Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Warto brać leki po 9 latach zaburzenia?

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Patro1995
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 535
Rejestracja: 19 lipca 2015, o 21:11

28 sierpnia 2023, o 16:27

Witam czy warto brać leki jak już jestem zaburzony 9 rok, jakoś funkcjonuje nie mam ataków paniki, ale depresyjne dni i myślenie też, często wyładowana bateria społeczna, trafiłem na fajnego psychiatrę który właśnie fajnie mi to wytłumaczył, że na gorsze nic się nie zmieni to warto spróbować leku " elicea " że wybuduje mi w głowie jakąś tarcze i przy terapii i wiedzy pracy nad sobą mózg będzie miał czas się zregenerować że warto w to pójść skoro Pan tyle lat to ma, teraz jestem w domu i może faktycznie dobrze by było spróbować, a samopoczucie na pewno się zmieni na lepsze, co myślicie?
Patro1995
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 535
Rejestracja: 19 lipca 2015, o 21:11

4 września 2023, o 12:29

Abdul07 pisze:
1 września 2023, o 10:36
Patro1995 pisze:
28 sierpnia 2023, o 16:27
Witam czy warto brać leki jak już jestem zaburzony 9 rok, jakoś funkcjonuje nie mam ataków paniki, ale depresyjne dni i myślenie też, często wyładowana bateria społeczna, trafiłem na fajnego psychiatrę który właśnie fajnie mi to wytłumaczył, że na gorsze nic się nie zmieni to warto spróbować leku " elicea " że wybuduje mi w głowie jakąś tarcze i przy terapii i wiedzy pracy nad sobą mózg będzie miał czas się zregenerować że warto w to pójść skoro Pan tyle lat to ma, teraz jestem w domu i może faktycznie dobrze by było spróbować, a samopoczucie na pewno się zmieni na lepsze, co myślicie?
Witam.
Tabletki nie rozwiazuja problemu, tlumia tylko objawy, i tylko dopoki bierzesz.
To, ze nie masz ataków paniki, nie jest gwarancja odpornosci (te problemy rozkminilem). Zaburzeni maja deficyt, ktory musi byc usuniety, aby definitywnie wyzbyc sie tego. Wielu ludzi zyje z tym deficytem w nieswiadomosci, ze krocza po polu minowym. Do momentu, kiedy depna nie tu, gdzie trzeba.
Musisz zdyscyplinowac umysl.
Rremedium znajdziesz w dyskusji (Ania00), w moim podpisie.
Polecam.
Dziękuję bardzo obadam to wszystko 💪
Umano
Nowy Użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: 15 sierpnia 2023, o 17:37

4 września 2023, o 16:46

Patro1995 pisze:
28 sierpnia 2023, o 16:27
...trafiłem na fajnego psychiatrę który właśnie fajnie mi to wytłumaczył, że na gorsze nic się nie zmieni to warto spróbować leku " elicea " że wybuduje mi w głowie jakąś tarcze i przy terapii i wiedzy pracy nad sobą mózg będzie miał czas się zregenerować że warto w to pójść skoro Pan tyle lat to ma, teraz jestem w domu i może faktycznie dobrze by było spróbować, a samopoczucie na pewno się zmieni na lepsze, co myślicie?
Sprawdziłem co to jest ta Elicea okazuje się, że to jest escitalopram czyli to samo co ja biorę. Brałem 3 różne antydepresanty i dwa mnie mega zamulały, escitalopram w tym względzie wydaje mi się spoko, chociaż śpię po 11 godzin dziennie, ale nie wiem czy to od tego. Generalnie od kiedy biorę antydepresanty przytyłem 20 kilogramów. Ja to biorę na OCD. Mam dużo mniej natrętnych myśli, część z nich chyba nie zdawałem sobie sprawy, że były natrętne. Na kompulsywne zachowania prawie mi nie pomaga. Ogólnie mam lepsze samopoczucie, odczuwam mniej lęku niż przedtem. No ale też nie jestem w stanie za bardzo odczuwać negatywnych emocji, żeby o nich mówić na terapii chyba że coś mnie wytrąci z równowagi. To ma dobre i złe strony. Zamiast leżeć zdołowany raz na tydzień na dwa jak dawniej teraz mi się to zdarza raz na 2 miesiące może, ale jak terapeuta się pyta co czuję w danej chwili to nic nie czuję i tak te leki mogą działać. Nie chcę tutaj wyjść na osobę która jest totalnie przeciwna lekom, wydaje mi się, że czasem ta tarcza która daje lek może być zbyt duża. Jeśli ktoś nie zagraża sobie i innym i ogarnia życie na tyle żeby pracować to ja myślę, że lepiej byłoby najpierw spróbować terapii bez leków.

