Witam,
Od niespełna trzech lat zmagam się z nerwicą która we wcześniejszej fazie była postrzegana jako coś całkiem innego.
Przechodziłem prze: Candida, SIBO i wiele chorób pasujących do objawów zaburzenia, co przez pierwsze 2 lata było pewniakiem że to na pewno te choroby. Kosztowało to masę pieniędzy i energii oraz uwikłania w to rodziny, rzuceniem szkoły, przebywaniem w zakładzie psychiatrycznym przez okres 2 tygodni, nieodpowiedzialnymi psychologami, rezygnacją ze znajomych, strachem przed jazdą samochodem, wychodzeniem z domu, uśmiechaniem się na siłę, kontrolowaniem siebie i wieloma innymi sytuacjami z którymi zmagają się osoby zaburzone.
Na szczęście najgorszą część mamy już za sobą, czyli DIAGNOZĘ

A piszę mamy, ponieważ jestem chłopakiem dziewczyny którą poznałem tuż na samym początku jak to wszystko się zaczynało a z którą przechodziłem przez każdy etap wraz z jej rodziną.
Wszystkie choroby odeszły w czasie uświadomienia sobie że to tylko nerwica.
Efektem "ubocznym" tych wszystkich odtruwań organizmu jest bardzo dobry stan zdrowia.
Zostało tylko 10% symptomów zaburzenia z którymi radzimy sobie z każdym dniem
Wiem że wychodzi się z tego całkowicie, że to tylko zaburzenie i nie piszę tego tylko po to żeby się pocieszyć a dlatego że
wiem jak myślenie wpływa na człowieka i jego zachowanie w niewyobrażalnie szybkim czasie.
Sam nie raz doświadczyłem podobnych objawów, ale przez mój wieczny optymizm, sposób myślenia nigdy nie dałem się wciągnąć w rozkręcające się koło nerwicowe.
Mam kilka pytań na które mam przypuszczenia, więc jeżeli nie znajdę na nie odpowiedzi w istniejących tematach podzielę się nimi
Pozdrawiam