Hej!
Jestem tu nowa,niedawno sie zalogowałam.Nie potrafię pozwolic sobie na atak paniki w miejscu publicznym.Bardzo boję się swojej reakcji(zacznę się zachowywac jak "wariatka",krzyczec,stracę poczucie rzeczywistosci,zemdleję itp.)oraz reakcji ludzi(będą się na mnie z politowaniem gapic,smiać,wytykac palcami itp.)Z tego powodu za każdym razem gdy czuję nadchodzący lęk uciekam w miejsce bezpieczne(czytaj:dom).Straciłam przez to swoją wolność,stałam się więzniem swojego lęku.Jednym słowem poddałam sie agorafobii i jestem z tego powodu bardzo nieszczesliwa.Czy ktos z Was miał taki problem?Jak sobie poradziliscie?Będę wdzięczna za każdą wskazówkę.Pozdrawiam!
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
będę wdzięczna za pomoc
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 66
- Rejestracja: 30 listopada 2014, o 01:46
No po pierwsze to musisz uświadomić sobie, że Twoje obawy nigdy nie przerodzą się w rzeczywistość czyli ani nie zwariujesz, ani nie utracisz rzeczywistości. Po pierwsze musisz poznać mechanizm lękowy i co go powoduje. Najlepiej zacznij sobie od nagrań. Tam masz wszystko zamieszczone co potrzeba odburzanie-wedlug-divovica.html
www.soundcloud.com/chrisqu-1/
- Kamień
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 1458
- Rejestracja: 24 września 2013, o 14:47
Tak ja miałem. A poradziłem sobie z tym tak... Gdy lęk mi coś głupiego podpowiadal ja robiłem mu psikusa i nie szedłem za nim. Robiłem to na co mam ochotę za wszelką cenę. Ryzyk fizyk. I tak się nic nie stanie Ci.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 31
- Rejestracja: 6 grudnia 2014, o 00:34
ChrisK dzięki za linka ,na pewno przeczytam.
Kamień jesteś twardy jak kamień, niestety ja nie potrafię być taka odważna. Kiedy czuję gwałtowną, narastającą panikę, lęk, robi mi się słabo , myśli plączą w mojej głowie pojawia się jedno słowo-ucieczka. Chcę wtedy jak najszybciej ukryć się przed ludzmi. Jestem taka sfrustrowana, wściekła na siebie za swoje tchórzostwo. Wiem że jest mi tak trudno bo na początku całkowicie się poddałam, unikałam każdej sytuacji w której czułam lęk. Siedziałam tylko w domu, wyjscie przed blok powodowało zawroty głowy, wyjazd gdzie dalej silne duszności.
-- 10 lutego 2015, o 10:58 --
Teraz jest trochę lepiej, robię sobie krótkie spacery, chodzę na zakupy do pobliskiego marketu ,wyjezdzam ze znajomymi na wakacje ale nadal jest w tym wszystkim bardzo dużo asekuracji i to jest mój główny problem. Podziwiam odwagę wielu z Was np. Victor wsiadł do autobusu i pojechał pomimo wielu objawów nerwicowych. Ja autobusem sama nie jeżdżę od 10 lat
Kamień jesteś twardy jak kamień, niestety ja nie potrafię być taka odważna. Kiedy czuję gwałtowną, narastającą panikę, lęk, robi mi się słabo , myśli plączą w mojej głowie pojawia się jedno słowo-ucieczka. Chcę wtedy jak najszybciej ukryć się przed ludzmi. Jestem taka sfrustrowana, wściekła na siebie za swoje tchórzostwo. Wiem że jest mi tak trudno bo na początku całkowicie się poddałam, unikałam każdej sytuacji w której czułam lęk. Siedziałam tylko w domu, wyjscie przed blok powodowało zawroty głowy, wyjazd gdzie dalej silne duszności.
-- 10 lutego 2015, o 10:58 --
Teraz jest trochę lepiej, robię sobie krótkie spacery, chodzę na zakupy do pobliskiego marketu ,wyjezdzam ze znajomymi na wakacje ale nadal jest w tym wszystkim bardzo dużo asekuracji i to jest mój główny problem. Podziwiam odwagę wielu z Was np. Victor wsiadł do autobusu i pojechał pomimo wielu objawów nerwicowych. Ja autobusem sama nie jeżdżę od 10 lat
- ddd
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 2034
- Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54
Hej to co Ci podal chrisk to jest do odsluchania 
Do poczytania masz tutaj spis-tresci-autorami-t4728.html
Goraco ci polecam.
A tak ogolnie to od razu doradzam tobie nie robic z siebie slabiaka i traktowac jako tchorzostwo. Nerwica to nie jest strach tchorza, sa to rozchwiane emocje na ktore my nie mamy wplywu, na objawy, mysli nie mozemy nimi strerowac.
Wiec bardzo wazne jest aby byc dla siebie przy tym jak to div mowi przyjacielem a nie wrogiem.
I do tego to pozwoli ci na pelne stosowanie akceptacji.