Tak czy inaczej możesz spróbować brać leki a potem z nich zrezygnować.
Patro1995
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 535
Rejestracja: 19 lipca 2015, o 21:11

6 września 2023, o 22:35

Umano pisze:
4 września 2023, o 16:46
Patro1995 pisze:
28 sierpnia 2023, o 16:27
...trafiłem na fajnego psychiatrę który właśnie fajnie mi to wytłumaczył, że na gorsze nic się nie zmieni to warto spróbować leku " elicea " że wybuduje mi w głowie jakąś tarcze i przy terapii i wiedzy pracy nad sobą mózg będzie miał czas się zregenerować że warto w to pójść skoro Pan tyle lat to ma, teraz jestem w domu i może faktycznie dobrze by było spróbować, a samopoczucie na pewno się zmieni na lepsze, co myślicie?
Sprawdziłem co to jest ta Elicea okazuje się, że to jest escitalopram czyli to samo co ja biorę. Brałem 3 różne antydepresanty i dwa mnie mega zamulały, escitalopram w tym względzie wydaje mi się spoko, chociaż śpię po 11 godzin dziennie, ale nie wiem czy to od tego. Generalnie od kiedy biorę antydepresanty przytyłem 20 kilogramów. Ja to biorę na OCD. Mam dużo mniej natrętnych myśli, część z nich chyba nie zdawałem sobie sprawy, że były natrętne. Na kompulsywne zachowania prawie mi nie pomaga. Ogólnie mam lepsze samopoczucie, odczuwam mniej lęku niż przedtem. No ale też nie jestem w stanie za bardzo odczuwać negatywnych emocji, żeby o nich mówić na terapii chyba że coś mnie wytrąci z równowagi. To ma dobre i złe strony. Zamiast leżeć zdołowany raz na tydzień na dwa jak dawniej teraz mi się to zdarza raz na 2 miesiące może, ale jak terapeuta się pyta co czuję w danej chwili to nic nie czuję i tak te leki mogą działać. Nie chcę tutaj wyjść na osobę która jest totalnie przeciwna lekom, wydaje mi się, że czasem ta tarcza która daje lek może być zbyt duża. Jeśli ktoś nie zagraża sobie i innym i ogarnia życie na tyle żeby pracować to ja myślę, że lepiej byłoby najpierw spróbować terapii bez leków.

Tak czy inaczej możesz spróbować brać leki a potem z nich zrezygnować.
Czyli po prostu to co czułem kiedyś jak próbowałem doznałem mega odcinki od uczuć i emocji i to było dla mnie nawet gorsze niż czucie negatywnych emocji, bo po prostu wolałem czuć cokolwiek niż nic, a to tak robota robi z człowieka jednak trochę, więc jeśli nie mam ataków paniki tylko objawy stałe myśli filozoficznej egzystencjonalne i różne dołki czasem trochę depresji ale potrafię z tym żyć to chyba nie warto próbować? Dzięki za taką pomoc i konkretną odpowiedź.
Patro1995
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 535
Rejestracja: 19 lipca 2015, o 21:11

7 września 2023, o 10:06

Abdul07 pisze:
7 września 2023, o 00:26
Patro1995 pisze:
6 września 2023, o 22:35
Umano pisze:
4 września 2023, o 16:46


