Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Kochani Pomóżcie!!
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 119
- Rejestracja: 5 stycznia 2016, o 20:02
W miarę był spokój nerwica opóściła... i nawet nie wiem jak mogła teraz powrócić. W skrócie chyba mam nawrót ale proszę wypowiedzcie się kochani. Mam mega problem. Mam nerwicę lękową z objawami somatyzacji. Obecnie kilka lat bez leków. Normalnie pracuję. Jestem mamą 2 dzieci. Mam dobrego kochanego męża , którego zaraz chyba zadręcze moimi wątpliwościami. W skrócie miałam ostatnio duzo zmian w życiu. Ważdy examin państwowy zdany z sukcesem. Kupno nowego mieszkania po kilku latach wynajmowania. Kupiliśmy mieszkanie. I tu zaczyna się problem. Mieszkanie przed kupnem kilka razy oglądaliśmy. W szystko niby ok. Delikatnie może zapach inny taki nie straszny ale tez nie za miły. Ciuch gdy wróciliśmy do domu jeszcze miały ten zapach i już wtedy zakiełkowało uczucie że tak jest jakaś ukryta wada że GRZYB, STĘCHLIZNA. Bo u nas mieszkanie ma inny zapach i ciuchy rtez inny.Super wyremontowane po małżeństwie z jednym dzieckiem. Oni zadbani eleganccy. Mieszkanie bardzo nam się podobało i podoba. Oczywiście nie może być u mnie ok. Mówię mężowi. Rynek wtórny , blok nie nowy, ale remontowany , ocieplony, strop dach zrobiony. I wtedy coś zakielkowało trzeba sprawdzić dokładnie. Opłaciliśmy Pana inzyniera aby oglądnął w środku mieszkanie. Zrobił pomiary laserem, zmierzył wuilgotność ścian , oglądnął. Wystawił protokół z oględzin mieszkania. WSZYSTKO WYSZŁO OK!!!. Nawet od tego co sprawdził jest 2 lata gwarancji od usługi gdyby coś wyszło. Jesteśmy na etapie przeprowadzki. JEST MI CIĘŻKO. Bez przerwy podchodzę do okna sprawdzam pare na oknach. Jest na zewnątrz ale to nie ma wpływu na jakość mieszkania tak powiedział kominiarz przez telefon. Teraz się nie gezeje wilgotność moja obsesja sprawdzam co chwile w stacji pogody. Obecnie jest 50% jestem zadowolona bo wczoraj przy mglistej pogodzie i twartych oknach bez grzania 62 procent. Bez przerwy się zadręczam. Nie cieszę się. Mam okropny nastrój. Mąż nie czuje, moja mama tez, moja siostra też...MASAKRA. ja jestem kłębkiem nerwów. Obwachuję parapety, listwy od paneli, wszystko skupiam sie strasznie na zapaszku który wydaje mi się ze czuję. Boje sie ze ludzie z pracy wyczuja np zapach ode mnie starej szafy, starszej osoby, wilgoci, smrodu, stęchlizny. Nie wiem co robic. Za mówiłam Pana od nawiewników do okien moze troszkę problem zmniejszą. NAJGORSZE JEST TO ŻE ja to czuje a inni nie. ALBO SOBIE WKRECAM ZE NIE POWIEDZA ŻEBY NIE ZROBIĆ MI PRZYKROŚCI. POMÓŻCIE CO ZROBIĆ/ CZY TO NERWICA? NIE MOGE SPAĆ, JEŚĆ. Czuje że to obsesja lub nerwica ale ja naprawde czuję albo jestem przewrażliwiona. JESTEM ROZTRZĘSIONA, SCHOWAŁAM SIĘ W KOŁDRĘ CHCĘ SAPAĆ, ZNIKNĄĆ....Boże jak mi ciężko. TYLKO ZAPACH WCHODZE NA KLATKĘ SCHODOWA I WĄCHAM I WĄCHAM AZ NOS ODPADA...CO ZA OKROPIEŃSTWO. CZY TO LĘK PRZED NOWYM ? Z KĄ TE OBAWY? Za kazdy post z poradą DZIĘKUJĘ.
"Jeszcze będzie pięknie, mimo wszystko. Tylko załóż wygodne buty, bo masz do przejścia całe życie."
Jan Paweł II.
