Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Witam i proszę o pomoc

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
ODPOWIEDZ
steve1989
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 12 lutego 2022, o 19:04

13 lutego 2022, o 14:01

Witam.
Mam na imię Łukasz. Mam 33 lata. Od półtora roku zmagam się z problemami zdrowotnymi natury psychicznej. Sam już dokładnie nie wiem z czym. Był pewien ciepły lipcowy dzień 2020r, dzień jak każdy inny wracałem z żoną samochodem z miasta gdy nagle poczułem coś jakby zrobiło mi się słabo i duszno, ciemno przed oczami ścisk głowy,szybkie bicie serca i koszmarne uczucie że umieram. Zdążylem zjechac na parking i zatrzymać samochód. Wyszedłem aby złapać powietrze. Po kilku minutach tak jakby wszystko wróciło do normy. Pomyślałem sobie że może poprostu zrobiło mi się słabo i jechałem dalej, jednak po chwili znów to samo. Żona dowiozła mnie do domu, po czym znów ten sam atak i tak jeszcze kilka razy. Wkoncu wezwałem karetkę bo nie wiedziałem co się dzieje. Jednak lekarze nie stwierdzili nic nie pokojacego. Po godzinie ataki ustały. Byłem w szoku jednak wytłumaczyłem sobie to jakoś na zdrowy rozsądek, że może za dużo kawy a może z gorąco i tak naprawdę nie zrobiło to na mnie wrażenia. Życie toczylo się dalej. Pod koniec sierpnia wyjechałem z żoną na urlop do Chorwacji i Czarnogóry. My z żoną bardzo dużo podróżujemy,kochamy podróże, szczególnie samochodem. Zwiedziliśmy trochę świata to nasza pasja. Niestety na tym wyjeździe dostałem bardzo mocnego ataku. Najgorsze że wtedy po pierwsze nie zdawałem sobie jeszcze sprawy z tego że są to ataki lękowe. Byłem przekonany że coś się dzieje fizycznego, nie wiem z sercem krążeniem itd, bo tak to na pierwszy rzut oka wyglądało. Powrót do domu to był koszmar. Dwa dni jazdy w pełnym stresie,myślałem że oszaleje. Wpadłem wtaka panikę że nie mogłem nawet chodzic. Uczucie potęgowała odległość i że jest się w innym kraju a także to że tak naprawdę jeszce wtedy nie wiedziałem co mi dolega.Po przyjeździe do domu trochę jakby wróciło do normy. Ale już nie do końca. Niby dobrze ale co chwila miałem te dziwne odczucia w głowie, zawroty taki jakby lek jakby zdenerwowanie. Zacząłem od standardu. Przebadalem się cały od góry do dołu. Oczywiście wszystkie badania wyszły dobrze. Jedyny problem jaki mam to choroba Hashimoto ale na to lecze się już z 15 lat więc o tym wiem. Dopiero po badaniach doszło do mnie że cierpię chyba na nerwicę lękowa. Zaczęły się pytania ale jak?,dlaczego?. Analizowanie życia że może wina pracy, a może przeszło to w genach, bo nie ukrywam mój młodszy brat i moja mama miały podobne problemy. Na początku stwierdziłem że sam sobie z tym poradzę, miałem przekonanie że psychiatra to wstyd itd. I tak minął rok 2020 na takim życiu z różnymi okresami raz było lepiej raz gorzej ale w każdym razie dało się żyć. W międzyczasie pojechałem w październiku z żoną na krótki wypad do Pragi aby się odblokować spowrotem do podróży, bo z tego co wyczytałem najlepiej z lękiem walczyć poprzez robienie mu na przekór. A że miałem uraz po tym powrocie do domu,stwierdziłem że trzeba gdzieś jechać żeby to zabić w zarodku. Wyjazd w miarę się udał ale czułem że to już nie to samo, że jest inaczej gorzej, bardziej nerwowo:(. Na początku 2021 roku wszystko się uspokoiło. Zaczęło się więcej pracy, gdyż mój rodzaj pracy związany jest jest również z podróżami i jest to działalność bardziej sezonowa. Czułem się dobrze, praktycznie wszystko ustało. Bardzo się cieszyłem że udało mi się zwalczyć problem bez lekarza tabletek itd. I wszystko było dobrze to pewnego majowego dnia gdzie po wieczornym