Sprawdziłem co to jest ta Elicea okazuje się, że to jest escitalopram czyli to samo co ja biorę. Brałem 3 różne antydepresanty i dwa mnie mega zamulały, escitalopram w tym względzie wydaje mi się spoko, chociaż śpię po 11 godzin dziennie, ale nie wiem czy to od tego. Generalnie od kiedy biorę antydepresanty przytyłem 20 kilogramów. Ja to biorę na OCD. Mam dużo mniej natrętnych myśli, część z nich chyba nie zdawałem sobie sprawy, że były natrętne. Na kompulsywne zachowania prawie mi nie pomaga. Ogólnie mam lepsze samopoczucie, odczuwam mniej lęku niż przedtem. No ale też nie jestem w stanie za bardzo odczuwać negatywnych emocji, żeby o nich mówić na terapii chyba że coś mnie wytrąci z równowagi. To ma dobre i złe strony. Zamiast leżeć zdołowany raz na tydzień na dwa jak dawniej teraz mi się to zdarza raz na 2 miesiące może, ale jak terapeuta się pyta co czuję w danej chwili to nic nie czuję i tak te leki mogą działać. Nie chcę tutaj wyjść na osobę która jest totalnie przeciwna lekom, wydaje mi się, że czasem ta tarcza która daje lek może być zbyt duża. Jeśli ktoś nie zagraża sobie i innym i ogarnia życie na tyle żeby pracować to ja myślę, że lepiej byłoby najpierw spróbować terapii bez leków.

Tak czy inaczej możesz spróbować brać leki a potem z nich zrezygnować.
Czyli po prostu to co czułem kiedyś jak próbowałem doznałem mega odcinki od uczuć i emocji i to było dla mnie nawet gorsze niż czucie negatywnych emocji, bo po prostu wolałem czuć cokolwiek niż nic, a to tak robota robi z człowieka jednak trochę, więc jeśli nie mam ataków paniki tylko objawy stałe myśli filozoficznej egzystencjonalne i różne dołki czasem trochę depresji ale potrafię z tym żyć to chyba nie warto próbować? Dzięki za taką pomoc i konkretną odpowiedź.
Dokladnie - robota. Niektorzy opisuja efekt dzialania tych specyfikow, jako "splaszczenie emocji".
Negatywne emocje, wszystkie bez wyjatku, sa sygnalami, ktorych celem jest naprowadzac wlasciciela glowy w kierunku optymalnego zachowania. Jesli je farmakologicznie wylaczysz, to jedyne, co pozostaje, jest orientacja za pomoca sygnalow wzrokowych, sluchowych, dotyku itd. (o ile specyfik ich rowniez nie potlumil).
Ale co mi tu podpada?
Z tego, co piszesz, przypuszczam, ze moze masz wylacznie problemy z niewlasciwa obsluga sygnalu lęku.
Jesli tak, to nie masz zadnego zaburzenia, ktos postawil Ci bledna diagnoze 9 lat temu.
Najprostszy test: kiedy ogladasz thrillery, psycho-dramaty itp., albo czytasz wpisy zaburzonych, jest to w stanie nakrecic Cie w panike?
Jesli nie, to najprawdopodobniej ktos wmowil Ci "zaburzenie". Musisz to koniecznie zrewidowac!

@ Umano -->
Generalnie od kiedy biorę antydepresanty przytyłem 20 kilogramów. Ja to biorę na OCD. Mam dużo mniej natrętnych myśli, część z nich chyba nie zdawałem sobie sprawy, że były natrętne. Na kompulsywne zachowania prawie mi nie pomaga. Ogólnie mam lepsze samopoczucie, odczuwam mniej lęku niż przedtem. No ale też nie jestem w stanie za bardzo odczuwać negatywnych emocji, żeby o nich mówić na terapii chyba że coś mnie wytrąci z równowagi. To ma dobre i złe strony. Zamiast leżeć zdołowany raz na tydzień na dwa jak dawniej teraz mi się to zdarza raz na 2 miesiące może, ale jak terapeuta się pyta co czuję w danej chwili to nic nie czuję i tak te leki mogą działać. Nie chcę tutaj wyjść na osobę która jest totalnie przeciwna lekom, wydaje mi się, że czasem ta tarcza która daje lek może być zbyt duża. Jeśli ktoś nie zagraża sobie i innym i ogarnia życie na tyle żeby pracować to ja myślę, że lepiej byłoby najpierw spróbować terapii bez leków.
Jestem tego samego zdania.
Wylowilem tez, jak mi sie zdaje, przyczyne, dlaczego niektorzy zaburzeni maja sklonnosci do podejrzen, ze maja depresje. Wygoogluja, ze to, co biora, to antydepresanty i nakrecaja sie: "moze mam depresje", albo "na pewno mam depresje".
Moje analizki wykazuja, ze wspolistnienie depresji i zaburzenia jest fizyczna niemozliwoscia.