Jan Paweł II.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 119
- Rejestracja: 5 stycznia 2016, o 20:02
mała Mi 84 pisze: ↑24 października 2019, o 17:04W miarę był spokój nerwica opóściła... i nawet nie wiem jak mogła teraz powrócić. W skrócie chyba mam nawrót ale proszę wypowiedzcie się kochani. Mam mega problem. Mam nerwicę lękową z objawami somatyzacji. Obecnie kilka lat bez leków. Normalnie pracuję. Jestem mamą 2 dzieci. Mam dobrego kochanego męża , którego zaraz chyba zadręcze moimi wątpliwościami. W skrócie miałam ostatnio duzo zmian w życiu. Ważdy examin państwowy zdany z sukcesem. Kupno nowego mieszkania po kilku latach wynajmowania. Kupiliśmy mieszkanie. I tu zaczyna się problem. Mieszkanie przed kupnem kilka razy oglądaliśmy. W szystko niby ok. Delikatnie może zapach inny taki nie straszny ale tez nie za miły. Ciuch gdy wróciliśmy do domu jeszcze miały ten zapach i już wtedy zakiełkowało uczucie że tak jest jakaś ukryta wada że GRZYB, STĘCHLIZNA. Bo u nas mieszkanie ma inny zapach i ciuchy rtez inny.Super wyremontowane po małżeństwie z jednym dzieckiem. Oni zadbani eleganccy. Mieszkanie bardzo nam się podobało i podoba. Oczywiście nie może być u mnie ok. Mówię mężowi. Rynek wtórny , blok nie nowy, ale remontowany , ocieplony, strop dach zrobiony. I wtedy coś zakielkowało trzeba sprawdzić dokładnie. Opłaciliśmy Pana inzyniera aby oglądnął w środku mieszkanie. Zrobił pomiary laserem, zmierzył wuilgotność ścian , oglądnął. Wystawił protokół z oględzin mieszkania. WSZYSTKO WYSZŁO OK!!!. Nawet od tego co sprawdził jest 2 lata gwarancji od usługi gdyby coś wyszło. Jesteśmy na etapie przeprowadzki. JEST MI CIĘŻKO. Bez przerwy podchodzę do okna sprawdzam pare na oknach. Jest na zewnątrz ale to nie ma wpływu na jakość mieszkania tak powiedział kominiarz przez telefon. Teraz się nie gezeje wilgotność moja obsesja sprawdzam co chwile w stacji pogody. Obecnie jest 50% jestem zadowolona bo wczoraj przy mglistej pogodzie i twartych oknach bez grzania 62 procent. Bez przerwy się zadręczam. Nie cieszę się. Mam okropny nastrój. Mąż nie czuje, moja mama tez, moja siostra też...MASAKRA. ja jestem kłębkiem nerwów. Obwachuję parapety, listwy od paneli, wszystko skupiam sie strasznie na zapaszku który wydaje mi się ze czuję. Boje sie ze ludzie z pracy wyczuja np zapach ode mnie starej szafy, starszej osoby, wilgoci, smrodu, stęchlizny. Nie wiem co robic. Za mówiłam Pana od nawiewników do okien moze troszkę problem zmniejszą. NAJGORSZE JEST TO ŻE ja to czuje a inni nie. ALBO SOBIE WKRECAM ZE NIE POWIEDZA ŻEBY NIE ZROBIĆ MI PRZYKROŚCI. POMÓŻCIE CO ZROBIĆ/ CZY TO NERWICA? NIE MOGE SPAĆ, JEŚĆ. Czuje że to obsesja lub nerwica ale ja naprawde czuję albo jestem przewrażliwiona. JESTEM ROZTRZĘSIONA, SCHOWAŁAM SIĘ W KOŁDRĘ CHCĘ SAPAĆ, ZNIKNĄĆ....Boże jak mi ciężko. TYLKO ZAPACH WCHODZE NA KLATKĘ SCHODOWA I WĄCHAM I WĄCHAM AZ NOS ODPADA...CO ZA OKROPIEŃSTWO. CZY TO LĘK PRZED NOWYM ? Z KĄ TE OBAWY? Za kazdy post z poradą DZIĘKUJĘ. NAWET DZIECI W TO WKRĘCAM I PYTAM. ''A WAM DZIECIACZKI PODOBA SIE MIESZKANIE'' Na co oni tak, a ja dalkej swoje a co wam sie nie podoba a one NIC MAMUSIU. Moje dzieci 7 I 8 LAT. zywe srebra jak by było cos czuć one pierwsze by powiedziały. A tu kolejna moja wkretka ze może nie mówią bo są jeszcze zafascynowane nowym miejscem i oddzielnymi pokojami. W mojej głowie mysli a moze zaraz powiedza za pare dni, miesięcy '' MAMO ALE SMIERDZI'' CHYBA BYM TEGO NIE ZNIOSŁA. GŁOWA AZ MI PARUJE OD TYCH GŁUPICH MYŚLI. POMÓŻCIE!!! PROSZE!!!
