Witam Was drogie szanowne grono
Chciałbym abyście podzielili się swoimi historiami odnosnie procesu, jakim było/jest u Was wychodzenie z zaburzenia lękowego, depresji czy derealizacji.
Jak to u Was przebiegało? Stan poprawiał się dość szybko czy raczej trwało to długo i mozolnie? Wiem, że jest tu większość aktualnie zaburzonych osób, ale dużo z Was ma nawroty i już kiedyś wychodziła z tych stanów.
Ja z wcześniejszego doświadczenia wiem, że proces zdrowienia przebiegał u mnie dość wolno. Objawy na początku bardzo się ze sobą mieszały, potem pojawiały się coraz rzadziej by w końcu zniknąć. Tak samo było z somatami jak i lękami. W sumie to znikało tak niezauważalnie, że po prostu któregoś dnia nawet nie wiem kiedy stwierdziłem, że jest jak dawniej.
U mnie zawsze najdłużej zostawała sama derealizacja z depersonalziacją. Najpierw znikał lęk, potem somaty a potem trwała i trwała sama derealizacja z obniżonym nastrojem i motywacją by w końcu całkowicie zniknąć.
Jak to było u Was?
Pozdrawiam
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Wasze historie odnośnie tego, jak wychodziliście z zaburzenia.
-
- Nowy Użytkownik
- Posty: 8
- Rejestracja: 22 lutego 2025, o 13:01
Hej,
U mnie było podobnie. Na początku lęk, doszły somaty i derealizacja. Znikały właśnie w tej kolejności jak się pojawiały. Trwało to pół roku - czy długo kwestia indywidualna. Na tą chwilę mam nawroty zmian nastroju i braku motywacji - to jest niestety najczęstsze. Jednak jest o niebo lepiej niż było.
Pomogły leki, terapia, dużo ćwiczeń oddechowych i medytacji oraz zmiana diety. Powrót do aktywności fizycznej też miał duże znaczenie.
U mnie było podobnie. Na początku lęk, doszły somaty i derealizacja. Znikały właśnie w tej kolejności jak się pojawiały. Trwało to pół roku - czy długo kwestia indywidualna. Na tą chwilę mam nawroty zmian nastroju i braku motywacji - to jest niestety najczęstsze. Jednak jest o niebo lepiej niż było.
Pomogły leki, terapia, dużo ćwiczeń oddechowych i medytacji oraz zmiana diety. Powrót do aktywności fizycznej też miał duże znaczenie.