spacerze po mieście znów nie wiadomo dlaczego dostałem mocnego ataku nerwów. Znów koszmar wrócił. Czułem się okropnie źle nerwy do takiego stopnia że aż usztywnialo mi mięśnie, ciągły niepokój, przygnębienie bardzo negatywne emocje i myśli w głowie, brak energii do czegokolwiek, zmuszanie się do wszystkiego jakieś chore wyrzuty sumienia no generalnie koszmar w głowie. Wtedy postanowiłem że idę do lekarza. Po wywiadzie u lekarza stwierdził nerwicę lękowa ale niby nie jakoś bardzo mocna. Przepisał mi Spamilan dwa razy dziennie oraz doraźnie Alpragen w razie gorszych momentów. Dwa miesiące nie było zbyt dużej poprawy i lekarz zmienił mi Spamilan na Depralin. Wszystko pomału wszystko znów zaczęło wracać do normy. Przyszedł sierpień 2021 i postanowiliśmy gdzieś znów się wybrać. Tym razem pojechaliśmy do Bośni bo lubimy Bałkany. Przed wyjazdem strasznie się denerwowałem, miałem już nie jechać poprostu że nie dam rady. Znowu leki nerwy,masakra. Jednak i lekarz i wszyscy wtajemniczeni w moją chorobę powtarzali że nie wolno się dawać , nie wolno rezygnować z niczego przez tą chorobę więc postanowiłem pojechać. O dziwo wyjazd udał się fantastycznie, nie miałem żadnych problemów, byłem znów szczęśliwy, wszystko przeszło. Po powrocie czułem się bardzo dobrze praktycznie choroba ustała. Znów wróciłem do normalnego życia. W grudniu spełniłem swoje największe podróżnicze marzenie i polecieliśmy na dwa tygodnie do USA. Wszystko udało się doskonale, wogole już od dłuższego czasu czułem się normalnie, tak jakby nigdy nie było żadnej choroby. W zasadzie zapomniałem o tych złych rzeczach. W styczniu byłem u lekarza i stwierdziliśmy że na następnej wizycie w marcu, gdy wszystko będzie dobrze zaczniemy pomału odstawiać leki.
No i jest luty...
Postanowiliśmy z żoną wybrać się przed sezonem do Hiszpanii. W tym momencie właśnie pisze z wyjazdu. Znów przyszło załamanie. Chyba najgorsze od początku tej choroby.
Dostałem takiego rozstroju nerwowego że nie mogę się pozbierać. Od kilku dni czuję się okropnie. Znów wróciły nerwy, lęki a do tego coś nowego. Czuję się jakby wszystko co mnie otacza było za jakąś ściana/szybą. Mam okropną chyba depresję czy jak to nazwać, w mojej głowie przeżywam istny koszmar. I ta huśtawka. Przychodzą momenty jakby wszystko w momencie znikało,jakby wogole wszystko było w porządku, a za kilka chwil straszne nerwy, depresja mętlik w głowie. Jestem totalnie załamany. Mam 33 lata, jestem dorosłym facetem a poprostu chce mi się płakać. Nie potrafię normalnie żyć i funkcjonować. Czasami wydaje mi się że oszaleje , że nie dam już rady tego dłużej znieść. Jutro wracamy do domu gdyż dłużej już nie dam rady. Oby tylko wrócić. Dobrze że moja żona jest naprawdę fantastyczną osobą i stara się mnie zrozumieć mimo że też wszystko to przeżywa i też się jej to udziela. Dużo pomaga mi też brat gdyż on też przechodził podobne rzeczy i też z tym walczył. Powiedzcie mi proszę co dalej ztym wszystkim robić. Czuję że uciekają mi najlepsze lata życia na jakiś dziwactwach. Ten szajs zabiera mi też radość z mojej największej pasji czyli podrozowania. Już sam nie wiem czy to faktycznie ta nerwica czy coś gorszego. Czasami wydaje mi się że wpadam w jakaś ostra chorobę psychiczną czy coś.Jak wrócę idę znów do lekarza, ale ja już tracę nadzieję że z tego wyjdę. Czytam forum, szukam jakiś sposób żeby się uspokoić żeby jakoś z tym walczyć ale rezultaty słabe. Jestem załamany tym wszystkim.
Teraz doskonale rozumiem co przeżywają inni jakie to są koszmary.
Awatar użytkownika
mike48
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 157
Rejestracja: 18 kwietnia 2018, o 21:17