Pozdro
Zaczęło się od ataku paniki pierw miałem kompleksy byłem coraz bardziej takim outsiderem potem dużo THC i atak paniki, od tego czasu mam zaburzenie, zaniżony humor, śnieg optyczny, szumy uszne, smutne myślenie, wąchania nastrojów, dużo myśli egzystencjonalnych i tego typu które dołują mnie, mało co mnie cieszy ale ataków paniki już nie mam, jedyne co to objawy stałe i różne stany samopoczucia, więc to po prostu nerwica tylko ciągle popełniam jakieś błędy w sumie ciągle się dziwię czytam, więc jakoś to podtrzymuje, potrafię z tym żyć to chyba nie wejde w leki, tylko może ciągle źle coś robię
Patro1995
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 535
Rejestracja: 19 lipca 2015, o 21:11

7 września 2023, o 10:12

Abdul07 pisze:
7 września 2023, o 00:26
Patro1995 pisze:
6 września 2023, o 22:35
Umano pisze:
4 września 2023, o 16:46


Sprawdziłem co to jest ta Elicea okazuje się, że to jest escitalopram czyli to samo co ja biorę. Brałem 3 różne antydepresanty i dwa mnie mega zamulały, escitalopram w tym względzie wydaje mi się spoko, chociaż śpię po 11 godzin dziennie, ale nie wiem czy to od tego. Generalnie od kiedy biorę antydepresanty przytyłem 20 kilogramów. Ja to biorę na OCD. Mam dużo mniej natrętnych myśli, część z nich chyba nie zdawałem sobie sprawy, że były natrętne. Na kompulsywne zachowania prawie mi nie pomaga. Ogólnie mam lepsze samopoczucie, odczuwam mniej lęku niż przedtem. No ale też nie jestem w stanie za bardzo odczuwać negatywnych emocji, żeby o nich mówić na terapii chyba że coś mnie wytrąci z równowagi. To ma dobre i złe strony. Zamiast leżeć zdołowany raz na tydzień na dwa jak dawniej teraz mi się to zdarza raz na 2 miesiące może, ale jak terapeuta się pyta co czuję w danej chwili to nic nie czuję i tak te leki mogą działać. Nie chcę tutaj wyjść na osobę która jest totalnie przeciwna lekom, wydaje mi się, że czasem ta tarcza która daje lek może być zbyt duża. Jeśli ktoś nie zagraża sobie i innym i ogarnia życie na tyle żeby pracować to ja myślę, że lepiej byłoby najpierw spróbować terapii bez leków.

Tak czy inaczej możesz spróbować brać leki a potem z nich zrezygnować.
Czyli po prostu to co czułem kiedyś jak próbowałem doznałem mega odcinki od uczuć i emocji i to było dla mnie nawet gorsze niż czucie negatywnych emocji, bo po prostu wolałem czuć cokolwiek niż nic, a to tak robota robi z człowieka jednak trochę, więc jeśli nie mam ataków paniki tylko objawy stałe myśli filozoficznej egzystencjonalne i różne dołki czasem trochę depresji ale potrafię z tym żyć to chyba nie warto próbować? Dzięki za taką pomoc i konkretną odpowiedź.
Dokladnie - robota. Niektorzy opisuja efekt dzialania tych specyfikow, jako "splaszczenie emocji".
Negatywne emocje, wszystkie bez wyjatku, sa sygnalami, ktorych celem jest naprowadzac wlasciciela glowy w kierunku optymalnego zachowania. Jesli je farmakologicznie wylaczysz, to jedyne, co pozostaje, jest orientacja za pomoca sygnalow wzrokowych, sluchowych, dotyku itd. (o ile specyfik ich rowniez nie potlumil).
Ale co mi tu podpada?
Z tego, co piszesz, przypuszczam, ze moze masz wylacznie problemy z niewlasciwa obsluga sygnalu lęku.
Jesli tak, to nie masz zadnego zaburzenia, ktos postawil Ci bledna diagnoze 9 lat temu.
Najprostszy test: kiedy ogladasz thrillery, psycho-dramaty itp., albo czytasz wpisy zaburzonych, jest to w stanie nakrecic Cie w panike?
Jesli nie, to najprawdopodobniej ktos wmowil Ci "zaburzenie". Musisz to koniecznie zrewidowac!