Do poczytania masz tutaj spis-tresci-autorami-t4728.html
Goraco ci polecam.
A tak ogolnie to od razu doradzam tobie nie robic z siebie slabiaka i traktowac jako tchorzostwo. Nerwica to nie jest strach tchorza, sa to rozchwiane emocje na ktore my nie mamy wplywu, na objawy, mysli nie mozemy nimi strerowac.
Wiec bardzo wazne jest aby byc dla siebie przy tym jak to div mowi przyjacielem a nie wrogiem.
I do tego to pozwoli ci na pelne stosowanie akceptacji.
(muzyka - my słowianie)
Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!
Autor Zordon ;p
Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!
Autor Zordon ;p
-
- Zbanowany
- Posty: 204
- Rejestracja: 27 listopada 2014, o 14:51
SIOSTRO!!!skaza pisze: Nie potrafię pozwolic sobie na atak paniki w miejscu publicznym.Bardzo boję się swojej reakcji(zacznę się zachowywac jak "wariatka",krzyczec,stracę poczucie rzeczywistosci,zemdleję itp.)oraz reakcji ludzi(będą się na mnie z politowaniem gapic,smiać,wytykac palcami itp.)Z tego powodu za każdym razem gdy czuję nadchodzący lęk uciekam w miejsce bezpieczne(czytaj:dom).Straciłam przez to swoją wolność,stałam się więzniem swojego lęku.Jednym słowem poddałam sie agorafobii i jestem z tego powodu bardzo nieszczesliwa.

1 - Nadal mam1 - Czy ktos z Was miał taki problem?2 - Jak sobie poradziliscie?

2 - W ogóle sobie nie poradziłem

Kilka godzin temu wróciłem z psychoterapii,jak to się stało że potrafię stawić się o ośrodku?
Po prostu leki,chemia.Próbowałem sam,odpowiednie myślenie,świadomość tego co mi jest etc
To pomaga,łatwiej to znosić gdy masz pewność że nie umierasz,gdy wiesz że tylko tak Ci się wydaje

Z tym że ta świadomość i odpowiednie myślenie było pomocne do pewnego momentu.
Raz pojawił się syf którego się pozbyłem siłą woli,przebiłem się przez lęki
Potem syf wrócił silniejszy i bez leków nie dało się nic zrobić.
Teraz sobie łykam tabletki,raz jest lepiej raz gorzej,poznałem online kobietę która na szczęście wie jak do mnie mówić
udaje jej się powiedzieć jedno zdanie w ciągu kilkugodzinnej rozmowy,którym to zdaniem trafia w jakiś czuły punkt
a ja odzyskuję grunt pod nogami dzięki temu,dzięki niej

Co robić?
Najlepiej zaakceptować swoją agorafobię i nie walczyć ,potraktować jak pieprza na skórze

Im mniej znaczenia i uwagi nadasz swojej agorafobii tym mniejsza będzie jej siła oddziaływania na Ciebie

Z doświadczenia wiem że najbardziej pomocna w walce z fobią była postawa: a weź mnie zeżryj,proszę,rozwal mnie,weź mnie etc

Wyraziłem gotowość na bycie pożartym i w tym samym momencie całe napięcie poszło się kochać :p
Gdy się opierałem to napierało,im mocniej byłem na nie tym silniejsze były ataki na mnie
a kiedy wreszcie się poddałem i powiedziałem "no dobra,masz mnie,przeleć mnie w koniczynie"

to se poszło niezainteresowane mą osobą :>
Mnie np dobrze robi gadanie,słowotoku dostaję w sytuacjach stresowych,gadam i gadam i ...gadam
Potem przestaję bo już mi lepiej,a potem mi gorzej,więc łażę ,wiję się niczym Wij,znów gadam,pytam o pierdoły
byle tylko gadać,mówić,zapchać umysł dźwiękami,zagłuszyć myśli,rozproszyć się,o,wtedy ulga się zjawia i trwa
do następnego razu

