Pewnie już się śmiejecie, tylko mi, kurczę, jakoś daleko do śmiechu kiedy sobie pomyślę jak zniekształcony dźwięk jest zapisany na tych winylowych płytach... Mam pytanie do wszystkich w temacie: czy ktoś słyszał o podobnej fobii? Szukam i szukam i nie mogę znaleźć! Chodzi konkretnie o zniekształcone dźwięki, jak ze starych płyt albo np. przeciągniętej taśmy magnetofonowej, lub (szczególnie dla mnie przerażające, od dzieciństwa...) głosy Pi i Sigmy! To powoduje u mnie takie odczucie, jakby ktoś wskrzesił cośtam z martwych, jeśli wiecie o co chodzi, takie to upiorne po prostu. Kiedy studiowałam, musiałam wyjść z zajęć technologii informacyjnej bo wykładowca przedstawiał sposoby zapisu danych a ja dostałam po prostu histerii na widok gramofonu. Co ciekawe, magnetofon szpulowy mnie nie rusza, o ile nie przeciąga.
Będę wdzięczna za jakiekolwiek info. Mój mąż od dawna marzy o zakupie gramofonu bo ma imponującą kolekcję starych oryginalnych płyt ale nie realizuje tego marzenia ze względu na mnie... Pomóżcie się z tym chociaż częściowo rozprawić!
Pozdrawiam serdecznie i życzę spokoju