"Jeszcze będzie pięknie, mimo wszystko. Tylko załóż wygodne buty, bo masz do przejścia całe życie."
Jan Paweł II.
Jan Paweł II.
-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 723
- Rejestracja: 27 grudnia 2016, o 14:27
Musisz zgodzić się na to czego się boisz. No to ludzie wyczują stęchlizne, no to będzie grzyb. No i co z tego. Szczerze to wolałabym mieć stechniete ubrania niż się bać. Najważniejszt jest spokój.
Poddaj Twój Skarb. Kurcze nawet jeśli sprzedasz to mieszkanie i kupisz inne to sobie wymyślisz że w toalecie śmierdzi. To nerwica.
Poddaj Twój Skarb. Kurcze nawet jeśli sprzedasz to mieszkanie i kupisz inne to sobie wymyślisz że w toalecie śmierdzi. To nerwica.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 119
- Rejestracja: 5 stycznia 2016, o 20:02
GAFO dziękuję BARDZO ZA KOMENTARZ OD SERCA BO TAK CZUJĘ . myslisz ze po tym co opisałam sobie wkręcam? że tak silny może byc lęk przed zmianĄ?może być tak że jestem przewrazliwiona/ i moja nerwica uderzyła w zmysł węchu? że jak jest tak silny lęk to i zapachy nam się az tak robią??? proszę odpisz.Gafa pisze: ↑24 października 2019, o 18:03Musisz zgodzić się na to czego się boisz. No to ludzie wyczują stęchlizne, no to będzie grzyb. No i co z tego. Szczerze to wolałabym mieć stechniete ubrania niż się bać. Najważniejszt jest spokój.
Poddaj Twój Skarb. Kurcze nawet jeśli sprzedasz to mieszkanie i kupisz inne to sobie wymyślisz że w toalecie śmierdzi. To nerwica.
"Jeszcze będzie pięknie, mimo wszystko. Tylko załóż wygodne buty, bo masz do przejścia całe życie."
Jan Paweł II.
Jan Paweł II.
-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 723
- Rejestracja: 27 grudnia 2016, o 14:27
-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 723
- Rejestracja: 27 grudnia 2016, o 14:27
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 119
- Rejestracja: 5 stycznia 2016, o 20:02
DZIĘKUJĘ za każdą poradę Gafo 

"Jeszcze będzie pięknie, mimo wszystko. Tylko załóż wygodne buty, bo masz do przejścia całe życie."
Jan Paweł II.
Jan Paweł II.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 119
- Rejestracja: 5 stycznia 2016, o 20:02
Kochani proszę wypowiedzcie się, wesprzyjcie mnie lub dajcie kopa.