@ Umano -->
Generalnie od kiedy biorę antydepresanty przytyłem 20 kilogramów. Ja to biorę na OCD. Mam dużo mniej natrętnych myśli, część z nich chyba nie zdawałem sobie sprawy, że były natrętne. Na kompulsywne zachowania prawie mi nie pomaga. Ogólnie mam lepsze samopoczucie, odczuwam mniej lęku niż przedtem. No ale też nie jestem w stanie za bardzo odczuwać negatywnych emocji, żeby o nich mówić na terapii chyba że coś mnie wytrąci z równowagi. To ma dobre i złe strony. Zamiast leżeć zdołowany raz na tydzień na dwa jak dawniej teraz mi się to zdarza raz na 2 miesiące może, ale jak terapeuta się pyta co czuję w danej chwili to nic nie czuję i tak te leki mogą działać. Nie chcę tutaj wyjść na osobę która jest totalnie przeciwna lekom, wydaje mi się, że czasem ta tarcza która daje lek może być zbyt duża. Jeśli ktoś nie zagraża sobie i innym i ogarnia życie na tyle żeby pracować to ja myślę, że lepiej byłoby najpierw spróbować terapii bez leków.
Jestem tego samego zdania.
Wylowilem tez, jak mi sie zdaje, przyczyne, dlaczego niektorzy zaburzeni maja sklonnosci do podejrzen, ze maja depresje. Wygoogluja, ze to, co biora, to antydepresanty i nakrecaja sie: "moze mam depresje", albo "na pewno mam depresje".
Moje analizki wykazuja, ze wspolistnienie depresji i zaburzenia jest fizyczna niemozliwoscia.

Pozdro
Już mnie w sumie nakreciles że źle odbieram jakoś sygnał lęku i poczułem lęk że nie wiem o co chodzi xd
Umano
Nowy Użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: 15 sierpnia 2023, o 17:37

7 września 2023, o 14:46

Patro1995 pisze:
6 września 2023, o 22:35
Umano pisze:
4 września 2023, o 16:46
Patro1995 pisze:
28 sierpnia 2023, o 16:27
...trafiłem na fajnego psychiatrę który właśnie fajnie mi to wytłumaczył, że na gorsze nic się nie zmieni to warto spróbować leku " elicea " że wybuduje mi w głowie jakąś tarcze i przy terapii i wiedzy pracy nad sobą mózg będzie miał czas się zregenerować że warto w to pójść skoro Pan tyle lat to ma, teraz jestem w domu i może faktycznie dobrze by było spróbować, a samopoczucie na pewno się zmieni na lepsze, co myślicie?
Sprawdziłem co to jest ta Elicea okazuje się, że to jest escitalopram czyli to samo co ja biorę. Brałem 3 różne antydepresanty i dwa mnie mega zamulały, escitalopram w tym względzie wydaje mi się spoko, chociaż śpię po 11 godzin dziennie, ale nie wiem czy to od tego. Generalnie od kiedy biorę antydepresanty przytyłem 20 kilogramów. Ja to biorę na OCD. Mam dużo mniej natrętnych myśli, część z nich chyba nie zdawałem sobie sprawy, że były natrętne. Na kompulsywne zachowania prawie mi nie pomaga. Ogólnie mam lepsze samopoczucie, odczuwam mniej lęku niż przedtem. No ale też nie jestem w stanie za bardzo odczuwać negatywnych emocji, żeby o nich mówić na terapii chyba że coś mnie wytrąci z równowagi. To ma dobre i złe strony. Zamiast leżeć zdołowany raz na tydzień na dwa jak dawniej teraz mi się to zdarza raz na 2 miesiące może, ale jak terapeuta się pyta co czuję w danej chwili to nic nie czuję i tak te leki mogą działać. Nie chcę tutaj wyjść na osobę która jest totalnie przeciwna lekom, wydaje mi się, że czasem ta tarcza która daje lek może być zbyt duża. Jeśli ktoś nie zagraża sobie i innym i ogarnia życie na tyle żeby pracować to ja myślę, że lepiej byłoby najpierw spróbować terapii bez leków.