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 31
- Rejestracja: 6 grudnia 2014, o 00:34
Dziękuję za Wasze rady. Siedzę teraz i ryczę. Każdy odruch zainteresowania ze strony ludzi mnie wzrusza. Całe dzieciństwo moje problemy nie były dla nikogo ważne, zawsze byłam z nimi sama.
Bawimordko(fajny nick) może ja tez powinnam brać leki? Tylko że ja się bardzo boję skutków ubocznych. Po zazyciu tabletki mam wszystkie objawy z ulotki. Wiem paranoja, sama się wkręcam.Jak sobie radzisz z fobią w zyciu?Pracujesz?,uczysz się?
Bawimordko(fajny nick) może ja tez powinnam brać leki? Tylko że ja się bardzo boję skutków ubocznych. Po zazyciu tabletki mam wszystkie objawy z ulotki. Wiem paranoja, sama się wkręcam.Jak sobie radzisz z fobią w zyciu?Pracujesz?,uczysz się?
-
- Zbanowany
- Posty: 204
- Rejestracja: 27 listopada 2014, o 14:51
Skutki uboczne zazwyczaj występują przy większych dawkach leków,tzn te poważniejsze skutki uboczne.
Przy dawce minimalnej nawet jak coś się pojawi to i tak jest niegroźne,jakieś zaparcia,biegunki,senność,potliwość etc
Ja nie tyle obawiałem się skutków ubocznych co po prostu mam opór przed jakimiś chemicznymi substancjami w moim ciele
które coś mi tam robią i mącą
Z drugiej strony,wystarczyło o tym powiedzieć lekarzowi i dostałem lek który żadnych skutków ubocznych nie wywołuje
Może tylko na początku lekko się nasiliły objawy ale po 2 tygodniach pojawił się relaks i spokojny sen
Pracy oczywiście nie mam,zrezygnowałem gdy odkryłem że czuję się w miarę dobrze i mogę wrócić do szkoły,aby ją dokończyć
W szkole poczułem się gorzej i przerwałem naukę kolejny raz.
Zostałem bez pracy i szkoły.
Teraz znów jestem w szkole,jeszcze pół roku i będę miał spokój,wreszcie zrobię średnie :>
Jak sobie radzę...w zasadzie to sobie nie radzę :p dlatego łykam leki,jeżdżę na psychoterapię i to mnie jakoś nastraja pozytywnie
do tego stopnia że mogę chociaż na kilka godzin wyjść na zajęcia,napisać szybko egzamin i do domu.
W domu też bywa różnie,czasem mam natrętne myśli o oddychaniu,skupiam się na oddechu,zaczynam mieć objawy oddychania nienaturalnego,siłowego,jakieś zawroty głowy,duszności etc ale wiem że to nerwowe więc to olewam
Kiedyś niepokój powodował atak paniki,teraz już nie,teraz niepokój pozostaje niepokojem a czasem lękiem
Dawno nie miałem ataku paniki chociaż bywało ze czułem się tak jakbym zaraz miał mieć,ale nie miałem
Kiedyś nie do pomyślenia,dawniej to było błyskawiczne,jakieś odczucie i już panika
Teraz mogę z niepokojem walczyć godzinami i paniki nie ma
Kwestia leków ale też przyzwyczajenia się do swojej fobii i nerwicy,już wiem co to jest i nie nadaję temu co się ze mną dzieje takiego znaczenia.
Nie boję się lęków,teraz tylko je miewam a dawniej czułem strach przed lękami co potęgowało panikę
Z nauką tez jest problem bo raz że leki a dwa że stres,to wszystko nie sprzyja zapamiętywaniu
Ostatnio na zajęciach zapomniałem jaki dziś mamy miesiąc
Nie wiem jak ja sie przygotuję do egzaminów w sobotę,mam kilka dni,materiału tona,a ja czytam i nagle odkrywam że nie wiem co przeczytałem
Może jakoś zdam,może to co przeczytam 5 minut przed egzaminem jakoś mi się utrwali i wystarczy aby zaliczyć
Przy dawce minimalnej nawet jak coś się pojawi to i tak jest niegroźne,jakieś zaparcia,biegunki,senność,potliwość etc
Ja nie tyle obawiałem się skutków ubocznych co po prostu mam opór przed jakimiś chemicznymi substancjami w moim ciele
które coś mi tam robią i mącą