Dalej mnie to męczy. Porównuje każde mieszkanie, pomieszczenie gdzie wejdę do tego swojego mieszkania. Dalej jestem zafiksowana. Myslę że jest tu pleśń i grzyb i stęchlizna wszystko fruwa. Cały czas myślę że jak robili elewacje to coś spartaczyli że to jest głębiej ukryty problem, analizuję, przezywam....masakra. Mam teraz katar oczywiście myslę że od tego grzyba i pleśni. DZIECI, mąż zdrowi. Ostatnio była u mnie na moja prośbę znajoma pedagog psycholog. Znamy sie od laT, ale nie na bardzo prywatnej stopie. Poprosiłam ja aby odwiedziła mnie i ogladnęła mieszkanie. Stwierdziła ze absolutnie nic nie czuje. Powiedziała nawet że czuje świezość i czystość. Ja dalej nie moge uwierzyć. Myślę że nie chce mi zrobić przykrości. Nawet napissała mi to na piśmie że nic nie czuje że jest wszystko ok. Dlaczego nie moge w to uwierzyć, co mi dolega? Nawet teraz niedawno zanosiłam pranie do szafy i u góry zaobserwowałam takie zarysowanie jak by ołówkiem na scianie bo szafa taka duza na wymiar. od razu myślę że to pleśń. Każde zgrubienie farby po malowaniu i wyschnięciu to dla mnie ukryta pleśń. Przechodze w pokoju i niby ok a tu nóż widelec poczuje powiew stęchlizny i od razu myślę że to na pewno z pod paneli. Tak jak pisałam wcześniej mieszkanie było sprawdzone przed kupnem w prostym zakresie pomiaru wilgotności scian. Dlaczego tak strasznie sobie wkrecam. Obwąchuję siebie, dzieci, męża. Porównuje do mieszkania cały czas to mieszkanie pod kątem zapachów, grzybów, plesni. Wkrecam sobie ze to mieszkanie to taka cicha bomba zegarowa że ja mam racje, że jest coś na rzeczy, że cierpię. Nie wiem co mam robić. Próbuję racjonalizować, pomaga na chwilę. Jak jest lepiej to zaraz buch nadciagają myśli katastrofalne. Mamy kredyt dopiero zaczynamy spałacać a ja tu taie problemy widzę. Mamy zdrowie prace, kredyyt by się spałacał, ale nie najwazniejsze jest to mieszkanie i widzę że tylko ja czuje te zapachy na ubraniach i wszędzie węszę pleśń i grzyba. Mąż juz widzę że jaki dobry i kochany zaczyna być zmęczony tym co mówię.CO MAM ZROBIĆ? PROSZĘ WAS KOCHANI BO MI CIĘŻKO. PRZEPRASZAM ZA CHAOS I LITERÓWKI.
Dalej mnie to męczy. Porównuje każde mieszkanie, pomieszczenie gdzie wejdę do tego swojego mieszkania. Dalej jestem zafiksowana. Myslę że jest tu pleśń i grzyb i stęchlizna wszystko fruwa. Cały czas myślę że jak robili elewacje to coś spartaczyli że to jest głębiej ukryty problem, analizuję, przezywam....masakra. Mam teraz katar oczywiście myslę że od tego grzyba i pleśni. DZIECI, mąż zdrowi. Ostatnio była u mnie na moja prośbę znajoma pedagog psycholog. Znamy sie od laT, ale nie na bardzo prywatnej stopie. Poprosiłam ja aby odwiedziła mnie i ogladnęła mieszkanie. Stwierdziła ze absolutnie nic nie czuje. Powiedziała nawet że czuje świezość i czystość. Ja dalej nie moge uwierzyć. Myślę że nie chce mi zrobić przykrości. Nawet napissała mi to na piśmie że nic nie czuje że jest wszystko ok. Dlaczego nie moge w to uwierzyć, co mi dolega? Nawet teraz niedawno zanosiłam pranie do szafy i u góry zaobserwowałam takie zarysowanie jak by ołówkiem na scianie bo szafa taka duza na wymiar. od razu myślę że to pleśń. Każde zgrubienie farby po malowaniu i wyschnięciu to dla mnie ukryta pleśń. Przechodze w pokoju i niby ok a tu nóż widelec poczuje powiew stęchlizny i od razu myślę że to na pewno z pod paneli. Tak jak pisałam wcześniej mieszkanie było sprawdzone przed kupnem w prostym zakresie pomiaru wilgotności scian. Dlaczego tak strasznie sobie wkrecam. Obwąchuję siebie, dzieci, męża. Porównuje do mieszkania cały czas to mieszkanie pod kątem zapachów, grzybów, plesni. Wkrecam sobie ze to mieszkanie to taka cicha bomba zegarowa że ja mam racje, że jest coś na rzeczy, że cierpię. Nie wiem co mam robić. Próbuję racjonalizować, pomaga na chwilę. Jak jest lepiej to zaraz buch nadciagają myśli katastrofalne. Mamy kredyt dopiero zaczynamy spałacać a ja tu taie problemy widzę. Mamy zdrowie prace, kredyyt by się spałacał, ale nie najwazniejsze jest to mieszkanie i widzę że tylko ja czuje te zapachy na ubraniach i wszędzie węszę pleśń i grzyba. Mąż juz widzę że jaki dobry i kochany zaczyna być zmęczony tym co mówię.CO MAM ZROBIĆ? PROSZĘ WAS KOCHANI BO MI CIĘŻKO. PRZEPRASZAM ZA CHAOS I LITERÓWKI.
"Jeszcze będzie pięknie, mimo wszystko. Tylko załóż wygodne buty, bo masz do przejścia całe życie."
Jan Paweł II.
Jan Paweł II.