Tak czy inaczej możesz spróbować brać leki a potem z nich zrezygnować.
Czyli po prostu to co czułem kiedyś jak próbowałem doznałem mega odcinki od uczuć i emocji i to było dla mnie nawet gorsze niż czucie negatywnych emocji, bo po prostu wolałem czuć cokolwiek niż nic, a to tak robota robi z człowieka jednak trochę, więc jeśli nie mam ataków paniki tylko objawy stałe myśli filozoficznej egzystencjonalne i różne dołki czasem trochę depresji ale potrafię z tym żyć to chyba nie warto próbować? Dzięki za taką pomoc i konkretną odpowiedź.
Nie, nie, nie. Nie odcięcie od uczuć i emocji w ogóle (wiem co to jest, miałem coś takiego, jakbym miał czarną dziurę pochłaniającą wszystko w klatce piersiowej, nie mogłem czuć ani dobrych ani złych emocji i też uznałem to za gorsze od cierpienia), tylko odcięcie od złych emocji, a to jest różnica. Na antydepresantach jest mniejsza skłonność do złego samopoczucia, do załapania doła, ale przy ciężkich sytuacjach złe emocje się pojawiają i są odczuwalne, tylko przy retrospekcji dawnych wydarzeń ciężko mówić o emocjach. Poza tym na antydepresantach mam lepsze samopoczucie, odczuwam więcej przyjemności. Także to nie jest to o czym mówiłeś. Antydepresanty zwalczają złe emocji i sprawiają, że człowiek jest radośniejszy, tylko miałem na myśli to, że jak człowiek nie jest w stanie mówić o emocjach, a według terapeutów to niby takie ważne, no to te leki mogą trochę utrudniać terapię, bo ciężej się zmierzyć z wewnętrznymi demonami skoro trudniej jest odczuwać negatywne emocje. Tak ja to widzę.

Antydepresanty są przydatne, a niekiedy konieczne. Ja tylko chciałem powiedzieć, czy nie wolałbyś najpierw spróbować terapii bez leków. Jeżeli byłeś na terapii i są tematy zbyt trudne do poruszenia, bo się boisz, wstydzisz, zbyt duże emocje wywołują to wtedy dobrze było by spróbować brać antydepresanty, żeby być w stanie o tych trudnych tematach mówić i żeby terapia szła do przodu.

Tak to widzę. Antydepresanty pomagają, ale wydaje mi się, że Ty mógłbyś zacząć od terapii bez leków (zakładając, że nie byłeś jeszcze na terapii).
Patro1995
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 535
Rejestracja: 19 lipca 2015, o 21:11

8 września 2023, o 00:30

Umano pisze:
7 września 2023, o 14:46
Patro1995 pisze:
6 września 2023, o 22:35
Umano pisze:
4 września 2023, o 16:46


