Cześć, mam wrażenie, że jeszcze nikt nie pisał o tego typu natręctwach... Stworzyłam sobie w głowę swoistą kategorię "obrzydliwości" i jak widzę się z chłopakiem, to cały czas szukam zachowań, które idzie pod to przypisać. Jest to ogromnie męczące, ale nie umiem przestać, czuję przymus, żeby cały czas obserwować

W związku z tym na przykład to, że podrapał się po nosie albo jakiś wiadomy odgłos było słychać z łazienki (to jedna z moich największych obsesji, dodam, że sama przy nikim nie pójdę do łazienki bez puszczania wody i muzyki, ale raczej nie mogę od kogoś wymagać takich rzeczy...), od razu równa się z tym, że jest obrzydliwy. Jest mi aż wstyd, że w ogóle analizuję takie rzeczy, ale nie jestem w stanie przestać
