Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Znowu ja

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Mazurek16
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 34
Rejestracja: 9 lipca 2016, o 12:59

15 września 2016, o 15:47

Czyli żeby wyjść z nerwicy mam sie zmienic tak? Wiem ze byłem przesadnie zazdrosny o dziewczynę ale juz z tym przestałem , wiem ze sie denerwowalem gdy miała inne zdanie ale to tez próbuje zmienic , moja nieśmiałość chyba zmienilem Noe wstydze sie występowac przed klasa tak jak kiedyś ( a mimo to stres występuje a podobno go nie może Wogole być żeby wyjsc nerwicy) no właśnie , życie bez najmniejszego stresu czy zdenerwowania mimo ze sie staram jest praktycznie nie możliwe i do tego ten cholery nowy objaw gdzie nic mi sie nie chce nie mogę sie na niczym skupić od czasu do czasu zaglebiam sie w swoje myśli i nie wiem potem co sie dzieje gdy sie z nich wybudzam , nerwice mam 3 miesiące i od razu stosuje akceptację i nie reaktywność ale nie wiem czy wszystko robię dobrze
Awatar użytkownika
BruceWayne
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 360
Rejestracja: 22 lutego 2016, o 13:25

15 września 2016, o 16:02

Heh, życie bez stresu nie jest możliwe. Nie daj sobie wmówić, że w ogóle go ma nie być by wyjść z nerwicy, to jakaś bzdura :)
Zmiana może tyczyć się Twojej reakcji na stres.
I nie chodzi o to żeby się w ogóle jakoś bardzo się zmienić. Żeby z nieśmiałej osoby stać się przebojową, z choleryka w osobę pozbawioną emocji i tak dalej.

Zmieniamy to, co nas ogranicza, krzywdzi. Ale zmiany to proces bardzo głęboki, długotrwały, następujący powolnie. Zmiany nie są widoczne z dnia na dzień, czy nawet miesiąca na miesiąc.
Grunt, że masz pojęcie czym jest akceptacja i niereaktwyność. Stopniowo pracuj nad tym, bądź swoim przyjacielem, nie wymagaj od siebie zbyt wiele.
I nie ma czegoś takiego "jak robienie wszystkiego dobrze". Bo życie składa się z prób i błędów, wzlotów i upadków. Tak samo odburzanie - tutaj też nie da rady bez mniejszych i większych kryzysów ale ważne by zawsze po nich wracać na dobrą drogę :) Im mniej wewnętrznej presji tym lepiej.
ODPOWIEDZ