Sprawdziłem co to jest ta Elicea okazuje się, że to jest escitalopram czyli to samo co ja biorę. Brałem 3 różne antydepresanty i dwa mnie mega zamulały, escitalopram w tym względzie wydaje mi się spoko, chociaż śpię po 11 godzin dziennie, ale nie wiem czy to od tego. Generalnie od kiedy biorę antydepresanty przytyłem 20 kilogramów. Ja to biorę na OCD. Mam dużo mniej natrętnych myśli, część z nich chyba nie zdawałem sobie sprawy, że były natrętne. Na kompulsywne zachowania prawie mi nie pomaga. Ogólnie mam lepsze samopoczucie, odczuwam mniej lęku niż przedtem. No ale też nie jestem w stanie za bardzo odczuwać negatywnych emocji, żeby o nich mówić na terapii chyba że coś mnie wytrąci z równowagi. To ma dobre i złe strony. Zamiast leżeć zdołowany raz na tydzień na dwa jak dawniej teraz mi się to zdarza raz na 2 miesiące może, ale jak terapeuta się pyta co czuję w danej chwili to nic nie czuję i tak te leki mogą działać. Nie chcę tutaj wyjść na osobę która jest totalnie przeciwna lekom, wydaje mi się, że czasem ta tarcza która daje lek może być zbyt duża. Jeśli ktoś nie zagraża sobie i innym i ogarnia życie na tyle żeby pracować to ja myślę, że lepiej byłoby najpierw spróbować terapii bez leków.

Tak czy inaczej możesz spróbować brać leki a potem z nich zrezygnować.
Czyli po prostu to co czułem kiedyś jak próbowałem doznałem mega odcinki od uczuć i emocji i to było dla mnie nawet gorsze niż czucie negatywnych emocji, bo po prostu wolałem czuć cokolwiek niż nic, a to tak robota robi z człowieka jednak trochę, więc jeśli nie mam ataków paniki tylko objawy stałe myśli filozoficznej egzystencjonalne i różne dołki czasem trochę depresji ale potrafię z tym żyć to chyba nie warto próbować? Dzięki za taką pomoc i konkretną odpowiedź.
Nie, nie, nie. Nie odcięcie od uczuć i emocji w ogóle (wiem co to jest, miałem coś takiego, jakbym miał czarną dziurę pochłaniającą wszystko w klatce piersiowej, nie mogłem czuć ani dobrych ani złych emocji i też uznałem to za gorsze od cierpienia), tylko odcięcie od złych emocji, a to jest różnica. Na antydepresantach jest mniejsza skłonność do złego samopoczucia, do załapania doła, ale przy ciężkich sytuacjach złe emocje się pojawiają i są odczuwalne, tylko przy retrospekcji dawnych wydarzeń ciężko mówić o emocjach. Poza tym na antydepresantach mam lepsze samopoczucie, odczuwam więcej przyjemności. Także to nie jest to o czym mówiłeś. Antydepresanty zwalczają złe emocji i sprawiają, że człowiek jest radośniejszy, tylko miałem na myśli to, że jak człowiek nie jest w stanie mówić o emocjach, a według terapeutów to niby takie ważne, no to te leki mogą trochę utrudniać terapię, bo ciężej się zmierzyć z wewnętrznymi demonami skoro trudniej jest odczuwać negatywne emocje. Tak ja to widzę.

Antydepresanty są przydatne, a niekiedy konieczne. Ja tylko chciałem powiedzieć, czy nie wolałbyś najpierw spróbować terapii bez leków. Jeżeli byłeś na terapii i są tematy zbyt trudne do poruszenia, bo się boisz, wstydzisz, zbyt duże emocje wywołują to wtedy dobrze było by spróbować brać antydepresanty, żeby być w stanie o tych trudnych tematach mówić i żeby terapia szła do przodu.

Tak to widzę. Antydepresanty pomagają, ale wydaje mi się, że Ty mógłbyś zacząć od terapii bez leków (zakładając, że nie byłeś jeszcze na terapii).
Dlatego myślę zacząć bo dostałem elicea tylko teraz mam taki problem ze za tydzień wyjezdzam za granicę pierwszy raz do pracy i to z nerwica, a na początku jak się zaczyna ponoć gorzej jest, czy to prawda? Ile trwa ten gorszy okres? . Ja ogólnie już nie mam ataków paniki ale taka wegetacja smutny jestem czuje jakby mi brakowało w głowie jakiegoś hormonu szczęścia bo nic mnie nie cieszy, taki zawieszony i odcięty jestem, uszy zatkane, śnieg optyczny, szumy ale jakoś żyje lecz to życie to zadna przyjemność tylko bardziej takie życie dla życia xD. Może faktycznie psychiatra ma rację że trochę mi to może pomóc bo wiedza i wszystko jest a jakoś nie mogę nic zmienić na lepsze.. jakieś rady na teraz? Warto spróbować pierwszej tabletki?
Umano
Nowy Użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: 15 sierpnia 2023, o 17:37

