisać coś w swoim temacie :DD Minęło już trochę czasu... i tyle się wydarzyło. Mimo, że teraz mam troszkę słabszy okres pewnie spowodowany wydarzeniami mega stresującymi które zdrowego wpędziłyby w nerwicę :hehe: nie jest źle. Przede wszystkim miałam trzy tygodnie mega spokoju ehhh te okresy są coraz dłuższe uwielbiam to... a kiedy przychodzi załamanie ja sobie spokojnie żyję dalej czekając na poprawę. Nie wiem czy to upływający czas ale teraz akceptuję wszystko co jest atak paniki spoko akceptacja... derealizacja spoko akceptujemy hahahaha normalnie czuję się jak jakaś oaza spokoju aż się dziwnie z tym czuję. :huh Tak więc odburzona jeszcze nie jestem i pewnie jeszcze trochę mi to zajmie ale mimo objawów w końcu jestem szczęśliwa nawet jak mnie odetnie i czasami aż tak tego nie czuję to ważne, że o tym wiem.
ODPOWIEDZ