Z drugiej strony,wystarczyło o tym powiedzieć lekarzowi i dostałem lek który żadnych skutków ubocznych nie wywołuje
Może tylko na początku lekko się nasiliły objawy ale po 2 tygodniach pojawił się relaks i spokojny sen

Pracy oczywiście nie mam,zrezygnowałem gdy odkryłem że czuję się w miarę dobrze i mogę wrócić do szkoły,aby ją dokończyć
W szkole poczułem się gorzej i przerwałem naukę kolejny raz.
Zostałem bez pracy i szkoły.
Teraz znów jestem w szkole,jeszcze pół roku i będę miał spokój,wreszcie zrobię średnie :>
Jak sobie radzę...w zasadzie to sobie nie radzę :p dlatego łykam leki,jeżdżę na psychoterapię i to mnie jakoś nastraja pozytywnie
do tego stopnia że mogę chociaż na kilka godzin wyjść na zajęcia,napisać szybko egzamin i do domu.
W domu też bywa różnie,czasem mam natrętne myśli o oddychaniu,skupiam się na oddechu,zaczynam mieć objawy oddychania nienaturalnego,siłowego,jakieś zawroty głowy,duszności etc ale wiem że to nerwowe więc to olewam
Kiedyś niepokój powodował atak paniki,teraz już nie,teraz niepokój pozostaje niepokojem a czasem lękiem
Dawno nie miałem ataku paniki chociaż bywało ze czułem się tak jakbym zaraz miał mieć,ale nie miałem

Kiedyś nie do pomyślenia,dawniej to było błyskawiczne,jakieś odczucie i już panika
Teraz mogę z niepokojem walczyć godzinami i paniki nie ma

Kwestia leków ale też przyzwyczajenia się do swojej fobii i nerwicy,już wiem co to jest i nie nadaję temu co się ze mną dzieje takiego znaczenia.
Nie boję się lęków,teraz tylko je miewam a dawniej czułem strach przed lękami co potęgowało panikę
Z nauką tez jest problem bo raz że leki a dwa że stres,to wszystko nie sprzyja zapamiętywaniu
Ostatnio na zajęciach zapomniałem jaki dziś mamy miesiąc

Nie wiem jak ja sie przygotuję do egzaminów w sobotę,mam kilka dni,materiału tona,a ja czytam i nagle odkrywam że nie wiem co przeczytałem
Może jakoś zdam,może to co przeczytam 5 minut przed egzaminem jakoś mi się utrwali i wystarczy aby zaliczyć

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 31
- Rejestracja: 6 grudnia 2014, o 00:34
Ja też już nie boję się lęków jak jestem sama,nie wzywam pogotowia,spokojnie czekam az atak minie.Problem jest gdy cos mnie łapie przy ludziach,wpadam wtedy w okropną panikę,czuję się jak dziecko które zgubiło w sklepie rodziców.
Powodzenia na egzaminie!
Powodzenia na egzaminie!
-
- Zbanowany
- Posty: 204
- Rejestracja: 27 listopada 2014, o 14:51
Też mam lęki przed lękiem w miejscu publicznym,w domu jakoś sobie radzę ale publicznie,np w szkole...
Ciężko jest
Co z tym robię ?Nic,po prostu olewam a kiedy nie jestem w stanie to wychodzę,idę gdzieś gdzie jestem sam
Potem ma lęki że nie będzie mi miał kto pomóc w razie gdy coś się stanie,więc wracam do ludzi gdzie mam lęki przed ludźmi
Eh..nerwica to fantastyczna sprawa
tyle sie człowiek nachodzi 
Ciężko jest

Co z tym robię ?Nic,po prostu olewam a kiedy nie jestem w stanie to wychodzę,idę gdzieś gdzie jestem sam
Potem ma lęki że nie będzie mi miał kto pomóc w razie gdy coś się stanie,więc wracam do ludzi gdzie mam lęki przed ludźmi

Eh..nerwica to fantastyczna sprawa


-
- Zbanowany
- Posty: 204
- Rejestracja: 27 listopada 2014, o 14:51