8 września 2023, o 19:41

Patro1995 pisze:
8 września 2023, o 00:30
Umano pisze:
7 września 2023, o 14:46
Patro1995 pisze:
6 września 2023, o 22:35


Czyli po prostu to co czułem kiedyś jak próbowałem doznałem mega odcinki od uczuć i emocji i to było dla mnie nawet gorsze niż czucie negatywnych emocji, bo po prostu wolałem czuć cokolwiek niż nic, a to tak robota robi z człowieka jednak trochę, więc jeśli nie mam ataków paniki tylko objawy stałe myśli filozoficznej egzystencjonalne i różne dołki czasem trochę depresji ale potrafię z tym żyć to chyba nie warto próbować? Dzięki za taką pomoc i konkretną odpowiedź.
Nie, nie, nie. Nie odcięcie od uczuć i emocji w ogóle (wiem co to jest, miałem coś takiego, jakbym miał czarną dziurę pochłaniającą wszystko w klatce piersiowej, nie mogłem czuć ani dobrych ani złych emocji i też uznałem to za gorsze od cierpienia), tylko odcięcie od złych emocji, a to jest różnica. Na antydepresantach jest mniejsza skłonność do złego samopoczucia, do załapania doła, ale przy ciężkich sytuacjach złe emocje się pojawiają i są odczuwalne, tylko przy retrospekcji dawnych wydarzeń ciężko mówić o emocjach. Poza tym na antydepresantach mam lepsze samopoczucie, odczuwam więcej przyjemności. Także to nie jest to o czym mówiłeś. Antydepresanty zwalczają złe emocji i sprawiają, że człowiek jest radośniejszy, tylko miałem na myśli to, że jak człowiek nie jest w stanie mówić o emocjach, a według terapeutów to niby takie ważne, no to te leki mogą trochę utrudniać terapię, bo ciężej się zmierzyć z wewnętrznymi demonami skoro trudniej jest odczuwać negatywne emocje. Tak ja to widzę.

Antydepresanty są przydatne, a niekiedy konieczne. Ja tylko chciałem powiedzieć, czy nie wolałbyś najpierw spróbować terapii bez leków. Jeżeli byłeś na terapii i są tematy zbyt trudne do poruszenia, bo się boisz, wstydzisz, zbyt duże emocje wywołują to wtedy dobrze było by spróbować brać antydepresanty, żeby być w stanie o tych trudnych tematach mówić i żeby terapia szła do przodu.

Tak to widzę. Antydepresanty pomagają, ale wydaje mi się, że Ty mógłbyś zacząć od terapii bez leków (zakładając, że nie byłeś jeszcze na terapii).
Dlatego myślę zacząć bo dostałem elicea tylko teraz mam taki problem ze za tydzień wyjezdzam za granicę pierwszy raz do pracy i to z nerwica, a na początku jak się zaczyna ponoć gorzej jest, czy to prawda? Ile trwa ten gorszy okres? . Ja ogólnie już nie mam ataków paniki ale taka wegetacja smutny jestem czuje jakby mi brakowało w głowie jakiegoś hormonu szczęścia bo nic mnie nie cieszy, taki zawieszony i odcięty jestem, uszy zatkane, śnieg optyczny, szumy ale jakoś żyje lecz to życie to zadna przyjemność tylko bardziej takie życie dla życia xD. Może faktycznie psychiatra ma rację że trochę mi to może pomóc bo wiedza i wszystko jest a jakoś nie mogę nic zmienić na lepsze.. jakieś rady na teraz? Warto spróbować pierwszej tabletki?
Na początku mogą być efekty uboczne, ale to nie znaczy, że Ci się pogorszy. Listę efektów ubocznych masz na ulotce. Większość z nich powinna zniknąć po kilku tygodniach, jeśli nie, to się zmienia lek.
ODPOWIEDZ