13 lutego 2022, o 15:41

Cześć! Dostałeś derealizacji - jest o tym sporo napisane na forum. Miałem zupełnie podobnie jak Ty, wzięło mnie z zaskoczenia potem wykonałem sporą pracę dzięki czemu było dobrze (z tym, ze ja nie brałem leków), a potem wróciło ze zdwojoną siłą. I tak samo uwielbiam podróże, które musiałem odpuścić przez to gunwo. Czytaj forum, przesłuchaj sobie nagrania (najlepiej kilka razy) i wdrażaj tę wiedzę w życie. Rozważ psychoterapię. A leki traktuj jako wspomagacz, one mogą pomóc, ale nie wyleczą.
steve1989
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 12 lutego 2022, o 19:04

13 lutego 2022, o 16:16

Dzięki za odpowiedź. Strasznie trudna jest ta walka z tym czymś. Teraz pisząc mam takie nerwy i takie uczucie w głowie jakbym miał oszaleć. Ciężko się uspokoić
lukaszz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 175
Rejestracja: 2 kwietnia 2021, o 11:25

13 lutego 2022, o 17:12

steve1989 pisze:
13 lutego 2022, o 16:16
Dzięki za odpowiedź. Strasznie trudna jest ta walka z tym czymś. Teraz pisząc mam takie nerwy i takie uczucie w głowie jakbym miał oszaleć. Ciężko się uspokoić
Stary, to co doświadczasz to derealizacja. Dalej to mam w mniejszym lub większym stopniu. Nie daj się temu ograniczać. Nie da się tego wyleczyć ot tak. Musisz po prostu odpuścić kontrolę i analizę. Najgorsze co możesz zrobić to nie pojechać na te wakacje teraz. To tylko utrwali Twoje zaburzenie.

U mnie wszystko zaczęło się nagle w listopadzie 2020. Teraz jest dużo lepiej i jakoś funkcjonuję, ale początek to był koszmar.

Aha, i też mam Hashimoto od 10 lat.
steve1989
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 12 lutego 2022, o 19:04

13 lutego 2022, o 19:09

A czy wy podczas tej derealizacji mieliście do tego napady takiego leku i nerwów? Bo u mnie to jest takie gówno że czasami na godzinę dwie jakby wszystko ustaje a za chwilę znowu atakuje wszystko naraz tak że wydaje się że człowiek oszaleje
Marcin1975
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 13 lutego 2022, o 11:40

13 lutego 2022, o 20:03

Ja dostałem napadów nerwicy w podobnym wieku (33l) jak zaczęliśmy starać się o dziecko. Po prostu czułem, że nie podołam temu wyzwaniu w sensie odpowiedzialności i zapewnienia bytu.
ChrisK
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 66
Rejestracja: 30 listopada 2014, o 01:46

13 lutego 2022, o 20:20

steve1989 pisze:
13 lutego 2022, o 19:09
A czy wy podczas tej derealizacji mieliście do tego napady takiego leku i nerwów? Bo u mnie to jest takie gówno że czasami na godzinę dwie jakby wszystko ustaje a za chwilę znowu atakuje wszystko naraz tak że wydaje się że człowiek oszaleje
"A czy wy mieliście..." to chyba najbardziej klasyczne pytanie jakie pada na tym forum :DD Zapewniam Cie, że nie ma takiej rzeczy, którą ty byś miał, a inni nie mieli. Są miliony objawów, myśli, które nasz umysł generuje ale końcem końców jest to jedna ta sama rzecz. Jako wyleczony moge Tobie polecić żebyś nie starał się analizować tego wszystkiego pomimo, że wiem jakie to trudne. Spójrz na to tak, że twoja dusza jest chora i potrzebuje czasu na wyleczenie. Martwiąc się przedłużasz proces odburzania. Pamiętaj, że kluczem na początku jest WIARA. Wiara w to, że w końcu to minie. Na początku nie czuć efektów ale dusza i tak sie regeneruje i przeżywa progres. Jeśli szukasz prostszego rozwiązania to znajdź coś w życiu co pochłonie totalnie Twoją głowe na tygodnie, miesiące. Ja np. zakochałem się w kobiecie w pracy. Co prawda ostatecznie nic z tego nie wyszło ale zapaliła we mnie życie oraz zajęła mi umysł na wiele miesięcy dzięki czemu nerwica nie miała już u mnie czego szukać.
www.soundcloud.com/chrisqu-1/
steve1989
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 12 lutego 2022, o 19:04

13 lutego 2022, o 20:30

Dziękuję za słowa otuchy. Dzięki Waszym podpowiedziom zaczynam wierzyć ze jakoś z tego wyjdę chociaż faktycznie lekko nie jest. Poczytam to forum bo widzę że jest tutaj dużo historii z których można wyciągnąć jakieś wnioski i pomoc. Pozdrawiam wszystkich serdecznie i dziękuję za wszystko.
ODPOWIEDZ